Debata. Polityków siedem grzechów głównych.
Milton Ha, pon., 28/06/2010 - 11:16
Siedem politycznych grzechów głównych ujawniło się we wczorajszej debacie, a właściwie we wczorajszym spektaklu telewizyjnym, który z debatą nie miał nic wspólnego. Jakie to grzechy? Oto one:
PYCHA
Obaj kandydaci mają w sobie pokłady PYCHY niezmierzone. Każdy z nich uważał, że wie lepiej co jest potrzebne Polsce i Polakom. Każdy z nich wiedział lepiej, jak to należy zrobić. Każdy z nich uważał się za najmądrzejszego, a na pewno za mądrzejszego od swego rywala. Była tylko jedna różnica. Komorowski był mocniejszy w gębie. W jego wypowiedziach słowo: POLSKA pojawiło się na jego ustach 55 razy. Na ustach Kaczyńskiego słowo: POLSKA, zagościło razy 37. Pozostaje wyborcy we własnym sumieniu rozsądzić, która z maksym jest tu bardziej prawdziwa. Czy ta, która mówi, że to co w sercu to na języku, czy ta, która mówi, że im więcej gardłowania o Polsce tym mniej prawdziwej troski o Polskę?
CHCIWOŚĆ
Chciwość kandydatów, rozumiana jako zachłanność na przypodobanie się wyborcom a szczególnie wyborcom niezdecydowanym wyraźniej ujawniła się w słowach i poglądach Komorowskiego. Z jego słów wyzierała chciwość władzy. Zachłanność aby zdobyć wszystko. Dla siebie, dla partii, no i oczywiście, tak twierdzi Komorowski, dla dobra Polski i Polaków. Tak wielka jest chciwość władzy, że nie stanowi żadnej przeszkody nawoływanie opozycji, że będzie to władza absolutna. Skierowane do wyborców żądanie oddania władzy absolutnej na minimum 500 dni, tylko tę chciwość potwierdziło. Z zachowania drugiego z kandydatów tak wielka chciwość władzy nie wyzierała. To źle, bo wyborcy otrzymali sygnał o defensywnej postawie kandydata. Widać jednak było chciwość prawdy. Prawdy, nawet za cenę dochodzenia do tej prawdy metodami kontrowersyjnymi, czy, jak by powiedziała opozycja, metodami niegodziwymi. Przyjdzie teraz wyborcom wybierać między chciwością absolutną a chciwością prawdy za wszelką cenę.
NIECZYSTOŚĆ
Nieczystość postępowania ujawnił podczas debaty jedynie Komorowski. Na koniec programu wyciągnął, jak prestidigitator królika z kapelusza, papier, na którym miał spisaną wypowiedź kontrkandydata z 2006 roku. Na dodatek wypowiedź nieprawdziwą, bo wyrokiem sądu, wydanym w trybie wyborczym w wyborach, w 2007 roku, PSL musiał wszystko odszczekać, i potwierdzić, że właśnie te słowa, są słowami nieprawdziwymi. Swoją drogą, ciekawe czy PiS poda teraz Komorowskiego do sądu i czy sąd wyda taki sam wyrok jak w roku 2007? Jeżeli nie, to, czy oznaczać to będzie NIECZYSTOŚĆ osądów czy sądów, oraz których sądów?
ZAZDROŚĆ
Zazdrość w debacie ujawnił wyłącznie Komorowski. Z tak wielką zazdrością myślał o sukcesach rządu Kaczyńskiego, że przypisał rządom PO podwyżki dla nauczycieli i służby zdrowia, zwiększenie wydatków na służbę zdrowia, czy dobrą sytuację budżetu państwa w 2008 roku. Widać solą w oku siedzi to głęboko i tylko zazdrością wytłumaczone być może. Kaczyński, i owszem, pozazdrościł kontrkandydatowi, ale wyłącznie tego, że wspiera jego wysiłki o fotel prezydencki, ogromna rzesza aparatu państwowego, głównie rządowego, która zamiast prowadzić normalne zarządzanie sprawami państwa, skupia się na działaniach pozwalających na zdobycie kolejnych zwolenników obietnicami, działaniami doraźnymi i marketingiem politycznym. To jednak przywilej, z którego jego brat korzystał w tym samym stopniu, więc ta zazdrość taka jakaś mało uzasadniona.
NIEUMIARKOWANIE w jedzeniu i piciu
Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu, w przypadku obu kandydatów wypada tak samo. Obaj wyglądają dobrze a nawet „zbyt dobrze” co może nie przysparza im poparcia wśród zwolenników zdrowego trybu życia i odżywiania się, ale, nie od dziś wiadomo, że akurat w tej materii, Polacy, lubią dobrze zjeść i wypić i żadne nawoływania im ch nie przekonają, że tłuste jest tłuste a niezdrowe niezdrowe. W debacie, na jaw jednak wyszło nieumiarkowanie Komorowskiego, polegające na tym, że kandydat bez ustanku i wielokrotnie przekonywał widzów i słuchaczy, że „zgoda buduje”, gdy tymczasem, widać było, że ani to zgoda ani to żadne budowanie a wręcz przeciwnie. I to akurat może Komorowskiemu bardziej zaszkodzić niż zbyt obfity obiad czy jedna lampka wina więcej.
GNIEW
Gniew był wyraźnie po stronie Komorowskiego. Nieustannie atakował Kaczyńskiego i rzucał się na niego w każdym zdaniu i w każdym geście i żadne zaklinanie rzeczywistości, że było inaczej, przez PR’owców PO i szefów sztabu wyborczego, tego nie zmieni. Z punktu widzenia sympatyków PO, było to działanie dobre. Dobre, bo skuteczne. Dobre, bo pokazujące, kto tu rządzi. Z punktu widzenia wyborców PiS, było to działanie złe, bo wbrew zasadzie, że „zgoda buduje”, ale nie potrafił Kaczyński na ten gniew odpowiedzieć właściwie, bo spokój nie był w tym przypadku reakcją wystarczającą. Prawdziwy gniew zobaczyłem jednak w oczach Kaczyńskiego, kiedy po programie wręcz wyrwał z ręki Komorowskiego kartkę, z której Komorowski cytował paszkwile na jego temat. Oj będzie ten gniew odreagowany, będzie jak nic, bo Kaczyński, czego jak czego, ale kłamstwa na swój temat nie lubi baaaardzo. Co innego, kłamstwo na temat innych.
LENISTWO LUB ZNUŻENIE DUCHOWE
Lenistwo lub znużenie duchowe wyraźnie dopadło Komorowskiego. Powtarzał komunały i banały, które wpadły mu do głowy na ostatnim zjeździe PO, gdy były wykrzykiwane przez Tuska. Co więcej, coś, co obserwatorzy nie znający się na polityce międzynarodowej, uznali, za zwycięskie pchnięcie Komorowskiego, a mianowicie, poruszoną sprawę Polaków na Białorusi i twierdzenie Kaczyńskiego o konieczności rozmowy z Rosją w tej sprawie, świadczy jedynie o tej gnuśności Komorowskiego i znużeniu duchowym jego zwolenników, którzy ślepo wierzą w te bzdury, które on im serwuje. Nie odrobił, bowiem, Komorowski lekcji i dlatego nie wiedział, że rozmowy o Polakach na Białorusi toczą się od lat i to właśnie w gronie Polska, Unia, Rosja a nawet z udziałem USA. Tymczasem, Komorowski mówił jedynie o działaniach Polski w porozumieniu z Unią. W Polsce i świecie, każde dziecko wie, że o Białorusi rozmowa bez udziału Rosji jest rozmową o „dupie Maryni” i nie zmieni tego nic, nawet zaklinanie rzeczywistości. Dlatego, nie miał tu racji Komorowski wyśmiewając Kaczyńskiego i jedynie ujawnił swoje lenistwo, bo pewnie nie chciało mu się tematu nigdy zgłębić. Kaczyński też ujawnił złe cechy. Było to znużenie duchowe. Widać było, że nie ma ikry, aby w dalszym ciągu udowadniać, że białe jest białe a czarne jest czarne wbrew temu co mu się kiedyś „palnęło” w sejmie.
W tej debacie, która debatą nie była, Państwa i moim udziałem, stało się obserwowanie jak się ujawnia siedem głównych grzechów politycznych PO i PiS, popełnianych publicznie i z premedytacją. Czy Państwo i państwo im te grzechy odpuści, gdy przyjdziecie Państwo do urn wyborczych? Ja osobiście nie mam zamiaru. Zagłosuję tak, jak dyktuje mi sumienie i moja ocena tej politycznej szopki i tego kuriozalnego spektaklu. Wczorajszego i tego, który trwa od wielu lat w polskiej polityce.
Jedynie dla przypomnienia podaję listę siedmiu grzechów głównych, które zna każdy katolik oraz kojarzy wielu z pozostałych ludzi:
Pycha
Chciwość
Nieczystość
Zazdrość
Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu
Gniew
Lenistwo lub znużenie duchowe
Dlaczego mnie nie dziwi, że listy te są tożsame?
Państwa to dziwi?
Jeżeli NIE – Idźcie na wybory!
Jeżeli TAK – Idźcie na wybory!
- Milton Ha - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
1 komentarz
1. @Milton
Jestem pełna podziwu...:))
Wczoraj w czasie debaty - jeden z "oglądaczy" (chcący szybko przełączyć TV na kanał z meczem ;) - zapytał mnie: " po co to oglądasz? Czy któryś z nich może cię przekonać"?
Stać mnie było tylko na parsknięcie śmiechem (i skrywana pogardę dla takiego zdania). Mnie oglądanie "debaty" ciekawiło jedynie "od kuchni": co wysmaży zupełnie nieobliczalny marszałek polskiego sejmu, któremu JUŻ bardzo zaszkodziło wyniesienie go na poziom, gdzie jeno pokazać może swoja durnotę, a także jaki/e hak/i przygotował jego sztab. Jarosława Kaczyńskiego - jego poglądy, życiorys, cechy charakteru - znam wystarczająco dobrze, nie musiałam się niezdrowo emocjonować.
TYM BARDZIEJ - jestem zdumiona - co Pan tu za głupot nawypisywał :))
Spadł Pan wczoraj z Marsa? Zobaczył i usłyszał Pan kadydatów (i opinie o nich) po raz pierwszy w życiu?
[sorry, ale chodzi mi po głowie niecna diagnoza: czyżby antykaczysta, wk...wiony całą POtwormą i komoroszczakiem? :)]
BTW.: TAKA "analiza" (i to tak skonstruowanej "debaty") w kampanii wyborczej - jest na prawdę mało poważna. Prosze zastosować owe "grzechy główne" - nie do wypowiedzi "wyborczych" - a do rzeczywistych (!) cech charakteru kandydatów i ich CZYNÓW. Tyle, ze proponuję rozszerzyć arsenał - o 10 przykazań! :))
Selka