Tomasz Whatfor Zatwarnicki: Weta Kaczyńskiego: które z nich hamowały "Wielkie Reformy" Tuska
Bronisław Komorowski i PO prosi Naród o 500 dni spokoju - czyli do kolejnych wyborów parlamentarnch. Ma to pozwolić rządowi Donalda Tuska przeprowadzić w końcu jakieś tam reformy (wszystkie pewnie Wielkie), których PO nie mogło przeprowadzić, bo spotykały sie ze sprzeciwem śp. Lecha Kaczyńskiego.
Jak zwykle w takich systuacjach warto zobaczyć jakie to inicjatywy hamował swoimi wetami Prezydent Kaczyński. Lista odmów podpisu ustaw przez Prezydenta (wraz z komentarzem "Gazety Wyborczej") za czasów rządu Donalda Tuska (czyli przez 953 dni) poniżej:
1. Nowelizacja ustawy medialnej, otwierającej koalicji drogę do zmian w mediach publicznych.
2-3. Dwie nowelizacje prawa o ustroju sądów powszechnych dotyczące wynagradzania sędziów.
4. Nowelizacja ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji znosząca m.in. przepisy ograniczające zarobki prezesów państwowych spółek
5. Nowelizacja ustawy o ochronie gruntów rolnych i leśnych umożliwiająca zmianę przeznaczenia gruntów rolnych bez uciążliwych procedur.
6-8. Pakiet reformujący służbę zdrowia, w tym ustawa o zakładach opieki zdrowotnej, która zakłada obligatoryjne przekształcenia ZOZ-ów w spółki prawa handlowego.
9. Nowelizacja ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, która dopuszczała hipermarkety do rynku bonów towarowych dla pracowników
10. Nowelizacja ustawy o emeryturach i rentach z FUS. W efekcie ludziom bardziej opłaca się przejść na rentę, niż nadal pracować
11. Ustawa o ratyfikacji konwencji w sprawie kontaktów z dziećmi
12. Ustawa o emeryturach pomostowych.
13. Ustawa o funduszach dożywotnich emerytur kapitałowych. (1)
Tyle za "Gazetą Wyborczą". A teraz pytanie nr 1 do Pana Premiera: które z tych ustaw miały kapitalne znaczenie dla poprawy stanu życia Polaków (hamowały Wielkie Reformy?).
Popatrzmy: raczej nie weta 1-3 (dotyczyły spraw niepierwszoplanowych z punktu widzenia Kowalskiego). Weto nr 4 ma niewielki zasięg, więc odpada. Tak samo weto nr 5, 9, 11, 13 - dotyczyły raczej spraw dalekiego planu niż problemów wydawałoby się priorytetowych.
Pozostają nam weta nr 10, 12. Czy miały one strategiczne znaczenie i dotykały najbardziej dotkliwych bolączek III Rzeczpospolitej - nieśmiało śmiem się z Panem Premierem i Panem Marszałkiem niezgodzić.
No i są jeszcze weta nr 6-8. Ale zaraz... Co ta "Wyborcza" napisała! Pakiet zawetowany przez Prezydenta hamował "obligatoryjne przekształcenia ZOZ-ów w spółki prawa handlowego", czyli w uproszczeniu przymusową prywatyzację? Ale przecież sąd uznał, że żadnej prywatyzacji miało nie być, a to że program PO w tym punkcie nadzorował B. Komorowski oznacza tylko tyle, że był im przeciwny. Skandaliczny jest ten wyrok sądu.
Dobra, dosyć żartów. Premier tłumaczy, że nie było sensu wnosić ustaw, bo i tak Kaczyński postawiłby weto (co za fatalizm - to pewnie dlatego był taki moment w Sejmie, że zwyczajnie nie było co robić, a posłowie odbijali się od ścian bo laska Marszałka Komorowskiego była wolna - od projektów ustaw, oczywiście).
Ale wystarczy przeanalizować wypowiedzi PR-u rządu (zresztą najważniejszej instytucji obecnej Rady Ministrów), gdy ustawa spotykała sprzeciw płynący z Pałacu Prezydenckiego. "Hamowanie reform" i "cofanie Polski" to chyba najbardziej delikatne określenia.
Pytanie nr 2 brzmi: czy gdyby rząd miał szuflady pełne reform to czy Premier Tusk odmówiłby sobie satysfakcji napiętnowania szkodnika Kaczyńskiego, gdyby ważną i kluczową dla Polski ustawę Prezydent odesłał zpowrotem do Sejmu? I co gorsza dla Głowy Państwa, racja byłaby po stronie Tuska, a o reakcji Kaczora klekotały by przez czas nieokreślony wszystkie media (co przełożyłoby się raczej na słupki ulubionych sondaży).
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz