Powstają jednak kolejne regulacje ograniczające stosowanie węgla w energetyce...
Wkrótce grupa kilkunastu dyrektyw, z których najważniejsze są dyrektywy IPCC (w sprawie zintegrowanego zapobiegania zanieczyszczeniom i ich kontroli) oraz LCP (w sprawie emisji zanieczyszczeń z dużych obiektów przemysłowych), oraz tzw. dyrektywa pułapowa NEC, zostanie zastąpiona nową dyrektywą - IED (o emisjach przemysłowych). Ta regulacja spowoduje kolejne bardzo istotne ograniczenia emisyjne w zakresie małych źródeł. Obecnie ta dyrektywa jest na etapie drugiego czytania w Parlamencie Europejskim. Zostało sporządzone, przez tzw. reportera, kolejne sprawozdanie dla Parlamentu Europejskiego, gdzie wycofano się z większości ustaleń zawartych w czerwcu 2009 r. za prezydencji czeskiej. Wrócono do bardzo restrykcyjnych wymagań. Może być ona trudna dla mniejszych źródeł produkcji energii elektrycznej i ciepła. Jeżeli dyrektywa weszłaby w obecnie proponowanym kształcie, bez derogacji i możliwości łączenia emisji i przesuwania ich z jednych obiektów na inne, to przełoży się to na odstawienie kolejnych mocy po roku 2016-2017.
Wciąż nie zostały uregulowane sprawy dotyczące przydziału częściowo darmowych uprawnień do emisji CO2 po roku 2012. Jeśli by się okazało, że wszystkie planowane bloki - poza budowanym blokiem 858 MW w Elektrowni Bełchatów - będą musiały kupić prawo do emisji ok. 750-800 kg CO2 na każdą MWh, a wszystkie stare bloki będą musiały kupić prawo do emisji ok. 400-450 kg na MWh (około roku 2016), trzeba będzie rozważyć, przy jakiej cenie CO2 będzie się opłacało pracować blokami o niższej sprawności o mocy 200 czy 360 MW, a przy jakiej cenie CO2 opłacalna będzie praca nowych jednostek, dla których trzeba będzie kupić całość pozwoleń. Wyjaśnienie tych wątpliwości jest kluczową kwestią dla sektora.
Rozmawia Daiusz Ciepiela WNP z S Tokarskim z Tauron
Czyste Technologie Weglowe - mit czy prawdą?
Komisja Europejska robi wszystko, aby czyste technologie węglowe zostały wdrożone jak najwcześniej. W tym celu m.in. wspiera budowę demonstracyjnych instalacji CCS. Pierwsze z nich muszą powstać do końca 2015 r. Zakłada się, że instalacje demonstracyjne będą prekursorami dla zakładów przemysłowych, które nie będą wymagały finansowego wsparcia. Vattenfall przyjmuje, że będzie to możliwe około roku 2020. W latach 2020-25 powstaną elektrownie z pełną technologią CCS, które powinny być opłacalne. To oznacza, że koszt wychwycenia, transportu i składowania CO2 będzie niższy niż zakup pozwoleń na emisję CO2.
Wychwytywanie CO2 nie jest problemem technologicznym, czego dowodem jest m.in. działająca instalacja w elektrowni Schwarze Pumpe. Zadanie polega na tym, aby taką instalację zrobić w skali sto razy większej i aby takich projektów na świecie było tysiąc, a nawet więcej. Międzynarodowa Agencja Energii szacuje, że w 2050 roku będzie pracowało na świecie ok. 3400 instalacji, zarówno w energetyce, jak i w przemyśle. Aby wychwytywać nie 200 ton, lecz tysiące ton CO dziennie. To nie jest niemożliwe.
Przeciwnicy Technologii składowania CO2 - CCS
Przeciwnicy technologii CCS wskazują na niebezpieczeństwa związane z podziemnym składowaniem CO2 i nieszczelnością złóż.
- Ludzie zawsze boją się czegoś, co jest nieznane. W tym przypadku obawiają się, że zmagazynowany pod ziemią dwutlenek węgla może wydobyć się na powierzchnię i zagrozić środowisku oraz życiu ludzi. O tym, aby składowanie CO2 było bezpieczne, mówi dyrektywa CCS, która weszła w życie 25 czerwca br. Opisane są w niej szczegółowe wymagania, które musi spełnić inwestor, przygotowując złoże do składowania. Jeżeli zostaną spełnione te warunki, to nie ma szans na to, aby CO uwolnił się spod ziemi i stanowił zagrożenie dla ludzi.
Proszę pamiętać, że przez miliony lat pod ziemią składowany jest gaz czy ropa. Gaz jest wybuchowy, a nie obawiamy się go składować w podziemnych zbiornikach, gdzie jest pompowany, a potem wydobywany. Uważamy, że jest to normalne. Technologia CCS jest podobna, tyle że CO2 składowany będzie jeszcze głębiej niż gaz w magazynach. CO2 zostanie raz wtłoczony, a otwór dokładnie zaplombowany. Dyrektywa CCS nakazuje, że takie złoże musi być szczegółowo monitorowane, nie tylko w okresie zatłaczania, ale także przez 20 lat po zakończeniu składowania przez operatora składowiska. Przez kolejnych 30 lat monitoringiem złoża zajmować się będzie wyspecjalizowana agenda rządowa.
CO2 będzie składowany m.in. w wyeksploatowanych zbiornikach ropy lub gazu - jeżeli nie wydobywa się z nich ropa i gaz, to nie będzie się wydobywał także CO2. Inna możliwość to składowanie CO2 w zasolonych wodach znajdujących się poniżej tysiąca metrów. Wtłoczony pod ciśnieniem, w stanie ciekłym, dwutlenek wypełni przestrzeń pomiędzy znajdującymi się tam skałami, a także częściowo rozpuści się w słonych wodach. Nie ma szans na to, aby wydostał się na powierzchnię.
KONIEC EPOKI WĘGLA w Polsce
Skoro cena energii z węgla wzrośnie o kilkadziesiąt procent, to czy oznacza to w praktyce koniec węgla w energetyce? Wówczas będzie tańsza produkcja energii z innych nośników...
- Dzisiaj odbiorcy dopłacają do 1 MWh energii produkowanej ze źródeł odnawialnych ok. 250 zł, czyli prawie 60 euro. Dopłaty do energii produkowanej z wykorzystaniem technologii CCS będą niższe. Według obecnych analiz, przygotowywanych dla zakładów demonstracyjnych, do każdej MWh trzeba dopłacać ok. 60-90 euro. Technologia CCS będzie stale rozwijana i w przyszłości będzie kosztowała mniej, będzie ona konkurencyjna w porównaniu z niektórymi technologiami odnawialnymi.
W perspektywie kilkudziesięciu lat zmniejszy się ilość energii wytwarzanej z paliw kopalnych, a zwiększy się ilość energii produkowanej w źródłach odnawialnych i elektrowniach jądrowych. Polska elektroenergetyka zapewne jeszcze przez 30-40 lat będzie oparta na węglu.
W latach 70. XX w. instalacje odsiarczania spalin pobierały do 30 proc. energii, mówiono, że to bzdura, że nie będą one nigdzie funkcjonować. Obecnie te instalacje średnio zużywają 6 proc. energii i są one standardem w elektrowniach. Podobna sytuacja będzie z instalacjami CCS. Należy przy tym zdawać sobie sprawę, że CCS jest technologią przejściową. W przyszłości zapewne pojawią się nowe technologie energetyczne, tańsze i bardziej przyjazne dla środowiska.
WNP.PL
Polskie pomysły
POLSKA USTAWA „CCS” – zakres kompetencyjny
Minister Środowiska powinien przekazać część swoich kompetencji dotyczących kwestii technicznych Głównemu Geologowi Kraju. Kompetencje dotyczące opłat przekazane powinny być Urzędowi Regulacji Energetyki, z wyłączeniem kompetencji prawodawczych i wydawania nakazów.
Minister Gospodarki powinien wyznaczać kierunki dotyczące działalności oraz sposobu prowadzenia działalności związanej z przesyłem CO2.
Wydaje się, że wy tym celu należałoby utworzyć spółkę, która pod kierunkiem Ministra Gospodarki wybudowałaby i udostępniała (za opłatą) sieć rurociągów do transportu dwutlenku węgla.
Na potrzeby kontroli nad instalacjami wychwytu i zatłaczania oraz nadzoru nad składowiskiem i opieki późniejszej, jak również w celu budowy infrastruktury oraz zapewnienia kontroli i bezpieczeństwa przesyłu CO2 utworzona powinna zostać spółka Skarbu Państwa – Krajowy Administrator Wychwytywania, Transportu i Składowania Dwutlenku Węgla (KA WTS).
ALTERNATYWNE ROZWIĄZANIE
Poważnie brany pod uwagę przez Unię Europejską, jest metoda CCS (Clear Carbon System). W uproszczeniu — technologia ta polega na wychwytywaniu CO2, produkowanego przez elektrownie węglowe, zagęszczaniu, a następnie transportowaniu rurociągami do zbiorników powstałych po wyrobiskach gazu ziemnego lub ropy naftowej i zatłaczaniu pod ziemię. Metoda posiada niestety sporo wad, do których należą olbrzymie koszty m.in. infrastrukturalne, co będzie bezpośrednio przekładało się na wysokość cen energii elektrycznej. W praktyce za jej wdrożenie będzie musiał zapłacić przeciętny Kowalski, w postaci wyższych rachunków za prąd. Nie przyczyni się to raczej do wzrostu popularności samej Unii w Polsce, nie mówiąc już o dalszych konsekwencjach. Ponadto kolejny ważkim argumentem przeciwko tej technologii jest groźba wjazdu naszego kraju na ślepy tor rozwoju technologicznego i to na wiele lat. Wdrożenie CCS uniemożliwiałoby bowiem wprowadzenia w Polsce innej technologii, ograniczającej emisję CO2 nie w sposób administracyjny, ale zgodnie z prawami rynku. Zgodnie z nią CO2 zostałby potraktowany, jako surowiec do dalszego przerobu na gazy węglowodorowe lub paliwa płynne, a nie jako szkodliwy ekologicznie związek mający podlegać neutralizacji.
Aby móc efektywnie działać w obszarze technologii synergii węglowo-jądrowej, powinniśmy jak najszybciej dołączyć do dziesiątki państw UE, które skupiają ośrodki pracujące na rzecz HTR w programie RAPHAEL (ReActor for Process heat, Hydrogen And ELectricity generation). Jak dotąd, Polacy biorą udział w wielu międzynarodowych projektach, lecz w ośrodkach, których infrastruktura w istotny sposób współtworzona i finansowana przez Polskę, znajduje się poza naszym krajem. Należy ten stan rzeczy jak najszybciej zmienić i dążyć do tego, by HTR, który jest urządzeniem ważnym dla całej UE, a dla Polski superważnym, był zbudowany w Polsce i aby Polska stała się koordynatorem programu RAPHAEL. Problem ten powinien być priorytetem w działaniach polskich europosłów na forum Parlamentu Europejskiego, bowiem od jego pozytywnego dla nas rozwiązania zależeć może w istotny sposób przyszłość rozwoju gospodarczego i społecznego Polski, a także jej pozycji n światowej scenie.prof, Zbigniew Wrzesiński - Europejskie Centrum Analiz Geopolitycznych
Podsumowanie
Należy jeszcze raz rozważyć politykę rzadową w zakresie wyważenia celi pomiędzy sklaą ograniczenia emisji CO2 , utrzymanie bezpieczeństwa energetycznego opartego o polski wegiel, oraz zapobieżenie śmiecionosnemu składowaniu pod ziemią dwutlenku węgla CCS.
Kejow
1 komentarz
1. łajdacy i zdrajcy pod sąd i na szafot !
Złoża gazu jak stragan z pietruszką
Firmy
poszukujące w Polsce gazu łupkowego będą mogły eksploatować jego złoża
bez konieczności występowania o przyznanie koncesji wydobywczej. Wynika
to z rządowego projektu nowelizacji Prawa geologicznego i górniczego, o
czym dowiedział się "Nasz Dziennik".
Dotychczas
koncesje były dwustopniowe - na poszukiwanie i na wydobycie. Teraz kto
otrzyma koncesję poszukiwawczą, będzie miał zapewnione prawo
wydobywania.
We
wszystkich cywilizowanych krajach przetarg na koncesję wydobywczą jest
sposobem na uzyskanie od inwestora najlepszych dla danego państwa
warunków eksploatowania jego bogactw naturalnych. Tymczasem, zdaniem
cytowanych przez gazetę ekspertów, prawo geologiczne i górnicze w tym
kształcie w ogóle nie zabezpiecza polskich interesów związanych z
eksploatacją złóż. Wkrótce wystarczy podpis urzędnika, by na dziesiątki
lat pozbawić państwo pożytków z własnych zasobów naturalnych.
"Tu nie chodzi o pietruszkę, ale o naprawdę dużą forsę" - powiedział jeden z ekspertów.
http://biznes.onet.pl/zloza-gazu-jak-stragan-z-pietruszka,18567,3231362,...
GAZPROM rządzi w Polsce. POdziekować Tuskowi i KOmorowskiemu.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl