Nie wiem dlaczego ostatnio po rozmaitych forach szwenda się zdjęcie czterech zadowolonych z siebie , nazwijmy ich tak „Jeźdźców niegdysiejszej Apokalipsy” w hitlerowskich uniformach SD.Oto to zdjęcie:

 

 

A to jest zrodlo:  pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Bundesarchiv_Bild_101I-380-0069-37,_Polen,_Verhaftung_von_Juden,_SD-Männer.jpg

Dodatkowe informacje:Polen;- Transport verhafteter Juden auf einem LKW unter Bewachung durch Polizei und SD.- Vier Männer des SD in einem Cabriolet sitzend (Oberscharführer, Sturmmann, Untersturmführer und Hauptscharführer); KBK Lw 4

Polska, Transport aresztowanych Zydów na ciezarówce pod straza policji i SB - czterech ludzi SB w kabriolecie (tu nastepuja szarze)

Nie znam się specjalnie na niemieckiej wojskowości, tym bardziej na tej z czasów totalitarnych, ale jeśli ten kierowca  kabrioletu to miałby być – jak sugerują forumowicze - dziadek Tuska,  to on nie był ani w Wehrmachcie, ani nie był esesmanem, jak sugerują inni, lecz był w SD czyli Sicherheistdienst - Służbie Bezpieczeństwa. Zdjęcie jest zrobione - według informacji podanej na stronie Państwowego Archiwum Zdjęciowego RFN - we wrześniu 1939 roku w Polsce (ale gdzie? to byłoby ciekawe). Według opisu kabriolet poprzedza ciężarówkę z aresztowanymi Żydami. 

Zwerbowanym do siatki zafrontowej tej samej służby był też ponoć "człowiek honoru" Kiszczak.

Według wersji oficjalnie podawanej przez D.Tuska dziadek był wcielony do Wehrmachtu pod koniec wojny, poddał się przy pierwszej okazji i po weryfikacji przez Dwójkę trafił do gen. Maczka jako uzupełnienie.

 

Jednak według niemieckich danych był wcielony do kompanii kadrowej. Kompania kadrowa to podoficerowie i oficerowie, którym w odpowiednim momencie podsyła się szeregowców.

 

Czyli był co najmniej podoficerem. (w niemieckich danych, które czytałam nie było stopnia).

Gdzie dostał podoficerski stopień? Ten ze zdjęcia jest podoficerem. I to już – przypominam – we wrześniu 1939 r. Bardzo wątpię, żeby w ostatnich dniach wojny „zasłużonego” podoficera SD degradowano by dla jego zakamuflowania celem uniknięcia odpowiedzialności za „grzechy” z pierwszego okresu wojny. To nie jest w niemieckim stylu i nawet gdyby było, to kto miałby do tego w końcówce wojny głowę? I musiałaby to być jakaś masowa akcja, bo dlaczego miano by to zrobić tylko dla dziadka Tuska. Czym innym zaś jest  przesunięcie z SD do „bezpiecznego” Wehrmachtu.

W Polsce panuje dziwny zwyczaj wprowadzony i pielęgnowany generalnie ,choć nie tylko przez członków i spadkobierców KPP, że nikt nikogo nie pyta o korzenie, nikt ich nie szuka, nikt niczego nie podaje na temat rodziców, cóż dopiero dziadków. A już najtrudniej o prawdę (vide bajki Kapuścińskiego o tacie uciekającym z transportu do Katynia).

Jednak osoby wyniesione na ramionach demokracji do najważniejszych funkcji państwowych powinny być dla społeczeństwa przezroczyste, jak kropla źródlanej wody. To jest minimum, jakiego powinniśmy wymagać.