Patrzę na zdjęcie obok, księdza Jerzego w tym wielkim dniu, i cieszę się że jego śmierć nie poszła na marne, jakkolwiek strasznie by to nie zabrzmiało. Gdy byłem na pogrzebie Pani Ani Walentynowicz, z cała rodziną pod flagą, niczym oddział wydzielony ;-) też miałem to poczucie- po wspaniałym życiu piękny pogrzeb, pamięć i wdzięczność ludzi…. Każda łza uroniona wtedy to była nagroda i podziękowanie.

Ciekaw jestem, co dziś czuja mordercy…. Kimkolwiek są , bo jestem przekonany, że ci z procesu nie byli jedynymi winnymi, jeśli w ogóle to oni byli bezpośrednimi wykonawcami, a nie zasłoną rzuconą pożarcie. Bardzo wiele wskazuje, że to wszystko było zupełnie inaczej, niż ustalono, czy raczej ustawiono w całkowicie sfingowanym procesie. Wszystko, co się działo potem, i to, co szczególnie poruszające, wiele lat potem, wskazuje na drugie i trzecie dno. Dwie książki Sumlińskiego i także to w jaki sposób go zaszczuto i zaprowadzono na próg samobójstwa, jak pod pretekstem rewizji w sprawie Komorowskiego skonfiskowano mu wszystkie materiały to przygotowywanej kolejnej książki o morderstwie Popiełuszki nakazuje ponownie spojrzeć na tą sprawę. Jeśli coś możemy zrobić dla NIEGO, to dojść do prawdy… wiele wskazuje, ze nie zginął w dniu porwania, ze był przetrzymywany i torturowany, że ciało wrzucono do wody wiele dni po aresztowaniu Piotrowskiego i spółki, w miejscu, gdzie przedtem niczego nie znaleziono. A potem nagle jeszcze raz poszukano i znaleziono. Naoczni świadkowie, zanim uprzejmie i taktownie wyginęli w wypadkach, przeważnie zatruci wielka dawka alkoholu we krwi (!) mówili, że ktoś wrzucał wielki pakunek do wody w tym miejscu, ze ciało wyławiano dwukrotnie! Sekcja wykazała ślady tortur nie pasujących to opisu zdarzeń z procesu toruńskiego. Przede wszystkim nie ma żadnego wytłumaczenia dla faktu, ze księdzu zmiażdżono lub WYRWANO JĘZYK!

Pisze to wszystko z pamięci, nie mam przed sobą książek Sumlińskiego, zachęcam do znalezienia ich i przeczytania.

Inna sprawa, co by było, gdyby jakimś cudem go oszczędzono, gdyby zamiast niego zabito innego księdza, jak w istocie planowano- księdza Małkowskiego? Jestem przekonany, że dzisiaj ksiądz Jerzy mialby podobny status, jak właśnie Małkowski, zmarginalizowany, atakowany, sekowany, jak Isakowicz – Zalewski, opluwany , obrzucany wyzwiskami, jako oszołom siejący nienawiść i jak stwierdził niezawodny TW Filozof ( bez wiedzy i zgody, oczywiście, bo jakże inaczej, jeden tylko Maleszka , głupi, się pospieszył i przyznał, cała reszta to bez wiedzy i zgody) krzyżujący ponownie Pana Jezusa żądaniami lustracji. Swoja drogą, jak trzeba mieć na….ne w głowie, żeby swoja kazuistykę doprowadzić do takiego stadium kompletnego absurdu i surrealizmu?

Gdyby Isakowicz – Zalewski, który, jak wiemy leżał już z pętlą na szyi, przypalany ogniem, zginał, zapewne byłby dziś również wyniesiony na ołtarze, choć takich , zabitych oficjalnie i nieoficjalnie było wielu. A tak, przeżył i teraz jątrzy, rozsiewa, gorszy, rzuca podejrzenia i krzyżuje ponownie TW Filozofa i Pana Jezusa . jak Małkowski, którego ominęła śmierć, choć był na liście SB, podobnie, jak Niedzielak i Suchowolec, których zabito już w czasie Okrągłego Stołu, czy Zych , którego zamordowano już PO Okrągłym Stole! W wolnej, rzekomo , Polsce…..

Podobnie w wolnej już Polsce ginęli świadkowie zbrodni, już w wolnej Polsce zastraszano ich i rodziny…. W wielu przypadkach okazywało się że zapijali się na śmierć dawką alkoholu, której nie wypiłoby 3 chłopa. To powtarza się w kilku przypadkach.

 Inna osobę zabito okrutnie przez pomyłkę, bo nazywała się tak samo, jak członek rodziny innego pełnomocnika, nie pomnę teraz nazwiska.

Matkę senatora Piesiewicza zabito w taki sam sposób , jak Popiełuszkę, petlą na szyi… tak, jak by ktos chciał dać znak- jesteśmy, nadal zabijamy , a wy nic nam nie możecie zrobić…. I tak jest- Kiszczak w chwili szczerości przyznał, ze ma wszystkich wielkich opozycjonistów w ręku od czasu, jak przychodzili do niego prosząc o zniszczenie dokumentów, a on, śmiejąc się zapewne w duchu, wrzucał do niszczarki ich kopie, zachowując oryginały, jak śmiał się , ze solidarności zajęło 20 lat, by pozbawić ich emerytur…

Przegraliśmy ten moment w 1989, gdy mogliśmy ich zniszczyć, jak to zrobiono w Niemczech, Czechach, na Węgrzech. Zostaliśmy zdradzeni przez naszych wielkich wodzów, którzy taktyczne porozumienie potraktowali, jako fundament III RP i jako zaporę przed zalewem prawicowego nacjonalizmu, który niechybnie zalałby Polskę i doprowadził do rozpadu państwa i rzezi, jak z cała powaga zapewnia od 20 lat Świątynia Antypisa z ulicy Czerskiej i jej Arcykapłan.

image

 

 

http://seawolf.salon24.pl/190908,tw-filozof-ukrzyzowany