Cała Polska drży w gorączce nadziei, a Platforma w malignie

avatar użytkownika seaman

Nie minęły dwa lata od wypowiedzi Sławomira Nowaka w Radio Zet, w której twierdził, że zachowanie prezydenta Lecha Kaczyńskiego jest "jak ze Shreka".  Nie wypominałbym tych głupot obecnemu szefowi sztabu wyborczego kandydata PO, gdyby nie fakt, że ostatnio identyczny greps, zarówno w formie oraz przesłaniu - albo raczej w ordynarności, Nowak wykrztusił pod adresem Jarosława Kaczyńskiego.

Kilka dni temu nazwał go kandydatem specjalnej troski. Przytaczam i zestawiam te dwie wypowiedzi przedzielone dwoma długimi latami, bo właśnie zebrane razem ilustrują fakt, że po miesiącu od katastrofy Donald Tusk nie znalazł i nie wyartykułował żadnej nowej strategii.  Po staremu Schetyna, Nowak, Kutz i Bartoszewski walą jak cepem w PiS, a premier udaje głuchego ponad podziałami.

Kampania w cieniu trumien, Kaczyński pokazuje nieprawdziwą twarz, żałoba przypomina mauzoleum Lenina i nekrofilię – to wszystko już było i ci wykonawcy znajomi, tyle że dzisiaj to już mniej obraża PiS, a bardziej zdumiewa i oburza publiczność.  Mnie, zakamieniałego pisowca to nawet bawi, gdy słyszę nawoływania przyjaznych Platformie mediów, żeby się opamiętała, bo to już nie skutkuje.

Król jest nagi – lada dzień zakrzyknie opinia publiczna i ten moment jest bliski.  A pisząc król, mam na myśli Donalda Tuska, bo nie ulega wątpliwości, że on to wszystko kontroluje (albo lepiej powiedzieć, że usiłuje kontrolować), nikt nie powinien mieć złudzeń, kto udziela przyzwolenia na ten typ wypowiedzi.  Zwłaszcza że znamy przecież skalę serwilizmu Nowaka wobec szefa Platformy - obwołując publicznie Tuska geniuszem, bezwiednie udowodnił, że jest tylko emanacją szefa.

Na naszych oczach Polacy gremialnie pożałowali, że dali się nabrać na fałszywy wizerunek zmarłego prezydenta; PiS dotknięty olbrzymią stratą zmienia postać i retorykę; sam Jarosław Kaczyński dotknięty śmiercią bliskich już nie jest tym samym człowiekiem, co przed pięcioma tygodniami. Tymczasem nawet ponoć najrozsądniejsi ludzie Platformy, Jarosław Gowin czy Bogdan Zdrojewski bredzą (trudno o bardziej adekwatne określenie) o zawłaszczeniu żałoby.

Jarosław Kaczyński po długim milczeniu wykonuje bezprecedensowe posunięcie i udziela wywiadu blogerom zamiast mainstreamowym mediom, co samo w sobie jest świetnym posunięciem, a premier parę dni wcześniej plecie w Gazecie Wyborczej, że kampania PiS to Pospieszalski.  To już nie jest konfuzja Platformy w nowej sytuacji po tragedii smoleńskiej, to jest maligna.  Gdybym miał szukać przyczyn tej kompletnej niezborności poczynań Tuska, to dwie są zasadnicze i godne wspomnienia.

Pierwsza jest tak banalna, że aż hadko ją przytaczać – oni nic innego poza dowalaniem braciom Kaczyńskim  nie potrafią i nigdy nie potrafili.  Platforma, owszem, dużo wcześniej była podejrzewana, że buja w sondażach tak wysoko, gdyż perfekcyjnie opanowała retorykę antypisowską i posługuje się nią ze zręcznością jarmarcznego sztukmistrza. Jednak nikt tak na serio, do końca poważnie tego nie traktował – partia, która tak świetnie wygrała wybory i potem już w trakcie rządzenia jeszcze zwiększyła poparcie – nie może być jak koń z klapkami na oczach. Na własne oczy widzimy, że tak właśnie jest – gdy tragedia wytrąciła im tradycyjny antypisowski oręż, a dodatkowo nałożył się na to fakt, że dwa i pół roku rządzenia to była para w gwizdek, a nie modernizacja kraju – okazało się, że nie ma żadnych merytorycznych argumentów.

Został tylko chamowaty Nowak, prymitywny Schetyna, zużyty Palikot.  Drugą przyczyną (chociaż i tej pierwszej jest dość na klęskę) ślepej uliczki, w której znalazła się Platforma, jest rezygnacja Tuska z kandydowania. Kiedy to robił, wiele wskazywało (ale nie wszystko), że Lech Kaczyński nie zostanie ponownie wybrany, a Tusk zdobędzie prawdziwie kanclerską władzę.  Katastrofa pod Katyniem zmieniła wszystko, ale w przypadku Tuska jego retoryka uzasadniająca rezygnację, obróciła się przeciwko niemu.

 Premier przecież publicznie poniżył sam urząd prezydencki, ogłosił wszem i wobec, że jego rząd potrzebuje spolegliwego prezydenta, a na końcu przeforsował swojego faworyta w prawyborach, do których nie pofatygowała się połowa partii, a które z daleka cuchnęły piarowską sztuczką.  Potem nastąpiła katastrofa smoleńska, która wyzerowała dotychczasowe układy i strategie, ale z jednym wyjątkiem – Komorowski został na placu boju z całym garbem Tuskowej retoryki sprzed katastrofy oraz  z poparciem niewiele ponad trzydziestu procent członków Platformy.

Rzecz jasna, nikt nie mógł przewidzieć , co się stanie 10 kwietnia, ale PiS odnajdując się po tragedii(również w sensie kadrowym), pokazał coś więcej niż opanowanie czy zimną krew – pokazał klasę polityczną, która pozwala zareagować prawidłowo na coś absolutnie nowego i nie do przewidzenia.

Kiedyś usłyszałem lub przeczytałem definicję, że inteligencja to jest zasób doświadczeń w sytuacjach, z którymi wcześniej nie mieliśmy do czynienia. Partia Jarosława Kaczyńskiego właśnie błysnęła taką zbiorową inteligencją. Platforma zaś nie dość, że czegoś takiego nie pokazała, to nic się nie nauczyła i niczego  nie zapomniała.

http://dziennik.pl/polityka/article229683/Nowak_Prezydent_podskakuje_jak_w_Shreku.html

http://www.dziennikbaltycki.pl/fakty24/254618,gdansk-kraj-nowak-o-szefie-pis-to-kandydat-szczegolnej,id,t.html

Etykietowanie:

3 komentarze

avatar użytkownika Anda

1. PO w malignie

Pomówimy,popiszemy; jak będę na emeryturze.
A,PO...rozpadnie się to oczywiste.

avatar użytkownika natenczas

2. Vincent BezPesel też ujada

"Jarosław Kaczyński wygląda jak wycięty z telenoweli"

Problem polega na tym, że to nie jest telenowela. Nie chodzi o to, żeby wiedzieć, czy w kolejnym odcinku osoba się zmieniła czy nie - powiedział minister finansów Jacek Rostowski, gość Kontrwywiadu RMF FM. W ten sposób odniósł się do słów Jarosława Kaczyńskiego, który zaproponował w ostatnim wywiadzie porozumienie i kompromis.

Jacek Rostowski przyznał, że prezes PiS jest "trochę jak wycięty z telenoweli", jednak podkreślił, że Polacy wybierają prezydenta na następne pięć lat i dla niego kluczowym faktem jest, że "Bronisław Komorowski się nie zmienił i nie potrzebuje się zmienić".[..]
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Jaroslaw-Kaczynski-wyglada-jak-wy...

Ano,panie ministrze,obaczym.
Chórek powiększa się,niedługo będą cienko śpiewać.

Pzdr.

Ostatnio zmieniony przez natenczas o pt., 14/05/2010 - 10:57.
avatar użytkownika Anda

3. cienko

Wynik SLD kiedyś to był pikuś..