Radio Maryja solidaryzuje Naród - Homilia ks. bp Edwarda Frankowskiego
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja zawsze Dziewica!
Ekscelencjo! Najdostojniejszy Pasterzu diecezji łomżyńskiej, czcigodni bracia kapłani, ojcowie i bracia paulini i wszyscy ojcowie i bracia zakonni, siostry zakonne, kochana Rodzino Radia Maryja, zgromadzeni tutaj na Jasnej Górze i przy odbiornikach radiowych i telewizyjnych w Polsce i na całym świecie.
I. Radio Maryja solidaryzuje Naród
Wszyscy tu obecni chcemy być świadkami miłości i dlatego chcemy budzić i podtrzymywać solidarność narodu polskiego. Czyni to Radio Maryja już od 18 lat. 18 lat to jest wiek dojrzały. Najlepiej i najpiękniej dojrzewa się u najlepszej i najpiękniejszej Matce Maryi. In my widzimy tą dojrzałość Radia Maryja, Rodziny Radia Maryja tak zaangażowanej we wszystkie sprawy Kościoła, Ojczyzny, Rodzin, ludu pracującego, rolników, robotników, chorych, wszystkich pokrzywdzonych. Wszystkie sprawy są drogie w tej Rodzinie i dlatego taką nadzieję mamy, że ta szkoła Radia Maryja będzie owocować wspaniałymi czynami, na które czeka Polska i Kościół w Polsce.
Już 18 lat cała Rodzina Radia Maryja przybywa i wałem serc otacza Jasnogórskie Sanktuarium, które od przeszło 600 lat jest uświęcone obecnością cudownego wizerunku Królowej Polski Maryi i wielką modlitwą milionów pielgrzymów, którzy wciąż odkrywają duchowe piękno swej Matki i Królowej, aby się Nią zachwycić, by Ją naśladować, by zawierzyć Jej siebie i oddać się do Jej dyspozycji oraz gorąco Ją prosić, bo bez Jej pomocy jesteśmy bezsilni i bezradni. Jej cudowny wizerunek Jasnogórski już ponad 50 lat nawiedza wszystkie polskie diecezje, parafie i rodziny i wciąż przypomina to o czym słyszeliśmy w dzisiejszej Ewangelii, że Maryja idzie do dzieci, idzie zawsze ze Swoim najdroższym Skarbem, Darem dla nas. Niesie nam swego Syna i wciąż nam to powtarza: "Czyńcie wszystko, cokolwiek każe Wam mój Syn". Idzie z pośpiechem, bo korzysta z najnowocześniejszych środków współczesnego komunikowania. Ojciec Założyciel oddał Radio Maryja do Jej dyspozycji i to oddanie i zawierzenie codziennie ponawia z całą redakcją i z wszystkimi słuchaczami. Wszyscy wiemy, że "Radio Maryja" to radio Maryi, aby posługiwała się nim w dziele budowania Królestwa Bożego i ku obronie polskiego narodu.
W roku obecnym, spotykamy się z naszą Matką i Królową w czasie szczególnie trudnym: w siedemdziesiątą rocznicę ludobójstwa katyńskiego, przychodzimy tutaj po katastrofie samolotowej pod Smoleńskiem, to drugi Katyń, po klęsce powodziowej i stajemy w obliczu nie mniej groźnej powodzi, bo wzbierają fale rozszalałego libertynizmu, który robi, co chce, a by niszczyć to, co Boże, święte, godne i szlachetne i zniewalać Naród. Przychodzimy w czasie wielkich rocznic, a więc w 400-rocznicy wspaniałego, choć zapomnianego zwycięstwa wojsk polskich pod Kłuszynem niedaleko Smoleńska, w 600 lecie wielkiego zwycięstwa odniesionego nad Krzyżakami pod Grunwaldem i będziemy wnet przeżywać 90-lecie Cudu nad Wisłą, zwycięstwem nad wojskami bolszewickimi pod Warszawą.
II. Solidarność Polaków zdecydowała o klęsce Krzyżaków
Dokładnie 600 lat temu Polacy zwrócili się do Boga Rodzicy -Dziewicy w błaganiu o pomoc w zwycięstwie nad Krzyżakami, którym w końcu wystawili rachunek za 200 lat upokorzeń i krzywd, za zabór Pomorza, za krwawe najazdy sięgające aż po Kruszwicę, za konszachty z wszystkimi wrogami Polski, za to że już siódme pokolenie nie miało od nich spokoju, za to, że jako zakon rycerski przyjęci byli jako jałmużnicy, a przeobrazili się w skrytobójców za to, że po chrzcie Jagiełły rozpuszczali fałszywe wieści, że Litwa się nie ochrzciła, i że przez Litwę Polska odpadnie od chrześcijaństwa. Feliks Koneczny tak to opisuje: " rozpacz mogła ogarnąć. Można było zwątpić w prawdę i sprawiedliwość widząc, jak spaczone pojęcie o Polsce mają w Europie". Zanim uczeni z krakowskiego uniwersytetu mogli wpłynąć na zmianę tych poglądów, Polacy już nie wytrzymywali dłużej tej pogardy i zakłamania, jakie okazywali im Krzyżacy, którzy pod pozorem nawracania pogan na chrześcijaństwo dążyli do opanowania całej północnej Słowiańszczyzny, tłumili rozwój Polski, Litwę doprowadzili na skraj przepaści i zabierali się do podboju Rusi, a także dążyli do zniszczenia unii polsko-litewskiej, opanowania Litwy i Żmudzi. Chcieli zbudować jedną wielką potęgę niemiecką na krzywdzie wyrządzonej Polakom i naszym sąsiadom.
Dlatego obudziły się sumienia Polaków i nastąpiła wielka mobilizacja ochotników z Polski, Litwy, Żmudzi, Rusi, Moraw, Czech i Śląska i innych pod polskimi sztandarami. Dnia 9 lipca król Jagiełło wysłuchał dwóch Mszy św. Od strony krzyżackiej nadjechało dwóch heroldów wiozących dwa miecze. To wielki Mistrz Krzyżacki Ulrych von Jungingen kazał im powiedzieć, że przysyła je dla Jagiełły i dla Witolda, żeby się mieli czym bronić. Jagiełło odpowiedział, że przyjmuje, a resztę zdaje na Boga, nie śmiejąc polegać na samym sobie bez Bożej pomocy. Polscy rycerze potężnie zaśpiewali "Bogu Rodzica Dziewica". Rozpoczęła się wielka wojna z Krzyżakami. Po ciężkich walkach poległ wielki Mistrz Krzyżacki a w ręce polskich rycerzy dostało się 51 sztandarów krzyżackich, które potem długo powiewały nad grobem św. Stanisława na Wawelu. Zwycięstwo nad Krzyżakami pod Grunwaldem 15 lipca 1410 roku było złamaniem potęgi krzyżackiej. W trzy lata po tym zwycięstwie nastąpił chrzest Żmudzi.
III. Św. kr. Jadwiga solidaryzuje Naród
Nie byłoby zwycięstwa pod Grunwaldem gdyby 80 lat wcześniej w Polsce nie było młodziutkiej, mądrej i świątobliwej królowej Jadwigi, która 13 października 1324 roku z Węgier przybyła do Krakowa mając zaledwie 10 lat i koronowano ją na króla Polski. Od sześciu stuleci św. królowa Jadwiga jest dla Polaków wzorem ofiary złożonej z młodego życia dla dobra dusz i wzrostu Kościoła, bezpieczeństwa i pokoju w Ojczyźnie. Przy jej grobie pokolenia czerpały moc i zachętę do poświęcenia w obronie Narodu i Kościoła. A o św. Jadwidze, nasz Rodak, umiłowany Ojciec Święty, Sługa Boży Jan Paweł II powiedział podczas Jej kanonizacji: "Z jasnością, która po dzień dzisiejszy oświeca całą Polskę, wiedziała św. królowa Jadwiga, że tak siła państwa, jak siła Kościoła, mają swoje źródło w starannej edukacji narodu, że droga do dobrobytu państwa, jego suwerenności i uznania w świecie, wiedzie przez prężne uniwersytety. Dobrze też wiedziała Jadwiga, że wiara poszukuje zrozumienia, że wiara potrzebuje kultury i kulturę tworzy. Dobrze wiedziała i rozumiała, że wiara musi być światła, rozumna i powinna wpływać na wszystkie dziedziny życia. Dlatego przyczyniła się do powstania Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jako król Polski wiedziała co jest najważniejsze, co jest najważniejszym zadaniem władcy. Była królem, świeckim władcą, ale zajmowała się nie tylko sprawami politycznymi, gospodarczymi i społecznymi kraju, ale ziemskie królowanie zespoliła z budowaniem Królestwa Bożego w Polsce. Królestwo ziemskie scaliła z Królestwem Chrystusowym".
I oto trzy miesiące po koronacji Jadwigi poselstwo litewskie w Krakowie zwróciło się z prośbą o rękę Jadwigi dla Jagiełły. Na modlitwie zrozumiała, że jest wybrana do rozkrzewienia wiary katolickiej na Litwie, że Jagiełło daje jej na wiano nawrócenie Litwy, i że serce trzeba złożyć Kościołowi i narodowi, i zostać żoną Władysława Jagiełły, a nie Wilhelma Habsburskiego. Toteż w Krakowie dokonał się chrzest Jagiełły, sakrament małżeństwa z Jadwigą, koronacja Jagiełły na króla Polski, z którym rządziła przez 14 lat wśród wielu trudności i zmartwień. Feliks Koneczny w dziele " Święci w dziejach Narodu polskiego" napisał: "niedługo kwitła Lilia Wawelu, ale jakimż blaskiem niepospolitym". Przed śmiercią kazała posprzedawać swoje kosztowne szaty, klejnoty, drogie sprzęty a dochód z tego przeznaczyć na krakowski uniwersytet, który Jagiełło otworzył w rok po jej śmierci 1400 roku. Święta Jadwiga słynęła nie tylko z piękności, szlachetności, ale, mimo młodego wieku, odznaczała się wspaniałą, polityczną wyobraźnią, która pozwoliła jej na zrozumienie i zaakceptowanie w chwilach przełomowych dzieła wprowadzenia chrześcijaństwa do ostatniego pogańskiego kraju w Europie - do Litwy. Dobierała przeto najlepszych doradców, zawsze reprezentowała polską rację stanu i interesy Polski. Troszczyła się o terytorium państwa polskiego i o przestrzeganie w nim praworządności. Z Jagiełłą zgodnie postępowali wobec Zakonu Krzyżackiego domagając się rewindykacji ziem polskich zabranych przez Krzyżaków. Była ona obdarzona wysoko rozwiniętym poczuciem odpowiedzialności za swe obowiązki monarsze. Wysokie morale królowej Jadwigi, widoczne w jej wszystkich poczynaniach, ukazuje ją oczom potomnych jako rzadki, wręcz wyjątkowy wzorzec władcy panującego. I dzisiejsi władcy mogliby i powinni się od niej wiele nauczyć. Wielka, aktywna i konstruktywna była jej rola w sprawach politycznych wielkiej wagi. Jednoczyła Polaków i budziła solidarność Narodu. Przyczyniła się do wyzwolenia narodu polskiego spod niewoli krzyżackiej, po prostu ona swoim życiem i swoją postawą to zwycięstwo przygotowała. Przyczyniła się do wyzwolenia narodu polskiego z niewoli. Szczególnie zachwycony św. Jadwigą, królem Polski był Ojciec św. Jan Paweł II, który Ją wyniósł do chwały ołtarzy i podjął się dzieła, żeby po niej kontynuować to właśnie wielkie dzieło solidaryzowania naszego Narodu wśród chrześcijańskich wartości i polskich Świętych - Świadków miłości.
IV. Solidarność Narodu w obliczu wielkich zagrożeń.
I to trzeba zauważyć, że raz po raz budzi się solidarność polskiego narodu, nie tylko w chwilach zwycięstw, ale także w obliczu wielkich zagrożeń. Stało się to tak po tragedii samolotowej, pod Smoleńskiem dotąd nie wyjaśnionej, w której zginął Prezydent Najjaśniejszej Rzeczypospolitej prof. Lech Kaczyński wraz z Małżonką i z ponad dziewięćdziesięcioma osobami stanowiącymi naszą elitę polityczną. Ta katastrofa obudziła solidarność narodu zatroskanego o losy Ojczyzny, W tym nieszczęściu naród zjednoczył się i pięknie zachował się w obliczu śmierci i podczas pogrzebów tak wielu osób, które zginęły. Podobnie wyzwolona została solidarność narodu poprzez działalność i śmierć, pogrzeb i beatyfikację ks. Jerzego Popiełuszki. Moce zła do zamordowania bł. ks. Jerzego użyły najbardziej niegodziwych sposobów, począwszy od kłamstw, gróźb, poprzez upokorzenia, szyderstwa, niesprawiedliwe sądy, porwanie, maltretowanie, aż do utopienia w wodach Wisły. Jak z Krzyża Chrystusa wyrosło Jego Zmartwychwstanie, tak ze śmierci ks. Jerzego wyrosło wielkie dobro dla Narodu, a także radość i dziękczynienie, że mamy błogosławionego księdza Jerzego, w którym i przez którego Chrystus zwycięża. Do Wisły wrzucono umęczone i obciążone kamieniami ciało ks. Jerzego, a z Wisły wyciągnięto już relikwie Świętego, Patrona Polski Solidarnej. Zapytajmy, czy nie jest szczególnym znakiem to, że Jego beatyfikacja zbiegła się w czasie wielkiego wylewu Wisły i klęski powodzi? Może ten znak wzywa Naród do powstania nie tylko z klęski powodzi, ale także do powstania z mułu i brudów złego życia do życia w świętości i łasce. Jak na tamie we Włocławku, gdzie zabójcy wrzucili młodziutkiego, zaledwie 37- letniego kapłana do Wisły, są zawsze świeże kwiaty i palą się znicze, tak po tej powodzi niech rośnie potężna fala solidarności Polaków, którzy kierowani przykładem błogosławionego kapelana Solidarności i przy Jego wsparciu, odbudują katolicką Polskę zawsze wierną Bogu i Kościołowi.
