Lisicki odpowiada Kaczyńskiemu. Niestety fauluje

avatar użytkownika chinaski

Wywiad z J. Kaczyńskim, w którym lider PIS skrytykował felieton redaktora naczelnego "Rzeczpospolitej", stał się weekendowym hitem publicystycznych dysput, komentarzy, tekstów blogerów. Przed chwilą, na internetowej platformie rp.pl ukazała się zapowiadana

odpowiedź

P. Lisickiego.



Publicysta "Rzepy" poczuł się urażony (, co nie dziwi) opiniami lidera największej partii opozycyjnej. Kurtuazyjnie postanowił nie zniżać się do tak niskiego poziomu polemiki:
<"Mógłbym posłużyć się językiem prezesa, w końcu i ja znam trochę inwektyw, ale, prawdę powiedziawszy, w wiejskich bitkach, gdzie po kolana w błocie stoi naprzeciw siebie dwóch biedakó w i okładają się cepami ile wlezie, a gapie z uciechą biją brawo, nie gustuję. Jarosław Kaczyński musi sobie poszukać innego partnera do takich zmagań".>

Jednak za chwilę (niestety!) daje upust swoim emocjom:

"Występuje prezes PiS w roli jedynego sprawiedliwego, sędziego cudzych sumień i intencji, niezłomnego obrońcy prawdy o Smoleńsku. Jak zatem wytłumaczyć fakt, że przez kilka miesięcy po katastrofie głoszenie owej prawdy zawiesił na kołku? Tłumaczył, bardzo szlachetnie, że nie chciał, by tragedia smoleńska stała się przedmiotem kampanii. Tylko jakoś mało mnie to przekonuje."


Zarzucanie Kaczyńskiemu, że powiesił sprawę smoleńska podczas kampanii prezydenckiej "na kołku", jest wyjątkowo poważnym i ordynarnym oskarżeniem. Łatwo wyobrazić sobie, jak reagowałyby "wyważone" media, gdyby Kaczyński postąpił inaczej, gdyby uczynił ze śmierci swojego brata oś retoryki wyborczej. Lisicki o tym doskonale wie, mimo to chwyta się tej argumentacji; zdaje sobie sprawę z tego, że Kaczyńskiego ona zaboli.

Dalej redaktor naczelny "Rzeczpospolitej" przywołuje oczywistości na temat L. Kaczyńskiego: że był najlepszym Prezydentem po 1989 r., że właściwie rozumiał interes RP, że chciał silnej Polski...Pięknie, tylko po co ta kurtuazja, kiedy puenta z góry musi ukłuć w brata Jarosława?

"Jeśli takie wykluczanie zamachu okazuje się “skrajnym tchórzostwem”, to niewątpliwie aktem odwagi będzie poszukiwanie dowodów na prawdziwość zamachu. Im bardziej uparcie ktoś będzie doszukiwał się śladów spisku, tym okaże się w oczach prezesa bardziej odważny. Osobliwe to wartościowanie moralne i nie zajmowałbym się nim wcale, gdyby nie to, że głosi je lider największej partii opozycyjnej. Takim postępowaniem i takim używaniem krzyża – pełni on rolę zastępczą wobec pomnika Lecha Kaczyńskiego i jednocześnie mobilizuje obrońców rzekomo zagrożonej religii – Kaczyński chcąc nie chcąc wikła Kościół w wojnę."

Nie wiem na jakiej podstawie Lisicki pisze takie okropności? Skąd wie, że Prezes PIS ceni najbardziej konsekwentnych poszukiwaczy spisków, że tym kryterium kieruje sie oceniając ludzką odwagę? Argumentacja iście agorowa...smutne.

Widać wyraźnie, że weekendowa akacja "Wyborczej", mająca na celu poparcie Lisickiego i- przy okazji- naplucie na lidera PIS, przyniosła oczekiwany rezultat. P. Lisicki dał się podpuścić jak dzieciak.
Szkoda.

7 komentarzy

avatar użytkownika Tymczasowy

1. Pewnie, ze szybko sie tam

wpisalem. Grzecznie.
Czas dzis taki, ze dla mnie wskaznikiem przyzwoitosci dziennikarskiej jest wybor tematyki. Jezzeli pisze o rzadzie, programie gospodarczym, monopolizacji wladzy, to mam dlan ocene. Jezeli dziennikarz koncentruje sie na krytyce opozycji z jej przywodca na czele, to moja ocena jest diametralnie inna.

avatar użytkownika nielubiegazety2

2. Może trochę równowagi?

Kaczyński kopnął Lisickiego w stylu "eleganckiego" kopa jaki sprzedał Dornowi, to się nie dziw.

nielubiegazety2
avatar użytkownika nielubiegazety2

3. Widzę, że to samo

co ja, napisał Ubogacony w Szatni.

nielubiegazety2
avatar użytkownika WiKat

4. Lisicki symetryczny dziennikarz !

Jeżeli coś kiedyś napisał pozytywnie o PiSie to musi teraz napluć by go GW-niarze uważali za obiektywnego.
Takie prymitywne rozumienie obiektywizmu w dziennikarstwie .
Nic dziwnego Wychowanek komunistycznego pojęcia dziennikarstwa.

avatar użytkownika wiator

5. i Kaczyński i Lisicki sa petentami w sprawie smoleńskiej

i Kaczyński i Lisicki sa petentami w sprawie smoleńskiej, takimi samymi jak miliony innych Polaków, którym cokolwiek na tej sprawie zależy, pozbawionych prawa do poznania prawdy. Złośliwości z jednej i drugiej strony są szopką w wykonaniu takich bezslinych kukiełek, lidera partii i naczelnego jedynej gazety krajowej, nie potępiającej przecież w czambuł PiSu, a nawet broniącej czy lansującej go.
Doprawdy trzeba wiele anty-wdzięku, zeby brac w obroty naczelnego Rzepy i dyskutować z prasą, jak to miało miejsce. Tego się nie robi. Dziennikarze sa bardzo obrażalscy, małostkowi i zwyczajnie wolą lubić nawet kanalie, jesli te będa się do nich uśmiechać.
Postawa Lisickiego chyba zrozumiała, w obecnej sytuacji polit., i jesli w Rzepie mają chodzić tacy autorzy jak Krasnodebski czy Ziemkiewicz. Jest się czego bać, że przestanie być naczelnym, a Rzepa straci podmiotowość i dołączy do chóru toilet paper.
Tym niemniej dawaniu czadu przez samego Lisickiego i mędrkowanie o tym co jest odwagą a co koniunkturalizmem u Kaczyńskiego to szopka i normalnie zjeżdżalnia w dół. ( w oczach Salunu znaczy w górę)

avatar użytkownika WiKat

6. Rzepa i dziennikarze

Życie z plucia na innych i udawania mądrych. To niestety dziennikarze z małymi wyjątkami potwierdzającymi regułę.
Powinno się obłozyc reklamy takim vatem, żeby się gazety nie żyły z reklam, tylko z tego co ktoś mądrego napisze i ludzie zechcą kupić.

avatar użytkownika amica

7. Lisicki Kaczyński

Zdaje się, rzeczywiście Kaczyński mógł nie być inicjatorem akcji krzyżowej, choć utożsamia się z ideą uczczenia Lecha, Kaczorowskiego, dowództwa etc. W tej sytuacji nie miał dobrego wyjścia i rżnięcie głupa przez Lisickiego i straszenie Zapaterą go wkurzyło. Ale uwagi osobiste są nieprofesjonalne. Również nieprofesjonalna jest reakcja Lisickiego. To nie jest rozgrywka osobista. Dla wszystkich czytelników Rzepy była ona jedyną gazetą prezentującą argumenty zgodne z myśleniem tak cirka połowy społeczeństwa. Przejście na pozycje antypisowskie, gdy już wszystko jest antypisowskie nie wróży nam najlepiej. Opozycja kontroluje wladzę. SLD w tej roli (zwłaszcza po unii medialnej z PO i PSL) nie sprawdza się dobrze. SLDowskie tytuły tygodników są lizusowskie i antyopozycyjne. Rząd będzie miał kryty medialnie każdy szwindel, a tematy i emocje będą ściśle kontrolowane. Na sporze panów L i K stracą głównie czytelnicy.