Kaczyński co najmniej zremisował.O dzieleniu Polaków.

W sprawie oceny debaty podzielam głos rozsądku wyrażony dziś przez jedną z inteligentniejszych "komentatorek" polskiej sceny politycznej- Barbarę Fedyszak-Radziejowską. Pani doktor, w porannym programie "Kwadrans po ósmej", powiedziała, że niekwestionowanego zwycięzcy wczorajszej debaty nie ma; wszelkie recenzje "niezależnych" komentatorów z "Wyborczej"/"Wprostu" okraszone kampanijnym śpiewem polityków PO, są wulgarną próbą manipulacji, niemającą niczego wspólnego z chłodną, rozsądną oceną, kalkulacją. Kilka sekund po zakończeniu debaty, dostaliśmy wysyp wypowiedzi w stylu "4:0 dla Komorowskiego", "niekwestionowanym zwycięzca starcia okazał się Marszałek Sejmu". Niestety (niestety dla obowiązywania reguł fair play), ta taktyka została starannie przygotowana przez sztabowców PO- zakrzyczeć wynik, zamącić w głowach, powtórzyć po stokroć kampanijną śpiewkę...Zanim przeciętny Polak, człowiek na co dzień niezafrapowany niuansami polskiej polityki, mógł poukładać sobie w głowie to wszystko, o czym mówili nam prezydenccy kandydaci,  dostał stek bałamutnych opini w wykonaniu klakierów salonu.

Potwierdzeniem dla słów B. Fedyszak-Radziejowskiej są nie tylko zadziwiająco merytoryczne komentarze partyjnych młodzieżówek (, które były dość zgodne, w przeważającej części- nie licząc Młodych "Zdegenerowanych" Demokratów) do debaty (wyrażaone w programie "Młodzież kontra....", ale przede wszystkim głos UDeka z krwi i kości, zatroskanego, wręcz przerażonego wizją zwycięstwa J. Kaczyńskiego- Andrzeja Celińskiego:

- Chciałbym, by wygrał Komorowski. Sądzę, że wygra Komorowski. Ale żyję w strachu - mówił w TOK FM Andrzej Celiński.(...)Celiński boi się, że kandydatowi PO zabraknie głosów kilkuset tysięcy osób, które w pierwszej turze zagłosowały na Komorowskiego. Bo w niedzielę pojadą na urlop i nie wezmą udziału w wyborach. Poseł boi się też, że wyborcy Jarosława Kaczyńskiego są bardziej zdyscyplinowani i wierni swojemu liderowi.(...)Poseł nie szczędził ostrych słów pod adresem kandydata PiS. - To jest człowiek z innej epoki i z innego towarzystwa.To jest człowiek z głębokiego PRL-u, takiego gomułkowskiego PRL-u, lat 60-tych."
ŹRÓDŁO

Stara śpiewka politycznego bankruta. Choć jednak nieco zadziwiająca, zważywszy na oficjalne stanowisko kolegów z podwórka- którzy przewidują w telewizji pewne zwycięstwo "kandydata POstępu". Celiński wpadł w panikę nie na żarty, w przeciwnym razie " nie chlapnał by" wizji podzielonej Polski: Polski inteligentów, europejczyków popierających PO i warchołów, ciemnoty, głosującej wbrew wszystkiemu na diabła wcielonego- J. Kaczyńskiego:


"Jarosław Kaczyński dla Andrzeja Celińskiego żyje w innej, zupełnie mu obcej kulturze. Bo poseł mówił, że "Polacy to są właściwie dwa narody". - Mówią tym samym językiem. Odwołują się do tych samych faktów ze swojej historii. Ale z punktu widzenia wartości, jakości stosunków międzyludzkich, najbardziej fundamentalnych celów życia - to są dwa różne narody. - powtarzał Andrzej Celiński."

Zgadza się, Panie Celiński. Pan i J. Kaczyński to da różne światy. Andrzej Celiński stał wiernie u boku postkomunistów, gdy się to politycznie (i finansowo) opłacało. U boku Millera, Jakubowskiej, Nikolskiego, Jaskierni.... Gorszego upadku moralnego działacza opozycji antykomunistycznej wyobrazić sobie nie można. J. Kaczyński w kampanii wyborczej 2010, tuż po tragedii smoleńskiej, gotów był zadeklarować, że partię Napieralskiego nie ma zamiaru określać ostentacyjnie "postkomuną", co Pana kolesie uznali za skandal. Nie dostrzega Pan tej charakterystycznej obłudy, cynizmu wylewającego się przez okna najwyższych kondygnacji gmachu przy Czerskiej? Ależ tak...

Dziś w nocy kolejny koszmar? Kaczor się zbliża....