Ekumenizm praktyczny

avatar użytkownika Michał Tyrpa

.czyli raz jeszcze o tym, jak wzniosłe słowa oficjeli przekładają się na szarą rzeczywistość. I co z tego dla nas wynika.

Na początek mały quiz. Spróbujcie odpowiedzieć na pytania:

Czy wyrazem patriotyzmu jest szacunek do ortografii? Czy dowodem odebrania wzorowego, katolickiego wychowania może być pouczanie muzułmanów, że wierzą w bożka? Czy absolwentowi prawa międzynarodowego na Uniwersytecie Warszawskim przystoi publicznie znieważać kobietę? Czy wolno mu to robić, jeśli jest polskim Palestyńczykiem, zaś obrażana przezeń niewiasta, słabo zorientowaną w zakresie religioznawstwa, polską emigrantką ? Czy międzykulturowy, katolicko-islamski, polsko-arabski dialog, prowadzony nie przez imamów, prałatów, ambasadorów, a przez zwykłych ludzi, musi owocować wzniecaniem nienawiści i licytacją, kto kogo, jak dojdzie co do czego, przykryje kapeluszami? I jeszcze jedno: kto najbardziej korzysta na wykopywaniu coraz głębszych rowów między muzułmanami, a chrześcijanami?

Takie kwestie nasunęły mi się w związku z „dyskusją” (cudzysłów w tym wypadku konieczny), na marginesie linku do tekstu „Krzyż, menora i półksiężyc”, który umieściłem na tablicy w facebookowym profilu Omara Farisa. Debaty, którą ku mej zgryzocie zaowocował przedwczorajszy tekst, nie powstydziliby się weterani najbardziej plugawych pyskówek na Onecie, czy Pardonie. Tyle tylko, że obecni w popularnym serwisie społecznościowym, co do zasady podpisują się imieniem i nazwiskiem. Tak też jest w przypadku naszej rodaczki z Ontario - Biruty Minszczak i naszego gościa z Palestyny – Hikmata Ibrahima.

Ale po co poświęcać czas kolejnej wirtualnej chamskiej pyskówce, którą w pierwszym odruchu chciałem wręcz skasować (zarejestrowani na Facebooku mogą kliknąć tutaj ). Otóż prawdziwym barometrem relacji międzyludzkich, szczególnie, gdy w grę wchodzą różnice międzykulturowe, międzyreligijne, międzycywilizacyjne, są nie tyle odgórne ustalenia tej czy innej władzy oraz towarzyszący im piar, co spontaniczne, choćby tylko wirtualne, spotkania zwykłych ludzi. Przekonałem się o tym m. in. przy okazji prób nawiązania zwykłej rozmowy z izraelską młodzieżą, której opiekunowie wpajają nienawiść do Polski i Polaków (zob. „Polsko-żydowski świat nieprzedstawiony” ).

W kraju rządzonym niegdyś przez Jana Sobieskiego nikogo nie trzeba przekonywać, że relacje chrześcijańsko-islamskie nie zawsze nacechowane były braterstwem i miłością. Dziś, w przededniu III wojny światowej (która zresztą zdaniem wielu od dawna trwa, tyle, że ma charakter „pełzający”), kiedy miłujące pokój mocarstwa coraz śmielej przywracają porządek w Teheranie, tym bardziej warto uświadomić sobie pewną rzecz. Zarówno wedle doktryny chrześcijańskiej, jak i w świetle tego, w co wierzą wyznawcy Proroka, wszyscy przedstawiciele gatunku homo sapiens są ze swej istoty równi. Według Chrystusa i Mahometa wszyscy jesteśmy dziećmi jednego Boga. Warto przy tym pamiętać, że postać Jezusa z Nazaretu darzona jest prze muzułmanów wielką estymą, choć odmiennie niż chrześcijanie, uważają Go jedynie za jednego z proroków.

Tymczasem owa wspólna dla chrześcijan i muzułmanów koncepcja człowieka, nie jest czymś powszechnym i oczywistym. Zbyt słabo zdajemy sobie sprawę, że na przykład dla tych, którzy wyrastają z tradycji talmudycznego judaizmu, bliźnimi-braćmi mogą być tylko Żydzi. Wyraźnie mówi o tym nauczanie prominentnej organizacji Chabad Lubavitch, która słynie m. in. z akcji zapalania chanukij w centralnych punktach wielu światowych stolic. Przypomnijmy, że rabin Yitzhak Ginsburg z tejże wspólnoty w najpoczytniejszym żydowskim tygodniku w USA - "Jewish Week", w wydaniu z 26.04.1996, głosił: "Dusze nie-Żydów (gentiles) są kompletnie innego i niższego rzędu. Są one całkowicie diabelskie i nie mają jakichkolwiek wartości i możliwości odkupieńczych. [..] Jeśli pojedyncza komórka pochodząca z ciała Żyda posiada w sobie boskość, jest częścią Boga, to każdy łańcuch DNA [z komórki ciała Żyda] jest częścią Boga. Wobec tego, w żydowskim DNA jest coś specjalnego.[...] Jeśli Żyd potrzebuje wątroby, czy można wziąć ją od przechodzącego obok nie-Żyda, aby ocalić Żyda? Tora prawdopodobnie by na to pozwoliła [bowiem] życie Żyda ma nieskończoną wartość. Jest coś nieskończenie bardziej świętego i unikalnego w życiu Żyda niż w życiu nie-Żyda". Inny znakomity przedstawiciel Lubawiczów, rabin Shenur Zalman wyjaśniał: "Materiał, z którego stworzono nie-Żydów pochodzi z odpadów boskich. W rzeczywistości, oni sami pochodzą ze śmieci (odpadów), a to że jest ich znacznie więcej niż Żydów, jest potwierdzeniem tego, gdyż przecież ilość odpadów jest zawsze większa niż liczba ziaren. [...] Wszyscy Żydzi są naturalnie dobrzy, a nie-Żydzi - naturalnie niedobrzy." Zainteresowanych tematem odsyłam do anglojęzycznego źródła: http://www.noahide.com/rebbe.htm .

O tym z kolei, jak w tradycji judaistycznej (opartej na Talmudzie), traktowani są Jezus i Jego Matka, polski czytelnik może dowiedzieć się z książek ks. prof. Waldemara Chrostowskiego. Nie wchodząc w szczegóły, stosunek do Osoby, którą chrześcijanie uważają za Zbawiciela, jaki nabywały pokolenia czytelników żydowskiego traktatu „Toledot Jeszu” jest czymś zgoła odmiennym, niż ten, który za sprawą Koranu żywią do Jezusa muzułmanie.

Szczęśliwie, w dzisiejszych czasach wyznawana przez nas koncepcja człowieka (bliźniego), w dużej mierze pozostaje sprawą wyboru. Spektakularnym tego przykładem jest działalność wielu organizacji tworzących społeczeństwo obywatelskie w Izraelu, nie zawsze solidaryzujących się z jedynie słusznymi działaniami własnego rządu.

Sprawy te przypominam nie tylko ze względu na czuwającego nad nami ducha dziejów, który dokłada starań, abyśmy o pewnych sprawach myśleli jak należy. Czynię to przede wszystkim dlatego, że także w naszych czasach za prawdziwą miłość do człowieka płaci się krwią. I to bez względu na to skąd konkretny bliźni się wywodzi i jakiego jest wyznania.

W XXI w. musimy być strażnikami pamięci o tych, którzy naprawdę, często za najwyższą cenę, umiłowali drugich. Nie wolno nam zaniedbywać tego obowiązku. Nie wolno nam lekceważyć dziedzictwa bohaterów i męczenników. Nie wolno nam pozwolić, by dzięki naszej bezczynności zatriumfowało zło.

Dlatego po raz kolejny wzywam: przypomnijmy o Rotmistrzu! Trzeba dać świadectwo..

1 komentarz

avatar użytkownika mamakatarzyna

1. Ciekawy link znalazłam