V. Solidarność z powodzianami
I znowu trudną lekcję solidarności zdobywa Naród, gdy po wielkiej fali powodzi budzi jeszcze większe fale pomocy powodzianom. Z całej Polski przyjeżdżają do powodzian osoby, które bezinteresownie dają siebie, swój czas, swoje siły i swoje zdolności, a przede wszystkim dobre słowo, ręce gotowe do pracy, dobra materialne i wsparcie finansowe. Modlą się za powodzian i przywracają im bezcenną nadzieję na powrót do życia normalnego. Każdego dnia od świtu do nocy organizują jak najwięcej paczek i przewożą na zalane tereny. Niosą pomoc osobom znajdującym się w ciężkiej sytuacji życiowej. To jest wielka solidarność z powodzianami. Trzeba utrzymać tę falę solidarności! I taka powinna być zawsze piękna Polska, solidarna.
Po walce z wielką wodą zaczęła się kolejna batalia powodzian z urzędnikami, dla których niejednokrotnie biurokratyczne przepisy są ważniejsze niż człowiek. Powodzianie przyjmują komisje, które szacują straty, robią wywiady, dokumentację zniszczeń. i czekają i czekają niecierpliwie na odszkodowania, na pomoc finansową. Szukają paszy dla ocalałych zwierząt domowych. W tym roku z pól zalanych powodzią nie zbiorą owoców. Nawet drzewa owocowe, które zostały zalane wodą - usychają. Ludzie czekają, aż opadną wody gruntowe, wtedy dopiero będą mogli wypompować wody z piwnic. A czas płynie. To już dwa miesiące tej tragedii. Dopóki trwała kampania wyborcza prezydencka, dopóty powodzianie byli na ustach polityków, na ekranach mogli słyszeć o ich wsparciu, o wszechstronnej pomocy. Teraz dopiero okaże się, kto taką pomoc otrzyma? Kto będzie o nich pamiętał? Pomoc będzie im potrzebna przez wiele lat.
Z pewnością pamięta o nich Kościół i pamięta o nich wiele ludzi dobrej woli. Z pewnością, można by tu długo wyliczać listę osób, które dały z siebie wszystko, aby przyjść z pomocą powodzianom, w tych najtrudniejszych chwilach Natychmiast o pomoc dla powodzian zaapelował do diecezji sandomierskiej do i wszystkich Polaków nasz biskup Kościoła sandomierskiego Krzysztof Nitkiewicz i często spotyka się z powodzianami, wzywa do modlitwy i do pomocy, a także sprowadza ekipy, do pomocy powodzianom. Z pomocą powodzianom przychodzi "Caritas" ogólnopolska. Zawsze ofiarnie pomaga Caritas diecezji sandomierskiej. Także i sam Ojciec św. Benedykt XVI dla powodzian na konto Caritas ogólnopolskiej przekazał 50 000 euro. Chętnie pomagają powodzianom klerycy, siostry zakonne i świeccy wolontariusze. Siostry Dominikanki z Tarnobrzega-Wielowsi, zatopione przez powódź przygotowują i rozwożą obiady dla ok. 500 powodzian z Koćmierzowa i Wielowsi. W Diecezji Sandomierskiej aż ok. 25 tys. osób zostało dotkniętych klęską powodzi. Po wielkiej fali powodzi idzie teraz, znowu słyszymy nowa fala upałów, które też mogą być groźne dla wszystkich. Tak wiele różnych klęsk dzieje się w Polsce i na świecie. Czyż nie są to Boże znaki? Czyż Bóg nie domaga się od wszystkich przeproszenia za grzechy, ekspiacji za bluźnierstwa przeciw Panu Bogu i Kościołów, za profanowane miejsc świętych, za walkę z krzyżami, za rozbijanie małżeństw, zabijanie dzieci w łonach matek, za zgorszenie młodzieży i dzieci, za krzywdy wyrządzane zwłaszcza, słabym, chorym i biednym i za krzywdy wyrządzane Ojczyźnie i narodowi Polskiemu. Czy niepotrzebna jest wielka ekspijacja, wielkie zadośćuczynienie i wielkie przeproszenie i nawrócenie naszego całego Polskiego Narodu.
Rozważmy najmilsi.
VI. Solidarni przeciw dzikiemu liberalizmowi
Obecnie idzie na Polskę powódź agresywnego, dzikiego liberalizmu, wszechstronnie popieranego i propagowanego. Staje się coraz groźniejsza, choć jeszcze najmniej powszechnie jest dostrzegana-szkoda. Otóż teraz liberałowie będą robili co będą chcieli. Róbta co chceta liberałowie Rozpanoszą się na dobre wszelkie libertyńskie i lewicowe ideologie. Złe siły w Polsce, obojętne na nasze tradycje narodowe są wyobcowane z Narodu, dlatego szukają wsparcia u obcych, bo nie mają go u swoich. Popularyzują ohydne paszkwile antykatolickie i antypolskie. Bez honoru podlizują się obcym, by im się przypodobać i zdobyć ich przychylność własną ustępliwością.
Idzie na nas fala zła, która mocno uderza w słabych i chorych i niepoprawnych politycznie, aby powodziło się jeszcze lepiej tym, którym już i tak się najlepiej powodzi. Ta fala uderzy w Kościół i w jego przedstawicieli. Będzie chciała zmyć niezależne, wolne i katolickie media, zwłaszcza Radio Maryja. Przeciwko nam staje szalony i dziki liberalizm, postkomunizm i nihilizm. Istnieją międzynarodowe siły laickie, bezbożne, które chcą wykorzystać każdą sytuację, aby przywrócić pogaństwo. Chcą opanować wszystkie przestrzenie wolności, rozumu i odpowiedzialności dla swoich politycznych celów. Chcą Kościół usunąć z życia publicznego i narzucić ludziom wierzącym zachowania sprzeczne z sumieniem.
Naród to widzi i na to reaguje na swój sposób. Otóż prawie połowa Polaków nie poszła do wyborów prezydenckich i nie chciała głosować, mimo, że była piękna pogoda, mimo dramatycznych wydarzeń, tragedii pod Smoleńskiem i mimo strasznej powodzi. Jest to skutkiem grzechów wielkich zaniedbań tych, którzy rządzą. Wielu jest naczelnych polityków, którzy od długiego czasu zaniedbują się w obowiązkach wobec Narodu, nie troszczą się o bezpieczeństwo obywateli, choćby przez umocnienie i podwyższenie wałów przeciwpowodziowych, nie obchodzi ich los większości Polsków nie zajmują się poprawą bytu i warunków życia wszystkich Polaków i nie dbają o ich bezpieczeństwo zewnętrzne, lecz zajęli się sobą i zabezpieczają swoje interesy na wszelkie sposoby. Toteż prawie połowa Polaków, która nie poszła głosować, wystawiła im żółtą kartkę i dała im mocne upomnienie. Nie poszła do bo jest rozczarowana. Gdy w Niemczech, czy Hiszpanii głosuje aż 80% wyborców, to w Polsce prawie połowa dorosłych obywateli nie głosowała, a ci co głosowali, podzieleni są niemal przez połowę. Toteż aż 75 % Polaków czeka na uczciwe, sprawiedliwe i dobre przemiany w Polsce i wtedy je poprą, gdy będą takie, jakich uczył Jan Paweł II, jakie realizowała św. kr. Jadwiga, o jakich uczy Kościół Katolicki i jakie głosi i tworzy Radio Maryja.
W Naszym Dzienniku, z dnia 13 października 2009 r., była wkładka zatytułowana : "Fatima na czasy ostateczne." , a w niej informacja o roku 2017, w którym będziemy obchodzić setną rocznicę objawień Matki Bożej w Fatimie. Wtedy , jak zapowiadała s. Łucja, stanie się cud. Przygotowujemy się do tej wielkiej rocznicy. Również na ten sam czas masoneria światowa będzie czciła 300 lecie swego powstania i zapowiedziała, że wkracza w okres ostatecznego rozprawienia się z Kościołem katolickim.
Oto stoimy na krawędzi czasu, w którym Maryja w hymnie Magnificat przynosi nam orędzie, jako ratunek dla dziś żyjących pokoleń. To jedyne, najważniejsze orędzie odwieczne, naglące, wywracające trony władców, wywyższające pokornych, karmiące głodnych i odprawiające z niczym współczesnych bogaczy niesprawiedliwych. Jest ono wciąż powtarzane na antenie Radia Maryja i solidaryzuje Polaków, którzy chcą iść za przykładem kr. Jadwigi, za głosem Ojca św. Jana Pawła II. I szczególnie w chwilach wielkich zagrożeń od Boga przychodzą wielkie zwycięstwa. I właśnie dlatego przybyliśmy do tronu Zwycięskiej Pani Jasnogórskiej, aby błagać o pomoc w zwyciężaniu zła, jakie dzieje się u nas i w naszej Ojczyźnie, dobrem, jakie płynie na antenie Radia Maryja. Błagać o pełne zwycięstwo Chrystusa i Maryi w sercach wszystkich Polaków i w całej Ojczyźnie naszej.
Amen.
http://www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=106092
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. Państwo bez Boga i moralności ginie
Z JE ks. abp. Józefem Michalikiem,
przewodniczącym Konferencji Episkopatu
Polski, ordynariuszem przemyskim, rozmawia Małgorzata Rutkowska
W kampanii wyborczej zupełnie nie istniał temat rodziny - jej
kondycji, zagrożeń, polityki prorodzinnej. Główni rywale uznali, że ważniejsze są
zabiegi o lewicowy elektorat...
- Obserwując kolejne wybory prezydenckie, można było zauważyć, że
podczas kampanii wyborczych zupełnie nieobecne były sprawy i wizje ważne dla
przyszłości Polski. Przecież prezydent to nie jest człowiek partii czy jednego obozu
- on musi mieć wizję narodu, państwa, formowania ideałów i oczekiwań,
osiągnięcia jakiegoś celu, który nie dotyczy tylko teraźniejszości. Niestety,
przykład pominięcia kwestii podstawowych, np. etyki społecznej czy rodziny,
pokazuje, że są to tematy niewygodne w kampanii wyborczej. To bolesne, że nadziei na
odrodzenie Narodu i umocnienie państwa nie opiera się na stałej
hierarchii wartości, tylko na doraźnych sukcesach i oczekiwaniach. Tym większe więc
dla nas wyzwanie, byśmy widzieli sens pracy ludzi z wizjami dalekosiężnymi i
takich pism, jak: "Nasz Dziennik" "Niedziela", "Idziemy" czy "Gość Niedzielny",
i brali odpowiedzialność za rzeczywistość, w której żyjemy. Rodziny nie można
pomijać w koncepcji przyszłości narodu, państwa. To nie jest tylko sprawa
wierności Bożemu przykazaniu, ale to sprawa o znacznie głębszym wymiarze, dotycząca
również m.in. sfery ekonomicznej czy w ogóle humanitarnej. Jeśli dehumanizuje się
naród, dehumanizuje się świat, a dzieje się to wtedy, kiedy pomija się sprawy
związane z obroną życia, moralnością życia publicznego czy rodziną opartą na
małżeństwie kobiety i mężczyzny.
Droga od milczenia do prześladowania rodziny nie musi być długa. Mamy
z tym do czynienia również w Polsce. Czymże jest bowiem organizowanie
demoralizujących imprez, jak ta, która za tydzień odbędzie się w Warszawie?
- To mieszanie ludziom w głowach, typowy przykład, że w mętnej wodzie
łatwiej łowić ryby. Ale to nie są prawdziwi wędkarze, to są manipulatorzy,
którzy próbują zamącić horyzont myślenia. Bo czym innym jest spojrzenie na
człowieka w kontekście jego słabości, grzechu czy upadku po to, by mu pomóc
przezwyciężyć jego egoizm, a czym innym promowanie różnych ekstrawagancji godzących w naturę.
Przecież każdy może być Człowiekiem przez wielkie "C" - niezależnie od
uwarunkowań, każdy grzesznik może stać się świętym, każdy zbrodniarz
może się nawrócić. Natomiast jeśli się mówi, że związek partnerski jest
małżeństwem, że może być rodziną, to jest to alienacja pojęć i absurd. W dzisiejszym
nawale kłamstw wmawia się ludziom, że wszystko jest wieloznaczne, relatywne,
niepewne.
Tymczasem zagrożenie prawdy o naturze człowieka oznacza jednocześnie
zagrożenie prawdy o człowieku, o człowieczeństwie, które rozwija się zawsze przez
pracę nad sobą, przez pokonywanie siebie i ofiarę.
Te wszystkie dewiacje forsuje nowa lewica, która uderza przede
wszystkim w rodzinę - fundament tradycyjnej struktury społecznej.
- Sądzę, że nie jest to tylko owoc ideologów lewicy czy program
liberalnej doktryny. Badając historię, widzimy, do jakich wynaturzeń etycznych
doszło w klasycznej Grecji czy Rzymie, gdzie niepełnosprawnym odmawiano prawa do
życia, niektórzy patrycjusze czy cesarze prowadzili bardzo rozwiązłe życie, a
kobiety liczyły swój wiek liczbą posiadanych mężów. Dlatego upadło cesarstwo
rzymskie, bo państwa bez Boga i bez fundamentu moralności giną. Dzisiaj niekiedy
wracamy do pogaństwa, do barbarzyństwa, do koncepcji człowieka zaślepionego
egoizmem, odchodzimy od praw natury. Trzeba mówić, że odejście od zasad to nie
jest postęp, ale cofanie się także w kulturze. Nie wszyscy w starożytności,
np. Homer, pochwalali te praktyki; myślę, że i dzisiaj są ludzie, którzy
widzą ten problem. Trzeba mówić, że nowoczesność to zwalczanie egoizmu i promocja
dobra, które Bóg wpisał w naturę ludzką.
W tej sytuacji głos katolików jest odpowiednio mocny? W Hiszpanii
odpowiedzią na libertyńskie pomysły rządu są milionowe manifestacje katolików. A w
Polsce cisza...
- Sytuacja Hiszpanii jest dramatyczna, ale problemu nie rozwiąże się
tylko przez manifestacje. Działania muszą podjąć różne stowarzyszenia, grupy; to
jest zadanie dla Akcji Katolickiej, dla ruchów duchowości, dla grup nacisku,
by w swój program wpisały obronę rodziny. Zbliżają się wybory parlamentarne,
trzeba pamiętać, że zawsze w takich sytuacjach czynimy krok do przodu lub do
tyłu. To nieprawda, że w morzu bezprawia prawodawczego nie można znaleźć ludzi,
by uchwalić takie rozwiązania legislacyjne, które nie tylko mają za cel
powstrzymać zło, ale i wychowywać Naród do właściwych wyborów.
Taką rolę spełnia Radio Maryja, które sprawy rodziny postawiło w
centrum swej posługi ewangelizacyjnej. Niezmiennie broni życia, nie idąc na żaden
kompromis.
- Bardzo dobrze, że Radio Maryja jest, że działa, że broni rodziny,
zasad, prawdy o Panu Bogu i człowieku w planach Bożych. Jeden ze sprawdzianów
wartości Radia stanowi fakt, że jest ono zwalczane, tak samo zresztą jak "Nasz
Dziennik".
Przez kogo? Przez tzw. światłe środowiska różnych gazet, chociaż głównie
przez jedną, rzekomo elitarną, a w rzeczywistości antyklerykalną gazetę, która
promuje rozkład Narodu, społeczeństwa, atakując rodzinę. Dlatego dobrze, że jest
Radio Maryja, które ma odwagę bronić życia i rodziny. To Radio atakowane przez
ideologów libertynizmu powinno być wspierane nie tylko przez ludzi
dobrej woli, którym należy się wdzięczność i zachęta, ale także przez państwo. Władze
powinny sobie cenić krytyczne uwagi, które głosi poważne środowisko
zaniepokojone sytuacją w Polsce. Tego rodzaju środowiska są potrzebne Polsce i powinny
być wspierane, a nie atakowane. Myślę, że Radio Maryja ma wielką
satysfakcję, że uzyskało koncesję i od lat twórczo funkcjonuje, pokonując różne
trudności; ma też prawo do satysfakcji, bo wychodzi z nich obronną ręką, doskonali
się, unika błędów i niepotrzebnych zadrażnień, gdyż stoi na fundamencie wartości
chrześcijańskich.
Radio Maryja jako jedno z pierwszych mediów ostrzegało, że sytuacja
demograficzna Polski jest katastrofalna, jednak kolejne rządy
lekceważyły te
ostrzeżenia.
- Polska wymiera od wielu lat nie tylko na skutek emigracji, ale przez
fakt, że więcej ludzi umiera niż się rodzi, a z tych, którzy się rodzą, dużo
wyjeżdża, bo tu nie widzi dla siebie perspektyw. Demografowie zwracają uwagę, że
żaden system ubezpieczeń społecznych nie udźwignie ciężaru, jeżeli jeden pracujący
będzie musiał utrzymywać 6 osób. To jest aspekt ekonomiczny, dla nas
drugorzędny. Dla chrześcijan ważny jest aspekt prawdy, wierności Panu Bogu, powołaniu
człowieka, prawu natury. Rządzący nie widzą tego problemu. Na szczęście nie
wszyscy; dzisiaj też są w parlamencie ludzie, którzy mówią na ten temat, trzeba
ich uważniej słuchać i wspierać. Warto podjąć i kontynuować solidną
refleksję i zastanowić się, co możemy zrobić. Niepokój budzi uchwalona i podpisana
ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. To jest karygodne, żeby tego
rodzaju nieprzemyślane, nieprzedyskutowane prawa wchodziły w życie. Owszem, nikt
nie będzie bronił wynaturzonego ojca czy matki, którzy krzywdzą dziecko, ale
oddanie władzy nad dzieckiem urzędnikowi bez konsultacji z sądem to absurd. Jest
w tej ustawie też inne ukryte niebezpieczeństwo tzw. donosicielstwa na
rodziców, którego prawzorem jest Pawka, bohater radzieckiej powieści; skutki
takich działań znamy aż nadto dobrze.
Skoro głos rodziców w tej sprawie został nonszalancko zlekceważony,
może
powinniśmy się bardziej organizować?
- Indywidualnie niewiele zrobimy, trzeba promować aktywność organizacji
prorodzinnych. Istnieją Kręgi Rodzin, jest Stowarzyszenie Rodzin
Katolickich - to praca dla nich. Ich głos powinien być słyszany. Mamy "Nasz Dziennik",
"Niedzielę", "Gościa Niedzielnego" - te media mówią o tym i dobrze, ale
trzeba, żeby więcej osób włączało się w obronę zdrowej rodziny. Trzeba widzieć,
cenić i promować grupę obrońców życia z dr. Mariuszem Dzierżawskim na czele,
która, choć niewielka, działa niezwykle owocnie. Przygotowana przez nich wystawa
pokazująca prawdę o aborcji ma ogromny wpływ formacyjny, bo trafia do współczesnej
mentalności. Zapaść demograficzna oznacza dziś zapaść miłości do dziecka
i formowanie negatywnego wzorca rodziny. Tymczasem koniecznie trzeba
pokazywać, że najbezpieczniejsza i najpiękniejsza droga do szczęścia człowieka to
miłość czysta i ofiarna, to małżeństwo i rodzina wierna sobie, otwarta na
życie.
W tym zakresie nie do przecenienia jest wielka praca formacyjna nad
rodziną,
jaką prowadzi Radio Maryja.
