A co Ty pośle zrobiłeś?
tu.rybak, pon., 12/07/2010 - 16:04
Zostałem częściowo zdekonspirowany. Ktoś zorientował się, że Rybak którego teksty czyta nieregularnie to ja. Telefon - ja to czy nie ja - takie tam przekomarzanie i wychodzi na to, że ja to ja.
I tak dobrze, że wypadło na mnie, a nie na kogoś innego.
Zasadnicze pytanie było takie, czy nie wystarczy cieszyć się z tego co się ma (bliscy), robić dobrze i uczciwie swoje, kupić dom na Majorce i tam spocząć na stare lata (żartobliwie). Po cóż jeszcze pisać i zajmować się polityką?
Co do tej Majorki (gdzie by ona nie była) to po pierwsze nie stać mnie. Podejrzewam zresztą, że na tej Majorce (gdzie by ona nie była) musi być gorąco - ergo nie dla ludzi. Co w zasadzie dla mnie kończy dyskusję. Ale, chociaż w świetle braku kasy nieważne, to jest jeszcze po drugie. Żadna Majorka (gdzie by ona nie była). Polska. Nie dodam, że jest najważniejsza, ale akurat tak się składa...
Co do pisania, to śpieszę donieść, że nie jest ono tożsame z zajmowaniem się polityką. Polityką to ja się zajmuję odkąd mamy wolne wybory - jak nadchodzi czas - wrzucam swoją kartkę do urny wyborczej *). Uwaga: 4 czerwca tamtego roku oczywiście nie byłem, bo to nie były dla mnie wolne wybory.
Czyli - dowiedziałem się - już tak mam, że muszę walczyć. Nigdy co prawda tak o sobie nie myślałem, w szczególności, że ze mnie wojownik. Oczywiście zacząłem zastanawiać się po co piszę, skoro nie muszę i nikt mi za to nie płaci. Oczywiście do wniosków doszedłem, ale nie są specjalnie interesujące.
Natomiast rozmowa ta natchnęła mnie do następujących ogólniejszych przemyśleń.
Każdy "walczy" (skoro już o wojownikach mowa) jak może. Ja na przykład kartką wyborczą, dyskusjami i pisaniem. Może, gdybym był bogaty, mógłbym tą walkę (a może hobby?) zamienić na coś większego. Ale nie jestem.
Trochę dziwi mnie, że wielu posłów tych i innych partii również pisze. Piszą często i regularnie. Rzadko dobrze, czasem śmiesznie.
Tylko na to mojej zgody nie ma. Poseł, tak sobie myślę, powinien walczyć orężem, w które jest wyposażony. Europoseł również. Powoli zaczynają mnie denerwować wpisy Czarneckiego czy Migalskiego. Nie, nie to, że takie beznadziejne, nie. Migalski akurat czasem napisze całkiem nieźle.
Dlaczego akurat ich się czepiam (są też inni)? Ano dlatego, że głosowałem na PIS, ostatnio na Kaczyńskiego. Posłowie innych partii mnie nie interesują.
Jeśli poseł jeden z drugim uważa, że jego pisanie jest działaniem, to się grubo myli. Mają dużo więcej i możliwości i pieniędzy i znajomości, z których powinni korzystać.
Ktoś mi wyliczy, że poseł miał 13 wystąpień, 4 interpelacje, był na wszystkich posiedzeniach, walczy o papiery i ustawy oraz ma biuro poselskie, w którym ktoś siedzi i przyjmuje interesantów.
Ktoś inny dopowie, ależ to jest świetny poseł, jest bardzo pracowity.
Ktoś dorzuci, że poseł prowadzi bloga, pisze do gazet, występuje w mediach i był z delegacją innych posłów na Majorce (gdzie by ona nie była).
A mnie, przyznam, to wali.
Proszę, do jakich przemyśleń doprowadziła mnie zwykła częściowa dekonspiracja. Ponawiam więc pytanie, chociaż nie spodziewam się odpowiedzi:
A co ty pośle zrobiłeś nie dla siebie?
---
*) W PRL-u, o mały włos, a poszedłbym na wybory. W skrócie było tak. Studia. Huczne imieniny. Nad ranem jeden z nas budzi się z pytaniem "No co chłopaki, robimy demolkę?". Skoro już obudził wszystkich, ktoś inny przytomnie(?) zauważył, że jest piąta rano, dziś są wybory (nie pamiętam już jakie) i, że pierwszemu w lokalu wyborczym dają kwiatek. Wymyślił, żebyśmy zdobyli ów kwiatek i dali go naszej gospodyni. Wyszliśmy więc na ulicę, ale tam ochota nam odeszła, gdyż okazało się, że nie wiemy gdzie jest najbliższy lokal wyborczy i na dodatek wszyscy jesteśmy zbyt zmęczeni...
I tak dobrze, że wypadło na mnie, a nie na kogoś innego.
Zasadnicze pytanie było takie, czy nie wystarczy cieszyć się z tego co się ma (bliscy), robić dobrze i uczciwie swoje, kupić dom na Majorce i tam spocząć na stare lata (żartobliwie). Po cóż jeszcze pisać i zajmować się polityką?
Co do tej Majorki (gdzie by ona nie była) to po pierwsze nie stać mnie. Podejrzewam zresztą, że na tej Majorce (gdzie by ona nie była) musi być gorąco - ergo nie dla ludzi. Co w zasadzie dla mnie kończy dyskusję. Ale, chociaż w świetle braku kasy nieważne, to jest jeszcze po drugie. Żadna Majorka (gdzie by ona nie była). Polska. Nie dodam, że jest najważniejsza, ale akurat tak się składa...
Co do pisania, to śpieszę donieść, że nie jest ono tożsame z zajmowaniem się polityką. Polityką to ja się zajmuję odkąd mamy wolne wybory - jak nadchodzi czas - wrzucam swoją kartkę do urny wyborczej *). Uwaga: 4 czerwca tamtego roku oczywiście nie byłem, bo to nie były dla mnie wolne wybory.
Czyli - dowiedziałem się - już tak mam, że muszę walczyć. Nigdy co prawda tak o sobie nie myślałem, w szczególności, że ze mnie wojownik. Oczywiście zacząłem zastanawiać się po co piszę, skoro nie muszę i nikt mi za to nie płaci. Oczywiście do wniosków doszedłem, ale nie są specjalnie interesujące.
Natomiast rozmowa ta natchnęła mnie do następujących ogólniejszych przemyśleń.
Każdy "walczy" (skoro już o wojownikach mowa) jak może. Ja na przykład kartką wyborczą, dyskusjami i pisaniem. Może, gdybym był bogaty, mógłbym tą walkę (a może hobby?) zamienić na coś większego. Ale nie jestem.
Trochę dziwi mnie, że wielu posłów tych i innych partii również pisze. Piszą często i regularnie. Rzadko dobrze, czasem śmiesznie.
Tylko na to mojej zgody nie ma. Poseł, tak sobie myślę, powinien walczyć orężem, w które jest wyposażony. Europoseł również. Powoli zaczynają mnie denerwować wpisy Czarneckiego czy Migalskiego. Nie, nie to, że takie beznadziejne, nie. Migalski akurat czasem napisze całkiem nieźle.
Dlaczego akurat ich się czepiam (są też inni)? Ano dlatego, że głosowałem na PIS, ostatnio na Kaczyńskiego. Posłowie innych partii mnie nie interesują.
Jeśli poseł jeden z drugim uważa, że jego pisanie jest działaniem, to się grubo myli. Mają dużo więcej i możliwości i pieniędzy i znajomości, z których powinni korzystać.
Ktoś mi wyliczy, że poseł miał 13 wystąpień, 4 interpelacje, był na wszystkich posiedzeniach, walczy o papiery i ustawy oraz ma biuro poselskie, w którym ktoś siedzi i przyjmuje interesantów.
Ktoś inny dopowie, ależ to jest świetny poseł, jest bardzo pracowity.
Ktoś dorzuci, że poseł prowadzi bloga, pisze do gazet, występuje w mediach i był z delegacją innych posłów na Majorce (gdzie by ona nie była).
A mnie, przyznam, to wali.
Proszę, do jakich przemyśleń doprowadziła mnie zwykła częściowa dekonspiracja. Ponawiam więc pytanie, chociaż nie spodziewam się odpowiedzi:
A co ty pośle zrobiłeś nie dla siebie?
---
*) W PRL-u, o mały włos, a poszedłbym na wybory. W skrócie było tak. Studia. Huczne imieniny. Nad ranem jeden z nas budzi się z pytaniem "No co chłopaki, robimy demolkę?". Skoro już obudził wszystkich, ktoś inny przytomnie(?) zauważył, że jest piąta rano, dziś są wybory (nie pamiętam już jakie) i, że pierwszemu w lokalu wyborczym dają kwiatek. Wymyślił, żebyśmy zdobyli ów kwiatek i dali go naszej gospodyni. Wyszliśmy więc na ulicę, ale tam ochota nam odeszła, gdyż okazało się, że nie wiemy gdzie jest najbliższy lokal wyborczy i na dodatek wszyscy jesteśmy zbyt zmęczeni...
- tu.rybak - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
3 komentarze
1. Rybaku
:) "czy nie wystarczy cieszyć się z tego co się ma (bliscy), robić dobrze i uczciwie swoje, kupić dom na Majorce i tam spocząć na stare lata (żartobliwie). Po cóż jeszcze pisać i zajmować się polityką?"
no właśnie, po co w ogóle myśleć o czymś innym, niż pełna miska przed nosem i nowymi fryzurami celebrytów?
Takie osobniki są podejrzane - odstają od "wykształconej i zadowolonej" masy.
Nie wystarcza im to, co usłyszą w głównym wydaniu wiadomości , czyli papka przygotowana dla tych zadowolonych mas.
Szukają dziury w tym pieknym obrazie, który dla nich pracowicie się przygotowuje.
Rybaku, cóż mam powiedzieć? Też mam takich znajomych, którzy moje zainteresowanie kwitują "współczuciem" :)
Pozdrawiam
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Znajomi
to jedno.
A posłowie - to drugie. Otóż co na przykład zrobił poseł Czarnecki w sprawie krzyża postawionego na Krakowskim Przedmieściu? Napisał tekst do swojego bloga. Nawet z tekstu nie wynika, czy jest za czy przeciw. Ale się uniósł i napisał o tym jak to nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu...
Ale on jest europosłem. I co? I nic. Napisał tekst na SWOIM blogu. I możemy go zapamiętać jako dzielnego wojownika...
3. Rybaku
:) polityków-pływaków od "pałania" mamy niestety az nadmiar.
Zamiast nich to obywatele walczą i z nimi o działania i z instytucjami państwa o prawidłowe działanie.
W TVN24 własnie jest Marek Jurek z Nałęczem w sprawie krzyża.
Marek Jurek mówi - jak PiS wystapi do PO i razem Strassburga w sprawie Krzyża - to on łaskawie nie powie, ze to polityczna sprawa.
Nałęcz - PiS wywija krzyzem jak maczugą!
I tak od 20 minut.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl