16 maja, Warszawa. Prezentacja komitetu poparcia Bronisława Komorowskiego.

"Póki sił, do ostatniego tchu będę głosił potrzebę powołania Komorowskiego, aby Polska nie zeszła w opinii świata na miejsce vice-Gecji, między Grecją a Bułgarią i Rumunią pod względem stabilizacji, zaufania, szacunku, możliwości. (...)"  Cytat za: [link]

Autor tych słów, "bezpartyjny, wesoły staruszek" - jak sam siebie nazwał wtedy pan Bartoszewski - jest sekretarzem stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w rządzie Donalda Tuska. [link]

Załóżmy, że to komitet nie Komorowskiego a Kaczyńskiego i że rządzi obecnie PiS a członek  komitetu poparcia jego prezesa wypowiada powyższe słowa. Co by się działo? Nie trudno sobie wyobrazić.

"Niezaelżne media " zionłęy by miłością, ostrzegały przed wyborem ludzi którzy zrujnują Polskę i jej wizerunek w świecie: "To niedopuszczalne, żeby minister rządu wypowiadał się tak nieodpowiedzialnie!". W TVN24 zobaczylibyśmy wypowiedzi ambasadorów wymienionych państw, zostałyby przesłane jakieś oficjalne noty z wyrazami oburzenia do polskiego MSZ. Dziennikarze przeprowadziliby rozmowy na ulicach Aten, Sofii czy Bukaresztu z ich mieszkańcami.

- Czy słyszała Pani/Pan ostatnią wypowiedź polskiego ministra o pańskim kraju?
- Nie,
 - [Dziennikarz przytacza te słowa]... co Pani/Pan o tym myśłi?
- Jestem oburzona/oburzony! Nigdy nie spodziewałam się tego po Polakach do których zawsze mieliśmy tyle sympatii. Wiele łączy nasze narody, ale może to już przeszłość? Może to historia i trzeba zweryfikować nasze relacje?

***

- Mam przyjaciół z Polski, przyjeżdżali do nas co roku na wakacje. To przykre słyszeć takie słowa, to byli tacy mili ludzie. 

***

- To na prawdę minister waszego obecnego rządu? Przecież oni tyle mówią o "pojednaniu i miłości".

 


Media spłynęłyby żółcią, która przez usta ich konsumentów wylałaby się na ulice polskich miast, wsi i miasteczek. Niedługo potem dałoby się słyszeć głuche, metaliczne uderzenie - byłby to notowania PiS i kandydata tej partii w wyborach prezydenckich.

Jak morał z tej bajeczki? Taki, że Wajda ma rację, to jest "wojna domowa, walka o wszystko". "Wszystkim" dla Wajdy jest to, żeby go przypadkiem nie odbrązawiać, żeby nie pytać choćby o jego prywatne "katyńskie kłamstwo" (to nie prawda, że ojciec Andrzeja Wajdy został zamordowany w Katyniu). Dla pana Bartoszewskiego przerażające jest już samo przytaczanie faktów z jego życiorysu. Tylko głupiec może sądzić, że im o Polskę chodzi.


Bartoszewski Władysław

Więcej o panu Bartoszewskim pisałem ostatnio choćby tu: "Historia się powtarza", mój wpis z 16 maja. [link]

 

http://boomcha.salon24.pl/190392,wojna-domowa-walka-o-wszystko