2007-06-28 14:33 almi3@o2.pl | To co dzieje się w Sądzie dla Warszawy Pragi i w Prokuraturze nie ma nic wspólnego z prawem, sprawiedliwościa i godnością. jest to mafia, w której prym wiedzie jeden ze znanych adwokatów w Warszawie. Wystarczy temu panu zapłacić odpowiednią kwotę i można popełnić każde przestępstwo. Sprawy załatwiane są w gabinetach sędziowskich, dokumenty giną na okres rozprawy lub na bardzo długo, żeby opóźnić sprawy. Sedziowie zachowują sie jak pospolici huligani , poniżają, obrażają, i wyzywają pokrzywdzone osoby (używając wugarnych słów), nie pozwalają nic zdementować lub wyjaśnić. Nie zgadzaja sie na obecność na sali obserwatorów.Sędziowie nie biorą pod uwagę żadnych dokumentów, a opieraja się tylko na ustnych kłamstwach i matactwach tego adwokata, dotyczy to również Wydziału do Spraw Rodziny. Gdzie ofiarami są dzieci. 2006-09-01 Prokurator, który po pijanemu spowodował wypadek, może pracować Katowicki sąd uznał, że prokurator Zbigniew T., który jedenaście lat temu po pijanemu spowodował wypadek ze skutkiem śmiertelnym, może dalej pracować w zawodzie. - Przez ten czas awansował i dobrze wykonywał swoje obowiązki - argumentowali sędziowie. Chodzi o Zbigniewa T. z Bielska-Białej, najbardziej "znanego" prokuratora w regionie. W 1995 r. jadąc samochodem po pijanemu, zabił człowieka. Na miejscu tragedii działy się dziwne rzeczy: policjanci przenieśli ciało ofiary, przestawili auto prokuratora i trzy godziny zwlekali z badaniem alkomatem. Wykazało ono 0,4 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Z powodu wymienionych uchybień proces w tej sprawie trwał prawie dziesięć lat. W końcu rok temu prokurator T. został skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu. Po ogłoszeniu wyroku domagał się jednak wypłacenia przez sąd zadośćuczynienia za... przewlekłość postępowania. Jego roszczenia zostały odrzucone. Sprawa Zbigniewa T. znowu wróciła na wokandę. Oskarżająca go prokuratura domagała się, aby objęto go zakazem wykonywania zawodu. Sąd Okręgowy w Katowicach jednak odmówił. Uznał, że Zbigniew T. przez jedenaście lat wzorowo wykonywał swoje obowiązki i został nawet awansowany. - Oprócz tego prawa do wykonywania zawodu mógł go pozbawić prokuratorski sąd dyscyplinarny. Nie skorzystał jednak z tej możliwości i ukarał go tylko naganą - przypomniał nam wczoraj jeden z sędziów. Decyzja sądu wywołała zdziwienie wśród śląskich prokuratorów. Ich zdaniem po spowodowaniu wypadku T. wcale bowiem nie awansował. - Z Prokuratury Okręgowej w Bielsku został przeniesiony na szeregowego pracownika Prokuratury Rejonowej w Jastrzębiu - potwierdził nam Michał Szułczyński, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gliwicach. Orzeczenie sądu w sprawie Zbigniewa T. jest prawomocne. Oznacza to, że dalej może pracować w prokuraturze. 09-08-2006 Detektyw Rutkowski obciąża prokuratorów Detektyw Krzysztof Rutkowski przyznał, że z katowickiej prokuratury miał otrzymywać poufne informacje o śledztwie prowadzonym przeciwko mafii paliwowej. Śledczy sprawdzają też, czy zorganizował tajną operację, która miała zdyskredytować Zbigniewa Ziobro, ministra sprawiedliwości. Detektyw Krzysztof Rutkowski jest podejrzany o udział w mafii paliwowej i pranie brudnych pieniędzy. Trafił do aresztu w Bytomiu. Podczas drugiego przesłuchania poszedł na współpracę z katowickimi prokuratorami. Zeznał, że miał otrzymywać poufne informacje na temat śledztwa prowadzonego przeciwko Henrykowi M., śląskiemu baronowi paliwowemu (Rutkowski był u niego zatrudniony jako doradca prawny). Dotarła do niego m.in. lista firm paliwowych, przeciwko którym organa ścigania planowały kontrole, był też informowany o ich wynikach. Według naszych informacji Rutkowski miał w prokuraturze w Katowicach dwóch informatorów. Jeden w dalszym ciągu tam pracuje, drugi odszedł. Detektyw na razie nie zdradził ich nazwisk. To jego atut w negocjacjach w sprawie obniżenia kary. 20 lipca 2006 uwaga.onet.pl Skazany prokurator nie pracuje, ale zarabia W 1998 r. prokurator Maciej S. wykradł z prokuratury rejonowej w Lubartowie akta sprawy dotyczącej brutalnego napadu rabunkowego. Kopie akt trafiły następnie do adwokata, który na ich podstawie poinstruował ofiarę napadu, w jaki sposób ma zeznawać przed sądem. Maciej S. dostał za kradzież akt 1 tys. zł łapówki. Sprawa wyszła na jaw, a nieuczciwy prokurator, syn znanego profesora prawa z Uniwersytetu im. Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, trafił przed oblicze sądu. Ten nie miał żadnych wątpliwości, co do winy skorumpowanego prokuratora. - Maciej S. został skazany na dwa lata pozbawienia wolności i pięcioletni zakaz wykonywania zawodu prokuratora – mówi Barbara du Chateau, rzeczniczka Sądu Okręgowego w Lublinie. Skazany odwołał się od wyroku, podobnie jak prokuratura, która uznała, że dla skorumpowanego przedstawiciela wymiaru sprawiedliwości, to zbyt łagodna kara. Do dziś nie zapadł jednak prawomocny wyrok, mimo, że od początku procesu minęło już pięć i pół roku. Bulwersujący jest przy tym fakt, że nieuczciwy prokurator, choć zawieszony w pełnieniu obowiązków, prawie cały czas pobiera pełne 20 lipca 2006 uwaga.onet.pl Skazany prokurator nie pracuje, ale zarabia W 1998 r. prokurator Maciej S. wykradł z prokuratury rejonowej w Lubartowie akta sprawy dotyczącej brutalnego napadu rabunkowego. Kopie akt trafiły następnie do adwokata, który na ich podstawie poinstruował ofiarę napadu, w jaki sposób ma zeznawać przed sądem. Maciej S. dostał za kradzież akt 1 tys. zł łapówki. Sprawa wyszła na jaw, a nieuczciwy prokurator, syn znanego profesora prawa z Uniwersytetu im. Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, trafił przed oblicze sądu. Ten nie miał żadnych wątpliwości, co do winy skorumpowanego prokuratora. - Maciej S. został skazany na dwa lata pozbawienia wolności i pięcioletni zakaz wykonywania zawodu prokuratora – mówi Barbara du Chateau, rzeczniczka Sądu Okręgowego w Lublinie. Skazany odwołał się od wyroku, podobnie jak prokuratura, która uznała, że dla skorumpowanego przedstawiciela wymiaru sprawiedliwości, to zbyt łagodna kara. Do dziś nie zapadł jednak prawomocny wyrok, mimo, że od początku procesu minęło już pięć i pół roku. Bulwersujący jest przy tym fakt, że nieuczciwy prokurator, choć zawieszony w pełnieniu obowiązków, prawie cały czas pobiera pełne wynagrodzenie za świadczoną pracę.wynagrodzenie za świadczoną pracę. 2006-12-19,Katowice sędziowie uniewinnili syna koleżanki
Katowiccy sędziowie uniewinnili syna swojej koleżanki, choć ten przyznał się przed prokuratorem, że pobił sąsiada. Krzysztof D. ma 21 lat i jest synem znanego śląskiego notariusza oraz sędzi Sądu Okręgowego w Katowicach. Dwa lata temu napił się wódki, a potem wtargnął do mieszkania swoich sąsiadów. - Wykrzykiwał, że pobije mojego męża. To był dla mnie szok, bo znam Krzysia od dziecka - wspomina Janina M. Kilka dni po tym incydencie ktoś urwał wycieraczkę w samochodzie państwa M. Kiedy mąż pani Janiny wyszedł na parking oszacować straty, został zaatakowany przez Krzysztofa D. Na oczach kilku świadków mężczyzna zaczął okładać go pięściami i kopnął w brzuch. Napastnika powstrzymali dopiero strażnicy miejscy. Prokuratura oskarżyła 21-latka o zakłócenie miru domowego, groźby karalne i pobicie. Przyznał się do winy. Stwierdził, że działał pod wpływem alkoholu. W kwietniu Sąd Rejonowy w Tychach skazał go na dziesięć miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Adwokat Krzysztofa D. napisał jednak apelację, która trafiła do Sądu Okręgowego w Katowicach. 1 grudnia D. został uniewinniony. Sąd uznał, że w jego przypadku nie można mówić o zakłóceniu miru domowego, bo nim wtargnął do mieszkania M., zapukał do drzwi. Zdaniem sądu nie doszło także do gróźb karalnych pod adresem sąsiada, bo poszkodowany nie bał się, że zostaną one spełnione. Co prawda sąd zauważył, że chłopak pobił sąsiada, ale ten zarzut został umorzony. Zdaniem sądu sąsiad też wziął udział w bójce, a Krzysztof D. nie był wcześniej karany. Wyrok jest prawomocny i oznacza, że karta karalności Krzysztofa D. pozostanie czysta. Dlaczego sąd był tak miłosierny dla Krzysztofa D.? Okazuje się, że jego matka Józefa D. jest sędzią i orzeka w wydziale VI odwoławczym, który zajmuje się apelacjami wyroków wydanymi przez sądy rejonowe. Sprawa jej syna trafiła do wydziału VII odwoławczego. W wydziałach VI i VII pracuje raptem kilkunastu sędziów, którzy razem jeżdżą na szkolenia oraz biorą udział w naradach, kolegiach i zgromadzeniach. - Ci ludzie siłą rzeczy się znają - mówi jeden z prokuratorów. Profesor Zbigniew Hołda, prawnik Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka: - To katastrofa wymiaru sprawiedliwości - mówi. Jego zdaniem katowiccy sędziowie powinni się wyłączyć z orzekania sprawy, której rozstrzygnięciem zainteresowana była ich koleżanka. |
1 komentarz
1. Prawo
http://www.youtube.com/watch?v=VET51chOnWg
Łączcie się, nie tylko w bólu, tylko gdzie ?