- Trzeba to widzieć i doceniać, dziękować Panu Bogu i ludziom. Ale tych
aktywnych grup nacisku, stowarzyszeń musi być znacznie więcej, by prawda
o rodzinie docierała do coraz szerszych kręgów, by całe społeczeństwo się
tym przejmowało. Gdy w 1956 r. uchwalono ustawę o aborcji, wielu księży
więziono za głoszenie prawdy, czym jest "przerywanie ciąży", ludzi świeckich
zwalniano z pracy, np. dr Włodzimierz Fijałkowski nie mógł uzyskać zatwierdzenia
habilitacji. Ale ks. kard. Karol Wojtyła nie ustępował; zgromadzona
przez niego mała grupa ludzi budziła sumienia i ten płomień powoli stawał się coraz
większy.
Pamiętam, że na początku mojego kapłaństwa w województwie białostockim
był tylko jeden lekarz, który po latach walki uzyskał zgodę Izby Lekarskiej na to,
że nie będzie zmuszany do dokonywania aborcji. Inni robili, bo jak mówili -
"musieli".
Po latach, w 1993 r. parlament polski ograniczył wprawdzie - ale jeszcze
nie w pełni - prawo do samowolnego przerwania życia. Mam nadzieję, że dzisiaj
nie znajdzie się lekarz w Polsce - oprócz sztandarowej publicystki
ateistycznej - który by zaprzeczał, że człowiekiem jest się od poczęcia. Widać, że trud
nie poszedł na marne, dokonuje się przemiana mentalności i to jest ta
pozytywna praca, która wydaje owoce.
Dziękuję za rozmowę.
http://www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=106088
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. ..."Homilia ks. bp Edwarda Frankowskiego..."
Pani Marylo bardzo dziękuję za tę publikację.
Piękna homilia będąca jednocześnie lekcją historii Polski.
Może nie wypada dyskutować z Ks. Biskupem, ale pozwolę sobie niezgodzić się ze słowami:
..."Toteż prawie połowa Polaków, która nie poszła głosować, wystawiła im żółtą kartkę i dała im mocne upomnienie. Nie poszła do bo jest rozczarowana. Gdy w Niemczech, czy Hiszpanii głosuje aż 80% wyborców, to w Polsce prawie połowa dorosłych obywateli nie głosowała, a ci co głosowali, podzieleni są niemal przez połowę. Toteż aż 75 % Polaków czeka na uczciwe, sprawiedliwe i dobre przemiany w Polsce i wtedy je poprą, gdy będą takie, jakich uczył Jan Paweł II, jakie realizowała św. kr. Jadwiga, o jakich uczy Kościół Katolicki i jakie głosi i tworzy Radio Maryja. ..."
Mogę zrozumieć jedynie te słowa w przypadku chęci złagodzenia goryczy wśród tych Polaków, którzy pofatygowali się, by pójść i oddać swój głos w sprawie Polski -
którzy zostali później tak bardzo rozczarowani, że wygrała POlska.
Ośmieliłam się do wyrażenia swojej opinii ponieważ uważam, że powinniśmy wszyscy mówić o naszych wątpliwościach i odczuciach, po to by wspólnie nauczyć się głośno rozmawiać. Wszyscy jesteśmy Polakami i to czego doświadczamy, dotyczy nas wszystkich. Moje zdanie jest takie, ktoś może mieć inne...
Pomijam wszystkich tych, którzy chcieli oddać głos a nie mogli, bo droga ich do urn została zablokowana.
Myślę, że to jest największa tragedia tych ludzi, że odebrano im bezprawnie to, co stanowi o godności prawdziwego Polaka, szczególnie w tak ważnym dla Ojczyzny momencie...
Chodzi mi o tych, którzy "czekali na uczciwe i sprawiedliwe i dobre przemiany"...
Ja osobiście mam żal właśnie do tych ludzi i jednocześnie głęboko im współczuję.
Jak będą teraz mogli dalej żyć ze świadomością, że być może właśnie oni, ta część nas, zadecydowali o losach wszystkich pozostałych ?
Przepraszam, ale dlaczego czekali? Jak długo będą jeszcze czekać? Czy wtedy zaczną mówić jak już nikt z nas nie będzie miał żadnego prawa głosu?
Teraz mieli najlepszą okazję do współuczestnictwa w dokonaniu "...uczciwych, sprawiedliwych i dobrych przemian w Polsce"...
Jan Paweł II nawoływał do odnowienia Tej Ziemi.
Tymi słowami zwracał się do WSZYSTKICH Polaków. Nie prosił, żeby czekać.
Tym, którzy "czekali" osobiście wybaczyłam, ale pozostaje głeboki żal...
Na wszystkich, którzy opowiedzieli się za B.Komorowskim oraz na tych niestety, którzy "czekali", uważam, że ciąży nie tylko dalsza historia Polski, lecz także przyszłość naszego Kościoła.
Gdyby wygrał Jarosław Kaczyński, nie sądzę, żeby mu przeszkadzał Krzyż na placu przed Pałacem Prezydenckim, jak również "Radio Maryja"...
Przepraszam, ale teraz wszyscy czekajmy, co będzie dalej...
Bardzo dziękuję za możliwość wypowiedzi.
Serd.Pzdr.