KAZIMIERZ KUTZ - ŚLĄZAK WARSZAWSKI CZYLI LIPA (Piotr Pietrasz)

avatar użytkownika Marco

Kazimierz KutzDyżurny Ślązak w każdym medium chociaż od 25 lat mieszka poza regionem. Niegdyś miał uczyć Śląska Balcerowicza, wcześniej wzbogacał "moczaryzm" o tradycję Powstań Śląskich. Jest jedynym członkiem tzw.narodu śląskiego znanego z czegoś innego niż owa narodowość. Podczas debaty przedwyborczej w TVN24 z liderem listy PiS przyznal, że nigdy nic w Senacie nie zrobił dla Śląska. Opowiadał w "Gazecie Wyborczej" jakoby załatwił autonomię dla Śląska z liderem PO - wicepremier Grzegorz Schetyna zaprzeczył tym informacjom. Cierpi na PiS-ofobię - ta partia jest najczęstszym tematem felietonów Kutza w katowickiej "GW".

Kazimierz Kuc urodził się w 1929 w Szopienicach (obecnie Katowice). W szkole działała w stalinowskim Związku Młodzieży Polskiej, zaprzeczył informacjom Waldemara Łysiaka jakoby kierował tą organizacją. Po ukończeniu szkoły filmowej w Łodzi (gdzie zaprzyjaźnił się m.in. ze Stanisławem Bareją) zrealizował liczne filmy i sztuki teatralne. Największym powodzeniem cieszyła się trylogia śląska "Sól ziemi czarnej" (1970), "Perła w koronie" (1972), "Paciorki jednego różańca" (1981). Za kontynuację trylogii może być uznana "Śmierć jak kromka chleba" (1995). W latach 60-tych Kutz usiłował zrobić karierę w Warszawie i wstydził się swojej śląskości.

Wrócił przybył na Śląsk i dzięki poparciu wojewody Jerzego Ziętka (byłego powstańca śląskiego) zrealizował cykl filmów poświęconych proletariackiej wizji Górnego Śląska za sanacji oraz powstaniom. Typowy przykład to premiera filmu "Sól ziemi czarnej" w rocznicę wkroczenia do Katowic wojsk sowieckich. W tamtym czasie był częstym bywalcem Komitetu Wojewódzkiego PZPR a nawet uczestniczył w naradzie Komitetu Centralnego PZPR na temat kultury. Wygłosił przemówienie gdzie zaatakował Stanisława Bareję używając terminu "bareizm" jako synonimu kiczu. Od tego czasu reżyser "Misia" nie podał ręki Kutzowi.

W latach 70-tych był głównym reżyserem TVP Katowice i szefem zespołu filmowego "Silesia". Realizuje liczne filmy m.in. "Znikąd donikąd" - paszkwil na podziemie antykomunistyczne w stylu socrealizmu. W 1978 r. odchodzi z funkcji kierowniczych w śląskiej TVP i zespole filmowym ponieważ nie może porozumieć się z pierwszym sekretarzem KW PZPR Zdzisławem Grudniem.

W 1981 był liderem Porozumienia Środowisk Twórczych Regionu Śląskiego i brał udział w Kongresie Kultury. Jednak nie był członkiem "Solidarności" i nie uczestniczył w działalności opozycji. Był na kilka dni internowany, podpisał tzw. lojalkę czemu zaprzecza. Później odmówił udziału w komitecie prymasowskim pomocy internowanym. W latach 80-tych zmienia nazwisko z "Kuc" na "Kutz" i wystosowuje memoriał żądając zwiększenia udziału Ślązaków we władzach PRL. Od 1983 mieszka w Warszawie w tzw."Zatoce czerwonych świń".

W 1990 został usunięty z funkcji dyrektora ośrodka krakowskiego telewizji przez "pampersów". W felietonach w "Filmie" ostro atakował pampersów stawiając ich na równi z komunistycznym antysemitą aktorem Ryszardem Filipskim, porównując do Goebbelsa i stawiając znak równości pomiędzy pampersami a ekipą stanu wojennego. W 1997 zaczyna pisać felietony w "Dzienniku Zachodnim" i wspiera Leszka Balcerowicza jako kandydata UW ze Śląska. Balcerowicz zostaje posłem, Kutz senatorem, ale nie wiadomo co Śląsk z tego miał. W 2001 Kutz został ponownie senatorem z listy Bloku Senat 2001 (koalicja UW-AWS-PO). Głosami SLD został wybrany wicemarszałkiem Senatu. Jest nietypowym Ślązakiem również z uwagi na zdeklarowany ateizm. W 2005 jako senator został jedynym i ostatnim przedstawicielem Unii Wolności w polskim parlamencie, jednak tym razem dopiero z trzecim wynikiem.

Kutz wspiera najgłupsze lewicowe pomysły - w poprzedniej kadencji jako jedyny senator spoza klubu Lewica Razem wsparł pomysł legalizacji związków homoseksualnych. Bywał także na manifach. W 2007 r. obawiając się porażki w wyborach do Senatu został liderem listy PO w okręgu Katowice - wcześniej odmówił liderom PO prof.Jerzy Buzek. Nie przyniosło to rewolucyjnie dobrego wyniku - podobnie jak lider listy PO w 2005 w okręgu Katowice Adrzej Sośnierz Kutz uzyskał ósmy rezultat w kraju.

Kutz nie cierpi polskiego patriotyzmu. Włączył się w 2003 r. w kampanię katowickiej "Gazety Wyborczej" negującą obronę wieży spadochronowej w Katowicach w 1939 r. - jego felieton wywołał protest kombatantów Armii Krajowej. Histerycznie bronił Barbary Blidy jako rzekomej ofiary reżimu PiS nie zadając sobie trudu analizą jakichkolwiek dokumentów w tej sprawie. Wielokrotnie negatywnie wyrażał się o polityce historycznej.

W poziomie chamstwa i absurdu w swoich wypowiedziach o PiS Kazimierz Kutz walczy o palmę pierwszeństwa ze Stefanem Niesiołowskim. Nieznacznie przegrywa.

Opracowano: IX.2008

http://pisowis3.webd.pl/index.php?id=10

 

Etykietowanie:

2 komentarze

avatar użytkownika transfokator

1. Piotrze, Kuc vel Kutz, a najlepiej Kutz-kuc,

to wstyd dla mieszkańców Śląska od lat, bo ta menda ideologiczna tak nas "prezentuje" i ośmiesza, że człowiek z zażenowania czerwienieje, gdy się na tego fałszywego starca patrzy lub go słucha. Powyższe opracowanie jest prawie sprzed dwu lat, ale łatwo spostrzec w tej biografii syndrom zaprzaństwa i zdrady, więc brak zaskoczenia, że wredność "protagonisty filmowej propagandy" jest stała, a nawet wzrasta, co może - przy jakiejkolwiek insurekcji w kraju - skończyć się dla komunistycznego "autorytetu" lepiej strzeżoną "zatoką świń" w Moskwie. Jedyne pocieszenie, że teraz u tego pana objawiła się już demencja, która się potęguje i coraz wyraźniej widać, jak "bartoszewski" przeziera - co dla propagandystów sowieckiej razwiedki powoli staje się nieskuteczne. Ciągną do okienka to monstrum jedynie by zohydzać Śląsk, ale do czasu, bo nasz region waży i wcześniej czy później walnie w warszawce pięścią w stół i pogoni tą swołocz z Trójmiasta.

avatar użytkownika WiKat

2. Kucyk bez przyzwoitości w TVN u Rymanowskiego

On Twierdził wczoraj w TVN , że Komorowski musi wygrać bo jest przyzwoity, a Kaczyński ma ręce we krwi Blidy. Metoda Goebbelsa - kłamać tak długo a ż kłamstwo dla ludzi wyda się prawdą. O przyzwoitości Komorowskiego świadczy to , że w moment albo i wcześniej po katastrofie już dorwał się do kancelarii prezydenta i przez 2,5 mca poobsadzał wszystkie stanowiska zmarłych w Katastrofie. Głosował razem z 268 posłami przeciw 158 żądających międzynarodowego śledztwa w sprawie katastrofy. Przyzw9ity Komorowski krzyczał na całą salę w sejmie po wyborach 2005 r. wygrana PiS "nieszczęcie dla Polski". Cwany Karierowicz nawet jako prezes Ligi rzecznej nie ma pojęcia że rzeki się zamulają i niepogłebiane przez dziesiątki lat doprowadzają do coraz groźniejszych powodzi. Cwany dyletant na miejscu prezydenta RP rozpirzy Polskę w trymiga i to będzie nieszczęście dla wszystkich Polaków !!!