Bielska psychuszka. Psychiatryczni łowcy skór
Jak załatwić osobę sprzeciwiającą się błędom i nadużyciom policji i wymiaru sprawiedliwości? Zgodnie z sowieckimi standardami, należy jej przypisać "żółte papiery".
Tak właśnie się dzieje w pięknym mieście na południu Polski - Bielsku-Białej. Powiązania między policją i niektórymi psychiatrami są tam nadzwyczaj ścisłe.
Do liderów działań na zamówienie należą psychiatrzy: Józef Zając i Krzysztof Jurczyk. Obaj tylko czekają na "gwizdek" organów ścigania. Kiedyś się zresztą ostro kłócili, ale spory nie przekraczają pewnych granic. Granicę tę wyznacza lojalność wobec zleceniodawców opinii psychiatrycznych, do których należy m.in. Policja. Nie można zadzierać z tymi, którzy gwarantują największą kasę. Z czegoś trzeba żyć na wysokim poziomie, co oficjalnie potwierdził w rozmowie ze mną psychiatra Krzysztof Jurczyk.
A więc, do czego są zdolni ci ludzie?
Jurczyk kontra Zając
We wrześniu 2009 roku nastąpił bunt w bielskim psychiatryku. Miał miejsce w związku z objęciem stanowiska ordynatora Subrejonowego Ośrodka Leczenia Psychiatrycznego przez nowego lekarza - Józefa Zająca. Lekarze pracujący w Ośrodku zbuntowali się i złożyli wypowiedzenia z pracy.
Nie wiadomo, o co chodziło w tym konflikcie. Był on opisywany przez prasę w sposób następujący:
"Lekarzom nie podoba się, że wymagam od nich dyscypliny - twierdzi Józef Zając, ordynator w ośrodku przy ul. Olszówki.
- Sytuacja jest niepokojąca - mówiła Lucyna Majewska, naczelnik Wydziału Zdrowia Starostwa Powiatowego w Bielsku-Białej, który jest organem założycielskim ośrodka przy ul. Olszówki.
- Wypowiedzenia z pracy złożyło czterech lekarzy, dwóch zwolniło się wcześniej - mówi dr Krzysztof Jurczyk. Dodaje, że w placówce został ordynator, młodsza asystentka i dochodzący lekarz. - Nie chodzi nam o pieniądze, ale nie chcemy brać udziału w tym, co dzieje się w szpitalu - dodaje dr Jurczyk. Nie chce jednak zdradzić, co dzieje się w szpitalu. Podkreśla, że najpierw woleliby porozmawiać o tym z dyrekcją. Przyznaje jednak, że lekarze nie chcą pracować z powodu nowego ordynatora, który "inaczej rozumie psychiatrię".
Nowy ordynator pojawił się w "psychiatryku" na początku sierpnia. Dr Zając po 18 latach pracy w Międzybrodziu Bialskim wygrał konkurs na ordynatora przy Olszówki.
- Placówka przez dwa lata nie miała szefa. Przyszedł ktoś nowy i zaczął wymagać dyscypliny, a w jednym przypadku i trzeźwości - mówi ordynator Zając. - Nie godzę się, żeby lekarze nie poświęcali całego czasu dla pacjentów i prowadzili w czasie pracy na przykład działalność orzeczniczą dla sądów - mówi ordynator Zając. Dodaje, że zaczął także ingerować w metody leczenia, co nie spodobało się lekarzom, ale jako ordynator ma do tego prawo. Dzięki temu placówka pracuje na pełnych obrotach, pacjenci mają lepszy dostęp do lekarzy i nie są odsyłani do ośrodków w Rybniku czy Andrychowie.
Lekarze złożyli w dyrekcji pismo, w którym stwierdzają, że nie chcą pracować z powodu złej atmosfery. Dyrekcja nie traktuje pisma jako grupowego zwolnienia, lecz jako wyrażenie woli o chęci zwolnienia.
- Jeśli to nie wystarcza, to złożymy indywidualne wypowiedzenia - zaznacza dr Jurczyk".
Media nie wróciły już do sprawy powyższego konfliktu. Opinia publiczna nie dowiedziała się, kto z lekarzy pił alkohol w miejscu pracy, kto w godzinach pracy przebywał poza szpitalem na fuchach, ani na czym polegały kontrowersyjne metody ordynatora Zająca. Czwarta władza nie wywiązała się ze swojej misji.
Tymczasem....
Jurczyk odszedł
Psychiatra Krzysztof Jurczyk definitywnie odszedł z bielskiego Szpitala. Pracuje obecnie Wojewódzkim Szpitalu Psychiatrycznym w Andrychowie.
Nie chciał pracować z ordynatorem wymagającym większej dyscypliny w pracy? Czy też rzeczywiście nie odpowiadały mu inne metody leczenia? Ciekawe, jakie miał - zatem - tzw. własne metody?
Z moich obserwacji wynika, że obaj ww lekarze /Zając i Jurczyk/ są po tzw. "jednych pieniądzach". Są gotowi - na zamówienie - rozpoznawać u ludzi nieistniejące zaburzenia psychiczne i faszerować zdrowe osoby psychotropami.
Sąd Rodzinny i psychiatra
Opisywałam tutaj, jak Policja bezprawnie i bezzasadnie zawiozła mnie do szpitala psychiatrycznego, wbrew stanowisku dwóch wcześniej wezwanych lekarzy pogotowia, którzy nie widzieli najmniejszej takiej potrzeby.
Ponieważ nie wyraziłam zgody na pobyt w szpitalu, toczy się z urzędu postępowanie przed sądem, czy zatrzymanie w szpitalu psychiatrycznym, wbrew mojej woli, było zasadne. Rozprawa z urzędu jest inicjowana na podstawie Art. 25 Ustawy o ochronie zdrowia psychicznego.
Sąd z urzędu musi powołać w takiej sprawie psychiatrę, aby zajął stanowisko "co do istoty" /Art. 46 ust. 2 Ustawy/.
Sąd Rodzinny w Bielsku-Białej powołał psychiatrę Krzysztofa Jurczyka.
Właśnie otrzymałam opracowaną przez niego opinię. Dokument ten jest sporządzony niezgodnie ze stanem wiedzy medycznej i wbrew przepisom prawa. Jego sens jest oczywisty. Ma dostarczyć alibi łamiącym prawo policjantom i współdziałających z nimi psychiatrom z Subrejonowego Ośrodka Leczenia Psychiatrycznego w Bielsku-Białej.
W tym miejscu odniosę się tylko do przekroczenia uprawnień przez Policję w związku z Ustawą o ochronie zdrowia psychicznego, które w nonszalancki sposób usprawiedliwia psychiatra Jurczyk.
Bełkot psychiatry i prawa człowieka
"Zdrowie psychiczne jest fundamentalnym dobrem osobistym człowieka" /z preambuły do Ustawy o ochronie zdrowia psychicznego/.
Postępowanie wbrew woli pacjenta jest najpoważniejszym naruszeniem jego wolności, zagwarantowanej konstytucyjnie. W 1994 r. wprowadzono w życie "Ustawę o Ochronie Zdrowia Psychicznego" m.in. po to, aby zapobiegać nadużyciom w umieszczaniu ludzi w szpitalach psychiatrycznych.
Ustawa przewiduje możliwość umieszczenia kogoś w szpitalu psychiatrycznym wbrew woli tylko w przypadku, gdy osoba taka bezpośrednio zagraża swojemu życiu albo życiu i zdrowiu innych osób. Regulują to dwa artykuły w Ustawie:
Art. 23. 1. Osoba chora psychicznie może być przyjęta do szpitala psychiatrycznego bez zgody wymaganej w art. 22 tylko wtedy, gdy jej dotychczasowe zachowanie wskazuje na to, że z powodu tej choroby zagraża bezpośrednio własnemu życiu albo życiu lub zdrowiu innych osób.
2. o przyjęciu do szpitala osoby, o której mowa w ust. 1, postanawia lekarz wyznaczony do tej czynności po osobistym jej zbadaniu i zasięgnięciu w miarę możliwości opinii drugiego lekarza psychiatry albo psychologa.
Art. 24. 1. Osoba, której dotychczasowe zachowanie wskazuje na to, że z powodu zaburzeń psychicznych zagraża bezpośrednio swojemu życiu albo życiu lub zdrowiu innych osób, a zachodzą wątpliwości, czy jest ona chora psychicznie, może być przyjęta bez zgody wymaganej w art. 22 do szpitala w celu wyjaśnienia tych wątpliwości.
Konieczność przeprowadzenia takiego badania stwierdza lekarz psychiatra, a w razie niemożności uzyskania pomocy lekarza psychiatry - inny lekarz. W razie potrzeby lekarz przeprowadzający badanie zarządza bezzwłocznie przewiezienie badanego do szpitala. Reguluje to Art. 21 Ustawy:
Art. 21. 1. Osoba, której zachowanie wskazuje na to, że z powodu zaburzeń psychicznych może zagrażać bezpośrednio własnemu życiu albo życiu lub zdrowiu innych osób, bądź nie jest zdolna do zaspokajania podstawowych potrzeb życiowych, może być poddana badaniu psychiatrycznemu również bez jej zgody, a osoba małoletnia lub ubezwłasnowolniona całkowicie - także bez zgody jej przedstawiciela ustawowego. W tym przypadku art. 18 ma zastosowanie.
