Bardzo ciekawa wypowiedź B. Komorowskiego po powodzi w 1997 r. Oto fragment -
Lancelot, wt., 25/05/2010 - 17:46
2 kadencja, 111 posiedzenie, 1 dzień (16.07.1997)
„..Proszę Państwa! Państwo i władza państwowa czasami przeżywają bardzo trudne momenty. Państwo i władza państwowa sprawdzają się w obliczu zagrożeń i w stanach kryzysu. Państwo polskie poniosło klęskę, i to klęskę bardzo dotkliwą. Powoływanie się na bohaterstwo i zasługi uczestników biorących udział w akcji przeciwpowodziowej nie może przesłonić ujawnionej słabości państwa.
W związku z tym Koło Konserwatywno-Ludowe wnosi o powołanie komisji nadzwyczajnej do zbadania działalności organów państwa odpowiedzialnych za akcję antypowodziową na południu Polski.
Padało tutaj pytanie o stan wyjątkowy. Nie jestem entuzjastą żadnych stanów wyjątkowych, ale odnoszę wrażenie, że istniał nieuzasadniony lęk przed użyciem istniejących instrumentów prawnych ze strony koalicji rządzącej. Być może są to kompleksy stanu wojennego. W moim przekonaniu, jeśli istnieją instrumenty prawne, które stwarzają przynajmniej szansę na to, że ludzie będą się czuli zabezpieczeni, że ktoś w sposób nadzwyczajny działa, a tego oczekiwano w Polsce, to należało z takich instrumentów skorzystać. Jeśli na dodatek stwarzają one realną szansę skuteczniejszego zarządzania niektórymi obszarami, tym bardziej należało z tego skorzystać. Nie wolno się bać prawa stworzonego w innych warunkach politycznych, do innych spraw powołanego - i diabeł może nosić cegłę na budowę kościoła. W moim przekonaniu nawet wprowadzenie godziny policyjnej mogło uchronić obszary objęte ewakuacją przed grabieżą, przed szabrunkiem.
Zastanawiałem się także, skąd się bierze taka niechęć do przepisów stanu wyjątkowego. Myślę, że to jest trochę tak, że z przepisów stanu wyjątkowego na pewno by wynikało jedno: wzięcie pełnej odpowiedzialności przez administrację państwową, rząd za to, co się dzieje na terenach objętych klęską powodzi.
Bitwę przegraliśmy. Dzisiaj możemy tylko walczyć ze skutkami katastrofy. Obawiam się, że i tego rząd się boi - wzięcia pełnej odpowiedzialności. Padały tutaj sugestie o podzieleniu się odpowiedzialnością. Opozycja, jeśli chce być opozycją sensowną, konstruktywną, w takich sytuacjach nie może uchylać się od odpowiedzialności za wspólne działania zmierzające do poprawienia stanu rzeczy, uratowania tego, co się da uratować. Nie może to jednak oznaczać, że opozycja nie będzie miała prawa krytykować tego, co się wydarzyło w sposób katastrofalny w Polsce. Obawiam się, że rząd próbuje przerzucić na barki opozycji przynajmniej część odpowiedzialności za katastrofę. Opozycja jest gotowa wziąć część odpowiedzialności za walkę ze skutkami katastrofy. Polityczna odpowiedzialność za nieprzygotowanie państwa spoczywa zawsze na tych, którzy dźwigają całość odpowiedzialności za państwo, spoczywa na rządzie, prezydencie i większości parlamentarnej….” (Bardzo znamienne)
To tak dla przypomnienia, bo większość pewnie zapomniała. A przypominać trzeba ;)
orka2.sejm.gov.pl/Debata2.nsf/main/7C276D53
- Lancelot - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
6 komentarzy
1. państwo polskie poniosło klęske ; rząd boi się wzięcia odpowiedz
http://www.dziennik.pl/wydarzenia/powodz/article614556/Resort_uspokajal_...
http://wiadomosci.onet.pl/2175461,12,ministerstwo_uspokajalo__a_woda_zal...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Lało jak z cebra, ale
Lało jak z cebra, ale "sytuacja stabilna"
Resort uspokajał, a Miller był przerażony
Resort uspokajał, a Miller był przerażony
Zamknij X
Miller był przerażony, ale resort uspokajał
fot. PAP / Piotr Polak
Jerzy Miller przyznaje, że już w 16 maja wiedział o grożącej Polsce
powodzi. "Gdy przejeżdżałem nad mostem nad odnogą zbiornika w
Dobczycach, przeraziłem się, bo tak wysokiego stanu nie widziałem, jak
długo żyję" - mówił szef MSWiA. Ale nie wyjaśnił, dlaczego w tym samym
czasie jego resort uspokajał, że "sytuacja jest stabilna".
Jerzy Miller przyznał na konferencji prasowej, że w niedzielę 16
maja, kiedy Polska borykała się z intensywnymi opadami, burzami i
rosnącym stanem rzek, był na południu kraju. I na własne oczy widział,
co się tam dzieje.
"W niedzielę 16 maja byłem nad Rabą w Małopolsce i wiem, co
się tam działo. Wójt zaprzyjaźnionej gminy przerywał kolejną drogę
powiatową, bo pół miejscowości tam zalewało" - powiedział. "Gdy
przejeżdżałem mostem nad odnogą zbiornika w Dobczycach, to sam się
przeraziłem, bo tak wysokiego stanu tego zbiornika nie widziałem tak
długo, jak żyję" - relacjonował dalej.
Nie wyjaśnił jednak, dlaczego w tym samym czasie kierowany
przez niego resort wydał komunikat, w którym stwierdzał, że "Wisła i
Odra nie wystąpiły z koryt. Sytuacja hydrologiczna w kraju jest
stabilna. W tym momencie nie występuje zagrożenie powodziowe".
"Te informacje, które przekazałam, dotyczyły głównych rzek.
Była informacja o tym, i to jest zgodne z prawdą, że te rzeki z koryt
nie wystąpily" - tłumaczyła się autorka komunikatu, rzeczniczka MSWiA
Małgorzata Woźniak. W rozmowie z TVN24 przyznała jednak, że gdyby mogła
go napisać jeszcze raz, zrobiłaby to inaczej.
Jak pisał "DGP", ostrzeżenia meteorologów o zbliżającej się
powodzi nie zaalarmowały Rządowego Centrum Bezpieczeństwa. Sama
instytucja ta od pół roku jest w rozsypce. Powódź mogłaby wyrządzić
mniejsze szkody w Małopolsce i województwie świętokrzyskim, gdyby
aktywniej już w weekend 15 i 16 maja w podwyższonej gotowości
funkcjonowało MSWiA.
>>> Czytaj więcej: Ostrzegali przed powodzią. Nikt nie słuchał
Tak twierdzą eksperci, z którymi rozmawiał "DGP". Nie winią
jednak za tę sytuację Jerzego Millera. "Minister nie musi być alfą i
omegą. Istnieje wyspecjalizowana instytucja, jaką jest Rządowe Centrum
Bezpieczeństwa, a w samym resorcie jest pion zarządzania kryzysowego" -
ocenia jeden z naszych rozmówców.
Oto komunikat MSWiA, nadany 16 maja 2010 roku
Aktualna Sytuacja Hydrologiczna:
Pomimo intensywnych opadów deszczu Wisła i Odra nie wystąpiły
z koryt. Sytuacja hydrologiczna w kraju jest stabilna. W tym momencie
nie występuje zagrożenie powodziowe.
Na terenie województw opolskiego, małopolskiego, śląskiego i
podkarpackiego doszło do lokalnych podtopień piwnic, garaży, dróg
lokalnych oraz pól.
Dziś strażacy interweniowali około 800 razy pomagając
mieszkańcom wypompowywać wodę z zalanych piwnic i udrażniając przepusty
w rowach melioracyjnych.
Strażacy Państwowej i Ochotniczej Straży Pożarnej są w
stanie pełnej gotowości, a wojewodowie za pośrednictwem wojewódzkich
Centrów Zarządzania Kryzysowego cały czas monitorują sytuację.
Synoptycy zapowiadają, że opady deszczu potrwają do wtorku. Potem nastąpi poprawa pogody.
Poniżej wykaz alarmów powodziowych i stanów pogotowia przeciwpowodziowego obowiązujących 16 maja 2010 roku.
1. Województwo opolskie. Pogotowie przeciwpowodziowe - powiat
nyski (wszystkie gminy), powiat prudnicki (miasto i gmina Prudnik oraz
gmina Głogówek), powiat brzeski (miasto Brzeg i gmina Lewin Brzeski);
powiat krapkowicki (gmina Strzeleczki i Krapkowice) i miasto Opole.
2. Województwo małopolskie. Alarm powodziowy - powiat
krakowski (gmina Liszki), powiat bocheński (gmina Rzezawa i Łapanów) i
miasto Bochnia. Pogotowie przeciwpowodziowe - powiat nowosądecki (gmina
Łabowa i Grygów) powiat brzeski (gmina Gnojnik), powiat oświęcimski
(gmina Brzeszcze), powiat gorlicki (gmina Łużnai Ropa), powiat
tarnowski oraz miasto Kraków i Nowy Sącz.
3. Województwo śląskie. Alarm powodziowy - powiat cieszyński
(gmina Zebrzydowice). Pogotowie przeciwpowodziowe - powiat gliwicki
(gmina Rudziniec), powiat: bielski, cieszyński, raciborski,
wodzisławski, żywiecki, będziński, tarnogórski, gliwicki, rybnicki i
miasto Bielsko Biała, Piekary Śląskie, Bytom, Zabrze, Ruda Śląska,
Gliwice Żory, Jastrzębie Zdrój.
4. Województwo podkarpackie. Pogotowie przeciwpowodziowe -
powiat: krośnieński, jasielski, dębicki, ropczycko - sędziszowski oraz
miasto Krosno.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. Ministerstwo uspokajało, a woda zalewała Małopolskę
Wielka woda w Borkach, fot. Piotr Potrowski
PAP
MSWiA Jerzy Miller przyznał dzisiaj, że już 16 maja wiedział, że Polsce
zagraża powódź. - Wójt zaprzyjaźnionej gminy przerywał kolejną drogę
powiatową, bo pół miejscowości tam zalewało - opowiadał. Tego samego
dnia resort wydał komunikat o braku "zagrożeń powodziowych" - pisze
serwis Dziennik.pl.
- Gdy przejeżdżałem nad mostem nad
odnogą zbiornika w Dobczycach, przeraziłem się, bo tak wysokiego stanu
nie widziałem, jak długo żyję - mówił podczas konferencji prasowej Jerzy Miller.
Minister nie wyjaśnił jednak dlaczego podległe mu służby informowały
wtedy o "stabilnej sytuacji hydrologicznej" oraz o braku "zagrożeń
powodziowych".
Autorka komunikatu, rzeczniczka prasowa MSWiA Małgorzata Woźniak
tłumaczy, że informacje, które przekazała dotyczyły głównych rzek. Była
informacja o tym, i to jest zgodne z prawdą, że te rzeki z koryt nie
wystąpiły. Przyznała jednak, że gdyby mogła, to napisała by ten
komunikat jeszcze raz - czytamy na stronie dziennik.pl.
Według "Dziennika Gazety Prawnej", bardziej aktywna działalność
ministerstwa w weekend 15 i 16 maja mogła zmniejszyć szkody, jakie
wyrządziła powódź w Małopolsce i Świętokrzyskiem. Dodatkowo,
ostrzeżenia meteorologów o zbliżającej się powodzi nie zaalarmowały
Rządowego Centrum Bezpieczeństwa.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. Lało jak z cebra, ale...
Lało jak z cebra, ale rząd uspakajał...mogli ludzi ostrzec ale im było to rękę na...teraz wspaniale grają swoje role (dobry rząd dbający o swoich obywateli) obiecując pomoc...
"Na każdym kroku walczyć będziemy o to , aby Polska
Polską była, aby w Polsce po Polsku się myślało"/ kardynał Stefan Wyszyński- Prymas Polski/
5. To jeszcze jedna archiwalna wypowiedź Kaloszowego
Z tego samego posiedzenia Sejmu w 1997r.:
Trzecie pytanie do ministra ochrony środowiska dotyczy wałów przeciwpowodziowych. Panie ministrze, tak to jest, że na ogół wysokość wałów oblicza się na wodę stuletnią albo tysiącletnią. Tutaj mieliśmy do czynienia z powodzią tysiąclecia, być może należałoby ją nazwać millerówką. Tysiącletnia woda to taka, kiedy prawdopodobieństwo wyższego poziomu wynosi mniej więcej 0,1%, a stuletnia - to 1%. Wały obliczone na wodę tysiącletnią, a więc wyższe i mocniejsze, stosuje się na obszarze wielkich miast. Byłem świadkiem troski i lekkiego przerażenia mieszkańców Warszawy, gdyż chyba także tutaj, na obszarze stolicy, największego miasta polskiego, nie wszystkie wały w każdym miejscu spełniają wymóg wału obliczonego na wodę tysiącletnią. Zbliża się fala do wielkich miast, także dalszych miast nad Odrą. Szczecin jest pełen troski i niepokoju. Czy pan minister mógłby powiedzieć, czy we wszystkich miastach albo w jakim stopniu w wielkich miastach Polski są te wały obliczone na wodę tysiącletnią? Dziękuję bardzo.
"Jeżeli państwo jest zbudowane na występku i rządzone przez ludzi, depczących sprawiedliwość, niema dlań ocalenia" Platon "Państwo"
6. A na następny dzień
2 kadencja, 111 posiedzenie, 2 dzień (17.07.1997)
4 punkt porządku dziennego:
Pierwsze czytanie przedstawionego przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej projektu ustawy o zmianie ustawy o stanie wyjątkowym (druk nr 2546).
Poseł Bronisław Komorowski:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Oczywiście nie jest rzeczą dobrą tworzenie prawa w trybie przyśpieszonym, pisanie go na kolanie, a tak się niestety dzieje. Należy wyrazić ubolewanie z tego powodu. Dzisiaj Sejm przyjął cały pakiet nowelizacji ustaw, które zaproponował rząd. Rząd dostał w ten sposób potrzebne mu instrumentarium. Dzisiaj pan prezydent przysyła w trybie nadzwyczajnym nowelizację ustawy o stanie wyjątkowym.
Oczywiście byłoby dużo lepiej dla prawa polskiego, dla państwa polskiego, także dla skutecznego działania na rzecz ograniczenia przynajmniej skutków powodzi, gdyby istniały odpowiednie instrumenty prawne wcześniej przygotowane, wcześniej przedyskutowane przez Izbę. Pragnę przypomnieć, że tego rodzaju inicjatywę ustawodawczą, dotyczącą nowej ustawy o stanie wyjątkowym, zapowiadano. Źle się dzieje, że w tak ważnym i trudnym momencie jesteśmy bez instrumentarium prawnego, a to, które mamy, budzi różnorakie wątpliwości.
Nie muszą państwo na lewicy przypominać nam genezy ustawy o stanie wyjątkowym ani jej skutków w postaci groźby ograniczenia praw obywatelskich. Myślę, że przerabialiśmy to w praktyce, jeśli chodzi o skutki działania tej ustawy. Jednak mamy nadzwyczajną sytuację, istnieją nadzwyczajne zagrożenia. Istnieje groźba pojawienia się jeszcze większego zagrożenia w perspektywie paru dni. Dlatego uważam, iż prezydent powinien mieć możliwość wprowadzenia stanu wyjątkowego, przy pełnej świadomości, że rodzi to różnorakie skutki i bardzo poważne komplikacje. Myślę, że pan prezydent wie, iż istnieją różnego rodzaju utrudnienia, które mogą wiązać się z faktem wprowadzenia stanu wyjątkowego. Jest to problem np. wprowadzania czy niewprowadzania konstytucji. Być może dlatego się rodzą pewne wątpliwości na lewicy.
Ze względu na to, że sytuacja jest nadzwyczajna, moje koło przyłącza się do propozycji niekierowania projektu ustawy do komisji i jak najszybszego jej uchwalenia po to, aby nie było wątpliwości, że wszystkie instrumenty prawne, będące w dyspozycji państwa polskiego, nawet te niedoskonałe, te z poważnymi obciążeniami z przeszłości, były do dyspozycji tych, którzy za państwo polskie w momencie próby ponoszą pełną odpowiedzialność. Dziękuję bardzo. (Oklaski)
Szczególnie ostatni akapit ma coś w sobie.
"Jeżeli państwo jest zbudowane na występku i rządzone przez ludzi, depczących sprawiedliwość, niema dlań ocalenia" Platon "Państwo"