Agenci i naród
Szedł Naród przez kraj cały, dość losu roboli
krzycząc: Solidarność i Wolność
Ma być – po latach niewoli.
Wokół sfory agentów by tłum w karby ująć,
a niektórzy co cwańsi na czoło próbują
się wepchnąć i krzycząc jak mogą najgłośniej
kłamią, że oni wiodą – ku wolności – wiośnie.
Ci agenci na smyczach dawnego układu,
Prowadzili kierując – by nie zaszedł – Naród,
Za daleko. By z smyczy nie zerwał się całkiem.
I tak się stało, że choć smycze trochę popuszczali.
Agenci wciąż na czele, aż do dziś – przetrwali.
I tak stał się naród bezwolnym narzędziem
Dla karier tych agentów. Że lepiej nie będzie
I tak trwa w rezygnacji z prawdy, czując zdradę.
Ale zbyt przytłamszony, by walczyć z układem.
Może znowu się kiedyś z bierności obudzi
I wyjdą na ulice – te miliony ludzi
Co opłakiwały razem smoleńską tragedię
W czas bratania agentów, gdy ciała stygły ledwie.
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. Może znowu się kiedyś z
Może znowu się kiedyś z bierności obudzi
I wyjdą na ulice – te miliony ludzi ?
Oby nie musieli wychodzic na ulice, wystarczy, jak pójdą do urn,
Pozdrawiam
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. @Maryla
..."jak pójdą do urn..."
Pani Marylo, przepraszam... ale w obawie że czytelnicy bardzo dokładnie nas czytają i "dociera" do nich nasze słowo ośmielam się cichutko dopowiedzieć...
I ZAKREŚLĄ KRZYŻYK W POZYCJI - JAROSŁAW KACZYŃSKI.
;-} co zrobimy jak oni tylko pójdą...
P.S. Pozwoliłam sobie trochę na wesoło...:-}
Serd. Pozdr. Wszystkich, szczególnie Autora wiersza - Szacunek...