Kto ma teraz straszyć ciemniacką dyktaturą PO (*andy)

avatar użytkownika Maryla

Zbrodnicze thrillery rodem z PO

Od połowy 2007 roku stado propagandowych oraz politycznych oszustów pisało na propagandowe potrzeby PO wiele ponurych thrillerów politycznych oskarżających PiS o wszelkie możliwe zbrodnie…

Pisał o tym red. Tomasz P. Terlikowski z Rzeczpospolitej w świetnym artykule Wielka kariera politycznego thrillera.[i] Wartykule tym red. Terlikowski opisał scenariusze tych thrillerów, czyli tragicznych seriali politycznych serwowanych przez opozycyjne wobec PiS media i polityków. Powołując się na brytyjskiego politologa i medioznawcę Johna Streeta — red. Terlikowski podsumował, że są to — "’pomysłowe rekonstrukcje’ mające ‘wywołać emocjonalny odzew u widzów i czytelników’".

 

"Pełzający zamach stanu" Michnika

Rednacz z Gazety Wyborczej lamentował wtedy, że PiS wprowadza: — "pełzający zamach stanu" (Adam Michnik, "Modlitwa o deszcz", "GW" z 30.07.2007).

Inny partyjny propagandzista stwierdzał, iż: "ten rząd upodabnia nasz kraj do groteskowej dyktatury w stylu Roberta Mugabe", Stefan Niesiołowski ("PoPiS-u po wyborach nie będzie", "GW" z 19.08.2007).

Tymczasem, w ciągu trzech latach od tamtych strachów, PO współnie z postkomunisycznymi mediami i wiernymi tej partii propagandzistami z Czerskiej — wielokrotnie zastraszało ludzi o niezależnych poglądach cenzurą prewencyjną, czy niedopuszczeniem do publikacji poglądów niewygodnych dla rządzącej partii. Niewiele to odbiega od działalności Głównego Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk, choć sposoby PO na zamykanie ust opozycji są także  i nieco inne. PO niczym PZPR szkaluje wydawnictwa nie odpowiadające partyjnej linii — zupełnie jakby to było w PRL. Tak samo było wcześniej z dokumentalnym filmem o tow. Jaruzelskim, pokazującym jego prawdziwą twarz  sowieckiego zdrajcy, czy ostatnio z filmem Jana Pospieszalskiego rejestrującym prawdziwe nastroje społeczeństwa po tragedii w Smoleńsku.

Czy Pospieszalski miał prawo do rejestrowania opinii ludzi na Krakowskim Przedmieściu? — zadaje dziwne pytaniePiotr Semka w Rzeczpospolitej, w materiale zatytułowanym “Warto kneblować Pospieszalskiego?”[ii] Tak jakby prawo do wyrażania publicznie swojej opinii mieli tylko propagandziści i spin doktorzy  jedynej słusznej panującej nam partii PO… Znów wraca PZPR-owska groteska rodem z głębokiego PRL-u… 

Jednocześnie, zakłamana propaganda PO nie znajduje żadnej krytyki w większości postkomunistycznych mediów…

 

Salonowa elita narzuca wydawałoby się zapomniane obyczaje SB

Tym razem, znów dochodzi nawet do nagrywania kazań i do szkalowania księży, którzy mają opinię inną niż propagandziści z PO czy GW. Czyli wracamy do ulubionych przez Czerską tradycji SB, które także śledziło i nagrywało niezgodne z bolszewicką linią PZPR kazania księży. Trzy lata temu załgani propagandziści w postaci Michnika czy Niesiołowskiego straszyli dyktaturą PiS.

Kto ma  teraz straszyć  dyktaturą PO, w sytuacji gdy salonowa elita narzuca wydawałoby się, że już nieco zapomniane obyczaje SB i dyktaturę wręcz białoruską… A cenzurę wręcz putinowską… Choć jeszcze bez mordów dziennikarzy niezależnych…

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz