Ziemkiewiczowi. Od "mendy internetowej". EPILOG
Rafał Ziemkiewicz, jeden z najlepszych polskich publicystów, w minionym tygodni zadziwił czytelników (w tym przede wszystkim wielu swoich "fanów") dość kuriozalną, nadzwyczaj ostrą krytyką ostatnich poczynań J. Kaczyńskiego. Oskarżył lidera PIS m.in. o oszukiwanie wyborców i cynizm.
Dał tym sposobem przyczynek do obwieszczenia triumfu przez Michnikowszczyznę, która z satysfakcją cytowała słowa RAZa na wszystkich swoich portalach internetowych. Nie byłoby w tym nawet nic anormalnego (przecież Ziemkiewicz jest publicystą niezależnym, ma święte prawo krytykować każdą formację polityczną, nawet tą, którą zazwyczaj uważał za najbardziej obiecującą), gdyby tekst publicysty "Rzepy" odnosił się do suchych faktów, stanowił chłodną i pogłębioną analizę ostatnich wydarzeń. Zamiast tego Ziemkiewicz "uderzył" po linii najmniejszego oporu, powtarzając de facto bardzo mizerne argumenty forsowane od lat przez salon. Stwierdził, że Kaczyński zachowuje się "po amatorski", nie jak zawodowy polityk, że wszystkich odrzuca, oczekuje od wszystkich przeprosin. Słowem frustrat, wariat, polityczny samobójca...
Mimo fali krytyki, Ziemkiewicz nie ma zamiaru uderzyć się w pierś, podtrzymuje wszystko, co napisał, nie łagodzi tonu tonu wypowiedzi, mało tego- odgryza się "fanom" nazywając wszystkich swych adwersarzy "mendami internetowymi".
Dziś zabrałem się za kolejny "produkt" RAZa, kolejny wymagający merytorycznej riposty (mam nadzieję, że jednak nie każdy krytyk Pana Rafała, stanowi w jego oczach "internetową mendę"; a co tam, ryzykuję):
"W ciągu kilku tygodni lider PiS zdołał całkowicie roztrwonić kapitał, jaki zebrał w wyborach prezydenckich. Przede wszystkim za sprawą udanej prowokacji michnikowszczyzny i jej prezydenta.(...)Kaczyński powinien w świetle kamer iść do protestujących i powiedzieć: dziękuję wam, że nie podzielacie mój ból, ale proszę, nie dawajmy lujom tej satysfakcji, weźmy wszyscy ten krzyż na ramiona i zanieśmy go Jasnej Panience do Częstochowy. Ale oczywiście cwaniacy wiedzieli, że Kaczyński tak nie zrobi, bo wbrew legendzie ponad polityczną kalkulacją są u niego emocje". (źródło)
Panie Rafale, jak więc ostatecznie wygląda sprawa (wg Pańskiej oceny) z J. Kaczyńskim? To wybitny cynik (człowiek lekceważący ogólnie przyjęte wartości i nie wierzący w szczerość intencji innych, jawnie drwiący z wszystkich i z wszystkiego), czy jednak niepoprawny idealista, facet, który stawia na szali cały dorobek swój i swojej partii, w imię obrony dobrego imienia rodziny?
Jakimi motywacjami kierował się lider PISu oświadczając, że krzyż harcerski powinien przed Pałacem Prezydenckim pozostać? To był kolejny przejaw cynicznej politycznej kalkulacji (,jak wtedy, w kampanii prezydenckiej, gdy przybrał maskę "owieczki"), czy może- jak Pan insynuuje- swoiste harakiri, którego efekt został wzmocniony za sprawą sprytnej prowokacji cynglów z Czerskiej?
Zastanawia mnie czy redaktor Ziemkiewicz dokładnie przemyślał skutki działań, jakie J. Kaczyński powinien był (zdaniem RAZa) przedsięwziąć. Czy powinien działać zgodnie z własnym sumieniem, oczekiwaniami przeważającej części swoich wyborców, swojego politycznego zaplecza, czy pójść im naprzeciw? Jeśli wybrałby tę ostatnią opcję nie byłaby to postawa cyniczna? Twierdzę, że tak. Co więcej nie jest wcale takie oczywiste, że pozwoliłaby ona PISowi polepszyć swoje dotychczasowe notowania w badaniach preferencji wyborczych.
Wszyscy, jak jeden mąż twierdzą, że J. Kaczyński uzyskał bardzo dobry wynik w II turze wyborów prezydenckich dzięki swojej spokojnej postawie w skróconej kampanii wyborczej. To prawda, choć nie musi automatycznie oznaczać, iż był to też oczywisty efekt "odpuszczenia" przez sztab kandydata PIS kwestii katastrofy smoleńskiej. Prezes miał pełne prawo, jako polityk opozycyjny, ale także jako bart poległego Prezydenta RP, zadawać pytania o odpowiedzialność (nie tyle karną, co polityczną) ekipy rządowej, w tym samego kandydata Komorowskiego za skutki wydarzeń z 10 kwietnia. Nie zdecydował się na to zapewne z różnych względów: z uwagi na spodziewaną reakcję mediów, z powodów osobistych, może posłuchał podszeptów swoich sztabowców(?)...
Kampania jednak się skończyła, dawne problemy pozostały. Kapitał polityczny, który J. Kaczyński osiągnął podczas prezydenckiego wyścigu nie może paraliżować jego publicznej działalności. Prezes PIS musi przede wszystkim reprezentować interesy elektoratu trwałego, solidaryzującego się wokół tragedii smoleńskiej i postawy wobec jej skutków rządu D. Tuska i nowego Prezydenta Komorowskiego. Poparcie przez J. Kaczyńskiego zapowiedzi usunięcia krzyża bez wypełnienia postulatu harcerzy, a także setek tysięcy Polaków oddających hołd poległemu Prezydentowi w TAMTYCH dniach, byłoby przyjęte przez wyborców J. Kaczyńskiego z wielkim rozczarowaniem. Nie możemy także abstrahować od poglądu innych polityków PIS, w tym przede wszystkim rodzin poległych posłów, senatorów, a także wojskowych, innych wybitnych funkcjonariuszy państwowych. Jeśli te osoby jednoznacznie popierały inicjatywę obrony krzyża w celu zapewnienia realizacji budowy pomnika, J. Kaczyński samotnie nie mógł temu pragnieniu- jedynie z racji czysto politycznych- po prostu się przeciwstawić.
Dziwię się, że RAZ nie zauważa (lub nie chce zauważać) tego rodzaju argumentów. Dziwię się tym bardziej, gdy obserwuje zachowanie Kancelarii Prezydenta i stanowisko rządu D. Tuska. Przecież sposób instalacji tablicy pamiątkowej (także jej postać) na ścianie jednego z budynków Pałacu Prezydenckiego był absolutnie bezprecedensowy. Można to wydarzenie śmiało określić splunięciem prze władzę w twarz nie tylko obrońcom krzyża, ale przede wszystkim rodzinom poległych i milionom Polaków solidaryzujących się z wszystkimi ofiarami katastrofy smoleńskiej.
- chinaski - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
5 komentarzy
1. Świat zwariował !
Witam,
publicyści, których czytało się zachowują się nielogicznie. Owszem krytyka, ale jak to się mówiło za komuny konstruktywna, a nie krytykanctwo, tak jakby na wszelki wypadek.
No przecież tak po ludzku, trzeba się wpierać, a nie od razu na łamach dojeżdżać.
Cóż, jak bloger Matka Kurka jest przeciw PO, to świat zwariował.
Pozdrawiam
JWP
2. Kwadratura koła?
Rzeczywiście trudno pogodzić oczekiwania 2 kręgów wyborców. Młodych, którzy owszem mają jak najgorsze zdanie o PO (fatalna gospodarka, bierność, korupcja, prymitywna agresja, układ medialno-biznesowy) i cenią za wiele PiS (odwaga w podejmowaniu trudnych kwestii, próba zachowania podmiotowości Polski w rozmowach międzynarodowych), ale chcą rzeczowej spokojnej dyskusji, racjonalnych działań, projektów wyjścia z impasu gospodarczego. Szlag ich trafia na Ossów, nie wierzą ani w jedno słowo Anodiny i jej bezstronność, wymiotują na widok Palikota, ale też niepokoi ich zbędna agresja Maciarewicza (zbrodnia), to, że Kaczyński dał się wyrolować takiemu idiocie jak ..... i Wyborczej i wmanewrować w spór cywilizacyjny, że atakuje prywatny katolicyzm Lisickiego. Chcieliby spokoju i dyskusji jak wyjść z tego g... w jaki nas wpakowała biernością PO. Szlag ich trafia, że nie sprzedano licencji Mudrochowi, czy innym nadawcom, którzy mogliby przeciwstawić się agresji TVN bez etykietki "publiczności". Oni prezentują elektorat centrowy, młodych, wykształconych wybitnych specjalistów, dzięki któremu Kaczyński uzyskał 45%, a nie 25%. Dla nich Smoleńsk jest ważny i chcą pomnika, ale denerwuje ich agresywne przypisywanie zbrodni rządowi, wchodzenie w postawę "sekty". Nie chcieliby mieć wyboru między mafią a sektą, nawet jeśli PiS wsadzono w buty sekty. Druga część elektoratu to tradycyjni katolicy, patrioci spod różnych znaków, przywiązani do idei i symboliki. Stanowią oni tzw. twardy elektorat. Niewiele rozumieją z gospodarki, koncentrując na symbolach. Tu nie idzie wyłącznie o kalkulację polityczną, ale nie odrzucenie najlepszych młodych, pokolenia JP II. Może najlepszym pomnikiem dla Lecha i Kaczorowskiego byłoby nie postawienie monumentu (czy nie tylko) ale przyciągnięcie najlepszych młodych, wiernych JP II i wychowanych na Kaczmarskim do PiS-u tak, aby ich idee przetrwały. Jest to kwadratura koła, ale od rozwiązania zależy los kraju. Dla młodych inteligentnych autorytetem jest Rzeczpospolita -- Rybiński, Mazurek, Ziemkiewicz. Ich postawę oddaje Warzecha. Dlatego strony sporu powinny złagodzić emocje. Rzeczpospolita nie znajdzie czytelników dostosowując się do tonu wszystkich mediów w ocenach Kaczyńskiego, Kaczyński przegra przyszłość, gdy będzie bazował głównie na emocjach twardego elektoratu.
3. Miałam nadzieję,że ważne wydarzenia spowodują,że nie zauważycie.
Rafał Ziemkiewicz jest rzeczywiście jednym z najlepszych polskich publicystów. Taki wybrał zawód ,z tego żyje, musi być dobry, żeby się utrzymać w warunkach dużej konkurencji. Mógłby oczywiście zrobić to, co większość dziennikarzy, czyli zostać pismakiem usługowym.
Takie zajęcie to jednak nie sztuka, a wyrobnictwo, a to dużo poniżej ambicji Ziemkiewicza. Autor pisze ,że ,,Ziemkiewicz jest dziennikarzem niezależnym". Tymczasem w dzisiejszych realiach nie istnieje desygnat tej nazwy. Nawet zakładając, że publicysta ma własne wydawnictwo, musi mieć świadomość polaryzacji poglądów wśród czytelników i tego,że oczekują tekstu zgodnego z poglądami tytułu , po który sięgnęli.
,,Oskarżył lidera PiS o oszukiwanie wyborców i cynizm". Oszukiwanie czytelników i cynizm, to jak ulał pasuje do poczynań tego inteligentnego i uzdolnionego dziennikarza, który jak się okazuje jest też zręcznym menedżerem . Na trudnym dziennikarskim rynku Ziemkiewicz potrafił, znaleźć dla siebie pozycję wyjątkową; pisząc mianowicie z pozycji dziennikarza prawicowego, robi wyjątek dla konsekwentnych, i wyjątkowo zajadłych ataków na Kaczyńskich. Bieżące artykuły nie są zaskoczeniem dla stałych czytelników GP, a komentatorzy GP już kiedyś tę postawę dziennikarza sklasyfikowali.
Pomysł na oryginała okazał się skuteczny, zapewnia w miarę stabilne życie w mediach, bez stresów, jakie są udziałem Sobali i Lichockiej. A smakowite cytaty z ,,prawicowego dziennikarza'' są bardzo cenione przez zwolenników Gazety Wyborczej , bo zawsze można powiedzieć
- ,,nawet Ziemkiewicz...".
4. Czytalam ten wpis w Rzepie
Akurat czytalam ten wpis w Rzepie i bardzo mi sie nie podobal. Ziemkiewicz pisze tak, jakby nie znal realiow, co mnie zadziwilo. Na dodatek - jak wspomnial chinaski dalo pozywke szmatlawcom.
Musze tu nadmienic, ze odkad zainteresowalam sie polityka, wpisy Ziemkiewicza nie wzbudzaly mojego entuzjazmu.
Poza tym wyznaje naczelna zasade - jesli juz obierzesz jakis kierunek myslenia i dzialania, to sie tego trzymaj, tymbardziej na forum publicum. Skakanie z kwiatka na kwiatek i wymadrzanie jest domena szmatlawcow, nie zas powaznych publicystow i dziennikarzy, do ktorych pewnie wspomniany autor sam siebie zalicza.
Nie zgadzam sie tu z amica. Wg mnie, jesli jest sie zwolennikiem PiS i wartosci, ktore glosi ta partia, bez wzgledu na wiek, to nigdy nie znajdzie sie nawet w obecnych realiach wszechobecnej POwskiej propagandy chocby najmniejszych oznak sekciarstwa, nie wspominajac o rzekomej agresji pana posla Macierewicza. Sekciarstwo PiS i agresja Macierewicza to propagandowy wymysl rzadzacych. Ktos, kto ma otwarty umysl, umie patrzec i troche czyta, od razu zorientuje sie, ze to manipulacja.
Mysle, ze najwieksza bolaczka PiS jest brak medialnego przebicia, ale co sie dziwic - rozpanoszyly sie pozostale wieksze partie wraz ze sprzyjajacymi im mediami - mozna rzec - zawlaszczyly sfere medialna i stad impas. No bo jak rozmawiac, kiedy nie ma podstawowych warunkow do rozmowy: prowadzacy albo nie daja dojsc do slowa [wciaz przerywajac i zachwycajac sie swoja entelygencjom!!!] abo zadaja niewlasciwe/tendencyjne pytania, zas adwersarze forsuja jedynie sluszna mysl przewodnia, ze calemu zlu tego swiata jest winien J. Kaczynski. Tyle na ten temat. T.
"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.
LUBLIN moje miasto.
5. Rafał Ziemkiewicz i jego goście
Pokazali swoją "klasę" już w czerwcu 2009. Pamiętam też jego wcześniejszy artykuł w "rzepie" na temat "nocnej zmiany". Szczerze mówiąc - od zawsze - był dla mnie "malowanym" prawicowcem. Nie czytałem (nie słuchałem) go nawet w okresie największej popularności, chyba że z przypadku.
"Moje posty od IV 2010"