Reakcja Narodu na tragedię smoleńską uzmysłowiła Warszawce, Krakówkowi oraz partii rządzącej, że na tej fali żałoby i niewyobrażalnej tragedii sympatie polityczne mogą diametralnie się zmienić.  Uderzono na alarm.

Kiedy wszystkim zasmuconym szaraczkom wydawało się, że skoordynowany proces odczłowieczania Kaczyńskich zakończy się przynajmniej na jakiś czas, tam w laboratoriach na Czerskiej gromadzono i magazynowano jad ze wszystkich wyhodowanych z mozołem żmij. Podobnie, rzecz się miała w TVN24. Naiwny ten, kto myślał, że opróżniono tam spluwaczki lub w ogóle je usunięto. Tu moi drodzy nie ma miejsca na litość, moralność, etykę, człowieczeństwo czy jakieś świętości.

Śmierć najbliższych Jarosława Kaczyńskiego, to, ponoć w dużej części katolicko-łagiewnickie towarzystwo uznało za jego atut i handicap w wyborczym wyścigu, a nie osobistą tragedię.

Kaczyński rośnie niebezpiecznie w siłę, bo stracił najbliższych. Jaki bezczelny? Z Nieba spłynął mu wielki dar i szansa. Opatrzność wyznaczyła mu nagrodę, zdają się mówić między wierszami „wiodące” media, autorytety i politycy PO.

Jak odwrócić ten niebezpieczny bieg wydarzeń? Jak mądrze zagrać tą tragedią i żałobą? Eureka! Ogłosimy wszem i wobec, że robi to on sam, Kaczyński.

 Nic prostszego niż sączyć do Polaków przekaz, że taki człowiek jak Jarosław Kaczyński nie może czuć bólu, śpi spokojnie, nie cierpi. On jest jak fakir, który jak gdyby nigdy nic kładzie się, co noc na tych 96 smoleńskich gwoździach i zapada w niczym niezmącony sen z nieukrywaną radością i śni pięknie o tym asie w rękawie czarnej żałobnej marynarki. Jeżeli już myśli o zmarłym bracie, bratowej przyjaciołach to tylko po to by ich wykorzystać w batalii o pałac.

Nie ważne jest dla mnie czy ktoś jest „autorytetem” z profesorskimi szlifami, czy tylko z „małą maturą”, która spłonęła w powstaniu. Nie ważne czy ten „autorytet” nakręcił wielki film, czy wbijany był na pal w innym wielkim filmie. Nie ważne czy ten ktoś jest profesorem bez kręgosłupa i jednocześnie specjalistą od bezkręgowców z łódzkiego uniwersytetu, czy beneficjentem rosyjskiej pożyczki. Nie ważne czy ten ktoś jest szefem „wielkiej” gazety czy tylko małą dziennikarską Stalinówą pamiętną z antysemickich nagonek. W końcu nie ważne czy ten ktoś jest premierem, marszałkiem sejmu czy PO prezydenta.

Skoro mogą posunąć się do takiej metody uprawiania polityki to dla mnie są tylko zwykłymi hienami, marabutami, sępami, diabłami tasmańskimi, czyli w skrócie Padlinożercami Obrzydliwymi (PO)

Marcie Kaczyńskiej zaś radzę, aby w najbliższym czasie nie udawała się do ZUS, PZU czy jakiegokolwiek innej instytucji, w której musi niestety załatwić sprawy związane ze śmiercią rodziców. Broń Boże pobierać jakiekolwiek należne pieniądze. Żadnych realizowanych polis czy zasiłków pogrzebowych. Nie daj Boże wypisywać wniosek urlopowy na te dwa przysługujące dni z powodu śmierci rodziców.

Tam czają się już zamaskowani ludzie Komorowskiego, Tuska, Michnika i Waltera by ukazać Polsce i światu jak cynicznie gra Pani żałobą dla własnych korzyści. O ojcu, mamie i stryju niech Pani lepiej na jakiś czas zapomni.

P.S. Dzisiaj marszałek Bronisław Komorowski odwiedza miejsce tragedii pod Smoleńskiem. TVN24 poświęca kandydatowi PO tyle czasu antenowego dziennie ile nigdy nie poświęciła Lechowi Kaczyńskiemu do chwili jego śmierci.

Czy któryś z marabutów albo któraś z hien oskarży go o granie tragedia narodową?