BRAVEHEART PO POLSKU (ZaPiS Śląski)

avatar użytkownika Maryla

W poniedziałek PiS podejmie decyzję w sprawie kandydata w wyborach prezydenckich. Mam nadzieję, że będzie to Jarosław Kaczyński, jedyny polityk mogący sprawić, że sztandar niepodległości Polski (jako dużego państwa świadomego własnych interesów) podniesiony przez Prawo i Sprawiedliwość będzie znów powiewał nad pałacem prezydenckim. W naszej części Europy częściej sprawdza się romantyzm niż analiza jakości wody w kranach (przypadkowo miłośnicy tej koncepcji pracują w gazecie kontrolowanej przez niemiecki kapitał). Oni już się boją i lęk narasta – co dowodzi, że kandydatura Jarosława jest najlepsza z możliwych dla obozu IV RP.

   Dzisiaj komentatorzy lewicowo-liberalni (i nie tylko oni) sprowadzają kwestię wyborów prezydenckich do sondaży i obaw co do wykorzystania przez PiS katastrofy smoleńskiej. Wypuszczane są kłęby dymu w mediach w postaci pomysłów kandydata ponadpartyjnego, zamiany Komorowskiego czy jakichś rzekomego przywiązania PO do projektu IV RP. Dzisiaj w „Dzienniku Gazeta Prawna” Jarosław Gowin zaprzecza jakoby myślał o kandydacie ponadpartyjnym, deklaruje poparcie dla Komorowskiego oraz straszy polaryzacją w wypadku kandydatury Jarosława Kaczyńskiego. Jedynym kandydatem mogącym wygrać z Bronisławem Komorowskim jest Jarosław Kaczyński – wysuwanie innych kandydatów to prezydenta nie służy niczemu niż zmniejszaniu jego szans. Szkoda, że dziennikarze czy publicyści uważający siebie za sympatyzujących z IV RP często tak ochoczo łykają lansowanie kandydatów zastępczych gwarantujących tylko jedno – brak wpływu autentycznych zwolenników IV RP na urząd Prezydenta RP.
   Kolejny pomysł to AWS-izacja PiS poprzez zbieranie tych, którzy PiS opuścili lub jakich pechowców usuniętych z PO. PiS jest pewną wartością bardzo niedocenianą na prawicy – duża i dobrze zorganizowana partia. Dzisiaj czołowa partia IV RP zyskuje wyborców (zapewne także z PO) bez pozyskiwania polityków, którzy z różnych przyczyn i w rozmaitych okresach opuścili naszą formację. Nie znaczy to, że nie warto się otwierać na nowe środowiska czy że nie można rozważyć dania drugiej szansy renegatom. Jednak plankton prawicowy dzisiaj nie ma wyboru a PiS posiada popacie, strukturę i określone warunki przyjęcia do partii. Każdy może wstąpić do PiS i poddać się określonym rygorom. I w tych dniach wielu nowych kandydatów zgłasza się do PiS, także z innych ugrupowań prawicowych. Nie czekają co wynegocjuje kierownictwo bo widocznie nie przyszli tu wyłącznie dla interesu.
   Początkiem powstania Szkotów było wywieszenie Andrewa Murraya flagi narodowej Szkocji na zamku Avoch na znak niezgody na obecną sytuację państwa i walkę z angielskim okupantem. Ani Andrew Murray ani Wiliam Wallace nie walczyli o koronę dla siebie ale o niepodległość. Profesor Lech Kaczyński mógł spokojnie spędzić kolejne lata na uczelni do emerytury jako wybitny fachowiec w dziedzinie prawa pracy. Podjął wyzwanie mimo świadomości zagrożeń (poznał skalę patologii w III RP jako prezes NIK) i wiedzy z jak potężnym zagrożeniem przyjdzie się zetrzeć. Snując analogię do sytuacji w Szkocji – także były podziały i zdrady we własnym obozie, błędne decyzje personalne. Ale po śmierci głównego bohatera w 8 lat później Robert Bruce wywalczył pod Bannockburn niepodległość dla swojego królestwa.
   Przed bitwą pod Bannockburn Szkoci pewnie mieli złe sondaże – nic dziwnego skoro było ich trzy razy mniej niż Anglików. Wiliam Wallace nie mógł przemówić do nich, ale mógłby powtórzyć swoją wypowiedź z bitwy pod Stirling: „Walczcie, a możecie zginąć. Uciekajcie, a będziecie żyć. Przynajmniej przez jakiś czas. I umierając we własnych łożach, za wiele lat, będziecie chcieli zamienić te wszystkie dni na ten jeden, aby tu wrócić i powiedzieć naszym wrogom, że mogą odebrać nam życie, ale nigdy nie odbiorą nam wolności!”.Odpowiedzią musiał być tradycyjny okrzyk bojowy – Szkocja na zawsze.
   Ktoś pewnie oceni, że to jest płytkie i zaczęła się kampania wyborcza. Ale patriotyzm to idea bardzo prosta. Dla mnie wykładnikiem patriotyzmu marszałka Komorowskiego były jego zachowania w sprawie Gruzji a zwłaszcza wypowiedź „Jaki prezydent, taki zamach”. Żaden polski rząd mający elementarny szacunek dla własnego kraju nie zachowałby się tak żałośnie jak rząd Tuska w sytuacji katastrofy.
   W okolicach Wigilii mając więcej czasu na lekturę przeczytałem ostatnią książkę lidera węgierskiego FIDESz-u Wiktora Orbana. Książka traktująca o rządach postkomunistycznych socjaldemokratów napisana jest PiS-owską retoryką - Orban wiele pisze o patologiach gospodarczych, o pseudokapitaliźmie blokującym szanse rozwoju i układach postkomunistycznych. Postkomuniści mieli wszystkie karty w ręku i robili co chcieli ale w dzień po tragedii smoleńskiej przegrali wybory. Na Węgrzech już sprzątają po socjaldemokratycznych odpowiednikach „Drzewka” czy „Zbycha”.
   Snując analogię szkocką – czas wyjść w pole i wygrać (lub przegrać – wszystko w ręku Boga) niż liczyć na efekty negocjacji i dobra otrzymane w Anglii. Dzisiaj wystarczy kartka wyborcza zamiast walki na śmierć i życie. 
 
http://zapis-slaski.salon24.pl/173938,braveheart-po-polsku
Etykietowanie:

3 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. Nałęcz z Szejfeldem musieli czyatć ten tekst

bo tak agresywnie wyli w TVP Info do mikrofonu, jakby ich mieli na latarni wieszac za chwilę. Nałęcz wył o ataku armii pisowskiej a Szejnfeld wrzeszczał o nieuczciwości w kampanii. A przeciez PiS nie ogłosił nawet kandydata. Co za gnojki skończone!

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika natenczas

2. To oczekiwanie i niepewność,

tak ich wnerwia :) No i dobrze,relanium panie Nałęcz zażyj i luzik :) Pzdr.
avatar użytkownika triarius

3. nie zapominajmy jednak...

... że faktyczny wyzwoliciel Szkocji - Robert Bruce - nie tylko osobiście rozwalił pod Bannockburn toporkiem łeb atakującemu go znienacka kopią angielskiemu rycerzowi; nie tylko, wbrew wszelkim rachubom, zwyciężył w tej bitwie (tam nie chodziło tylko o ilość, ale także o formalną "jakość" wojska); ale też np. wcześniej osobiście zamordował przed głównym ołtarzem kościoła swego rywala, w czasie politycznych pertraktacji. (Nie mówiąc już o wielokrotnym zmienianiu stron i po prostu zdradach.) Tamci Szkoci, cokolwiek by o nich nie opowiadało dzisiejsze Hollywood, to nie byli jacyś słodcy ministranci w stylu dzisiejszych Polaków, co to se lubią popłakać i obejrzeć filmiki w stylu "Papież który pozostał człowiekiem" albo "Katyń" Wajdy. I niestety obawiam się, że to może przesądzić o wyniku.


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów