Nietypowy polski knebel (claroklara)
Tusk: "Czasami, aż mi się przykro robi, kiedy słyszę ludzi, którzy z różnych powodów tworzą polityczne insynuacjewokół zdarzenia, gdzie powinniśmy sobie wszyscy maksymalnie pomóc, a nie robić typowe polskie piekło. Wydawało się przez kilkanaście dni, że wreszcie unikniemy typowego, polskiego piekła, dzisiaj mam wrażenie, że nie jest..., nie mam stuprocentowej pewności, że tak będzie. (...) Jest zatem rzeczą kluczową, aby posłowie wszystkich ugrupowań odrzucili pokusę wykorzystywania tej sprawy bezpośrednio w kampanii wyborczej".
To ja zapytam wprost: Co to jest, do jasnej cholery, za bełkot? Co oznacza "typowe polskie piekło"?! Odnoszę wrażenie, że to, w jaki sposób gani (tak, tak gani) nas PO zawsze opiera się na tej samej zasadzie: próbuje się nas zniechęcić do... polskości i zakneblować nam usta.
Oto przykłady:
"Typowe polskie piekło" (Tusk)
"Zaprzestańmy kanibalizmu politycznego" (Saryusz-Wolski)
"Ciszej nad tymi trumnami" (PO ogółem, przy okazji niewigodnych pytań)
Jak dodał [Komorowski], liczy na to, że strona rosyjska "zrozumie polską wrażliwość w kwestiach związanych z brakiem wystarczającego zabezpieczenia terenu katastrofy".[PAP] - no tak, przecież my jesteśmy p r z e w r a ż l i w i e n i... Po co robić z igły widły?
Co zaś się tyczy zdania: "Jest zatem rzeczą kluczową, aby posłowie wszystkich ugrupowań odrzucili pokusę wykorzystywania tej sprawy bezpośrednio w kampanii wyborczej". Tak, rzeczywiście jest kluczową sprawą dla PO, żeby posłowie przeciwnych (a nie wszystkich, premier się przejęzyczył) wykorzystawali tragedię smoleńską w swojej kampanii. Tylko na czym to wykorzystanie miałoby polegać? Może należy zdjąć wszystkie billboardy ze zdjęciami ofiar, bo osoba w Centrum zdjęcia jest łudząco podobna do Jarosława Kaczyńskiego? A może mamy nie pisać i nie mówić o tym, że ktoś powinien patrzeć Rosjanom na ręce i to wcale nie dlatego, że wszędzie widzimy spisek, ale właśnie po to, by nas uspokoić? A już na pewno, w żadnym wypadku, nie wolno nam wytykać błędów w rozumowaniu zarówno premiera, jak i jego partii? Pewnie premier miał na myśli wszystkie te punkty, ale zamiast powiedzieć wprost "dajcie nam spokój, bo nie mamy argumentów, żeby się bronić", będzie coś, za przeproszeniem, pieprzył o wykorzystywaniu sprawy smoleńskiej w kampanii wyborczej. O politycznych insynuacjach, których premierowskiej definicji z zaciekawieniem bym wysłuchała.
Tusk: "Już w pierwszych dniach po katastrofie, po przejrzeniu wszystkich możliwości, uznaliśmy że konwencja chicagowska wraz z aneksem 13., a więc przepisy prawa międzynarodowego dają nam elementarne narzędzia i te elementarne procedury postępowania w kontaktach także w relacjach z Rosją w trakcie badania katastrofy i prowadzenia śledztwa".
Tu się z premierem w pełni zgodzę: dała nam e l e m e n t a r n e narzędzia, czyli właściwie żadne.
Edmund Klich: "Propozycja ze strony rosyjskiej była że najbezpieczniej jest... to znaczy to było hasło właściwie, nie propozycja, bo trudno, żeby na tym etapie już była propozycja, prawda, że załącznik 13. do konwencji o międzynarodowym lotnictwie cywilnym - tzw. konwencji chicagowskiej precyzyjnie określa procedury".
To w końcu my zaproponowaliśmy Rosji czy Rosja nam?
Natomiast umowa polsko-rosyjska z 1993 roku, mówiąca o powoływaniu wspólnej komisji polsko-rosyjskiej w wypadku podobnej katastrofy w ogóle nie była brana pod uwagę.
Czyżby rząd nie znał naszych konwencji i umów? (Więcej: Bronisław Wildstein Przedstawia)
A co do tego, że naszemu premierowi "czasami aż się przykro robi"... No cóż... Może Putin, w swej dobroci, go utuli?
Propozycja pseudonimu dla Tuska: Ruska Morda
http://claroklara.salon24.pl/179763,nietypowy-polski-knebel
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz