Jest jeszcze Polska? (Fredd)
Kampania wyborcza jest z konieczności krótka, Kaczorowi rośnie, nie ma czasu na subtelności. Zresztą zdaje się, że poza „niezależnego” dziennikarzełka uwierała różne Stokrotki, Lisy i pomniejszy płaz jak nie przymierzając pinezka położona na ich dziennikarskim krześle. Teraz liczą się „narracje”, a niezależna to może być BBC, tak jak Królowa może mieć migrenę, a panią to po prostu łep nap….
„Narracje” obowiązują dwie: jeden Kaczor sam się zabił i podstępnie sproszonych generałów przy okazji, a drugi Kaczor dzieli, jątrzy i po trupach chce na Wawel. Pies tych „narratorów” drapał. Jacy odbiorcy taka „narracja”. Jeżeli „młodzi, wykształceni, z wielkich miast” potrzebują, by im Lis, wytłumaczył, że „na razie” nie wiadomo „na pewno” czy to interwencja Prezydenta w kabinie pilotów spowodowała katastrofę. Jeżeli „młodzi, wykształceni i z wielkich miast” to target Wojewódzkiego/Figurskiego, to kto tu komu wystawia świadectwo, bo jakie to chyba oczywiste?
Normalny człowiek zwymyślany przez menela idzie po prostu dalej. Cieszę się, że Jarosław Kaczyński przyjął właśnie tą taktykę. Zachowuje się jak ktoś z Kresów z opowieści Marszałka. „Wy z Królestwa zatrzymujecie się, gdy oszczeka was wiejski burek, by z tym burkiem dyskutować, my z Kresów po prostu idziemy dalej” Wiejskie burki ujadają, trwa licytacja który naujada najgłośniej, niech się licytują, idźmy dalej. Jakie ma znaczenie czy Niesioł bardziej od Palikota zwymyśla nieżyjącego Prezydenta, do budy!
Kaczyński jak wiadomo dzieli Polaków. Dziennikarzy nie musi, bo się sami podzielili na dziennikarzy i dziennikarzy pisowskich. Ci pierwsi są niezależni, warto w ich obronie zamknąć się w klatce pod Sejmem. Tych drugich nawet cytować nie warto. Od katastrofy 3 tygodnie mijają, czarnych skrzynek jak nie było w Polsce tak nie ma. „Ciemny lud” tworzy kolejne spiskowe wersje wypadków, trzeba zawczasu obśmiać wariatów. Nikt nie pyta dlaczego jedynie niemiecka bulwarówka opisała jak autokar z Jarosławem Kaczyńskim był przetrzymywany przez Rosjan, aby najpierw płk Putin mógł w świetle jupiterów przytulić naszego Donalda. W ogóle pytań raczej nie zadaje się, poza takimi w stylu „czy Jarosław Kaczyński przestanie w końcu wykorzystywać trumnę brata do okładania wrogów politycznych?”. Jedynie blogerzy, ta hałastra żerująca na ciężkiej dziennikarskiej pracy, znów odważa się „targać tygrysa za wąsy”. Lista pytań jest coraz dłuższa, a odpowiedzi jak nie było tak nie ma. Pewnie prędzej tygrys ryknie i na przykład płk Bondaryk odkryje pornografię dziecięcą w komputerze Aleksandra Sciosa, niż dowiemy się jak było naprawdę. Zresztą jak tam było, tak tam było, ważne, że skończyło się wesołym oberkiem z Władimirem Władymirowiczem.
Kilkakrotnie stwierdzałem, że Polski już nie ma, skończyła się 1939 r.. Jest atrapa owinięta w polską flagę. Może jeszcze jednak nie zginęła, może pomyliłem się. Widząc te tłumy w Warszawie, w Krakowie, wywieszone flagi na każdym niemal domu mam taka właśnie nadzieję. Jaruzel skomlący w 1981 r. o bratnią pomoc, takiej Polski właśnie się obawiał.
Zobaczymy, jest demokracja i jeżeli demokratyczność większość zaakceptuje sytuację „Wasz (Niemców) premier, nasz (Rosjan) prezydent”, dobrze jej będzie mieć za Prezia karierowicza chodzącego na pasku tubylczej ekspozytury GRU, to „osochodzi?” Co prawda potwierdzi się jedynie teza, że Polski już nie ma, ale wtedy przyjdzie po prostu pogodzić się z realiami.
http://teoriaspisku.salon24.pl/176815,jest-jeszcze-polska
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz