Ewakuacja

avatar użytkownika tu.rybak
U nas na wsi powodzi nie ma, nie było i nie będzie. Za wysoko i rzeki brak. Ale już w promieniu kilkunastu kilometrów woda nawiedza miejscowych regularnie.

To będzie o miejscu na mapie. Żaden przemysł, żadne zabytki. Tylko kilkanaście chałup. Trafiło Miejsce do telewizji bo obok wylała Wisła. Niedramatycznie, bez przerywania wałów, bez groźby ewakuacji większej liczby osób.

Ewakuacja. Słowo zupełnie obojętne i niedramatyczne. Wygodne do wymawiania przez wszystkich możnych tego telewizora. Takie delikatne omówienie. Ot, zwykły rzeczownik. Słońce świeci, ewakuacja. Kilkaset ludzi, kilka tysięcy. Ewakuacja. Przedsięwzięcie logistyczne.

A gospodarstwo to kawałek czyjegoś życia. Zwierzęta. Pasza. Zasiewy. Dom i inne budynki. Samochód i maszyny.

Ewakuacja tego wszystkiego nie obejmuje swoim znaczeniem. W mieście lub na przedmieściu ewakuacja to wzięcie laptopa, portfela... Co najwyżej szlag trafi meble, panele i wielki telewizor.

Podjechaliśmy do znajomych do Miejsca, które nikogo nie interesuje. Właściwie skłamałem. Jak tylko pojawiła się wielka woda, w pobliżu Miejsca, to pojawili się wszyscy najważniejsi. Po gospodarsku zwizytować. Toż to pierwsza taka sytuacja w mazowieckim. I wojewoda i mniej ważni. I nazwa gminy w telewizji... I pierwsza w województwie kilkudziesięcioosobowa ewakuacja...

Sąsiad I: Pojechaliśmy tam pomagać na wale. Robiłem o 5 rano do chyba 3. Dawali 11 złotych za godzinę. Ze trzydzieści ton przewaliłem, siły już nie miałem. A oni, kurwa siedzą pod sklepem i juz się cieszą na te sześć tysięcy. Nawet flaszki nie odstawi i na wał nie pójdzie. Sześć tysięcy! Czy to sprawiedliwe?

Sąsiad II: Syn to miał dyżury nad rzeką. A bo trzeba było bobry odganiać. Przekopują się i szkodzą.

Sąsiad I: A tego wojewodę widziałem. Tak był blisko jak do tych drzwi. Idzie taki, my z tym piachem, żeby choć głowę w naszą stronę odwrócił i się przywitał. To jak kiedyś przed wyborami do remizy przyjechał taki z SLD. Ale! wszystkie kobity w rękę całował. Więcej tyleśmy go widzieli, nic nie załatwił.

Sąsiad III: A jeden to miał zapalenie płuc od tej powodzi. Jak się uchlał i położył za sklepem, to się nad ranem obudził jak mu tylko głowa z kałuży wystawała.

Sąsiad II: Najlepiej to było, jak my na wale robimy, delegacja przyjechała i wtedy się zorientowali, że my z drugiej strony, a to już nie ich powiat. To nas stamtąd przepędzili na to stronę.

Nie dało się zwykłą drogą dojechać do mniej znanego Miejsca. Długi objazd. Asfalt się kończy, trochę szutru i zaraz zaczyna się woda.



...trochę szutru i zaraz zaczyna się woda



Znajomy wypłynął po nas łodzią. Przepłynęliśmy przez zagajnik, pole, trochę krzaków. Po drodze podnosiliśmy i sprawdzaliśmy siatki już ponastawiane na ryby, sporo się złapało. Wieczorem się wyciągnie.



Przepłynęliśmy przez zagajnik, pole...



Dopływamy od strony pól. Wspaniały widok. Młyn ma tylko górę. Nie ma dołu, nie ma koła, nie ma grobli ani wału. Nie ma drogi ani mostu. Nic. Woda tylko... I kilka wierzchów gospodarstw. Opływamy dookoła. Pusto, żywej duszy. Łabędź.



Woda tylko... I kilka wierzchów gospodarstw


W młynie teraz przemieszkuje sąsiad. Prąd jest bo szedł górą. Drugi sąsiad przeczekuje u siebie na strychu. Wpadnie na piwo i coś zjeść. Dziś też ryby.



Miejscowa I: Takiej dużej wody to żeśmy nigdy nie mieli. Dochodziła tu zawsze. Ale droga była. Czasem się tu we młynie przeczekało dzień, dwa i opadała. I powinna być po Janie. A tu tak szybko i tak wcześnie.

Miejscowy II: Ale, panie. Jak to szybko szło! Nawet żeśmy - o tej - łodzi nie zdążyli uratować. Jak próbowaliśmy to pych poszedł.

Miejscowa I: Za dwa trzy dni droga już będzie. A woda zejdzie w tydzień może. Pieca szkoda, nowy był. I szyby wypchnęło.



O tych kilku chałupach nie będzie w telewizji


O tych kilku chałupach nie będzie w telewizji. Za dwa tygodnie będzie jak było. Więcej roboty i tyle.

9 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Za dwa tygodnie będzie jak było. Więcej roboty i tyle.

smutne, ale prawdziwe. To nie pierwsza powódź w Polsce. Dzisiaj Tusk jeździ z marsową miną i straszy "zobaczymy, kto to spiepszył", Komorowski chce nacjonalizować prywatną własność.

Szum, zajęcie dla mediów, oglądalność zapewniona.

Co ciekawe, we Wrocławiu zalało osiedle - kto to spiepszył ? pytają dziennikarze z TVP.

Okazuje się, że obecny minister od kultury Zdrojewski.

No i co powie Tusk? Czy Komorowski znacjonalizuje osiedle -blokwoisko - postawione na terenach zalewowych?

Najlepsze są takie opowieści :

"Sąsiad II: Najlepiej to było, jak my na wale robimy, delegacja przyjechała i wtedy się zorientowali, że my z drugiej strony, a to już nie ich powiat. To nas stamtąd przepędzili na to stronę."

To pokazuje cała tę tragifarsę "gospodarskich wizyt".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. Tusk - miłośnik zapór.

Jeden z artykułów w lokalnej prasie...



http://wadowice24.pl/polityka/kraj-i-region/1526-tusk-zmienil-zdanie-o-zaporze






Tusk zmienił zdanie o zaporze

Piątek, 21. Maj 2010 11:19



Trzeba było wielkiej wody i zagrożenia dla Wadowic i Krakowa, by
premier Donald Tusk zmienił zdanie o dokończeniu budowy zbiornika w
Świnnej Porębie. Dotychczas ta inwestycja miała w nim głównego
przeciwnika.







Ostatnie dni wiele zmieniają w Polsce. W głowach rządzących
powstają nowe pomysły, jak ratować kraj przez zalewami i wielką
powodzią. Obrazki w mediach robią wrażenie, ale robi wrażenie też to,
co rządzący Polską osobiście widzą na miejscu katastrof.



Zmieniło się dużo w umyśle premiera polskiego rządu po jego wizycie
w Świnnej Porębie, gdzie oglądał zbiornik wypełniony 60 mln metrów
sześciennych wody. "Gdyby nie ten zbiornik woda mogłaby zalać Wadowice
i Kraków" - mówił na spotkaniu z samorządowcami i mieszkańcami Donald
Tusk.



Te święte słowa premier powtarzał jeszcze kilkakrotnie mediach. Aż
miło było słuchać, jak w czwartek (20.05) po posiedzeniu Rady
Bezpieczeństwa Narodowego p.o. prezydent Bronisław Komorowski wyraził
nadzieję, że budowa zbiornika zostanie dokończona. Bronisław Komorowski
wybiera się też na zaporę w piątek (21.05).



W końcu partia rządząca Rzeczypospolitą dostrzegła dobrodziejstwa
zapory w Świnnej Porębie. Ale nie zawsze tak było. Uczciwie trzeba
przyznać, że premier Donald Tusk nie miał dotąd zrozumienia dla tej
inwestycji.



W marcu 2005 roku, gdy wszystkie kluby w parlamencie głosowały
ustawę o wieloletnim finansowaniu budowy zbiornika Świnna Poręba do
2010 roku, to właśnie Donald Tusk głosował "przeciw" (sprawdź tutaj).
Razem z nim 32 innych parlamentarzystów PO. W ogóle wówczas tylko
Platforma jako jedyny klub w sejmie głosowała przeciwko tej ustawie.
Niektórzy się wyłamali jak poseł Paweł Graś z naszego regionu i obecny
p.o. Prezydent Bronisław Komorowski.



Mimo sprzeciwu Platformy ta ustawa w latach 2006-2007 popchnęła
inwestycję do przodu. Po podpisaniu jej przez prezydenta Aleksandra
Kwaśniewskiego do Świnnej Poręby popłynęła rzeka pieniędzy. Rządy PiS
zwiększyły budżet inwestycji, choć nie do tego poziomu, który zakładała
ustawa z 2005 roku. Możliwe było jednak ukończenie prac ziemnych na
zbiornku.



Ale to nie jedyny przykład podkładania kłód pod tę inwestycję. Gdy
w 2007 roku Donald Tusk i jego ekipa przejęli władzę nad krajem przy
uchwalaniu budżetu na kolejny rok ścięto pieniądze na tę inwestycję
przewidziane we wcześniejszym projekcie budżetu premiera Jarosława
Kaczyńskiego.



Gdy wtedy posłowie Beata Szydło i Paweł Kowal z Prawa i
Sprawiedliwości zgłosili poprawkę o zwiększeniu pieniędzy, znów
chóralnie cała PO głosowała przeciw. Prawie cała, bo jedynie wyłamał
się poseł Paweł Graś z naszego regionu, za co ówczesny szef klubu
parlamentarnego PO Zbigniew "Zbycho" Chlebowski zasądził mu karę
porządkową tysiąca złotych. I Paweł Graś zapłacił za zaporę.



Premier zresztą wyciskał każdy grosz z tej inwestycji również
później. Na początku 2009 roku, gdy szukał słynnych oszczędności, by
łatać dziurę budżetową. Rząd Donalda Tuska doprowadził do tego, że
termin oddania zbiornika w Świnnej Porębie przesunięto z 2010 roku na
2012, a ostatnio nawet na 2013 rok. Na zaporę wciąż brakuje pieniędzy.



Marszałek sejmu Bronisław Komorowski zamknął w swoich szufladach
nowelizację ustawy z 2005 roku zgłoszoną najpierw przez posła
Stanisława Rydzonia z klubu SLD, a potem przez zmarłego w katastrofie
pod Smoleńskiem Przemysława Gosiewskiego z klubu PiS.



Ciekawe, czy premier wypełni swoje słowa i dokończy budowę
zbiornika? Jak dotąd, jest tylko wielkie "halo" wokół wizyt Donalda
Tuska, czy Bronisława Komorowskiego na terenach dotkniętych katastrofą.
Dziś Platforma jeździ do Świnnej Poręby niczym do Canossy, ale gdyby
nie postawa tej partii (z wyłączeniem Pawła Grasia) i wąż w kieszeni
Tuska, premier mógłby już przecinać wstęgę na zaporze, a nie składać
kolejne setne zapewnienia o konieczności budowy zbiornika.

http://forum.fronda.pl/?akcja=pokaz&id=3503286

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika tu.rybak

3. Dramat kilku chałup

polega na tym, że nikt się nimi nie zajmie. Tam diabeł mówi dobranoc. Nawet asfalt nie dochodzi. Bieda. Nieprędko kupia sobie nową lodówkę.

I oni to przeżywają po cichu. Jak nie susza czy deszcze to zalanie. Takie życie.

I nic nie mówili o 6 tysiącach czy innej państwowej pomocy.

Rybak
avatar użytkownika Maryla

4. Takich "kilka chałup" to cała Polska "B"

biednemu zawsze wiatr w oczy, a rządzącą hunta Tuska pozbawiła ich pieniędzy z UE na "wyrównanie szans".

Pokazywali w TVP ewakuację jednego takiego gospodarstwa.
Starsze małżeństwo, udało im sie załadować na ciągnik swój "zywy dobytek", bo resztę zalała woda.

Jedna swinia w klatce, jeden królik, pies i kilkanaście kur.

To ocalili, bo zdązyli i mieli szczęście, ze na łodzi płynącej z pomocą była kamera.

Wrócili do ich gospodarstwa, aby kobieta mogła połapać kury , królika i zabrać na łódź.

Tysiące biednych ludzi, którzy całe życie cirpieli nędzę trzymając się swojej Ojcowizny, w takich małych, zapomnianych przez przez władze wsi, traci wszystko i zaczyna od nowa.

Do nich nie trafiają z pomoca, bo oni nie idą po ppomoc, nie będą sie o nią bić, nie wiedzą gdzie , nie wiedza jak.

Zakasza rekawy i po raz kolejny w swoim życiu, zaczną od nowa.
Wszak jakoś musza żyć. Do nich kamera nie podjedzie, nie sa fotogeniczni.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

5. w ramach kabaretowych wystapień Tuska

Premier: ewakuujcie się! Nie ma szabrowników

Niedziela, 23 maja 2010

Donald Tusk, źr. east news

Prognozy
wykluczają zdarzenia pogodowe, które mogłyby wywołać ponowne zagrożenie
powodziowe - poinformował na niedzielnym briefingu prasowym premier
Donald Tusk.

"Jeszcze w sobotę istniało zagrożenie -
o blisko 50 proc. pewności prognozy - że mogą się w piątek pojawić
opady z podobną intensywnością, jak te tragiczne niedzielne, które były
bezpośrednim powodem powodzi. Dzisiaj mamy efekt współpracy Instytutu
Meteorologii i Gospodarki Wodnej z europejskimi instytucjami tego
typu i właściwie te prognozy wykluczają zdarzenia pogodowe, które
mogłoby spowodować ponowne zagrożenie tej skali"
- powiedział premier.

Grabieży nie ma

Donald
Tusk ponowił apel do mieszkańców zagrożonych terenów, by wykonywali
bezwzględnie polecenia służb w kwestii ewakuacji. Szef rządu
podkreślił, że nie ma żadnych sygnałów o szabrownictwie terenów
poddanych ewakuacji, a opuszczone miejsca są patrolowane przez służby.


Premier zapewnił, że jak do tej pory nie doszło tez do grabieży pozostawionego mienia .



"Normalizacja w warunkach dramatycznych"



W
województwach małopolskim, śląskim, opolskim, podkarpackim,
świętokrzyskim sytuacja na części Wisły i Odry normalizuje się -
powiedział premier Donald Tusk .Zaznaczył, że dla wielu gmin jest to
"normalizacja i tak w warunkach dramatycznych". Jak powiedział,
szczególnie jeśli chodzi o Podkarpacie i Świętokrzyskie, sytuacja jest
wciąż bardzo trudna.

Ciężka sytuacja - według szefa rządu - jest m.in. w okolicach Płocka i na Lubelszczyźnie.

"Wody
opadają, więc mamy poczucie, że zagrożenie najwyższą falą, jeśli chodzi
o województwa południowe, jest za nami, ale głównym problemem są
przesiąkania wałów. Dotyczy to też Warszawy" - powiedział. Dodał, że
"nie mamy poczucia zagrożenia zalania dużych obszarów Warszawy, ale
walka o wały trwa".

Zdaniem premiera, coraz lepsza jest
koordynacja służb walczących z powodzią. Śmigłowce będą używane w
celach ratunkowych lub ewakuacyjnych - powiedział szef rządu. "Tylko w
niedzielę w użyciu było 38 śmigłowców" - zwrócił uwagę.

W
nadzwyczajnym posiedzeniu rządowego zespołu kryzysowego brali udział
m.in.prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz i szef resortu spraw
wewnętrznych Jerzy Miller.

ak,Informacyjna Agencja Radiowa (IAR),Witold Banach

http://www.polskieradio.pl/wiadomosci/kraj/artykul164275.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

6. a tu młodzi, wykształceni, z duzego miasta, elektorat PO

Gapie zamiast pomagać piją piwo

Na
wrocławskim Kozanowie powódź. By uratować choćby część osiedla
potrzebna jest każda para rąk. Niestety nie wszyscy poczuli obywatelską
postawę. Zamiast pomagać wolą się gapić. Popijają przy tym piwo

http://www.fakt.pl/Powodz-Pija-piwo-zamiast-pomagac,artykuly,72686,1.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika tu.rybak

7. Niepotrzebne tu zdziwienie...

Oni są wyborcami...

A propos: w sobotę widziałem PO Komorowskiego który wizytował powodzian i powiedział, że on jest tam gdzie są wyborcy. I to jest uczciwe postawienie sprawy...

A co do bzdur Tuska o patrolach policji i braku szabrowników. Ja mogłem wpłynąć do każdej chałupy. Żadnej policji w życiu tam nie było i nie będzie.

Rybak
avatar użytkownika Maryla

8. POdziekowania płyną z zalanego południa Polski.

Gest rządu dla Lanckorony - 100 tys. zł

Gest rządu dla Lanckorony - 100 tys. zł Blisko
50 osuwisk pojawiło się na terenie powiatu po ostatniej powodzi.
Najtrudniesza sytuacja nadal jest w Lanckoronie, gdzie uszkodzonych
jest sto budynków, a rząd RP daje gminie 100 tys. złotych.



i Golce też ;)

Jest źle. Mieszkam na górce, więc mnie i mojej rodzinie nic się nie
stało. Ale sąsiedzi, którzy mają domy niżej, mają wodę po pierwsze
piętro. Wygląda, że będzie gorzej niż przy powodzi z końcówki lat 90.
Woda tu wartka i niebezpieczna. Wtedy porwała nowo wybudowany most
kolejowy w Milówce! W 2008 roku region miał dostać 400 mln euro na
budowę zbiorników, systemu przeciwpowodziowego. Niestety, rząd się wycofał. Nie powinno było tak się stać - wyznał Paweł Golec w "Super Expressie".



Waszym zdaniem

Czy Golec ma słuszne pretensje do rządu?

Zagłosuj
Zagłosuj
TAK
77%
NIE
23%



Liczba ankietowanych: 1205

http://www.fakt.pl/Golec-krytykuje-rzad-Zalalo-jego-wies,artykuly,72695,1.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

9. Bronek

Bronisław Komorowski był w Kaniowie koło Bielska-Białej. To miejsce, które kolejny raz zmaga się z powodzią. Komorowski powiedział tam: - W zeszłym roku powódź, w tym roku powódź, więc pewnie ludzie są już oswojeni, obyci z żywiołem.

I nikt już chyba nie słuchał jego słów o planowanej pomocy i jej rozmiarze. W świat poszły bowiem słowa o "oswojeniu z powodzią". Tymczasem
marszałek powiedział jeszcze, że "państwo polskie zaczyna liczyć
straty, pokrzywdzonych. Liczymy też pieniądze. Już uruchamiamy
konkretne formy pomocy poprzez gminy. Będą uruchamiane systemy
preferencyjnego kredytu, który powinien być dostępny dla ludzi
stojących w obliczu odbudowy" - podaje gazeta.pl.

ZOBACZ TEŻ: Poseł rozbawiony powodzią? - Źle mnie zrozumiano!

To już kolejna gafa marszałka. Wcześniej mówił o powodzi: Woda ma to do siebie, że się zbiera i stanowi zagrożenie, a potem spływa do głównej rzeki i do
Bałtyku.


http://www.fakt.pl/Komorowski-znowu-dal-plame-Co-za-gafa-,artykuly,72650...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl