Bardzo niemodne słowo trumna

avatar użytkownika seaman

Kiedy wpiszecie do wyszukiwarki frazę  "gra trumnami",  to na jednym z pierwszych miejsc wyskakuje tekst Moniki Olejnik z 30 kwietnia 2010 roku. Mainstreamowa dziennikarka, wówczas jeszcze silnie wzmożona moralnie, piętnuje w nim wszystkich, którzy usiłują grać trumnami ofiar tragedii smoleńskiej. Fakt, że według niej przeważnie dotyczy to niegodziwców z PiS, ale za brak wiedzy o składzie delegacji katyńskiej upomina także ministra Klicha, co niezbicie świadczy o bezstronności.

Bólu czasami się nie da znieczulić, ale można go wykorzystać. I tak się teraz dzieje – biada Matka Polka naszego dziennikarstwa wywiadowczego. Jednak kiedy wpiszecie tę samą frazę, lecz w liczbie pojedynczej, to nie wyskoczy wam żaden tekst Moniki Olejnik. A to wielka szkoda przecież, bo słowa, że bólu się nie da znieczulić, ale można wykorzystać, jak raz pasują do Bronisława Komorowskiego, który będąc przejazdem, ot tak sobie wpadł z wizytą do rodziny Barbary Blidy.

No właśnie, a z wyżej wymienioną kojarzy się tylko jedna trumna i nagle to słowo w liczbie pojedynczej stało się tabu dla Moniki Olejnik i Gazety Wyborczej. Czyżby według nich grę jedną trumną dało się usprawiedliwić ? Widocznie tak, skoro marszałek żongluje jedną trumną bez skrępowania i otwarcie stwierdził wczoraj, że uważa śmierć Barbary Blidy za symboliczną z punktu widzenia oceny IV Rzeczpospolitej. Oceny IV RP, czyli osoby swojego rywala, który tę hipotetyczną formacją firmował swoim nazwiskiem, za nikogo się nie chowając.

Tymczasem orły moralne z Gazety Wyborczej nawet się nie zająkną o żadnej grze trumną.  A ten gościnny występ Komorowskiego to więcej niż gra, to prawdziwy taniec na trumnie. W ogóle, w całym tekście Wyborczej nie występuje słowo trumna. Ot, spotkał się jakiś kandydat z Blidami i dostał ich poparcie.

Ba, Gazecie nie chce się nawet pochylić nad oświadczeniem wdowca, który uważa, że ewentualny prezydent Komorowski zagwarantuje wyjaśnienie tej sprawy  „do końca”.  Czy to oznacza, że Komorowski złożył jakieś nowe obietnice Blidom ? Bo przecież minęło 25 miesięcy od czasu, gdy Komorowski jako marszałek Sejmu zaczął czuwać nad wyjaśnieniem  „do końca”  samobójczej śmierci Blidy i żadnych nowych faktów nie odkryto.Skąd więc ten nagły przypływ optymizmu pana Blidy po wizycie marszałka ? Czy dziennikarz opiniotwórczego medium, jakim jest Gazeta Wyborcza, nie powinien spróbować się dowiedzieć o przyczynę ?

Naprawdę, dziwne i tajemnicze jest zjawisko mody w publicystyce. Słowo trumna jeszcze niedawno robiło oszałamiającą karierę zarówno w liczbie mnogiej (gra trumnami ofiar) , jak pojedynczej („gra trumną brata”), a nagle z dnia na dzień stało się niemodne do tego stopnia, że stało się tabu niemalże. I co charakterystyczne, w postępowych mediach zupełnie wyszedł z użytku związek frazeologiczny trumny z grą.

W dzisiejszej rozmowie z Radosławem Sikorskim w Radio Zet,  Monika Olejnik jak diabeł święconej wody również unika tego związku.  Okazuje się, że  chodzić do męża posłanki Blidy to przesada. Czy ja się oburzam ? Ależ skąd.  Wierzyć mi się po prostu nie chce, jak bardzo tragedia smoleńska wpłynęła na złagodzenie obyczajów w dziennikarstwie.

Od „gry trumnami” do „przesady” - to jest dosłownie milowy krok ( bez przesady:))))  postawiony przez media na drodze do cywilizowanych standardów debaty politycznej. Potomność zapamięta, że wykonała tego susa moralnego Monika Olejnik, dziennikarka politycznie oraz moralnie zaangażowana, ale bez przesady.

http://wyborcza.pl/1,88147,7830715,Gra_trumnami.html

http://wyborcza.pl/1,75478,8078550,Komorowski_spotkal_sie_z_Blidami__I_dostal_ich_poparcie.html

http://www.radiozet.pl/Programy/Gosc-Radia-ZET/Radoslaw-Sikorski3

Etykietowanie:

1 komentarz

avatar użytkownika bedetta2010

1. Słowo trumna..."stało się tabu niemalże..."

Niektórzy mówią, że "żyjemy tak długo, jak długo się o nas pamięta, mówi..."
Dziś to słowo nie może być modne, ponieważ niewygodna jest nasza pamięć i mówienie o tych, którz  w trumnach...
Niektórzy wolą dziś tańczyć na trumnach i śmiać się przy trumnach. 
/patrz: Komorowski i Tusk przy trumnach Smoleńska/