Życiorys z Baraku
tu.rybak, czw., 13/05/2010 - 00:51
To nie będzie o kolejnej wtopie PO Komorowskiego. Zdarza się. To będzie o życiorysie. I to dość długie. Dla czytelników o mocnych nerwach i wielkiej sympatii dla tegoż Kandydata do Żyrandola.
Parę lat temu, na gali Microsoftu (Polska) miano prezentować Windows Media Center. Whisky, Kayah, Horowitz, prezes Microsoftu i w tle napis "Guzik widzisz" - hasło reklamowe. Gala się zaczyna, prezentacja multimedialna na wielkim ekranie startuje, znani prezenterzy dwoją się i troją, artyści występują i nagle ściemnienie i...
Niebieski ekran.
Wszytko poszło w cholerę. Światła na dwóch biednych gości z Microsoftu siedzących przy komputerze. A my na ekranie widzimy restart. A potem tryb awaryjny...
Guzik widzisz.
Chociaż, tak sobie myślę, że jak pokazują coś publicznie, to mogliby wcześniej sprawdzić.
Zamiast tryumfu Komorowski dostał "guzik widzisz". Postanowił efektownie, w światłach jupiterów pokazać nowy serwis Internetowy. I nie wyszło. 505 Internal server error. Na oczach wszystkich.
Wcale mi go nie żal. I tych gości co mu to zrobili. Kasę wzięli. Rezultat to efekt hasła Platformy: wszystko można zrobić taniej i gorzej...
Ale do meritum. Bo nie miało być o awariach, tylko o życiorysie.
505 Internal server error natchnął mnie, żeby w wayback machine sprawdzić jak kształtował się życiorys PO Komorowskiego przez ostatnie lata. Jak wiadomo z historii, w latach stalinizmu życiorys obywatela powinien być niezmienny. Życiorysy były sprawdzane, a każde odstępstwo sugerowało wiarołomstwo właściciela.
CV. Wymawiane nad Wisłą z angielska "siwi". Lekko bez sensu, skoro to z łaciny, ale skąd zwykli "wykształceni z wielkich miast" mogliby to wiedzieć...
Prześledziłem życiorys PO Komorowskiego podawany przez niego samego na jego własnym serwisie www. Życiorys ten jest zmienny w czasie. To w zasadzie nic dziwnego. Człowiek się zmienia, więc PO Komorowski również. Daty się zgadzają, natomiast w zależności od okoliczności inaczej kształtują się akcenty. I teraz będzie o akcentach.
Młodość PO Komorowskiego w 2001 roku wyglądała następująco:
Urodziłem się 4.06.1952 roku w Obornikach Śląskich k. Wrocławia, w rodzinie o silnych tradycjach niepodległościowych. Parę lat dzieciństwa spędziłem w Poznaniu. W latach 1957-59 mieszkałem w Józefowie k. Otwocka pod Warszawą. Rodzice wynajmowali 10 metrowa izbę w Baraku. Mieszkalismy tam w 5 osób (rodzice, moje dwie siostry i ja). Od 1959 do 1966 roku mieszkałem w Pruszkowie pod Warszawą, a od 1966 roku już bezpośrednio w Warszawie, najpierw na Kole, potem po ślubie na Mokotowie, a od 1985 roku na Powiślu. Szkołę podstawową ukończyłem w Warszawie. Jestem absolwentem XXIV LO im Cypriana Norwida, a następnie Wydziału Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego.
Krótko i zwięźle. Kandydat do Żyrandola urodził się i mieszkał kolejno w Obornikach, Poznaniu, Józefowie, Baraku (sic!), Pruszkowie i w Warszawie. Wziął ślub między Kołem a Mokotowem i Powiślem. Krótko i zwięźle.
Dziś Kandydat do Żyrandola prezentuje się inaczej:
4 czerwca 1952 – urodziłem się w Obornikach Śląskich. To wojna rzuciła mojego ojca i dziadków na Śląsk. Tzw. repatriacja przywiodła tu rodzinę Komorowskich po kilkusetletnim pobycie na dalekich kresach wschodnich. Na Litwie zostawili groby i dorobek wielu pokoleń. Kilka lat dzieciństwa spędziłem w Poznaniu mieszkając z rodzicami Mamy, którzy po wojennej tułaczce wrócili do Wielkopolski. Obie rodziny, w sensie materialnym, straciły wszystko. Pozostały tradycje niepodległościowe i duma z przeszłości rodziny.
1957 - 1959 - mieszkaliśmy całą, już pięcioosobową rodziną w podwarszawskim Józefowie k. Otwocka, w wynajmowanej od milicjanta 10-metrowej kuchni w zawilgoconym baraku. Zaznałem prawdziwego ubóstwa, poznałem trudy prawdziwego życia.
1959 - 1966 – znaleźliśmy się w Pruszkowie pod Warszawą, wtedy będącym typowym miastem robotniczym. Tam też rozpocząłem naukę w szkole i zapisałem się do harcerstwa (do 75 Mazowieckiej Drużyny Harcerskiej). Ruch harcerski pod wieloma względami ukształtował mnie na całe życie.
1966 – przenieśliśmy się do Warszawy. Skończyłem podstawówkę i XXIV LO im. Cypriana Kamila Norwida, a następnie Wydział Historyczny Uniwersytetu Warszawskiego. W liceum działałem w samorządzie szkolnym. Zostałem organizatorem turystyki kwalifikowanej pieszej i kajakowej. Podczas studiów byłem prezesem Koła Naukowego Historyków oraz instruktorem harcerskim w szczepie 208 Warszawskich Drużyn Harcerskich i Zuchowych im. Batalionu „Parasol”.
Co zwraca naszą uwagę? To proste. Historia rodu. "Wojna rzuciła mojego ojca", "rodzinę Komorowskich po kilkusetletnim pobycie na dalekich kresach wschodnich", "Stare groby na Litwie". Prawie król, a już na pewno arystokrata. Ja na przykład nie mam kilkusetletniego życiorysu z kresów. Oj, jak się czyta, to się łezka w oku kręci.
"Po wojennej tułaczce", "pozostały tradycje niepodległościowe" - nie tylko łza. Mąż stanu. To widać, słychać i czuć. I jeszcze to mieszkanie kątem u milicjanta. I wyjaśnienie nazwy miejscowości "Barak".
Co więcej PO Komorowski wie co to bieda, był harcerzem oraz organizatorem turystyki. Działał w samorządzie i był turystą, prezesem również.
Przyznam szczerze, że też byłem organizatorem turystyki (żeby móc wyciągać kasę na "organizowane" obozy w Bieszczadach i Beskidzie Niskim. Dobijało mnie zbieranie rachunków na 1000 jaj czy przelot balonem nad Soliną, co oznaczało de facto morze wódki). Byłem harcerzem, działałem w samorządzie tak szkolnym jak i studenckim (jak już był). Robiłem tysiące innych rzeczy. Młodość ma swoje prawa. Ale ani razu nie wpadłem na pomysł, by o tym pisać w jakimkolwiek życiorysie.
Ale jak ma się krótki życiorys, to o czymś trzeba pisać.
Działalność społeczna (według cv AD 2001):
Od wielu lat związany jestem z ruchem harcerskim. To on pod wieloma względami ukształtował mnie na całe życie. Do harcerstwa należałem już w szkole podstawowej. Instruktorem harcerskim w 208 WDHiZ im. Batalionu Parasol w hufcu Mokotów byłem jeszcze podczas studiów. Z harcerstwa mam żonę i grono wypróbowanych przyjaciół. Inny element mojej edukacji i aktywności społecznej to samorząd szkolny w liceum, instruktor i organizator turystyki kwalifikowanej (pieszej i kajakowej); to również studencki ruch naukowy. Byłem m.in. prezesem Koła Naukowego Historyków. Po roku 1989 zostałem członkiem władz krajowych Wspólnoty Polskiej - stowarzyszenia wspomagającego Polaków poza granicami kraju. Obecnie pełnię funkcję prezesa Ligi Morskiej i Rzecznej, jestem także przewodniczącym Fundacji Pomocy Bibliotekom Polskim.
Co prawda notujemy powtórzenia, ale zwracamy uwagę na harcerstwo, które kształtuje oraz na efektowne: "z harcerstwa mam żonę". Ja natomiast z harcerstwa miałem namiot dziesiątkę, bo kiedyś jakoś źle się rozliczyłem i mi się został. No, ale nie miałem kilkusetletniej litewskiej tradycji i stąd zamiast harcerskiej żony - namiot. Zupełnie niepraktyczny.
Praca (wg cv 2001):
Magisterium uzyskałem w 1977 roku. W tym samym roku rozpocząłem prace w Zespole Pracy PAX na stanowisku stażysty redakcyjnego. W latach 1980-81 pracowałem w Ośrodku Badań społecznych NSZZ "Solidarność" regionu Mazowsze. W okresie stanu wojennego i później do roku 1989 pracowałem jako nauczyciel w niższym Seminarium duchownym w Niepokalanowie. Od roku 1989 w służbie państwowej.
Działalność publiczna po 1989 roku
1. Poseł na Sejm I-ej, II-ej i III-ej kadencji. Członek Komisji ds. Polaków poza granicami kraju oraz Obrony Narodowej
2. 1990-93 - cywilny wiceminister obrony narodowej ds. wychowawczo społecznych w rządach T. Mazowieckiego, J. Bieleckiego i H. Suchockiej.
3. 1997-2000 Przewodniczący Sejmowej Komisji Obrony Narodowej
4. 2000-2001 Minister Obrony Narodowej.
Krótko, żeby nie zanudzać. Został magistrem i trafił do PAX. Fatalnie. Potem co prawda trafił pod dobre skrzydła, ale zapomniał wymienić kto w Ośrodku Badań pracował i wylądował w Niepokalanowie jako nauczyciel. A potem już poszło. Zmienił przyjaciół i załapał się do Unii Wolności...
Dziś ta historia brzmi inaczej:
1991 - po raz pierwszy zostałem posłem na Sejm. Zacząłem od pracy w Komisji ds. Polaków poza granicami kraju oraz Obrony Narodowej, następnie w Komisji Spraw Zagranicznych.
1990-1993 - pełniłem funkcję cywilnego wiceministra obrony narodowej ds. społeczno- wychowawczych w rządach Tadeusza Mazowieckiego, Jana Krzysztofa Bieleckiego i Hanny Suchockiej. Trzeba było nie tylko przywrócić armię narodowi, ale też zbudować cywilną i demokratyczną kontrolę oraz odpowiedzialność za armię. Trzeba było przekonać ludzi „Solidarności“, że armia jest ważnym elementem państwa (...) Za jeden z najszczęśliwszych momentów w moim życiu uważam to, że jako wiceminister MON asystowałem przy opuszczaniu Polski przez ostatnią jednostkę Armii Czerwonej.
1997-2000 - przewodniczyłem sejmowej Komisji Obrony Narodowej. Zajmowałem się budowaniem przekonania w świecie zewnętrznym, że Polska jest warta członkostwa w NATO. Członkiem sojuszu jesteśmy od 1999 roku.
2000-2001 - piastowałem stanowisko Ministra Obrony Narodowej w rządzie Jerzego Buzka. Na okres mojego ministrowania przypadł obowiązek realizacji zobowiązań wobec NATO podjętych przez poprzedni rząd. W moim przekonaniu daleko wykraczały one poza możliwości budżetu. (...)
Styczeń 2001 - od początku jej istnienia jestem członkiem Platformy Obywatelskiej. Pełniłem funkcję przewodniczącego Regionu Mazowsze.
Ciekawe prawda? PAX mu wypadł. I Ośrodek Badań. Dwie skrajności. Ani jednym, ani drugim nie może się dziś chwalić. Rozbudował mu się natomiast bełkot o Polskich Siłach Zbrojnych, NATO oraz pracy nad odbudową naszego wojska. Itede, itepe... A na koniec znowu wylądował w "Regionie Mazowsze". Ale jak dwa życiorysy mówią to samo, to nie zawsze oznacza to samo...
Podsumowanie.
Pokazałem tylko jaka drogę życiową musiał przejść życiorys PO Komorowskiego, żeby zostać życiorysem kandydata do żyrandola. Pokazałem również, że PO Komorowski niczym się nie wyróżniał. Ot, działacz jak działacz.
Jakby trafił do Zarządu Ogródków Działkowych tez by się sprawdził.
Parę lat temu, na gali Microsoftu (Polska) miano prezentować Windows Media Center. Whisky, Kayah, Horowitz, prezes Microsoftu i w tle napis "Guzik widzisz" - hasło reklamowe. Gala się zaczyna, prezentacja multimedialna na wielkim ekranie startuje, znani prezenterzy dwoją się i troją, artyści występują i nagle ściemnienie i...
Niebieski ekran.
Wszytko poszło w cholerę. Światła na dwóch biednych gości z Microsoftu siedzących przy komputerze. A my na ekranie widzimy restart. A potem tryb awaryjny...
Guzik widzisz.
Chociaż, tak sobie myślę, że jak pokazują coś publicznie, to mogliby wcześniej sprawdzić.
Zamiast tryumfu Komorowski dostał "guzik widzisz". Postanowił efektownie, w światłach jupiterów pokazać nowy serwis Internetowy. I nie wyszło. 505 Internal server error. Na oczach wszystkich.
Wcale mi go nie żal. I tych gości co mu to zrobili. Kasę wzięli. Rezultat to efekt hasła Platformy: wszystko można zrobić taniej i gorzej...
Ale do meritum. Bo nie miało być o awariach, tylko o życiorysie.
505 Internal server error natchnął mnie, żeby w wayback machine sprawdzić jak kształtował się życiorys PO Komorowskiego przez ostatnie lata. Jak wiadomo z historii, w latach stalinizmu życiorys obywatela powinien być niezmienny. Życiorysy były sprawdzane, a każde odstępstwo sugerowało wiarołomstwo właściciela.
CV. Wymawiane nad Wisłą z angielska "siwi". Lekko bez sensu, skoro to z łaciny, ale skąd zwykli "wykształceni z wielkich miast" mogliby to wiedzieć...
Prześledziłem życiorys PO Komorowskiego podawany przez niego samego na jego własnym serwisie www. Życiorys ten jest zmienny w czasie. To w zasadzie nic dziwnego. Człowiek się zmienia, więc PO Komorowski również. Daty się zgadzają, natomiast w zależności od okoliczności inaczej kształtują się akcenty. I teraz będzie o akcentach.
Młodość PO Komorowskiego w 2001 roku wyglądała następująco:
Urodziłem się 4.06.1952 roku w Obornikach Śląskich k. Wrocławia, w rodzinie o silnych tradycjach niepodległościowych. Parę lat dzieciństwa spędziłem w Poznaniu. W latach 1957-59 mieszkałem w Józefowie k. Otwocka pod Warszawą. Rodzice wynajmowali 10 metrowa izbę w Baraku. Mieszkalismy tam w 5 osób (rodzice, moje dwie siostry i ja). Od 1959 do 1966 roku mieszkałem w Pruszkowie pod Warszawą, a od 1966 roku już bezpośrednio w Warszawie, najpierw na Kole, potem po ślubie na Mokotowie, a od 1985 roku na Powiślu. Szkołę podstawową ukończyłem w Warszawie. Jestem absolwentem XXIV LO im Cypriana Norwida, a następnie Wydziału Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego.
Krótko i zwięźle. Kandydat do Żyrandola urodził się i mieszkał kolejno w Obornikach, Poznaniu, Józefowie, Baraku (sic!), Pruszkowie i w Warszawie. Wziął ślub między Kołem a Mokotowem i Powiślem. Krótko i zwięźle.
Dziś Kandydat do Żyrandola prezentuje się inaczej:
4 czerwca 1952 – urodziłem się w Obornikach Śląskich. To wojna rzuciła mojego ojca i dziadków na Śląsk. Tzw. repatriacja przywiodła tu rodzinę Komorowskich po kilkusetletnim pobycie na dalekich kresach wschodnich. Na Litwie zostawili groby i dorobek wielu pokoleń. Kilka lat dzieciństwa spędziłem w Poznaniu mieszkając z rodzicami Mamy, którzy po wojennej tułaczce wrócili do Wielkopolski. Obie rodziny, w sensie materialnym, straciły wszystko. Pozostały tradycje niepodległościowe i duma z przeszłości rodziny.
1957 - 1959 - mieszkaliśmy całą, już pięcioosobową rodziną w podwarszawskim Józefowie k. Otwocka, w wynajmowanej od milicjanta 10-metrowej kuchni w zawilgoconym baraku. Zaznałem prawdziwego ubóstwa, poznałem trudy prawdziwego życia.
1959 - 1966 – znaleźliśmy się w Pruszkowie pod Warszawą, wtedy będącym typowym miastem robotniczym. Tam też rozpocząłem naukę w szkole i zapisałem się do harcerstwa (do 75 Mazowieckiej Drużyny Harcerskiej). Ruch harcerski pod wieloma względami ukształtował mnie na całe życie.
1966 – przenieśliśmy się do Warszawy. Skończyłem podstawówkę i XXIV LO im. Cypriana Kamila Norwida, a następnie Wydział Historyczny Uniwersytetu Warszawskiego. W liceum działałem w samorządzie szkolnym. Zostałem organizatorem turystyki kwalifikowanej pieszej i kajakowej. Podczas studiów byłem prezesem Koła Naukowego Historyków oraz instruktorem harcerskim w szczepie 208 Warszawskich Drużyn Harcerskich i Zuchowych im. Batalionu „Parasol”.
Co zwraca naszą uwagę? To proste. Historia rodu. "Wojna rzuciła mojego ojca", "rodzinę Komorowskich po kilkusetletnim pobycie na dalekich kresach wschodnich", "Stare groby na Litwie". Prawie król, a już na pewno arystokrata. Ja na przykład nie mam kilkusetletniego życiorysu z kresów. Oj, jak się czyta, to się łezka w oku kręci.
"Po wojennej tułaczce", "pozostały tradycje niepodległościowe" - nie tylko łza. Mąż stanu. To widać, słychać i czuć. I jeszcze to mieszkanie kątem u milicjanta. I wyjaśnienie nazwy miejscowości "Barak".
Co więcej PO Komorowski wie co to bieda, był harcerzem oraz organizatorem turystyki. Działał w samorządzie i był turystą, prezesem również.
Przyznam szczerze, że też byłem organizatorem turystyki (żeby móc wyciągać kasę na "organizowane" obozy w Bieszczadach i Beskidzie Niskim. Dobijało mnie zbieranie rachunków na 1000 jaj czy przelot balonem nad Soliną, co oznaczało de facto morze wódki). Byłem harcerzem, działałem w samorządzie tak szkolnym jak i studenckim (jak już był). Robiłem tysiące innych rzeczy. Młodość ma swoje prawa. Ale ani razu nie wpadłem na pomysł, by o tym pisać w jakimkolwiek życiorysie.
Ale jak ma się krótki życiorys, to o czymś trzeba pisać.
Działalność społeczna (według cv AD 2001):
Od wielu lat związany jestem z ruchem harcerskim. To on pod wieloma względami ukształtował mnie na całe życie. Do harcerstwa należałem już w szkole podstawowej. Instruktorem harcerskim w 208 WDHiZ im. Batalionu Parasol w hufcu Mokotów byłem jeszcze podczas studiów. Z harcerstwa mam żonę i grono wypróbowanych przyjaciół. Inny element mojej edukacji i aktywności społecznej to samorząd szkolny w liceum, instruktor i organizator turystyki kwalifikowanej (pieszej i kajakowej); to również studencki ruch naukowy. Byłem m.in. prezesem Koła Naukowego Historyków. Po roku 1989 zostałem członkiem władz krajowych Wspólnoty Polskiej - stowarzyszenia wspomagającego Polaków poza granicami kraju. Obecnie pełnię funkcję prezesa Ligi Morskiej i Rzecznej, jestem także przewodniczącym Fundacji Pomocy Bibliotekom Polskim.
Co prawda notujemy powtórzenia, ale zwracamy uwagę na harcerstwo, które kształtuje oraz na efektowne: "z harcerstwa mam żonę". Ja natomiast z harcerstwa miałem namiot dziesiątkę, bo kiedyś jakoś źle się rozliczyłem i mi się został. No, ale nie miałem kilkusetletniej litewskiej tradycji i stąd zamiast harcerskiej żony - namiot. Zupełnie niepraktyczny.
Praca (wg cv 2001):
Magisterium uzyskałem w 1977 roku. W tym samym roku rozpocząłem prace w Zespole Pracy PAX na stanowisku stażysty redakcyjnego. W latach 1980-81 pracowałem w Ośrodku Badań społecznych NSZZ "Solidarność" regionu Mazowsze. W okresie stanu wojennego i później do roku 1989 pracowałem jako nauczyciel w niższym Seminarium duchownym w Niepokalanowie. Od roku 1989 w służbie państwowej.
Działalność publiczna po 1989 roku
1. Poseł na Sejm I-ej, II-ej i III-ej kadencji. Członek Komisji ds. Polaków poza granicami kraju oraz Obrony Narodowej
2. 1990-93 - cywilny wiceminister obrony narodowej ds. wychowawczo społecznych w rządach T. Mazowieckiego, J. Bieleckiego i H. Suchockiej.
3. 1997-2000 Przewodniczący Sejmowej Komisji Obrony Narodowej
4. 2000-2001 Minister Obrony Narodowej.
Krótko, żeby nie zanudzać. Został magistrem i trafił do PAX. Fatalnie. Potem co prawda trafił pod dobre skrzydła, ale zapomniał wymienić kto w Ośrodku Badań pracował i wylądował w Niepokalanowie jako nauczyciel. A potem już poszło. Zmienił przyjaciół i załapał się do Unii Wolności...
Dziś ta historia brzmi inaczej:
1991 - po raz pierwszy zostałem posłem na Sejm. Zacząłem od pracy w Komisji ds. Polaków poza granicami kraju oraz Obrony Narodowej, następnie w Komisji Spraw Zagranicznych.
1990-1993 - pełniłem funkcję cywilnego wiceministra obrony narodowej ds. społeczno- wychowawczych w rządach Tadeusza Mazowieckiego, Jana Krzysztofa Bieleckiego i Hanny Suchockiej. Trzeba było nie tylko przywrócić armię narodowi, ale też zbudować cywilną i demokratyczną kontrolę oraz odpowiedzialność za armię. Trzeba było przekonać ludzi „Solidarności“, że armia jest ważnym elementem państwa (...) Za jeden z najszczęśliwszych momentów w moim życiu uważam to, że jako wiceminister MON asystowałem przy opuszczaniu Polski przez ostatnią jednostkę Armii Czerwonej.
1997-2000 - przewodniczyłem sejmowej Komisji Obrony Narodowej. Zajmowałem się budowaniem przekonania w świecie zewnętrznym, że Polska jest warta członkostwa w NATO. Członkiem sojuszu jesteśmy od 1999 roku.
2000-2001 - piastowałem stanowisko Ministra Obrony Narodowej w rządzie Jerzego Buzka. Na okres mojego ministrowania przypadł obowiązek realizacji zobowiązań wobec NATO podjętych przez poprzedni rząd. W moim przekonaniu daleko wykraczały one poza możliwości budżetu. (...)
Styczeń 2001 - od początku jej istnienia jestem członkiem Platformy Obywatelskiej. Pełniłem funkcję przewodniczącego Regionu Mazowsze.
Ciekawe prawda? PAX mu wypadł. I Ośrodek Badań. Dwie skrajności. Ani jednym, ani drugim nie może się dziś chwalić. Rozbudował mu się natomiast bełkot o Polskich Siłach Zbrojnych, NATO oraz pracy nad odbudową naszego wojska. Itede, itepe... A na koniec znowu wylądował w "Regionie Mazowsze". Ale jak dwa życiorysy mówią to samo, to nie zawsze oznacza to samo...
Podsumowanie.
Pokazałem tylko jaka drogę życiową musiał przejść życiorys PO Komorowskiego, żeby zostać życiorysem kandydata do żyrandola. Pokazałem również, że PO Komorowski niczym się nie wyróżniał. Ot, działacz jak działacz.
Jakby trafił do Zarządu Ogródków Działkowych tez by się sprawdził.
- tu.rybak - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
26 komentarzy
1. Rybaku
"Jakby trafił do Zarządu Ogródków Działkowych tez by się sprawdził."
To by mogło zamknąć temat przeciętniaka w okularach i wąsem, gdyby nie to, czego NIE NAPISAŁ w życiorysie.
A dotyczy to jego życia ze WSI.
A to duży temat, Aleksander Ścios napisał już o marszałku i jego WSI książkę.
Jak to mówiono w PRL-u - "bierny, mierny, byle wierny".
Pozdrawiam
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Dlatego uwazam ze,
w uznaniu zaslug,zyrandol Namiestnikowi sie nalezy.
I juz!
3. ojej, jasne,
a nawet więcej można napisać. Ja tylko spisałem jak sam zmieniał to co sam pisał.
Słabe to cv, słabe...
A ilu PO Komorowski zmienił przyjaciół... A ci co go znali z dawnych lat... Ci go dopiero wspominają...
Ale dziś nie napiszą zapewne, bo to byłaby kampania nienawiści.
Ile mogliby opowiedzieć Macierewicz, Naimski, Dorn...
Ale tu się skupiłem na tym co sam o sobie pisuje. O piaskownicy, o harcerstwie, o turystyce... A potem brednie.
Czym w dużej mierze odznacza się PO Komorowski (że zacytuję Nowaka)?
Niczym...
4. @benenota
Piękne!
5. Język świadczy o człowieku bardziej niż złoto i medale.
To wojna rzuciła mojego ojca i dziadków na Śląsk. Tzw. repatriacja przywiodła tu rodzinę Komorowskich po kilkusetletnim pobycie na dalekich kresach wschodnich. Na Litwie zostawili groby i dorobek wielu pokoleń.
Bardzo niepokoi mnie ten "kilkusetletni pobyt" na dalekich kresach wschodnich. Kiedyś pisałem o komuniźmie, że jest zupełnie obcą cywilizacją, nie z tej planety. Reprezentujący tę cywilizację osobnicy to OBCY, którzy nic z naszej rzeczywistości, tradycji i kultury ani nie rozumeją, ani nie wiedzą, nic ona ich nie obchodzi, gardzą nią. Otóż ten "kilkusetletni pobyt" brzmi jak mowa takiego OBCEGO. Żaden ze znanych mi rodowitych Polaków, ani nawet żaden z rodowitych Litwinów, Rusinów czy Żydów nigdy by tak nie powiedział.
Na przykład rodzina mojego Ojca była po powstaniu styczniowym na zesłaniu, mieszkali w Jazwach na Syberii. Wrócili do Polski w 1924 i zamieszkali w Warszawie. Mama mojej małżonki mieszkała w Brzeżanach, za Lwowem, jej Ojciec w Stanisławowie, po wojnie byli wywiezieni do Legnicy. Mój znajomy Anglik z Londynu opowiada, że przed drugą wojną światową jego żydowska rodzina mieszkała w Wilnie, a w roku 1932 wyemigrowała do Wielkiej Brytanii. Wszyscy w domu do dzisiaj mówią po polsku. Mieszkali, żyli pracowali, byli zesłani albo w obozie. To jest ich historia, ich wspomnienia, ich życie.
Ten kilkusetletni pobyt brzmi tak obco, tak fałszywie, tak OBCO, z tak bardzo dalekich kresów się wywodzi. Niezły inplant z tego Bronka.
michael
6. Wersja tekstowa
Wlazłem,aby poczytać o tej rodzinie z Komorowskich.Zacząłem czytać,ale chyba po 3 minutach dostałem takiego oczopląsu,że jeszcze teraz nie mogę trafić w klawisze.Żona zrobiła mi korektę.
Czerń i biel,black & white,tragedia.
Ciekawe kiedy znikną z moich oczu te białe plamki ?
:)))
Pozdr.
http://wola44.wordpress.com/ >>> http://dokumentalny.blogspot.com/
7. Szczery,
Takiego marszałka Sejmu nie znaliśmy!
Bronisław Komorowski (56 l.) postanowił publicznie wyspowiadać się ze swojego trudnego dzieciństwa. Wyznał, że kiedy miał sześć lat, spijał resztki alkoholu od lokalnych pijaczków, palił jak lokomotywa, a za sąsiadkę miał prostytutkę. A przecież urodził się w rodzinie hrabiów Komorowskich herbu Korczak...W wywiadzie dla portalu Onet.pl marszałek wyjawił nieznane fakty ze swojego życiorysu. "Pamiętam czasy w mojej rodzinie, kiedy nie było czym palić w piecu, zbierało się chrust w lesie i mieszkało na dziesięciu metrach kwadratowych w pięć osób (...) sąsiad był złodziejem, inny milicjantem, a sąsiadka prostytutką" - wspomina swoje dzieciństwo, które spędził pod Warszawą. Opowiada, że gdy miał sześć lat, posmakował piwa. Pod budką z piwem pozlewał do jednej butelki resztki po innych. Zaczął też palić skręty z rosyjskiej machorki i gazety. - Paliłem jak lokomotywa - wspomina. Do czasu, kiedy pogoniła go mama, gdy wyczuła, że "śmierdzi jak wędzonka". Takie m.in. wspomnienia z dzieciństwa ma Komorowski. - Traktuję ten czas jako źródło ważnego doświadczenia i wiedzy o życiu, której ludziom wychowanym pod kloszem zwyczajnie brakuje - tłumaczy marszałek.
Dzisiaj na ekranach telewizorów wygląda na dystyngowanego i niedostępnego polityka ale prywatnie wcale taki nie jest.
http://www.google.pl/imgres?imgurl=http://www.se.pl/media/pics/2008/06/1...
http://wola44.wordpress.com/ >>> http://dokumentalny.blogspot.com/
8. dzisiaj dopowiedział na spotkaniu wyborczym na UŚ
jeden szczegół dotyczący zdobytego wykształcenia.
Pracę magisterską napisał w 11 dni przy pomocy żony.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
9. A mógł,
mógł ja normalnie kupić na bazarze i nie zrobił tego !!!
Utalentowany chłop.
Pozdr.
http://wola44.wordpress.com/ >>> http://dokumentalny.blogspot.com/
10. W 11 dni napisali pracę
O, to dowód, że zawsze był szybki.
Zarzucanie PO Komorowskiemu chełpliwości, kłamstwa, czy wręcz podważanie wartości tak napisanej pracy świadczy tylko o małostkowości krytykantów.
Sami nie potrafili...
On jeszcze błyskawicznie przywrócił armię narodowi.
A i teraz błyskawicznie działa. Od 10 kwietnia zrobił więcej niż przez poprzednie kilka lat.
Ze śmiesznych rzeczy zwracam uwagę na niedoceniany fragment:
"Za jeden z najszczęśliwszych momentów w moim życiu uważam to, że jako wiceminister MON asystowałem przy opuszczaniu Polski przez ostatnią jednostkę Armii Czerwonej."
Co zaowocowało wielką traumą, której skutki leczył ostatnio w Moskwie.
11. Nowinka - Design w polityce
Komór vs Barak
Jak ściągać to na całego !
Pozdr.
http://www.barackobama.com/index.php?splash=false
Warto zauważyć,ze w tle leci też muzyka :)
http://wola44.wordpress.com/ >>> http://dokumentalny.blogspot.com/
12. Ten Pan ma rację!
Stąd kolejne znaczenie słowa Barak!
13. Natenczas ;)
to trzeba pokazać ! Niech się Barak nie wstydzi ;)))
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
14. Marylka,
no przecież pokazałem :(
Pozdr.
http://wola44.wordpress.com/ >>> http://dokumentalny.blogspot.com/
15. Partia wyksztauciuchuf
PO majstruje przy ordynacji. Po co?
Platforma chce szybko zmienić zasady gry. Ewentualna II tura wyborów prezydenckich ma być inna i - jak wiele na to wskazuje - ratująca Bronisławowi Komorowskiemu skórę. Marszałek ma bowiem prawo obawiać się niskiej frekwencji w wakacje. Ale pomóc ma uchwalona na chybcika ustawa.[...]Komorowski to bowiem kandydat zamożniejszych Polaków.
Gorzej wykształceni i zarabiający - a w związku z tym mniej mobilni - stawiają na oponentów marszałka Sejmu.
http://www.dziennik.pl/polityka/wybory-prezydenckie-2010/article605802/P...
Prezydent wszystkich Polaków,niedoczekanie.
http://wola44.wordpress.com/ >>> http://dokumentalny.blogspot.com/
16. Ewentualna II tura wyborów
dlatego wszystkich tych "prawicowych" kandydatów typu Jurek czy Morawiecki uważam za V kolumnę.
Musimy sie sprężyć, aby JK wygrał w I turze.
ONE juz kombinują, jak oszukać przy urnach.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
17. komitet honorowy Bronka
obrazki salonowe (82)
...
http://niewolnik.salon24.pl/181446,obrazki-salonowe-82
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
18. znakomita...
... robota - dzięki!
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
19. Numer z "poprawkami"
przy ordynacji ostatnio był przeprowadzony na Ukrainie.
20. O Bama! - mamy więc drugi...
... Barak! ;-)
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
21. Właśnie,
zazdroszczę natenaczasowi, że to wymyślił. Do tej pory myślałem, że tylko ja mogę wymyślać:)
22. Powrot z tulaczki
23. Właśnie tak.
Trzeba by podesłać do webmastera strony Baraka Komorowskiego z prośbą o umieszczenie w galerii fotografii.
NB. a czyje mienie w skrzynkach?
24. Benenota,
Witam.
Boki zrywam,przepiękne :)))
Pzdr.
http://wola44.wordpress.com/ >>> http://dokumentalny.blogspot.com/
25. Natenczas
Witam.
Mistrzu...dziekuje!
Serdecznie pozdrawiam.
26. Czyje mienie?
Jak to czyje?
Zawsze panstwowe!
Pozdrawiam.