Komorowski: prywatna TVN czy TV Publiczna? (Jerzy Bielewicz)
Kampania wyborcza o prezydenturę dla PO idzie zgodnie z biznes planem. Jednak na próżno szukać wydatków i dochodów w budżecie państwa czy partii. Bowiem jest to biznes plan TVN.
Otóż wczoraj TVN wydało w tej sprawie specjalne oświadczenie, w którym czytamy bądź słyszymy na antenie: "Od przeszło miesiąca konsekwentnie sygnalizowaliśmy obu sztabom, że jesteśmy zainteresowani przeprowadzeniem debaty przez dwóch głównych kandydatów." (...) "Taka debata najlepiej służyłaby pokazaniu realnych różnic w programach i postawach polityków. Przyjęcie innej formuły, w innym terminie, możemy rozważyć pod warunkiem, że zostanie ona wcześniej zaakceptowana przez obu głównych kandydatów".
A kilka linijek wyżej: "Do tej pory nie otrzymaliśmy oficjalnej odpowiedzi na wysłane przez nas zaproszenie od jednej z zaproszonych stron, choć z przyczyn technicznych termin na odpowiedź upłynął dziś o godzinie 15. Zamiast oficjalnej odpowiedzi padają natomiast nowe pomysły na debatę" - czytamy.
To ci buta. Niech mi spróbuje "jedna z zaproszonych stron" nie przyjść!
Tak oto przy okazji wyborów prezydenckich trwa w najlepsze kampania marketingowa pod hasłem: „Jeśli debata prezydencka to tylko w TVN”, a kandydat Komorowski bez zażenowania gra w niej pierwsze skrzypce. Dzielnie od miesiąca wspierają go inni urzędnicy państwowi i posłowie: Nowak, Mucha, Graś, Tusk.
Znaczącym akordem w akcji marketingowej TVN było wejście smoka, czyli Marszałka, p.o. Prezydenta i kandydata na ten urząd w jednej osobie - Bronisława Komorowskiego do Telewizji Publicznej na debatę (3+1) czterech. P.o. prezydent od wejścia wygrażał TVP przed kamerami TVP! Twardym głosem mówił coś o gnieździe os. Łaskawie nie przypomniał, że przecież decyzja o rozwiązaniu KRRiT już zapadła i idą nowe porządki. Takie zachowanie Komorowskiego, poza swoją gburowatością i oczywistą agresją, niosło ze sobą przesłanie nie spotykane w cywilizowanych i demokratycznym kraju: ma być po mojemu w mediach albo won. To trzeba dosadnie powiedzieć: sytuacja wykreowana przez Komorowskiego trąciło „hrabiowskim” sobiepaństwa skrzyżowanym z azjatycką zaciekłością.
Po tym występie p.o. Prezydenta żadna, ale to żadna debata nie powinna mieć miejsca w którejkolwiek z telewizji prywatnych. Co więcej, natychmiast należy uchwalić prawo, które pozwolić Telewizji Publicznej stanąć finansowo na nogi, by mogła ponosić koszty wystąpień Marszałka. Interesująco brzmi propozycja Waldemara Pawlaka o drobnej opłacie dołączonej do miesięcznych lub rocznych rozliczeń.
A co z TVN? Akcja marketingowa trwa i trwa mać. Z dobrze poinformowanych źródeł wiadomo, że nawet jeśli debata w TVN nie odbędzie się to i tak stacja na kampanii marketingowej/prezydenckiej będzie do przodu. W końcu reklama jest dźwignią handlu.
http://jerzybielewicz.salon24.pl/194440,komorowski-prywatna-tvn-czy-tv-publiczna
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz