Żywot heretyka w krainie sprzymierzeńców.

avatar użytkownika MoherowyFighter

No, to sobie właśnie usiadłem do wyklikania swoich myśli świadom tego, że wśród, tzw. sprzymierzeńców, lekko nie będzie. Ba, przez niejednego z nich będzie pewnie uznane to za obrazoburcze, prowokacyjne, może nawet… skandalizujące. Ochów i achów pod tym tekstem nie będzie. Może zostanie przemilczany, a jak nie, to na jakieś inwektywy i wycieczki osobiste, ten tekst solidnie liczyć może.

Bo też powiedzmy sobie wyraźnie, że do kogoś lub czegoś można w duchu odczuwać sympatię, ba… utożsamiać się z jakimiś poglądami, postawami lub ideami. Lecz przy tym wszystkim nie być czyimś bądź czegoś fanatykiem. No to, w czym rzecz, zapytacie mnie Mości Blogerstwo. Już wyjaśniam.

Nie ma środowiska, nie ma grupy, nie ma zbioru ludzkiego, by w nich nie było „Mandarynów” i całej rzeszy takich bądź innych kibiców. To są całkiem naturalne rozkłady socjologiczne po wielokroć opisywane w literaturze, teoretyzowane, systematyzowane, diagnozowane oraz analizowane na gruncie praktycznym. Celowo pozostawię to wszystko na boku. Zajmę się jednak, w gruncie rzeczy zabawnymi, obserwacjami tego, co się w tej kwestii dzieje „tu i teraz”. Weźmy sobie, tzw. prawicowe, blogerstwo sensu largo, a propisowskie sensu stricte.

Jest sobie, dajmy na to, niezwykle płodny publicystycznie bloger/publicysta/aktywista partyjny/sympatyk (niepotrzebne skreślić) „A” – „Mandaryn klasy I” – piszący teksty składne, wnikliwe, ciekawe i generalnie rzecz biorąc niosłe. W nich to jego czytelnicy odnajdują swoje poglądy, postawy, jakieś może własne doświadczenia życiowe. Teksty takie są tego lustrzanym odbiciem. Jest jasne, że naturalną potrzebą każdego jest potwierdzenie swojej tożsamości wśród innych, gdyż w ten sposób można się jakoś dowartościować. Działa tutaj mechanizm: „Oho, nie jestem taki głupi, bo są inni, którzy myślą tak samo, jak ja. Widać, że sroce spod ogona nie wypadłem.” I ego czytelnika wzrasta. Ma się rozumieć, że im więcej tego czytelnik znajdzie w tekstach owego blogera/publicysty/aktywisty partyjnego/sympatyka (niepotrzebne skreślić), w tym większym stopniu czuje mentalną, moralną i etyczną więź z twórcą tych tekstów. Z tym oczywiście, że taki czytelnik nie jest sam lecz ich grono jest względnie duże bądź rosnące. Naturalne jest wobec tego, że wokoło twórcy takich tekstów powstaje swego rodzaju fan-klub jego wielbicieli, z zapałem przyklaskujących mu przy każdym spłodzonym przez niego dziele. Z czasem, ma się rozumieć, takich „Mandarynów klasy I” pojawia się pewna grupa, z których każdy ma swój fan-klub.

Jeśli ci „Mandaryni” czują potrzebę wspólnego propagowania jakiegoś światopoglądu, jakichś idei, jakiejś filozofii, jakiegoś programu, to między nimi występują swego rodzaju mechanizmy syndykalistyczne, które uszczelniają przestrzeń debaty. Jeden „Mandaryn” będzie popierał (a w najlepszym razie, nie przeszkadzał) drugiego, kierując swój fan-klub do „gościnnych” występów u swojego/swojej „brata/siostry w wierze”. Mechanizm jest czytelny: „Fajnie, że klaszczecie u mnie. Jednak, dobrze by było, byście również poklaskali u kolegi/koleżanki.” I tak, fan-kluby kiedy trzeba zaczynają oklaskiwać się wzajemnie. Bywa również tak, że ktoś jest „skoszarowany” w kilku fan-klubach, gdyż każdy z „Mandarynów” zaspokaja jakieś potrzeby, których inny nie może, nie chce lub nie potrafi. A fan-klub, jak to fan-klub. Obowiązuje solidarność grupowa, członkowska i bezwzględna lojalność. Nie ma w takiej sytuacji mowy, by wejść w polemikę z „Mandarynem”, gdyż to grozi ostracyzmem. Czasami w takiej sytuacji sam „Mandaryn” wymierza w ten sposób „nieposłusznemu” fan-klubowiczowi taką karę, czasami robią to za niego jego przyboczni, którymi są „Mandaryni klasy II” (III, whateva). Siłą rzeczy każdy się wobec tego pilnuje, by nie stracić „legitymacji członkowskiej” w takim bądź innym fanklubie. Działa wobec tego zarówno kolektywna jak i indywidualna samodyscyplina. Jest ona wzmacniana działaniami „Mandarynów klasy II” (III, whateva) wspieranymi przez kilku, kilkunastu co aktywniejszych fan-klubowiczów.

W powyższej strukturze trudno się odnaleźć heretykowi/dysydentowi/polemiście (niepotrzebne skreślić), który z dystansem podchodzi do „dzieł wszystkich” takowego lub innego „Mandaryna klasy I”. Co więcej, ośmiela się wejść z nim w jakąś polemikę. „O nie, co za dużo, to niezdrowo”, myśli sobie rzesza fan-klubowiczów. „Co on sobie wyobraża?”, „Kim on jest?”, „Co on dotychczas zrobił, że się porywa na guru?” – rozlega się coraz głośniejszy szmer wśród fan-klubowiczów. Bo, „Co wolno wojewodzie, to nie tobie…” itd. itd., gdyż prawo do wzajemnej polemiki mają wyłącznie „Mandaryni klasy I” pomiędzy sobą, no w drodze wyjątku również „Mandaryni klasy II” (III, whateva). I się zaczyna „huzia na Józia”. Bezczelny heretyk/dysydent/polemista wie, że będzie z mety odsądzany od czci i wiary. Posądzany o wszystko co najgorsze. Że przodków miał felernych. Że jest V kolumną, kretem, mącicielem, wichrzycielem, delegatem „wiadomych” sił…. Znaczy się, dowie się o sobie rzeczy, o których nie miał „zielonego pojęcia”. A już najpewniej, któryś, z co bardziej rwących się do bitki, aktywnych fan-klubowiczów rozkręci pyskówkę. Z której wyniknie, że heretyk/dysydent/polemista jest trollem, burakiem, no… wiadomo czym jeszcze. Ciężko jest nie klaskać pośród frenetycznych zachwytów.

A przecież to wszystko jest nie tak. Bo też dlaczego tacy heretycy/dysydenci/polemiści w ogóle się kwapią do tego, by się udzielać? By może jakiemuś „Mandarynowi” lub innym aktywnym fan-klubowiczom zrobić jakąkolwiek przykrość? Zrzucić go z piedestału, zdetronizować, podważyć słuszność „dzieł wszystkich”? Czy też może, by ośmieszyć, zdyskredytować, zdeprecjonować? Otóż, nic z tych rzeczy. Takie udzielanie się jest po to, by do tekstu „Mandaryna” wnieść coś nowego, czego onże nie dostrzegł, nie uwzględnił, prze- (względnie, nie-) docenił, strywializował bądź zbagatelizował. Być może taki „Mandaryn” swoje wnioskowanie opiera na błędnych przesłankach, mylnym wyobrażeniu, jakimś niedoinformowaniu lub prze- (względnie, niedo-) wartościowaniu kogoś bądź czegoś. Być może także, że „Mandaryn” posiada jakieś nieaktualne informacje i/lub dane o czymś tam, o jakimś zdarzeniu, sytuacji, okolicznościach. Przecież nikt, włącznie z piszącym te słowa, nie jest doskonały. Przelukrowani herosi są tylko w bajkach, baśniach, klechdach, legendach i podaniach ludowych. A tutaj chodzi o zbliżanie się do sedna spraw, rzeczy i problemów, które pro publico bono chce się rozwiązywać. By rzeczywistość wokoło nas wszystkich była znośniejsza, lepiej zorganizowana, stabilniejsza, czy w ogóle jakaś taka bardziej życiodajna.

A wszystko, co powyżej, trudno jest osiągnąć, jeśli brakuje krztyny dystansu do tego, w czym uczestniczymy bądź wobec czego się wypowiadamy. Jakaś zapalczywość, zacietrzewienie bądź zwykła arogancja to jest to, czego nasi prawdziwi wrogowie potrzebują, by się zbytnio nie męczyć i wygrywać swoje racje. Zaiste w ich propagandzie im wystarczy to wszystko zręcznie wypreparować, podlać sosem komentarza i… samo się „piecze”. Zaś późnie cała masa pretensji do Bóg wie kogo, że gawiedź stoi i rechocze: „Hehe, znowu prawusy żrą się między sobą. Dobra nasza.” A słupki poparcia ani drgną. Ciężki jest żywot heretyka wśród sprzymierzeńców.

Jak temu zaradzić? Może by dobre było, by w ramach danego środowiska oficjalnie powstał jakiś „ruch heretycki”, nie jako opozycja wewnętrzna, lecz jako pierwsze recenzenckie sito czyichkolwiek „dzieł”? Stworzyć może jakiś „Kodeks Dobrych Praktyk Heretyckich”, w których opisane byłyby prawa i obowiązki heretyka chcącego intelektualnie wspomóc środowisko swoich sprzymierzeńców? Może by powołać w danym środowisku jakiegoś Rzecznika Praw Heretyckich, który broniłby takich delikwentów przed zatupaniem? Może by heretykom przyznać jakieś prawa i przywileje na zasadach parytetu? Pytam, co jeszcze. Bo każda koncepcja będzie dobra, jeśli prowadzić będzie do tego, by „Mandarynom” i ich akolitom permanentnie w głowie od sukcesów się nie kręciło w marginalizowaniu swoich oponentów. A dlaczego? Ano dlatego, że grozi to ześlizgiem w samouwielbienie. Ma ktoś jakieś koncepta?


22 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Ma ktoś jakieś koncepta?

nie ma na to lekarstwa.
Dotyczy to mechanizmów , które działają nie tylko w blogosferze, ale i "w naturze" :)

Najgorsze, co można zrobić, to przejmować się atakiem "wyznawców" którzy uważaja za swój obowiązek obronę wszystkiego, co spłodzi Mistrz „Mandaryn klasy I” :)

Ale to akurat najmniejszy problem, z jakim sie borykamy.

Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika MoherowyFighter

2. Marylo,

by nie pognębiać zbytnio tych, którym woda sodowa uderza niekiedy do głowy, napisałem "Mandaryn klasa I". A co? Może miałem jeszcze dodać, że "z rodowodem i medalami"?

Z innej beczki. Właśnie w TVP1 leci socrealistyczny gniot o matołku inż. Karwowskim. Do qrny nędzy to jest telewizja w wolnej, suwerennej i niepodległej Polsce, czy w imperium Urbanów, Szczepańskich lub innych Loranców?

Ostatnio zmieniony przez MoherowyFighter o czw., 15/07/2010 - 17:07.
avatar użytkownika Maryla

3. MoherowyFighter

"czy w imperium Urbanów, Szczepańskich lub innych Loranców?"

Nie narzekaj, zawsze może byc jeszcze gorzej - i za chwile bedzie - PO juz odzyskało telewizje publiczną.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika MoherowyFighter

4. Uważasz, że znowu wróci

"Siedemnaście mgnień wiosny"? Bo ja aż się boję, że któregoś grudnia (w niedzielę, tak dla ścisłości) włączę telepudło, a w nim zamiast Teleranka, znany Dziennikarz Roku w mundurze będzie odczytywał obwieszczenia i komunikaty w związku z surowymi rygorami wiadomo czego.

avatar użytkownika Maryla

5. MoherowyFighter

czy ja uważam? Ja tylko oceniam fakty, a sa takie:

http://blogmedia24.pl/node/33332

Po co mundur? W każdej stacji umalowane i uczesane funkcjonariuszki powiedzą to samo z usmiechem, bo za kasę.

brrrrrrrrrrrr

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika MoherowyFighter

6. Marylo,

Значит надо припомнитъ немножко писания буквми. 8|

avatar użytkownika Lancelot

7. MF

Przedobrzyłeś, czyżbyś u nas jakowegoś Mandaryna klasy I wykrył??????? jeden jest ale tego wszyscy wielbimy i szanujemy od Bałtyku po Pacyfik i wart jest zostać imperatorem. Pzdr,)

 RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ  /Józef Piłsudski/

avatar użytkownika Lancelot

8. MF

Masz to jak w banku!! Gdy w noc grudniową północ wybije...... tfu na psa urok! Pzdr

 RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ  /Józef Piłsudski/

avatar użytkownika MoherowyFighter

9. Rycerzu!

A co to pownerwiać, tak dla zachowania formy, nie można?????? A tego Imperatora in spe, to ja też wielbię i szanuję. A popiskać od czasu do czasu na niego to mogę?

avatar użytkownika osa

10. MF

Ten tekst to jakby o mnie,tutaj to mandaryna jakoś nie widzę ale pieski szczekaja aż miło !

 

   OSA

avatar użytkownika Maryla

11. @osa

"ale pieski szczekaja aż miło !" - notorycznie i uporczywie przeginasz.

To jest ostatnie ostrzeżenie. Na Blogmedia24.pl jedyna podstawa do wylotu z portalu to obrażanie użytkowników, nie wiem, jak to napisac, zebyś zrozumiał, ale piszę to ostatni raz.

To nie jest miejsce publiczne, to portal Stowarzyszenia, kto uważa, ze znajduje się na ONET, musi tam wrócić.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika MoherowyFighter

12. Maryla,

daj się dziewczęciu (?) trochę pokompromitować. Mniejmy tego żywy okaz.

avatar użytkownika osa

13. Maryla -heretyk

Pokaż kogo ja imiennie obraziłem, i zobacz odpowiedzi w moim kierunku,czy to nie potwierdza tez MF ?

 

   OSA

avatar użytkownika MoherowyFighter

14. Osa,

a "szczekające pieski" to co to za pierd? Można jaśniej?

avatar użytkownika Lancelot

15. osa

ciebie to tylko muchozolem popsikać można albo oddać na sekcję do entomologa Niesioła bo ci się mandaryn z mandą rynką pokićkały. Maryla co jest GWna nie ma a plujki się zlatują RAIDem go ;) Pzdr

 RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ  /Józef Piłsudski/

avatar użytkownika Unicorn

16. Mundury będą w wersji zły

Mundury będą w wersji zły policjant i ukryte. Na wizji będą cycki :)

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika Lancelot

17. MF

Można, można to nawet dla zdrowia jest przydatne. Pzdr
PS Gzieżeś to bywał w te ciężkie "mrozy" dawno cię nie widziałem??

 RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ  /Józef Piłsudski/

avatar użytkownika MoherowyFighter

18. Rycerzu

"... bo ci się mandaryn z mandą rynką"

Eh, przeklikałeś Rycerzu, przeklikałeś. Nie z "mandą rynką" lecz z "mendą z rynku". A to filozoficznie oznacza coś innego. :D)))))

Ostatnio zmieniony przez MoherowyFighter o czw., 15/07/2010 - 19:03.
avatar użytkownika Lancelot

19. MF

Wszystko jet ok. Założyłem (być może błędnie), że osa zna język naszych nowych - starych przyjaciół.Pzdr

 RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ  /Józef Piłsudski/

avatar użytkownika MoherowyFighter

20. Rycerzu,

gdzie bywałem? Nigdzie. Byłem natomiast jedną z ofiar nawałnicy w Boże Ciało. I musiałem z tym się uporać.

avatar użytkownika MoherowyFighter

21. Unicornie,

myślisz, że mundury będą w kroju "Metro"? Właściwie, to nawet nie będą się musieli specjalnie przebierać, bo w tych telepudłach są już tak umundurowani.

P.S. Wrzuc koment do mojej notki, którą napisałem specjalnie do Ciebie. Notkę znajdziesz. Tu i tam.

Ostatnio zmieniony przez MoherowyFighter o czw., 15/07/2010 - 19:18.
avatar użytkownika osa

22. MF

!!!!!????

 

   OSA