2. Konieczność przeprowadzenia badania, o którym mowa w ust. 1, stwierdza lekarz psychiatra, a w razie niemożności uzyskania pomocy lekarza psychiatry - inny lekarz. Przed przystąpieniem do badania uprzedza się osobę badaną lub jej przedstawiciela ustawowego o przyczynach przeprowadzenia badania bez jej zgody.
3. W razie potrzeby lekarz przeprowadzający badanie zarządza bezzwłocznie przewiezienie badanego do szpitala. Przewiezienie takiej osoby z zastosowaniem przymusu bezpośredniego powinno nastąpić w obecności lekarza lub pielęgniarki.
W moim przypadku nie istniało zagrożenie niczyjego życia, ani zdrowia. Nie kierował mnie do szpitala żaden lekarz. Wręcz przeciwnie, dwóch wezwanych lekarzy pogotowia stanowczo wyraziło pogląd o braku potrzeby wykonywania jakichkolwiek badań, a tym bardziej przymusowo w szpitalu psychiatrycznym.
Mimo to, Policja - wszystko na to wskazuje, że w uzgodnieniu z ordynatorem Józefem Zającem - przewiozła mnie do ośrodka psychiatrycznego, kierowanego przez tego psychiatrę. Podawała przy tym nieprawdziwe informacje o rzekomo stwarzanym przeze mnie zagrożeniu.
W czasie przewozu do szpitala zakuto mnie w kajdany i stosowano wobec mnie przemoc fizyczną, co nie było ani potrzebne, gdyż nie stwarzałam żadnego oporu, a nadto niezgodne z wyżej przywoływanym Art. 21 ust. 3 Ustawy /"przewożenie do szpitala z zastosowaniem przymusu bezpośredniego powinno nastąpić w obecności lekarza lub pielęgniarki"/.
Co na to biegły sądowy Krzysztof Jurczyk?
Biegły ma za nic przepisy ustawy. W opinii napisał:
" Jest sytuacją dość częstą i zgodną z ustawą o ochronie zdrowia psychicznego, że przyjmowane są do szpitala psychiatrycznego osoby bez skierowania lekarskiego, policja może przewozić do szpitala osoby wymagające konsultacji psychiatrycznej, a także osoby zatrzymane".
I tak właśnie wygląda przestrzeganie prawa w Polsce. Ustawa sobie, a biegły sądowy sobie. Wszelkie gwarancje ustawowe związane z ochroną zdrowia psychicznego są nic nie warte przy takich biegłych.
Krzysztofa Jurczyka na listę biegłych sądowych wpisała Prezes Sądu Okręgowego w Bielsku-Białej. Czy sędzia Sądu Rodzinnego, rozstrzygająca sprawę naruszeń mojej osobistej wolności, znajdzie w sobie dość niezawisłości by powiedzieć: dość woluntarystycznego traktowania prawa przez biegłych sądowych - psychiatrów? Okaże się już wkrótce.
Polecam zainteresowanie się sprawą nadużyć psychiatrycznych w polskich szpitalach i wśród biegłych sądowych psychiatrów. W Polsce istnieją psychuszki dla niepokornych, wzorowane na szpitalach sowieckich. Nie mogłyby one działać bez "psychiatrycznych łowców skór", takich jak lekarze Zając i Jurczyk.
__________________
Ciąg dalszy nastąpi. Polecam najbliższą audycję "Ostatnia instancja" w Telewizji Polsat News, sobota 1 maja godz. 17.35 i niedziela 2 maja o tej samej porze.
- Rebeliantka - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
4 komentarze
1. @ Autorka, i Wszyscy ..
Czyń lub Giń.
STEIN
2. A tymczasem
Rebeliantka
3. Rebeliantka
dobrze że opisałaś sprawę,chciałbym Ci jednak przyPO,nieć że jedną z najłagodniejszą metodą stosowaną od lat przez KGB akceptowaną przez - tak zwaną opinię publiczną,której status nie jest określony w Konstytucji RP,czyli do resocjalizaci z wskazaniem na wriatkowo!).Jasne ja wariat!,Ty też wariatka! możemy się odwoływać do komisji praw człowieka,(może nawet do Strasburga) liczysz na to że ktoś wysłucha uznanego kolegialnie przez dyp. z certyfikatem UE lekarza :) - za wariata!,patrz SOLIDARNI2010! oj naiwna!
4. Polecam najbliższą audycję
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl