Smoleńsk - dwie narracje Dzienników (rekontra)

avatar użytkownika Maryla
 „Piloci lądowali. To "niemal samobójstwo"”  - "Piloci zlekceważyli wszystkie ostrzeżenia" - „Co generał Błasik robił w kokpicie Tu-154?” -  "To generał Błasik mógł pilotować tupolewa" – oto tytuły informacji jakimi są bombardowani czytelnicy portalu Dziennik.pl - tytuły tylko z ostatnich dwóch dni.
 
Dziennik.pl budując narrację powołuje się na: tvn24.pl., Rzeczpospolitą, Polska the Times oraz PAP .
Tekst zatytułowany  „Kpt. Protasiuk oprzytomniał, ale za późno” jest autorski – podpisany przez Macieja Dudę.
 
środa 26 maja 2010 08:13
 
Nadtytuł: "To nie pozostało bez wpływu na pilotów"
Lead:
Generał Andrzej Błasik był w kokpicie prezydenckiego tupolewa do samego momentu uderzenia w ziemię. Po co tam wszedł? "Aby dojść do kabiny pilotów, musiał przejść przez prezydencką część samolotu, dlatego nie sądzę, aby zrobił to z własnej inicjatywy" - ocenia ekspert.
 
Tezy i hipotezy:
Specjaliści nie mają wątpliwości. (…) "To na pewno nie pozostało bez wpływu na podejmowane przez pilotów decyzje" - ocenia Tomasz Hypki, redaktor "Skrzydlatej Polski".
"Aby dojść do kabiny pilotów, musiał przejść przez prezydencką część samolotu, dlatego nie sądzę, aby zrobił to z własnej inicjatywy"- mówi ekspert.
Specjalista anonimowo wyraża opinię: "Mógł być swego rodzaju pośrednikiem między oficjelami a załogą, która i tak działała już pod presją czasu".
Edmund Klich w TVN  - "Nie wiem, czy to była jego inicjatywa. Można przypuszczać, że został nawet wysłany, ale to są moje domysły" (za "Polska The Times")
 
środa 26 maja 2010 07:40
 
Nadtytuł: Edmund Klich nie ma wątpliwości
Lead:
Edmund Klich, polski akredytowany przy Międzypaństwowej Komisji Lotniczej badającej przyczyny katastrofy Tu-154, używa coraz mocniejszych słów. Ekspert nie ma wątpliwości, że to piloci podjęli zbyt duże ryzyko i rozbili tupolewa. "Zlekceważyli wszystkie ostrzeżenia" - podkreśla.
 
Tezy i hipotezy:
 
Edmund Klich - "Piloci zlekceważyli wszystkie ostrzeżenia wysyłane przez automatykę samolotu i podjęli nadmierne ryzyko. Dlaczego? Tak są wyszkoleni”
- Na smoleńskim lotnisku nie było systemu naprowadzania samolotów ILS, dlatego kiedy piloci, w gęstej mgle, na wysokości stu metrów nie zobaczyli ziemi, powinni zrezygnować z lądowania.
 
Edmund Klich - Polski ekspert podkreśla, że przyrządy na pewno nie zmyliły załogi prezydenckiego samolotu. "Jednak nie reagowali na sygnały o tym, że są zbyt nisko. Nawet na ostrzeżenie: <przed tobą ziemia>"  
 
środa 26 maja 2010 13:35
 
Nadtytuł: Rosyjskie media spekulują
Lead:
"Śmiertelnym lądowaniem dowodził dowódca Sił Powietrznych Polski" - pisze dziennik "Izwiestija", informując o obecności generała Andrzeja Błasika w kabinie pilotów Tu-154M 10 kwietnia. Jeden z rosyjskich ekspertów idzie dalej. Sugeruje, że to generał Błasik mógł siedzieć za sterami w momencie katastrofy.
 
 
"Izwiestija" oceniają, że oświadczenie Klicha "faktycznie oznacza, że już na kilka minut przed katastrofą było jasne, iż sytuacja wymaga analizy na szczeblu głównego pilota kraju".
 
Z kolei "Moskowskij Komsomolec" interpretuje wypowiedź Klicha jako "pośrednie potwierdzenie, że załoga polskiego samolotu, który rozbił się pod Smoleńskiem, znajdowała się pod psychologiczną presją, co mogło stać się przyczyną katastrofy".
 
"O tym, że ktoś z postronnych w samolocie mógł nie tylko przebywać w kabinie, lecz nawet siedzieć za sterami, mówiliśmy od dawna.
 
"Moim zdaniem, w pełni wiarygodna jest wersja, że samolot uległ katastrofie nie z powodu postępowania pilotów, lecz z winy wysokich rangą osobistości. Niestety nie należy to do rzadkości"- oświadczył ekspert (rosyjski) (za PAP)
 
 
środa 26 maja 2010 19:11
 
Nadtytuł: Wg Klicha wiedzieli, że są bardzo nisko
 Piloci tupolewa wiedzieli, na jakiej wysokości jest samolot - uważa polski przedstawiciel przy Międzypaństwowym Komitecie Lotniczym, Edmund Klich. Zdaniem byłego pilota wojskowego Michała Fiszera, decyzja, by zejść na wysokość 20 metrów w sytuacji, kiedy nie wiadomo, gdzie dokładnie jest lotnisko, to "niemal samobójstwo".
 
Sytuację, w której piloci nie wiedzieli, gdzie dokładnie znajduje się pas, ale zdecydowali się zejść tak nisko, Fiszer określił jako "niemal samobójstwo".
Zdaniem Klicha błąd był związany z brakiem szkoleń postępowania w sytuacjach awaryjnych na symulatorze.  (za PAP)
 
czwartek 27 maja 2010 07:10
 
Nadtytuł: Nieudana próba ratowania samolotu
Lead:
 
Pilot zauważył, że samolot jest zbyt nisko i próbował go ratować - ujawnia w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" ekspert pracujący dla polskiej komisji, badającej przyczyny katastrofy tupolewa. Mówi o tym zapis czarnej skrzynki. Zabrakło jednak czasu, by silniki uzyskały pełną moc.
 
Piloci prezydenckiego Tu-154M podchodząc do lądowania, zeszli na krytyczną wysokość 20 m - ujawnił Edmund Klich, akredytowany przy rosyjskiej komisji badającej przyczyny katastrofy. To zbyt nisko, by w panujących w Smoleńsku warunkach wylądować z powodzeniem.  Autor zbiera „informacje” z różnych źródeł.
 
 
środa 26 maja 2010 16:54
 
Nadtytuł: Ostatnie sekundy lotu Tu-154M
 
Lead: "Odchodzimy" - taka komenda padła, gdy prezydencki tupolew znajdował się na wysokości 80 metrów. W kokpicie rozlegały się także ostrzeżenia o zbliżaniu się do ziemi. Mimo tego wszystkiego, samolot wciąż opadał. Aż do wysokości 20 metrów słychać było, jak ktoś z załogi podawał kolejne, coraz niższe wysokości.(za tvn24.pl) 
 
 
I dzisiaj zaglądam do Naszego Dzienika i czytam w artykule Marcina Austyna:
 
 
Grupa kilkudziesięciu pilotów cywilnych i wojskowych dokonała samodzielnej analizy ostatniej fazy lotu prezydenckiego Tu-154.
 
 W ich opinii, załoga nie próbowała lądować na lotnisku w Smoleńsku, a do tragedii doszło z powodu awarii steru wysokości.
 
·       winnymi wypadku z 10 kwietnia br. nie są polscy piloci.
·       zawiodła rosyjska maszyna, a konkretnie jej blok sterowania.
·       jeśli zatem samolot miałby podchodzić do lądowania - jak sugerują śledczy - to dlaczego leciał tak szybko?
 
Tu-154M miał już wcześniej problemy z blokiem sterowania, który uległ awarii na Haiti w styczniu br. (blok ten był wymieniany w czasie zakończonego w grudniu 2009 r. remontu samolotu w zakładach w Samarze).
 
Autor stawia wiele ważnych pytań. W artykule nie używa zwrotów - oprzytomnienie pilota, zlekceważenie wszystkich ostrzeżeńczy niemal samobójstwo, natomiast stawia wiele pytań i wskazuje na sprzeczności w medialnych doniesieniach.
 
np. proste pytanie do Klicha o wysokość decyzji - według dokumentacji lotniska Siewiernyj ta wysokość to 70 metrów.  Czy  Klich to wie?
 
Kolejne  - analiza działania systemu TAWS wskazuje, że nie mógł on przekazać pilotom informacji: "Terrain Ahead! Pull up!", ponieważ w tym momencie teren nie był jeszcze przed pilotami, a co więcej, ten tryb ostrzegania był wyłączony przed lotem; gdyby - wbrew instrukcji - był on włączony, zabrzmiałby kilka kilometrów wcześniej. Co na to Klich? 
 
A także - Piloci wskazują też, że nie może być prawdą to, jakoby piloci nie posiadali danych nawigacyjnych lotniska -  w przeciwnym razie autopilot nie rozpocząłby ścieżki zniżania.
 
Przecież, to są elementarne sprawy. Polecam jeszcze jeden tekst w dzisiejszym  Naszym Dzienniku:  
„Co działo się nad lotniskiem Smoleńsk Siewiernyj w ostatniej fazie lotu prezydenckiego Tu-154M?”(LINK – tekst na pierwszej stronie)
 
I ja mam dwa pytania.
 
Pierwsze – co się dzieje, a właściwie co się stało z Edmundem Klichem? Ekspert nakręca się sam,  nieomal jak Bartoszewski.
 
I drugie pytanie  – jak jest możliwym, by dysponując tymi samymi informacjami, a precyzyjnie -  mając taką samą możliwość dostępu do nich, narracje dzienników były tak rozbieżne?
 
Narracja Dziennika PL  - winni piloci, generał oraz psychologiczna presja.
 
NAsz Dziennik stawia pytania, broniąc polskich pilotów.
 
http://rekontra.salon24.pl/187458,smolensk-dwie-narracje-dziennikow
Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz