Anatomia kłamliwych sondaży- oręża walki tusko-nie-rządu z Narodem
Chyba nikt myślący nie ma wątpliwości, żepublikowanie wyników sondaży służy urabianiu opinii publicznej
. Prawdziwe wyniki są tajnymi danymi spec-znaczenia tylko do wewnetrznego uzytku dla szefostwa rządzącej kliki i ich sztabu PR.
Sondaże się kupuje,
parają się tym "fachowcy" jeszcze rodem z PZPR i dostarczają towar pod zamówienie. Metodologii, rzetelności, realności wyników nikt w Polsce nie bada- w ekstremum można wymyślac je za biurkiem i zapewne tak sie robi. Na Świecie
były przypadki kar dla sondażowni ustawiających wyniki
- w Polsce króluje zjawisko nazwane przez śp Lecha kaczyńskiego "
frontem obrony przestępców
" - o tym jeszcze z osobna innym razem. Była I runda wyborów i znowu były ekscesy- GW drukneła na czołówce zamówiony wynik - "51% do 33 dla Bronka i "victoria jasnogrodu" w 1-szej rundzie" - no sztubacki wygłup szmacianki michnikowskiej. Ciekawszy był wygłup w studio wyborczym TVN gdzie punkt 20 podano podobnie
sfałszowany wynik orientacyjny już dokonanych wyborów
(ok 46/31 jak pamiętam)- chwile wcześniej w
TVP1 podano b. przyzwoita aproksymacje wyniku - 41/35%
. Moja interpretacja tej anomalii? wyniki dla TVP1 były poprawne, bo pochodzą z przepytania wyborców tuz po głosowaniu- jak fachowo wykonane zwykle daje prawidłowy obraz.
Sondażownia opłacona przez TVN
(agenturalny koncern ITI)
po prostu się zapędziła
- rutynowo puścili w media wydrukowany za biurkami fałsz, gdy na tym okrążeniu
w "pokerku wyborczym" w planie była odzywka SPRAWDZAM!!
Dzień później
cała Polska ma obraz fałszerstwa
a jeżeli nie fałszerstwa to skrajnej ignorancji tych panów co powinno ich raz na zawsze wyeliminować z rynku medialnego. Ale postanowiłem posłuchać opinii fachowców z branzy i przyznam, że oniemiałem z lekka! Ci panowie jakby nigdy nic tłumaczą katastrofalną jakosc wyników: "mniej skuteczna choć tańszą metodologią" (dzwonienie do domów zamiast pollingu pod lokalami wyborczymi) i "znaczna stopą odmawiających odpowiedzi" SIC!! Dzwonienia nie komentuję, bo może nigdzie nie dzwonili (j.w.) ale
skupmy się na kuriozalnym wątku "odmowy na zapytania ankietowe 20% a nawet więcej badanych"- co ma piernik do wiatraka??
Jak uznamy 1024 osobowa losowo dobrana próbke populacji za reprezentatywna, to z góry zakładamy, że nie badamy 99,9999% z powiedzmy 20mln Polaków uprawnionych do głosowania a wynik ma być reprezentatywny z marginesem 3%!! Panowie socjologowie,
dlaczegóż to odmowa odp. przez 20 czy 30% zapytanych zmienia cokolwiek??
musimy przepytać nie 1000 a 1300 obywateli by licznośc próbki była zachowana. A
może ankieterzy sa na tyle stronniczy
i nahalnie sugeruja "prawidłowe" odpowiedzi - że, "prawomyślni" i nieasertywni głosują na "naszego Bronka" a zniesmaczeni propagandą zwolennicy J. Kaczyńskiego machaja reka na takich "hunwejbinów" i odchodza w milczeniu?
"FACHOWCY" SOCJOLOGOWIE CAŁA GĘBĄ, RÓŻNE KIKI I RYCHARDY- WYTŁUMACZCIE MI TEN FENOMEN NA GRUNCIE LOGIKI FORMALNEJ NIEROZBIERALNY!!
Już całkiem spokojnie zakończe zapytaniem - czy to normalne ze socjolog manifestuje wszem i wobec swoje preferencje polityczne? np. Kik zawsze za postkomunistami, Rychard nahalnie za PO itd - jak dla mnie to taka postawa dyskwalifikuje ich samych jako ludzi z tytułami naukowymi, ich uczelnie gdzie sa "ałtorytetami" lub całą tę ich pseudonaukowa specjalność...
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz