"N. Cz." przywołany do porządku w sprawie Smoleńska
W poprzednim numerze "Najwyższego Czasu" ukazal się artykuł Leszka Szymowskiego "Dowody matactwa" w którym omawiał on zgromadzone przez Agencję Wywiadu dane świadczące o tym, że tragedia smoleńska mogła być skutkiem zamachu terrorystycznego. Omówieniu tej publikacji poświęciłam moją notkę "Smoleńsk - rewelacje "Najwyższego Czasu"" która osiągnęła rekordową liczbę ponad 8500 odsłon. Nic więc dziwnego, że sięgnęłam po dzisiejszy numer tego pisma /nr 33-34 (1056-1057), 14-21 sierpnia 2010/, by dowiedzieć się czegoś więcej.
Na stronie II opublikowano list do redakcji pana Łukasza Mórawskiego p.t. "Gdzie są dowody matactwa smoleńskiego?" Odpowiedź Redakcji na to pytanie brzmiała następująco: "Zgromadzone przez redakcję materiały źródłowe (w tym rzeczone zdjęcia!) będziemy stopniowo omawiać (również w formie opracowania ksiażkowego!) i publikować. Przesadny pośpiech byłby niewskazany - błędy merytoryczne byłyby czymś więcej niż tylko kaczką dziennikarską. Równocześnie zapewniamy, że na solidnie udokumentowane wyniki śledztwa nie każemy Czytelnikom zbyt długo czekać. Prawdopodobnie kilka(naście) stron dalej znajdzie Pan bardziej szczegółowe omówienie filmu p. Andrieja Mendiereja. Proszę również zajrzeć do artykułu "Od redaktora" na stronie III"
Okazało się jednak, że ten wstępniak traktuje zupełnie o czym innym. Pod nim znajdował sie jednak dopisek o następującej treści: "W poprzednim numerze "NCz!" w tekście poświęconym katastrofie smoleńskiej Leszek Szymowski zamieścil informację o tym, że wszedł w posiadanie zdjęć ofiar tej tragedii z miejsca gdzie spadl samolot. Wiadomość ta miała jedynie uwiarygodnić informacje o tym, że jeśli zeznanie świadków są prawdziwe, stan zwłok części ofiar był inny od tego, w jakim się znajdowały w momencie przybycia polskiej delegacji. Natychmiast jednak dostaliśmy wiele zapytań, gdzie można te zdjęcia obejrzeć i czy je opublikujemy. Nie będziemy ich publikować, respektując embargo na prezentowanie takich materiałów, na jakie w tej sprawie dobrowolnie zgodziły się wszystkie polskie media"
Muszę dodać, że w bieżącym numerze "Najwyższego Czasu" nie ma słowa o filmie Mendiereja, a jedyne wzmianki o tragedii smoleńskiej znajdują się w artykule Wojciecha Grzelaka "Podżegacze w odwodzie", gdzie czytamy m.in.: "Naiwnością jest głoszony przez kilku publicystow zachodnich pogląd, że w razie, gdyby dowiedziono władzom rosyjskim udział w smoleńskiej katastrofie, Rosja okryłaby się hańbą..." i dalej: "Być może za lat wiele, podczas jakiegoś nowego zawirowania politycznego, emeryt Donald Tusk wyzna nieoczekiwanie, że do określonego zachowania w roku 2010 roku zmuszony został groźbą ostrzelania rodzinnego Gdańska przez okręty podwodne z Kaliningradu...".
Jasno widać wyraźną sprzeczność między odpowiedzią redakcji na list czytelnika, a dopiskiem do wstępniaka. Wydaje się że w okresie pomiedzy napisaniem tych dwóch tekstów, czyjeś naciski przywołały redakcję "NCz!" do porządku i spowodowały, że zrezygnowała ona z zajmowania się filmem Mendiereja i innymi podobnymi sprawami. Ciekawa jest też wzmianka o "dobrowolnym" embargo na publikowanie pewnych materiałów dotyczących tragedii smoleńskiej. Mam wrażenie, iż dotyczy ono nie tylko zdjęć zwłok. Świdczyłby o tym fakt, że artykuł Szymowskiego nie spotkał się z ŻADNĄ reakcją ze strony innych mediow . Nie było nawet zwyczajowego naśmiewania się z teorii spiskowych lansowanych przez oszołomów. W PRL nazywało się to "zapis cenzury".
- elig - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
6 komentarzy
1. W PRL nazywało się to "zapis cenzury".
Witam,
w III RP odzyskanej nazywa sie to "Przekaz dnia" z pomieszczenia po bibliotece z kancelarii Tuska.
I realizacja linii polityki właściciela.
pozdrawiam
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Moje myśli idą nieco inną
Moje myśli idą nieco inną ścieżką:
http://blogmedia24.pl/node/34822
Jest i o bolszewickich mogiłach jak i dość dziwny artykuł na stronie 21 Represja wszechświatowa o kuriozach prawnych w Polsce, że polskie prawo przewiduje karę za przestępstwo popełnione na terenie innego kraju...W tym kontekście wspomniano pracę funkcjonariuszy...AW!
Nie jest to wcale takie abstrakcyjne, kto wie, co w ramach" pojednania" zafunduje nam obecny reżim. Wnioski: ktoś (?) w AW doszedł do wniosku, że wypada "postraszyć" panów od pojednania...
:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'
3. @Maryla
Przekazy dnia instruowały dziennikarzy, co mają mówić, a nie mówiły o czym nie należy pisać. Ciekawe kto i w jaki sposób narzuca takie embargo.
4. @Unicorn
Ja podejrzewam, że być może ktoś z AW porządnie postraszył redakcję pisma i zabronił im pisać o tych materiałach. Zastanawiam się też, czy ktoś postraszył samą AW?
5. Ja to odbieram jako
Ja to odbieram jako ostrzeżenie dla rządzących. Widocznie nie nadszedł jeszcze czas...
:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'
6. @Unicorn
Takim ostrzeżeniem mógłby być artykuł Szymowskiego, ale został przemilczany, a z dopisku do wstępniaka wynika, że dalszego ciągu nie będzie.