Bp Kazimierz Ryczan: Nie chciałbym być nijaki (FRONDA)

avatar użytkownika Maryla

- Nie chciałbym być nijaki - mówił w wywiadzie dla Radia Kielce o swojej homilii z 3 maja biskup Kazimierz Ryczan. Na zarzuty upolityczniania kazalnicy odpowiadał, że jego słowa nie oznaczają opowiedzenia się za konkretnym kandydatem.  

 

Patriotyczne kazanie, które w święto 3 Maja i Matki Boskiej Królowej Polski wygłosił biskup ordynariusz diecezji kieleckiej Kazimierz Ryczan, wywołało nagonkę części mediów i lewicowych polityków. W liście otwartym do biskupa poseł SLD Sławomir Kopyciński zaapelował „o zaprzestanie prowadzenia kampanii politycznych w kieleckim Kościele, o wypełnianie swej misji kapłana i jednoczenie Polaków, a nie tworzenie i podsycanie konfliktów". Prof. Kazimierz Kik poszedł jeszcze dalej i na łamach "Gazety Wyborczej" zarzucił biskupowi, że jest przedstawicielem "Kościoła partyjnego". "Biskup Ryczan nienawidzi wszystkiego co w Polsce nowoczesne. Nienawidzi mediów, nienawidzi większości Polaków. Nienawidzi Polski nowoczesnej, bo wydaje mu się zbyt mało religijna. Ryczan to ta część episkopatu, która wyraźnie wspiera judzenie jednych Polaków przeciwko drugim" - napisał prof. Kik.

Na wszystkie te zarzuty biskup Ryczan odpowiedział w wywiadzie dla Radia Kielce. W rozmowie z Ryszardem Koziejem biskup zapewnił, że niczego nie wycofuje, a jego wypowiedź nie oznaczała opowiedzenia się za konkretnym kandydatem. - Jeżeli ja mówiłem: „módlmy się do Królowej Polski o mądrego prezydenta, nieuwikłanego w pragmatyzm partyjny, to było źle? Jeśli ktoś się uwikłał i teraz ma pretensje, to niech nie mnie to zarzuca. (...) Ja modlę się, czy będzie z tej strony, czy z tej strony. Za prezydenta się kazałem modlić. Natomiast podsunięto mi już myśl jednoznaczną. Nikt mnie tam nie będzie łapał za słowa, niech się nie martwi, że z moich ust padnie jakaś tam agitacja. Na pewno nie padnie.

- Może bym złagodził słowo o tych hienach [dziennikarskich], chociaż to jest prawda. Nie musiało paść, ale padło. Jeśli chodzi o pozostałe treści, nie wycofuję się z niczego. Ja nie mówiłem za PiS-em. W wypadku zginęli wszyscy, zginął Szmajdziński. Nie mam pretensji do nikogo, dlaczego miał pogrzeb kościelny, czy nie miał pogrzebu kościelnego. Zostawmy te sprawy Panu Bogu – zapewnił biskup.

- Nikogo nie obrażałem w tej homilii, ale że ja tak myślę, ja się z tego nie wycofam. Nie wycofują się ci, którzy mają inne zdanie. Mogą mieć inne zdanie. Proszę bardzo, ja nikogo nie zmuszam do zmiany zdania, a z kolei nie mogę przestać być sobą – dodał.

Bp Ryczan odniósł się też do sprawy wyemitowanego przez TVP filmu „Solidarni 2010”, któremu część mediów zarzucała stronniczy dobór rozmówców i działanie na zlecenie polityczne. - Manipulacja pana Pospieszalskiego w porównaniu z manipulacją jednej, drugiej stacji telewizyjnej, toż to przecież nawet grzech lekki nie jest. A to jest zbrodnia w wykonaniu tamtych.

Biskup przypomniał, że w swoich wypowiedziach nigdy nie traktował ulgowo żadnej formacji politycznej i w przeszłości zdarzało mu się mocno krytykować „Solidarność”, z którą współpracował. Jednocześnie otwarcie przyznał się do swoich poglądów.

- Jestem daleki od ubliżania, natomiast jeżeli ktoś wyciąga wnioski, że jestem zwolennikiem PiS-u, oczywiście, ja się tego nie zapieram. Ja się na tym wychowałem. Ja straciłem chyba dwa albo lata na „Solidarność” będąc na wyższej uczelni. (...) [w swoich homiliach] ja zawsze mówię do siebie, pytam się, jak ja to przyjmuję? Nie chciałbym być nijaki.

W wywiadzie wróciło też odwieczne pytanie o mieszanie się duchownych w sprawy polityczne. - Przecież ostatnio Kościół się nie wypowiadał. W jednych wyborach, drugich, trzecich. Ale ma prawo mówić. Ja jako obywatel mam prawo mówić to, co uważam. Pytanie tylko, czy powinienem to robić na ambonie. Są też stwierdzenia, że Kościół się miesza do polityki. A jak ma się nie mieszać? Polityka też jest przedmiotem ewangelizacji, politycy także. Nie widzę, dlaczego krytyczne zdanie wypowiedziane wobec jakiegoś tam przedstawiciela władzy jest taką wielką obrazą. Oczywiście, nie można obrażać, ale można mieć inne zdanie.

Biskup odniósł się do wypowiedzi abp. Józefa Życińskiego o Kościele „otwartym dla wszystkich Polaków”, którą w „Gazecie Wyborczej” przeciwstawiono wizji „kościoła partyjnego”.

- Biskup Życiński określił to, że Matka Boska nie była partyjną. Oczywiście, stare cwaniactwo słowne. (...) Można porównywać dzisiejsze czasy do tamtych. były tam partie wtedy: saduceuszy, faryzeuszy. Do żadnych nie należała. Chociaż można powiedzieć, że Apostołowie mieli swoją partię. (...) Daleko byśmy doszli, gdybym tak dyskutował.

Podział Polaków biskup kwituje gorzko:

- Dech wszystkim zaparło. Tym którzy są beztroscy. Jest część naszego społeczeństwa, która sobie w tej chwili drwi z tego faktu mówiąc, że najlepszy teraz jest zimny Lech do wypicia albo kaczka po smoleńsku. Jednego księdza zaczepili tak po drodze. Nie wiem, dlaczego księdza? Dlaczego nie podszedł do jakiegoś innego mężczyzny? Nie wiadomo czy by nie dostał w gębę. To też jest sterowane - dodał biskup.

MJ

http://fronda.pl/news/czytaj/bp_kazimierz_ryczan_nie_chcialbym_byc_nijaki

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz