“Misternie śledcza” Gazeta Wyborcza
Gazeta Wyborcza coraz mocniej traci miano gazety opiniotwórczej, zbliżając się raczej do miana “rozbudowanego tabloidu”. Takie miano ich jednak nie satysfakcjonuje, zatem poszukali sobie innego kierunku, w którym mogliby pójść. Postawili więc na dziennikarstwo śledcze.
Jednak proszę nie myśleć naiwnie, ze będą teraz robić wszystko, by dojść do prawdy w temacie afery hazardowej czy wyjaśniania tragedii pod Smoleńskiem. Choć co do tego drugiego tematu, to też nie można odmówić im zaangażowania, wszak niedawno znaleźli świadka, co widział w kokpicie Tupolewa 5 osób, w dodatku poprzypinanych pasami.
Założę się, że gdyby go bardziej przycisnęli w swoim dziennikarstwie śledczym, to okazałoby się, że w kokpicie siedziało 96 osób, natomiast w salonkach nie siedział nikt. Na szczęście zeznania takich świadków mają bardzo krótkie nóżki, a akcja wprowadzania zamieszania medialnego powodzi się z coraz mniejszym skutkiem. Ale dziennikarze Gazety Wyborczej mają takie pola w swojej działalności, gdzie swoim instynktem śledczym mogą się wykazać co najmniej na poziomie hartów myśliwskich, niezrównanych w polowaniu na kaczki. Np. tuż po pojawieniu się w sieci spotu Jarosława Kaczyńskiego, skierowanego do Rosjan, postanowili go przeanalizować.
No ale nie pod względem tekstu, który był nieskazitelny i tak skonstruowany, że samego przemówienia skrytykować nie można było, najwyżej intencje które owe słowa wywołały, ale to też już wkracza na teren subiektywnych opinii i trochę tak bez sensu się miotać w swoich ocenach, gdzie nie wiadomo ile to przyniesie zysku a ile kompromitacji. Jednak było coś, co dziennikarze Gazety Wyborczej musieli przeanalizować. Było to tło, obecne za plecami Jarosława Kaczyńskiego, bowiem wydało im się dziwne, że Jarosław Kaczyński ma w domu pianino i że w ogóle parzy wodę na herbatę w czajniku a nie w garnku na pierogi. Oczywiście nikt nie powiedział, że to było kręcone w domu Jarosława Kaczyńskiego, ale trzeba było to sprawdzić.
Do tego śledztwa zaprzęgnięto najlepszych ludzi, którzy niezwykle zmotywowani bardzo szybko ustalili, że to wcale nie było kręcone w domu Jarosława Kaczyńskiego ale w kawiarni Muzeum Powstania Warszawskiego. Zachwyciłem się kunsztem dziennikarstwa śledczego, mimo wszystko nie mogę się oprzeć pokusie, by dziennikarzom Gazety Wyborczej nie zadać pytania: No i co z tego? Jednak przypuszczam, że ani oni ani nikt inny nie jest w stanie na to pytanie odpowiedzieć inaczej niż idiotycznie, więc umówmy się że nie wymagam odpowiedzi. Jednak dziennikarze GW nie osiedli na laurach i w swoim ogólnonarodowym maratonie ścigania afer związanych z PiS, dotarli aż do Zespołu Szkół nr 1 w Zgierzu.
Szkoła ta podpadła Gazecie tym, że odwiedzili ją posłowie PiS: Beata Kempa, Andrzej Dera i Marek Matuszewski. To już jest powód, by tę szkołę buldożerami zrównać z ziemią i zasadzić tam dęby biłgorajskie, bo szkoły odwiedzać mogą tylko wybrani synowie narodu z premierem na czele. W drodze skrupulatnego śledztwa dziennikarze GW ustalili, że posłowie PiS indoktrynowali tam dzieci, gdyż im opowiadali jakieś rzeczy związane z Polską, jej ustrojem, co jak wygląda, co jak działa i ani słowem nie wspominając o jakimś Kaczyńskim, co jednak nie było takie istotne, bo to spotkanie i tak określono jako “polityczne”, stąd tytuł “Lekcja wiedzy o PiS”.
Mało tego, odkryto że dyrektor szkoły nie ma nic wspólnego za zaproszeniem polityków, bo odgórne polecenia przyszło ze starostwa a starosta związany jest z PiS. I tak to odkryto kolejną aferę związaną z PiS, przy czym politycy związani z PO wcale do szkół nie chodzą, prawda? A nawet jeśli, to ich wizyty nie mają charakteru politycznego, oni tam idą się pomiziać z pluszowymi różowymi konikami. I tak to dziennikarze śledczy Gazety Wyborczej rozwijają swoje skrzydła w udowadnianiu, jak straszną formacją jest PiS i dlaczego trzeba koniecznie głosować na Komorowskiego, nawet jeśli się go uważa za co najmniej miernotę.
Bo IV RP wraca, a nie może. Bo Kaczyński może wygrać, ale nie może i nie powinien. Bo Kaczyński i IV RP to represje, publiczne egzekucje oraz polityczne wizyty w szkołach. Od uczenia dzieci i mówienia im co słuszne a co nie są przecież Michnik i jego podopieczni. Tylko oni mają prawo i obowiązek opowiadać o tym jaka jest Polska i jaka być powinna a nie jacyś politycy, w dodatku z tak skompromitowanej i zbrodniczej formacji jak PiS, przy której PZPR jawi się jako zwykła i niewinna Fizia Pończoszanka.
- PiotrCybulski - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. Szkoda słów .ta gazeta nadaje
Szkoda słów .ta gazeta nadaje się wyłącznie na papier toaletowy, a michnik z tą zgrają spolegliwych pseudodziennikarzy na dziadków klozetowych .chociaż inteligencją nie dorównują dziadkom.
2. GW-no
Nigdy nie czytam tego szmatławca.To co ono reprezentuje znam z wpisów z rożnych stron w internecie.Mnie to ono przypomina nieboszczkę Trybunę Ludu.