MAK potwierdziła: to był ZAMACH
Rosjanie - oświadczając już 10.04.2010 od pierwszych godzin po "katastrofie", że TU-154 do samego końca był SPRAWNY TECHNICZNIE i przekazując nam tak "niedopracowane" stenogramy zapisu z cvr, które raczej wykluczają jakikolwiek błąd Polskiej załogi samolotu, czy lądowania za wszelką cenę "pod presją" - podali inteligentnym POLAKOM (szanują i doceniają nas, w przeciwieństwie do "naszego rządu") nw. informacje:
1. To był ZAMACH !.
2. Mjr Pilot Arkadiusz Protasiuk jako jeden z nielicznych, NAJLEPSZYCH ASÓW LOTNICTWA na świecie,WYPROWADZIŁ samolot nakierowywany na zbocze wąwozu przez wieżę lotniska pod nadzorem przebywającego tam oficera FSB iAWARYJNIE WYLĄDOWAŁ NA TERENIE LOTNISKA GASZĄC SILNIKI SAMOLOTU ! - czego nie spodziewali się zamachowcy popełniając później wiele błędów w wymykającej się z planu akcji "dożynania watahy".
3. Tym mistrzowskim manewrem Mjr Arkadiusz Protasiuk - CZEŚĆ MU I CHWAŁA ! - zapobiegł roztrzaskaniu samolotu we "mgle" o zbocze zmuszając zamachowców do dezintegracji TU-154 za pomocą ŁADUNKU WYBUCHOWEGO i LIKWIDACJI PASAŻERÓW, którzy PRZEŻYLI wybuch, przez oprawców z oddziału specjalnego FSB w innym miejscu i czasie niż zamachowcy przewidywali - stąd obecność niespodziewanych przypadkowych świadków na miejscu EGZEKUCJI ! i praktycznie niemożność zatarcia śladów ZAMACHU (zdając sobie w tego sprawę zamachowcy starali się o szybkie zabezpieczenie terenu egzekucji dla zatarcia śladów: niwelacja terenu, wycięcie drzew... ale zdjęcia satelitarne i trumna Prezydenta na Wawelu poza ICH zasięgiem...).
... i NAJWAŻNIEJSZE...
4. Nasi PRAWDZIWI PRZYJACIELE Z ROSJI pokazali, że SĄ i istnieje ta nieputinowska, nie MORDERCZA Rosja, która chce się odciąć od pozostających w Polsce SOWIECKICH AGENTÓW WPŁYWU i TW - wystawiając nam na tacy tych wszystkich "polsko-języcznych" w: mediach, polityce, "qltóże", gospodarce ... i niestety również w WP :-C (tudzież i w S24).
SPASIBA WAM DARAGIJE RUSSKIJE DRUZJA - MY PANIALI ! BOLSZE SPASIBA!
Ps.
- darkside.s24 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
9 komentarzy
1. Bo dostanę zawrotu głowy ;)
Na SG ???
W "niezależnym" salonie to była szybka piwnica, albo ban po 30 sek. - jak przy "Smoleńskim łańcuszku ludzi *dobrej* woli" :-D
- Zaloguj się, by odpowiadać
2. Jak teraz to przełożyć...
...na akt oskarżenia, którego żadna "nagrzana" sędzina nie podważy?
Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...
- Zaloguj się, by odpowiadać
3. Nieprawdziwa to informacja
Tu-154M nie był naprowadzony na zbocze wąwozu. Poziomo lecący samolot w sposób nagły przepadł z wysokości decyzji 100 metrów a której prawidłowo leciał poziomo przez kilkaset metrów czekając decyzji dowódcy samolotu. Decyzja lądowania z powodu ie zobaczenie ziemi nie zapadła. To że samolot wpadł do wąwozu spowodowało straszne skutki. Gdyby samolot był sprowadzany od zachodu w podobnych warunkach to upadłby na pole uprawne i prawdopodobnie większość na jego pokładzie by przeżyła.
Tu jest link do opisu katastrofy samolotu tureckiego, który w bardzo podobnych warunkach lotu rozbił się kilometr przed pasem w Amsterdamie spadając z podobnej wysokości ok. 100 metrów.
Ponieważ „turek” upadł na pole uprawne ofiar śmiertelnych było tam”tylko” 9 spośród 135 osób będących na pokładzie.
- Zaloguj się, by odpowiadać
4. @Almanzor
Jeżeli był Pan tym 3-cim na wieży, lub pilotem Iła-64 czającego się z niespodzianką na Tu-154, to nie będę dyskutował - wiecie lepiej co tam wydarzyło się.
Jeżeli czerpie Pan "wiedzę" o nagłym przepadnięciu ze 100m na podst. krzywego stenogramu kopii ze zmanipulowanej kopii nagrania cvr - to szkoda mojego czasu, polecam zabawę w analizę na onecie, lub łapie się Pan na p.4...
Dlaczego?
Proszę zapoznać się z analizami z ost. 80 dni u blogerów na liście ulubionych w moim blogu na salonie24 (mnie to zabierało 6-8 h/dzień zanim przedstawiłem to ww. i nie będę ułatwiał... no może... nawigator wg "stenogramu" wypowiadał nast. liczebnik zanim skończył poprzedni.
"Ponieważ nasz siadł ślizgiem z 6m na błoto z brzozami..."
polecam jednak Panu onet.
- Zaloguj się, by odpowiadać
5. Pilot zeznaje inaczej niż kontroler?
Wieża w Smoleńsku podała Tu-154, by zszedł na wysokość zaledwie 50 m – informują "Wiadomości" TVP 1
Wieża w Smoleńsku podała pilotom prezydenckiego Tu -154, gdy dolatywał do lotniska: "zejdźcie do 50 metrów". Tak wynika z zeznań pilota jaka-40, porucznika Artura Wosztyla, złożonych w prokuraturze, które ujawniły "Wiadomości".
Jak-40 z dziennikarzami na pokładzie wyleciał z Warszawy przed prezydencką maszyną i wylądował w Smoleńsku ok. godz. 7.20.
Zeznania Wosztyla istotnie różnią się więc od tego, co powiedział w prokuraturze Paweł Plusnin, kontroler lotów w Smoleńsku. Miał on stwierdzić, że zabronił schodzić pilotom prezydenckiego samolotu poniżej 100 m. Na tej wysokości piloci i wieża mieli ewentualnie podjąć decyzję, czy kontynuować lądowanie.
– Gdyby się okazało, że te informacje są prawdą, to są to bardzo istotne zeznania – ocenia mecenas Rafał Rogalski, pełnomocnik rodzin pięciu ofiar katastrofy. – Z ujawnionego stenogramu zapisu z czarnych skrzynek wynika bowiem jednoznacznie, iż piloci otrzymali komendę, by nie zniżać się poniżej 100 metrów.
Gdyby więc wieża wydała komendę o zniżaniu do 50 metrów, to powstaje radykalna sprzeczność, która będzie miała wpływ na ustalenie przyczyny katastrofy i rolę kontrolerów lotu.
Zdaniem Rogalskiego te informacje budzą także "poważne wątpliwości co do wiarygodności stenogramu z czarnych skrzynek, który został nam przekazany przez stronę rosyjską".
Ze stenogramu wynika, że wieża alarmowała pilotów Tu -154 o konieczności poderwania samolotu, dokładnie, gdy znalazł się na wysokości 50 m.
Skąd Wosztyl wiedział, jakie polecenia kontrolerzy z wieży wydawali załodze prezydenckiej maszyny? Miał włączone radio, więc słyszał tę rozmowę prowadzoną w języku rosyjskim. Miał też słyszeć, że pilotom Tu -154 podano widoczność na lotnisku 400 m.
Z naszych informacji wynika również, że Wosztyl, który zeznania w warszawskiej prokuraturze wojskowej składał 21 kwietnia, mówił także o wysokości lotu rosyjskiego iła. Ta maszyna miała wylądować na lotnisku w Smoleńsku przed polskim Tu -154 (ostatecznie odleciała na inne lotnisko).
Wosztyl miał zeznać, że widział, jak ił przelatywał nad lotniskiem Siewiernyj na wysokości około 30 – 40 m. Jednak rozmowy wieży z załogą nie słyszał, ponieważ miał wtedy wyłączone radio. Nie słyszał więc również, na jaką wysokość zejścia umówił się kontroler z załogą rosyjskiego samolotu.
– Nie mogę udzielać żadnych informacji na temat moich zeznań w prokuraturze – powiedział "Rz" porucznik Wosztyl.
Nie udało nam się skontaktować z płk. Zbigniewem Rzepą, rzecznikiem Naczelnej Prokuratury Wojskowej, która prowadzi śledztwo w sprawie katastrofy.
– Trudno na podstawie takiego jednego szczegółu wyciągać jakiekolwiek wnioski – mówi "Rz" Zuzanna Kurtyka, wdowa po Januszu Kurtyce, prezesie IPN, który zginął pod Smoleńskiem. – Mogą one zostać wyciągnięte dopiero po zbadaniu całości materiału dowodowego. Jedna czy dwie wyjęte z kontekstu informacje mogą być zinterpretowane w różny sposób, w zależności od tego, jakie ktoś ma intencje.
Rzeczpospolita
http://www.rp.pl/artykul/459542,501269.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
- Zaloguj się, by odpowiadać
6. MAK>Anodina>"stenogram" z cvr
IMHO - ewidentnie GRU chce skompromitować Putin'a i FSB, aby przejąć WŁADZĘ w FR.
Takich niedoróbek służby rosyjskie nie puszczają przez przypadek.
- Zaloguj się, by odpowiadać
7. Stenogram z "odczytu" cvr
To jest jedna z "pomocy naukowych" danych nam przez przyjaciół z Rosji, z którymi za moment będziemy układać NOWE stosunki po zmianie rządów u nas i u nich. Generałowie rosyjscy pamiętają historię stalinowskich czystek, a ZNAJĄC Putin'a nie mają złudzeń, że po naszym Prezydencie i dowództwu WP ONI są następni w kolejce - TO będzie bardzo szybko.
A "nasi polskojęzyczni" myślą, że Putin to jeszcze kontroluje i po kolei sypią się broniąc przegranej sprawy.
Przebaczymy tym, którzy poproszą o to szczerze PRZED.
- Zaloguj się, by odpowiadać
8. To nie kontroler "każe"
Kontroler nic nie mógł "kazać" dowódcy samolotu, bo nie on ponosi odpowiedzialność za lądowanie. Jego rolą było prowadzenie pilota po ścieżce. Za pilnowanie wysokości odpowiadała załoga samolotu.. Dyspozytor lotniska przekazał dowódcy samolotu:
10:39:37,3 D Pas wolny
Od tej chwili tylko do dowódcy samolotu należało nim komenderowanie. Wcześniej, po wymianie informacji z wieżą, poinformował dowódca zarówno załogę jak i cywilnego dysponenta lotu (pana dyrektora), że zejdzie do wysokości 100 metrów i wtedy:
jeżeli zobaczy ziemię to będzie próbował lądować
jeżeli nie - to odejdzie na drugi krąg i poczeka do pół godziny na poprawę pogody. Jeżeli po tym czasie ziemi ze 100 metrów nie zobaczy, to odleci na przewidziane dla tego lotu lotnisko zapasowe w Smoleńsku albo białoruskim Mińsku.
Przy zejściu na 100 metrów nikt z załogi ziemi nie zobaczył a dowódca decyzji o lądowaniu nie podjął. Tyle tylko wynika z transkrypcji dźwięków z kabiny, i aż tyle.
Katastrofa zdarzyła się na wysokości 100 metrów z której samolot przepadł kiedy utracił siłę nośną. Bardziej szczegółowo przeczytać to będzie można w jutrzejszym Najwyższym Czasie.
Wskazałem link do tekstu opisującego niemal podobny przypadek tureckiego Boeinga 737 (to jest samolot tej samej klasy co Tu-154), który w zeszłym roku z podobnej wysokości spadł na pole kilometr przed pasem lotniska w Amsterdamie.
Pozdrawiam
- Zaloguj się, by odpowiadać
9. @darkside
Jaką "pomoc naukową" MAK nam dał, taką dał. A mnie dziwi, że to co Polacy odczytali z polskiej czarnej skrzynki jest całkowicie ukrywane. Może wiele nie odczytali ale każda informacja zarejestrowana z urządzeń samolotu podczas katastrofy i tuż przed nią mogłaby potwierdzić lu sfalsyfikować przekazane nam zapisy rozmów.
Ergo:polska strona nie jest taka skora jak rosyjska do publikowaniu informacji. Ukrywają coś?
- Zaloguj się, by odpowiadać