Ściana wschodnia

avatar użytkownika Jan Kalemba
W ubiegłym tygodniu jechałem wolno zatłoczoną, wąską ulicą Ostrołęki. Z przodu dostrzegłem grupkę rozbrykanych chłopaków w wieku na oko 16 lat. Odruchowo zacząłem kombinować jakiś unik, aby się z nimi nie spotkać – można przecież zaliczyć  flaszką w szybę, z kopa  w drzwi, lub pięściami po dachu. Ulica jednak jest jednokierunkowa – musowo było jechać..

 

Po zrównaniu z nastolatkami spotkało mnie miłe zaskoczenie – nie mieli w rękach żadnych flaszek ani puszek i nie używali ohydnych słów na „k” lub „ch’. W metropoliach to niespotykane, aby młódź stadna nie dzierżyła w garściach flaszek z napojami i nie wykrzykiwała  wzmiankowanych słów...

 

Błogosławiona ściana wschodnia!  Błogosławieni ludzie tu urodzeni i tu żyjący! Potrafią wychować swoje dzieci i dochowują wierności patriotycznemu, niepodległościowemu nurtowi polskiej rzeczywistości. A jak tu jest jeszcze?... Proszę przeczytać.

 

Dzisiaj rano – wcale nie tak wcześnie, bo po 9-tej – dochodząc do starorzecza Narwi, mieliśmy – ja i mój owczarek typu mix – spotkanie z białą czaplą. W Polsce ptak ten jest niezmierną rzadkością, bo onegdaj go wytępiono dla piór, którymi przystrajano damskie kapelusze. Czapla jakby to pamiętała, bo szybko przeleciała na przeciwległy brzeg i usiadła na łące w znacznym oddaleniu. Szkoda, bo zobaczyłem tego ptaka pierwszy raz w życiu, a nie miałem przy sobie lornetki...

 

Kontynuując spacer przeszliśmy dąbrowę skrywającą zacierające się zarysy rosyjskich okopów z pierwszej wojny światowej. Po wyjściu na wolną przestrzeń, ujrzeliśmy na lichym

piaszczystym polu prasę do kostek słomy, ciągniętą przez traktor. Maszyny polowe ich nie płoszą, więc towarzyszyła temu grupka bocianów, wyłapująca spłoszoną, drobną żywinę.  Zauważyłem też naśladujące to żurawie. Te jednak są naprawdę płochliwe, spostrzegłszy nas z bardzo daleka, zerwały się i odleciały w stronę rozległych, nadrzecznych łęgów. Naurągały nam przy tym w swym krzykliwym, żurawim języku...

 

Podziwiając zapierającą dech, wielokilometrową perspektywę, nadnarwiańskich łąk, doszliśmy do następnej meandry, jeszcze dawniej opuszczonej przez rzekę. Niezmącone, granatowe lustro urozmaicały odbicia cumulusowych baranków. Wśród pływających liści nenufarów bytowała zgodnie ptasia grupa – łyska z pięcioma wyrośniętymi młodymi oraz para łabędzi z dwójką piskląt ze spóźnionego lęgu (pierwsze dni sierpnia). Były mniejsze od młodych łysek i da Bóg, że zdążą dorosnąć przed zimą...

 

Jak Bóg na niebie!... Kiedyś sczezną oszukańcze rojowiska spekulacji i lichwy, a za nimi sczezną też sponsorzy finansujący łaskawie profesora, hrabiego  i whermachtowego wnuczka.  Da Bóg a przyroda wschodniej Polski będzie wtedy jeszcze bogatsza i piękniejsza. Daj też Panie, aby ludzie tu żyjący przetrwali z pomnożeniem swych sił fizycznych i duchowych. A gdy przetrwają, to z pewnością będą wierni Polsce!

 

2 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. @Jan Kalemba

Witam,

na szczęście nie tylko ściana wschodnia uchroniła sie od demoralizacji płynącej przez dziesięciolecia z propagandy medialnej i powielania wzorca Pawki Morozowa.

Wystarczy odjechać od Warszawy około 50-60 km w obojętnym kierunku, aby stwierdzić, znajdując sie w małych miasteczkach czy byłych wsiach, obecnie osiedlach mieszkalnych, że rodzice wychowują swoje dzieci według wzorców wyniesionych z domu, a nie z mediów.
Mieszkam w takim osiedlu, które było wsia, a 500 metrów mam do miasteczka-gminy.
Nikt tu sie nie boi wyjść wieczorem czy nocą. Młodziez i dzieci wiedzą, co to szacunek dla starszych i dla tradycji.

"Róbta co chceta" to na szczęscie wciąz idea wdrażana w zycie, a nie fakt rzeczywisty.

" Daj też Panie, aby ludzie tu żyjący przetrwali z pomnożeniem swych sił fizycznych i duchowych. A gdy przetrwają, to z pewnością będą wierni Polsce!"

Amen.

Pozdrawiam serdecznie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Jan Kalemba

2. Pani Marylo

Ufam, że tak będzie!

Kłaniam się

Jan Kalemba