Śmierć zbrodniarza

avatar użytkownika godziemba
Bolesław Bierut, właśc. Bolesław Biernacki, (ps. Janowski, Iwaniuk, Tomasz, Bieńkowski, Rutkowski), agent NKWD, krwawy komunistyczny przywódca PRL zmarł w podejrzanych okolicznościach 12 marca 1956 w Moskwie.
Urodził się 18 kwietnia 1892 w Rurach Jezuickich/Brygidowskich (obecnie dzielnica Lublina. Od 1912 związany z ruchem komunistycznym, od 1918 w Komunistycznej Partii Robotniczej Polski. W 1924 został aresztowany za działalność komunistyczną, następnie uniewinniony i zwolniony z więzienia, został etatowym funkcjonariuszem KPP. Od maja 1925 do maja 1926 przebywał w Moskwie na kursach partyjnych, pod pseudonimem Jan Iwaniuk.
W Moskwie odbył szkolenie w zakresie zasad konspiracji, pracy wywiadowczej i sabotażowej, poznał także ścisłe kierownictwo KPP. W listopadzie 1927 ponownie znalazł się w Moskwie, gdzie uczył się w Międzynarodowej Szkole Leninowskiej, kierowanej przez Komintern. W latach 30. był aktywnym działaczem Kominternu na specjalnych misjach w Austrii, Czechosłowacji, a następnie (od 1931), w Bułgarii – skąd musiał uciekać przed aresztowaniem do Moskwy. Po powrocie w 1932 roku do Polski, od października 1932 do stycznia 1933 sprawował funkcję sekretarza komitetu KPP w Łodzi, następnie przeszedł do wydziału wojskowego KPP (będącego faktycznie przybudówką sowieckiego wywiadu wojskowego - GRU). Od stycznia do grudnia 1933 był członkiem sekretariatu KC MOPR.
11 grudnia 1933 został aresztowany i w lutym 1935 skazany za szpiegostwo na rzecz ZSRS na 7 lat więzienia, którą to karę odbywał w Rawiczu. W 1936, w czasie pobytu w więzieniu, weryfikacyjna komisja partyjna KC KPP usunęła go z partii, za "zachowanie niegodne komunisty" – które wykazał podczas śledztwa i rozprawy sądowej, ściśle współpracując z policją i prokuraturą.
Po wybuchu II wojny światowej zbiegł na tereny okupowane przez Armię Czerwoną. Zrzekł się obywatelstwa polskiego i przyjął obywatelstwo sowieckie. Od października 1939 pracował w Kowlu, a następnie na budowie zorganizowanej przez Komisariat Komunikacji ZSRR (listopad 1939-czerwiec 1940). Od lata 1941 przebywał w Mińsku, jako kierownik Wydziału Żywnościowego w urzędzie miasta (wtedy niemiecka administracja), pozostając jednocześnie w kontakcie z wywiadem sowieckim. W ZSRS przyjął nazwisko Bierut od pierwszych sylab nazwisk którymi posługiwał się pełniąc swoje funkcje, w Kominternie: Bieńkowski i w GRU: Rutkowski.
W lipcu 1943 został przerzucony do Polski, gdzie wszedł w skład KC PPR pod pseudonimem Bolesław Birkowski. Od stycznia 1944 przewodniczący KRN. Po objęciu przywództwa KRN, zarysował się wyraźny konflikt Bieruta z ówczesnym szefem PPR Władysławem Gomułką. W jego wyniku Bierut wysłał 10 czerwca 1944 donos do b. szefa Kominternu, Georgija Dymitrowa, w którym oskarżył kierownictwo PPR (zwłaszcza Gomułkę, oraz wspierających go Władysława Kowalskiego i Ignacego Logę), o "grupowe metody pracy (tzw. frakcyjność), bezpryncypialność, dokonywanie nieustannych zygzaków od sekciarstwa do skrajnego oportunizmu i z powrotem", żądając jednocześnie "przysłania pełnomocnika celem zrobienia porządku w KC PPR" – w efekcie Stalin (dla którego zarzut o "frakcyjność" był gorszy od oskarżeń o "faszyzm"), znacznie pogłębił kontrolę nad skłóconym kierownictwem PPR. Od sierpnia 1944 był członkiem Biura Politycznego Komitetu Centralnego PPR].
W trakcie październikowych w 1944 roku rozmów w Moskwie jednoznacznie zadeklarował rezygnację z polskich terenów wschodnich, zapewniając Stalina iż: Jesteśmy tu, by w imieniu Polski żądać, by Lwów należał do Rosji”.  Winston Churchill odnotował z najwyższym obrzydzeniem w swych wojennych pamiętnikach przebieg rozmów 13 października z przedstawicielami PKWN: “(…) Ich przywódca, Mr. Bierut użył takich sformułowań: Przybyliśmy tu, by zażądać w imieniu Polski, żeby Lwów należał do Rosji. Taka jest wola narodu polskiego”. Czyż można było niżej upaść w antypolskim służalstwie?

Bierut ściśle wcielał w życie instrukcje Stalina o zaostrzeniu represji wobec sił niepodległościowych, realizowanych przez tworzący się aparat bezpieczeństwa PKWN, wywiad ZSRS i siły NKWD.
Po I Zjeździe PPR w grudniu 1945 wszedł w skład Biura Politycznego PPR jako członek tajny (oficjalnie przedstawiano go jako bezpartyjnego szefa KRN), gdzie reprezentował tendencję skrajnie promoskiewską.
W lecie 1948 roku w kierownictwie PPR doszło do konfliktu Bieruta z Gomułką, który niechętnie odnosił się do planów kolektywizacji i sankcji przeciwko Komunistycznej Partii Jugosławii. Podczas wizyty na Kremlu 15 sierpnia 1948 Stalin udzielił Bierutowi zgody na usunięcie Gomułki z życia politycznego. Na plenum KC PPR 31 sierpnia 1948 roku Bierut doprowadził do ustąpienia Gomułki, ostro atakując go w głównym przemówieniu i oskarżając o tzw. odchylenie prawicowo-nacjonalistyczne. Potem został przywódcą PPR, od grudnia 1948 roku - PZPR.
Na stanowisku tym kierował czystką w aparacie partyjnym PZPR (zwłaszcza osób powiązanych lub sympatyzujących z Gomułką), doprowadzając do zdominowania partii przez skrzydło ściśle stalinowskie Zwiększył również liczbę sowieckich doradców wojskowych w "ludowym" Wojsku Polskim i milicji, jednocześnie powołując 6 listopada 1949 marszałka ZSRS Konstantego Rokossowskiego na stanowisko ministra Obrony Narodowej i marszałka Polski. 
22 lipca 1952 uchwalono Konstytucję Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, opracowaną przez specjalną komisję pod przewodnictwem Bieruta (na bieżąco wprowadzającą poprawki Stalina do tekstu ustawy, zgodnie z wzorcową konstytucją stalinowską z grudnia 1936), legalizującą komunistyczne prawodawstwo i sposób sprawowania władzy. W czasie prac nad konstytucją, Bierut wraz z Bermanem zaproponowali również zmianę hymnu narodowego i godła Polski (na socjalistyczne w formie i "ludowe" w treści), na co jednak Stalin nie wyraził zgody.
Sprawując władzę, Bierut był największym w całej historii Polski zbrodniarzem, jako przewodniczący Komisji Bezpieczeństwa KC PZPR był bezpośrednio odpowiedzialny za krwawe zbrodnie systemu komunistycznego w Polsce oraz  terror i prześladowania polskich działaczy niepodległościowych, osobiście nadzorując śledztwa przeciwko żołnierzom Armii Krajowej i Wojska Polskiego, a także proponując i zatwierdzając wyroki śmierci na wielu tysiącach polskich patriotów. Były dowódca KBW gen. Włodzimierz Muś podkreślał akceptację Bieruta dla stosowania brutalnych metod śledczych, pisząc: "jego ingerencje w prowadzone śledztwa, szczegółowe studiowanie akt spraw, adnotacje czynione na marginesie protokółów przesłuchań świadczą, że natura ciągnęła wilka do lasu. [...] proponował na marginesie czynionych uwag warianty przesłuchań [...] W wariancie piątym, na przykład, przewidywano tortury. Te metody prowadzenia śledztwa były więc Bierutowi znane. Przyzwalał na nie".
Był także bezpośrednio odpowiedzialny za bezprawne pozbawienie wolności i przetrzymywanie w odosobnieniu prymasa Polski kardynała Stefana Wyszyńskiego, wydając polecenie jego uwięzienia, na co wcześniej uzyskał zgodę Moskwy.
Zmarł 12 marca 1956 o godz. 21.30 w Moskwie, gdzie był gościem XX Zjazdu KPZR (14-25 lutego 1956), na którym Nikita Chruszczow wygłosił tajny referat demaskujący zbrodnie stalinizmu: "O kulcie jednostki i jego następstwach". Miało to ponoć wstrząsnąć Bierutem, który przejął się możliwymi konsekwencjami referatu, co dodatkowo pogłębiło i tak niekorzystny stan jego zdrowia, jednak wątpliwości budzi fakt, iż śmierć nastąpiła w dwa tygodnie po wygłoszeniu przez Chruszczowa przemówienia. W Moskwie Bierut przeżywał zjazd bardzo osobiście. Wanda Górska, jego wieloletnia towarzyszka życia, twierdziła, że "Towarzysz Bierut referatu Chruszczowa nie aprobował, po prostu się z nim nie zgadzał". I trudno jej nie wierzyć. Jak polski Stalinek mógł przyjąć potępienie zbrodni, których sam się dopuszczał, sfingowanych procesów, wymuszonych zeznań, rehabilitacji rzekomych wrogów ludu, których w Polsce sam eliminował.
 
            27 lutego polska delegacja na XX zjazd wracała do kraju. Wracała bez swego przywódcy, za to z tajnym referatem Chruszczowa, który towarzysz Jerzy Morawski natychmiast po powrocie do kraju kazał przetłumaczyć i wydrukować w 20 tysiącach egzemplarzy. W Polsce ujawniony dokument spowodował trzęsienie partyjnej ziemi. Pod adresem kierownictwa płynęły "odważne" słowa krytyki i potępienia za opóźnienia i zaniechania. Wszystko to nosiło znamiona buntu czy wręcz zamachu stanu. Jak ujawnia Jan Nowak-Jeziorański, każdego dnia startował z Warszawy specjalny samolot, którym dostarczano Bierutowi stenogramy narad, dyskusji i decyzji. Każdego dnia towarzysz Bierut z Moskwy odbywał długie narady telefoniczne z towarzyszem Bermanem w Warszawie. Nikt nie wie, o czym rozmawiali, ale można się domyślać, że Bierut pytał, czy ma do czego wracać.

            Przez prawie miesiąc nie ukazał się w polskiej prasie żaden komunikat o stanie zdrowia Bieruta. Dla opinii publicznej po prostu przestał istnieć. Pierwsza informacja o chorobie pojawia się dopiero 11 marca 1956 r., czyli kilka godzin przed śmiercią. Dziwną śmiercią. W relacji Wandy Górskiej "wpadł Grzybowski [płk Faustyn Grzybowski, Rosjanin, szef ochrony osobistej Bieruta] i mówi - chodźcie prędzej. Tam zastałam już profesorów Markowa i Fejgina. Jeden trzyma rękę, drugi robi jakiś zastrzyk, miny mają skupione. Wreszcie odwracają się, opadają im dosłownie ręce. Chory nie żyje. Była godzina 11 czasu moskiewskiego". W relacji syna zarówno choroba, jak i śmierć Bieruta odnotowane zostały nieco inaczej: "Na życzenie ojca w dniu 11 marca w godzinach popołudniowych odszukano mnie w hotelu i zawieziono do jego willi. Czuł się stosunkowo dobrze, ale był bardzo osłabiony... Na wstępie powiedział mi: wiesz, wczoraj o mało nie umarłem, byłem o włos od śmierci... Rozmowę naszą przerwało przybycie prof. Markowa i przeprowadzone przez niego badanie pacjenta. Byłem jego świadkiem i zapamiętałem narzekanie ojca na złe samopoczucie, jakie powoduje jeden z podawanych mu leków. Profesor zapewnił, że każe go wycofać. Jak później sprawdziłem, dyspozycji wycofania leku nie wydał... Ja zostałem o niej [śmierci ojca] powiadomiony o świcie i natychmiast przywieziony do willi".

            Zastanawiający jest fakt, iż do Moskwy do chorego Bieruta nie został wezwany jego osobisty lekarz dr Plockier, a także to, że dziwnym zbiegiem okoliczności ostatnimi osobami, z jakimi rozmawiał Bierut, byli Franciszek Mazur i Marian Naszkowski, którzy 11 marca pojawili się przy chorym, ale powracającym powoli do zdrowia i wybierającym się właśnie na spacer Bierucie. Według wersji opublikowanej przez Jana Nowaka-Jeziorańskiego w jego "Wojnie w eterze", Bierut właśnie na spacerze, na który udał się w towarzystwie dwóch ochroniarzy, miał w pewnej chwili poprosić o zostawienie go na pół godziny bez żadnej ochrony. Gdy go znaleziono, siedzącego na parkowej ławce, już nie żył.
Okoliczności śmierci Bieruta pozostają niejasne. Lekarze sowieccy z kliniki kremlowskiej, do której trafił Bierut, stwierdzili, iż dolegało mu "coś na pograniczu grypy i zapalenia płuc". Na podstawie tej nieprecyzyjnej diagnozy podjęto leczenie – zdaniem syna Bieruta przeprowadzone "nieudolnie i mało odpowiedzialnie". Bezpośrednią przyczyną zgonu, jak podano oficjalnie, był zator tętnicy płucnej. Inną przyczynę śmierci podało nazajutrz, 13 marca 1956, Polskie Radio, informując, iż zmarł na zawał serca.
Snuto różne przypuszczenia co do okoliczności jego śmierci, nie wykluczając otrucia oraz samobójstwa – popełnionego rzekomo na wieść o zebraniu w Warszawie 3 marca 1956, z inicjatywy Biura Politycznego PZPR, narady centralnego aktywu partyjnego, na której potępiono politykę stalinizacji.
Istnieje również hipoteza, choć niewystarczająco wiarygodna, iż Bolesław Bierut został zastrzelony przez członka Biura Politycznego KC PZPR i jednocześnie agenta sowieckiego, Franciszka Mazura, na polecenie polskich lub sowieckich mocodawców.
Rozgłos w Polsce zyskała plotka, jakoby Bolesław Bierut został celowo zlikwidowany przez Rosjan, ponieważ mógł być istotną przeszkodą w procesie destalinizacji, ogłoszonym przez Chruszczowa na XX Zjeździe KPZR. Żadnej z tych hipotez nie udało się do tej pory potwierdzić, jednak powątpiewanie w oficjalną przyczynę śmierci było powszechne – wyrażano je nawet na spotkaniach PZPR. Po Polsce krążyły w owym czasie powiedzonka na temat podróży Bieruta do Moskwy: "pojechał w futerku, a wrócił w pudełku" czy "pojechał dumnie, a wrócił w trumnie" lub też "zjazd ciastko z Kremlem".
Rzeczywistą przyczyną śmierci był najprawdopodobniej utrzymujący się od dłuższego czasu niekorzystny stan zdrowia Bieruta – co najmniej od 1955 cierpiał na postępującą miażdżycę, grypę, zapalenie płuc i chorobę nerek. Na nic zdawały się wysiłki lekarzy. "Chudy, postarzały, nawet zmalał - zanotował Włodzimierz Sokorski - jakby zapadł się w sobie. Skarżył się na chorobę, która go nie chciała opuścić. Zapalenie oskrzeli, antybiotyki, nie wytrzymuje serce, wątroba”.
Po śmierci ciało Bieruta przewieziono 14 marca 1956 do Warszawy, gdzie wystawiono je na widok publiczny w gmachu KC PZPR. Na pogrzebie, który odbył się wkrótce potem, pochowano go na Powązkach (gdzie spoczywa sobie do dzisiaj, co jest skandalem), mowę żałobną wygłosił nowy I sekretarz KC PZPR Edward Ochab. Pogrzeb Bieruta w Warszawie może najcelniej skomentowała Maria Dąbrowska, zapisując w swych dziennikach pod datą 16 marca 1956 r.: "Możliwe, że śmierć wyzwala w naszym narodzie wspaniałomyślne uczucia, (...) a możliwe, że to tylko pęd sensacji, a nawet chęć zobaczenia go wreszcie umarłym i to w tajemniczych okolicznościach".
Józef Światło, zbiegły na Zachód oficer MBP, określił go jako "agenta sowieckiego, pokornego, lojalnego i oddanego". Z kolei zdaniem historyka Normana Davies: "Na tle nowo powstałej galaktyki Stalin był dalej "słoneczkiem, które świeciło najjaśniejszym blaskiem". Ale w każdym z państw satelickich wprowadzono na orbitę wiele mniejszych słoneczek, lokalnych małych Stalinów. Bierut, Gottwald, Rákosi, Ulbricht, Gheorghiu-Dej, Żiwkow, Tito, Hodża – wszystko to były szkolone w Moskwie klony Stalina. Pochlebstwem byłoby nazwać ich marionetkami".
Należy zgodzić się z ocena prof. Pawła Wieczorkiewicza, który napisał, iż "Bieruta oczywiście niczym usprawiedliwić się nie da. Tak jak potoczna świadomość nie zachowała w pamięci nazwisk targowiczan – realizatorów kolonialnej polityki Katarzyny Wielkiej po II rozbiorze Rzeczypospolitej – tak i on pozostanie w niej, najwyżej nawiasowo, jako przykład narodowego zaprzaństwa. Nie da się go uwolnić od odpowiedzialności za ludobójcze zbrodnie reżimu, któremu przewodził".
 
Wybrana literatura:
Chyliński Jan, Jaki był Bolesław Bierut. Wspomnienia syna
Garlicki Andrzej, Bolesław Bierut
Lipiński Piotr, Bolesław Niejasny
Torańska Teresa, Oni
Z. Bażyński, Mówi Józef Światło. Za kulisami bezpieki i partii
 
Norman Davies,  Europa: rozprawa historyka z historią
 M. Dąbrowska, Dzienniki powojenne
J. Nowak – Jeziorański, Wojna w eterze

4 komentarze

avatar użytkownika triarius

1. dobre!

(A najlepsze te jezuickie rury. Nie dziwię się, że gość został komuchem! ;-)


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika joanna

2. proponuje umyc rece...

i nie plukac ust...

joanna
avatar użytkownika godziemba

3. Triarius,

Dziękuję :))

Godziemba
avatar użytkownika godziemba

4. joanna

Po napisaniu eseju spirytusem zdezynfekowałem klawiaturę :))

Pozdrawiam

Godziemba