W poszukiwaniu straconego czasu
tatarstan1, wt., 10/08/2010 - 13:23
"Pokaż cycki", "Precz z krzyżami, na stos z moherami", "Wyp...ać", "Spalić krzyz" etc. Przeciwnikom krzyza najwyraźniej zabrakło pomysłów. Krzyczeli to samo, co przez ostatnie kilka tygodni (bo to nie zaczęło się 3 sierpnia, informuję). Inwencja, doprawdy, zadziwająca.
OK, będę teraz smędzić jak stara ciotka, ale w porównaniu z dzieciakami pijącymi piwo na Krakowskim jestem w wieku ciotkowym. Przynajmniej dla nich. Wyjątkiem może jest pan, który dzielnie dzierzy transparent "Jarosławie Kaczyński opamiętaj się", ten sam pan, który szantażował senatora Piesiewicza. próbuję zrozumieć, po co oni w ogóle tam przychodzą wieczorami. Bo po co stoją ludem - to oczywiste, oczywiste od jakiś 2 tysięcy lat, więc tłumaczyć nie potrzeba. Ale ci? Spora część z nich skanduje od czasu do czasu "Bronek, Bronek", i, zapewne, sporo z nich na Pana Prezydenta zagłosowało. Część, i to podejrzewam większa, nie głosowało wcale, bo pamiętajmy, ze gdy dziś człowieka na ulicy o preferencje polityczne najczęściej usłyszymy: "Yyyyy..., nie znam się na polityce". Rafał Ziemkiewicz tych oraz tych niezorientowanych, którzy daliby odpowiedź: "Yyyyy..., na Bronka głosowałem, bo to fajny facet" nazwał lemingami - słusznie, bo lemingi specjalnie inteligentne nie są. Oczywiście, nikt nie ma obowiązku interesować się polityką, szkoda, że jednocześnie nie interesuje się własnym tyłkiem.
Jest jednak w tych obrazkach spod Pałacu coś znacznie bardziej niepokojącego. To coś, o czym mówiono już od dawna, ale niezbyt głośno. Ci młodzi ludzie, tak zwani "młodzi, wykształceni z wielkich miast" mają po 20-25 lat. Ich rodzicami są dzisiejsi 40-50-latkowie. Ich rodzice świetnie pamiętają PRL w jego schyłkowej fazie, pamiętają Solidarność, stan wojenny, gazowanie i pałowanie. Duża część z nich chodziła na manifestacje, kolportowała podziemne ulotki, aktywnie obalała zbrodniczy system. System, który walczyl z krzyzami - i walczył z człowiekiem.
Czy nie powinno zastanawiać, co się stało z dziećmi tych ludzi? Przeciez walcząc z komuną wyznawali jakieś wartości, nawet jeśli chodzili na zadymy tylko po to, by spuścić manto milicji. Nie pamiętam PRL, ale pamiętam lata '90, kiedy Polacy zachłystywali się wolnością, zachodnimi markami, zakładali biznesy, paradowali w zielonych garniturach lub szpanowali skajowymi kurtkami. Potem były nocne zmiany, wojny na górze, władza postkomunistów. I ogólne zniechęcenie. Coś wtedy musiało się stać, wtedy, gdy ci młodzi, wykształceni z wielkich miast byli dziećmi.
Ci właśnie młodzi dziś szukają mocnych wrazeń, takich, jakie im towarzyszyły przy pierwszym pokątnie wypalonym papierosie czy wypitym piwie. Wrazeń, które dają uczucie euforii, haju, które pozwalają sprawdzić, na ile mozna sobie pozwolić na przekroczenie granic. Jak w dzieciństwie, gdy dziecko sprawdza rodzica, czy ten umie być stanowczy i czy nadal ma autorytet.
W każdym społeczeństwie i kręgu kulturowym jest jakieś tabu. W jednych są to święte drzewa, w innych święte góry, w innych bogowie, w innych kobiece ciało, w naszym - świętość krzyza, a w Polsce dodatkowo świętość Jana Pawła II. To tabu - a kazdy kulturoznawca powie, ze tabu jest potrzebne społeczności do trwania - właśnie zaczęło się chwiać, i to przy wydatnej pomocy ze strony władz i bierności Kościoła. Następne tabu, czyli Jan Paweł II, może upaść w chwili, gdy upadnie tabu krzyża. To kwestia czasu.
Czas na ukształtowanie młodych, wykształconych minął. Straciliśmy czas.
A przecież są inni, młodzi, wykształceni. Ci, którzy organizują koncerty Solidarnych z Białorusią, ci, którzy protestowali przeciwko prześladowaniom Tybetańczyków, ci, którzy zgłaszają się na wolontariuszy w Muzeum Powstania Warszawskiego, ci, którzy chcą robić coś pozytywnego, a którym - jak Solidarnym - władza kłądzie ostatnio kłody pod nogi. Ale im wciąż się chce.
W nich nadzieja.
OK, będę teraz smędzić jak stara ciotka, ale w porównaniu z dzieciakami pijącymi piwo na Krakowskim jestem w wieku ciotkowym. Przynajmniej dla nich. Wyjątkiem może jest pan, który dzielnie dzierzy transparent "Jarosławie Kaczyński opamiętaj się", ten sam pan, który szantażował senatora Piesiewicza. próbuję zrozumieć, po co oni w ogóle tam przychodzą wieczorami. Bo po co stoją ludem - to oczywiste, oczywiste od jakiś 2 tysięcy lat, więc tłumaczyć nie potrzeba. Ale ci? Spora część z nich skanduje od czasu do czasu "Bronek, Bronek", i, zapewne, sporo z nich na Pana Prezydenta zagłosowało. Część, i to podejrzewam większa, nie głosowało wcale, bo pamiętajmy, ze gdy dziś człowieka na ulicy o preferencje polityczne najczęściej usłyszymy: "Yyyyy..., nie znam się na polityce". Rafał Ziemkiewicz tych oraz tych niezorientowanych, którzy daliby odpowiedź: "Yyyyy..., na Bronka głosowałem, bo to fajny facet" nazwał lemingami - słusznie, bo lemingi specjalnie inteligentne nie są. Oczywiście, nikt nie ma obowiązku interesować się polityką, szkoda, że jednocześnie nie interesuje się własnym tyłkiem.
Jest jednak w tych obrazkach spod Pałacu coś znacznie bardziej niepokojącego. To coś, o czym mówiono już od dawna, ale niezbyt głośno. Ci młodzi ludzie, tak zwani "młodzi, wykształceni z wielkich miast" mają po 20-25 lat. Ich rodzicami są dzisiejsi 40-50-latkowie. Ich rodzice świetnie pamiętają PRL w jego schyłkowej fazie, pamiętają Solidarność, stan wojenny, gazowanie i pałowanie. Duża część z nich chodziła na manifestacje, kolportowała podziemne ulotki, aktywnie obalała zbrodniczy system. System, który walczyl z krzyzami - i walczył z człowiekiem.
Czy nie powinno zastanawiać, co się stało z dziećmi tych ludzi? Przeciez walcząc z komuną wyznawali jakieś wartości, nawet jeśli chodzili na zadymy tylko po to, by spuścić manto milicji. Nie pamiętam PRL, ale pamiętam lata '90, kiedy Polacy zachłystywali się wolnością, zachodnimi markami, zakładali biznesy, paradowali w zielonych garniturach lub szpanowali skajowymi kurtkami. Potem były nocne zmiany, wojny na górze, władza postkomunistów. I ogólne zniechęcenie. Coś wtedy musiało się stać, wtedy, gdy ci młodzi, wykształceni z wielkich miast byli dziećmi.
Ci właśnie młodzi dziś szukają mocnych wrazeń, takich, jakie im towarzyszyły przy pierwszym pokątnie wypalonym papierosie czy wypitym piwie. Wrazeń, które dają uczucie euforii, haju, które pozwalają sprawdzić, na ile mozna sobie pozwolić na przekroczenie granic. Jak w dzieciństwie, gdy dziecko sprawdza rodzica, czy ten umie być stanowczy i czy nadal ma autorytet.
W każdym społeczeństwie i kręgu kulturowym jest jakieś tabu. W jednych są to święte drzewa, w innych święte góry, w innych bogowie, w innych kobiece ciało, w naszym - świętość krzyza, a w Polsce dodatkowo świętość Jana Pawła II. To tabu - a kazdy kulturoznawca powie, ze tabu jest potrzebne społeczności do trwania - właśnie zaczęło się chwiać, i to przy wydatnej pomocy ze strony władz i bierności Kościoła. Następne tabu, czyli Jan Paweł II, może upaść w chwili, gdy upadnie tabu krzyża. To kwestia czasu.
Czas na ukształtowanie młodych, wykształconych minął. Straciliśmy czas.
A przecież są inni, młodzi, wykształceni. Ci, którzy organizują koncerty Solidarnych z Białorusią, ci, którzy protestowali przeciwko prześladowaniom Tybetańczyków, ci, którzy zgłaszają się na wolontariuszy w Muzeum Powstania Warszawskiego, ci, którzy chcą robić coś pozytywnego, a którym - jak Solidarnym - władza kłądzie ostatnio kłody pod nogi. Ale im wciąż się chce.
W nich nadzieja.
- tatarstan1 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
6 komentarzy
1. Ale im wciąż się chce. W nich nadzieja.
i nie dajmy sobie wmówić, że ta chamska "awangarda" palikocia to jest większość.
To chamstwo po prostu ma dla siebie wszystkie media, które to chamstwo promują.
pozdro
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. czytałem relację obrońcy krzyża, który tam był
Rzeczywiste proporcje są zupełnie inne, niż te które widać było w telewizji. Przypomnę z pamięci dwa fragmenty tego tekstu http://blogmedia24.pl/node/34752
FAKT 1. [Dotarli do nas reporterzy z TVN na kilka sekund, nawet nie włączyli kamer.]
FAKT 2. [Organizatora demonstracji podnieśli na platformie telewizyjnego dźwigu.]
W tym jest cała symbolika. Wystarczy pokazywać w nadmiarze to, co pokazywać chcą, wystarczy ignorować to, czego pokazwać nie chcą. Swoje kłamstwo podnoszą na telewizyjnej Platformie Obywatelskiej, naszą prawdę ignorują, nawet nie włączając kamer.
Tak powstaje zniesławiające nas Polaków kłamstwo i fałszywe wrażenie przytłaczającej nas dysproporcji.
http://niepoprawni.pl/files/images/krzyz_smolenski.jpg
michael
3. Tak jak już dzisiaj pisałem
Nie wolno nam pisać o złej Polskiej młodzieży,bo tak nie jest.Jest grupka śmiesznych bachorów dziwnie się zachowujących.To mogą być bachory tych UBeków,SBeków,TWubeków,postPPRowców itd.Nasza ,Polska młodzież jest normalna,wspaniała,piękna.Ja to tak widzę.Pozdrawiam
Czarnyanioł
4. Jeszcze słowo.Czy taki Taras
To normalny 22 letni mlodzieniec który robi sobie zdjecia z plstykowymi pistoletami.Jeśli tak to on nie jest na poziomie mojego wnuczka ośmioletniego.Ma tych karabinów sporo,dwa aparaty i nigdy nie widziałem aby chciał sobie z nimi robic zdjecia.A internetem operuje lepiej niż ja [dzieciaki mnie nauczyły ze dwa lata temu podstaw poruszania sie]. Pozdrawiam
Czarnyanioł
5. Tacy jesteście, wyborcy PO!
Oto krótki opis tego, co prawdziwe bydło (nie to mianowane przez maturzystę Bartoszewskiego) wyprawia przed Pałacem Prezydenckim (za wPolityce.pl):
Porównywanie modlących się, czuwających i śpiewających religijne pieśni obrońców krzyża do tłumu - określanego jako 'przeciwnicy krzyża' - to kłamstwo i manipulacja.Pijane prostaki bezkarnie demonstrują swoją "odwagę" wobec modlących się kobiecin, zaczepiają je, wyzywają, są brutalni, aroganccy. Policja w większości przypadków nie reagujewobec takich incydentów, także na przypadki picia piwa z puszki na ulicy - co jest przecież karalne mandatem.
Pamiętam doskonale, że za czasów warszawskiej prezydentury Lecha Kaczyńskiego priorytetem jaki stawiano służbom odpowiedzialnym za bezpieczeństwo obywateli było systematyczne zwalczanie picia na ulicach, chuligaństwa i wszystkich związanych z tym uciążliwości. Dziś, przynajmniej pod Pałacem Prezydenckim, sytuacja jest zgoła odwrotna. Przez pięć bardzo gorących godzin nocnych w sobotę nie spotkałem tam ani jednego patrolu Straży Miejskiej, która jeszcze kilka lat temu nie tylko skutecznie uspokoiłaby chuliganów, ale wywiozłaby wszystkich agresywnych i pijanych do Izby Wytrzeźwień.
Po stronie tzw. przeciwników krzyża zachowania agresywne i wulgarne są ewidentną prowokacją. Demonstrują oni wobec obrońców krzyża nie tylko agresję, ale też fakt, że w ostatnich wyborach głosowali na Bronisława Komorowskiego i Platformę. To bardzo wymowne i bardzo chciałbym wiedzieć co na ich temat myślą świeżo zaprzysiężony prezydent i premier posiadający w Polsce władze niemal absolutną. Gdy się tych ludzi słucha nie sposób uniknąć wrażenia, że to samo, taki sam poziom agresji i pogardy, tylko bez rzucania "kurwami" i wulgaryzmami, można od kilku lat bardzo często oglądać w TVN, gdy proszeni o komentarze wypowiadają się w niej obecny wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski, poseł Palikot, czy Kazimierz Kutz.
Bez przyzwolenia na zbydlęcenie w telewizji i lansowanie takich postaw, tego typu ludzi nie byłoby aż tak wielu. Teraz jest inaczej - bycie chamem jest po prostu w dobrym tonie. Te pogardę demonstrowano zresztą przez lata wobec prezydenta Lecha Kaczyńskiego i nie tylko o chamstwo Janusza Palikowa tutaj chodzi. I w sumie nic się nie zmieniło.
* * * *
http://daredevil.salon24.pl/
http://forum.fronda.pl/?akcja=pokaz&id=3596496#p3596518
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. Bardzo dobrze, że to robią.
Bardzo nam to potrzebne. Rozmawiamy tylko o polityce, o krzyżu zapomnieliśmy. Dziś Pan żniwa błyszczy w całej swojej Chwale. Ziarno odsiane od plew.
Stał się znów w naszych umysłach znakiem Prawdy. Pod krzyżem widać kto jest kto.
Nie mogliśmy się lepiej posegregować.
Smoleńsk był iskrą.
Szmajdziński, Ty już wiesz.
Od lat jesteśmy podzieleni na wszelkie możliwe sposoby, dziś tylko na pół.
Ten podział zawsze był najważniejszy, ale nie dla wszystkich widoczny.
www.powstanie-warszawskie-