Jakiś tam Śniadek....zadymiarz....awanturnik....prostak....

avatar użytkownika kryska
Janusz Józef Śniadek (ur. 26 maja 1955 w Sopocie) – polski inżynier, działacz związkowy, przewodniczący NSZZ "Solidarność" od 2002. Studiował na Wydziale Budowy Okrętów Politechniki Gdańskiej (1975–1981), uzyskując tytuł zawodowy magistra inżyniera mechanika. Pracę zawodową podjął w Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni na stanowisku projektanta w Biurze Konstrukcyjnym. Od sierpnia 1981 prowadził działalność w NSZZ "Solidarność". W czasie stanu wojennego redagował zakładowy biuletyn "Kadłub". W latach 1989–1998 pełnił funkcję przewodniczącego komisji zakładowej "Solidarności" w Stoczni Gdynia. Od 1992 do 1995 był członkiem zarządu Regionu Gdańskiego, a od 1995 członkiem Komisji Krajowej związku. W 1997 został wiceprzewodniczącym "Solidarności". W tym samym roku w wyborach parlamentarnych bez powodzenia ubiegał się o mandat poselski z listy Akcji Wyborczej Solidarność w okręgu gdańskim. W 2000 zrezygnował z jego objęcia po zmarłej Franciszce Cegielskiej. W 1998 został wybrany na przewodniczącego zarządu Regionu Gdańskiego. We wrześniu 2002 zastąpił na stanowisku przewodniczącego Komisji Krajowej NSZZ "S" Mariana Krzaklewskiego, który ustąpił do porażce wyborczej Akcji Wyborczej Solidarność Prawicy w wyborach parlamentarnych w 2001. We wrześniu 2006 Janusz Śniadek uzyskał reelekcję na zajmowane stanowisko. Media przedstawiały go jako prostaka nie potrafiącego się wysłowić zadymiarza, który potrafi tylko opony palić i przeszkadzać jedynemu słusznemu wodzowi narodu Tuskowi prowadzącemu nasz kraj do krainy wiecznej szczęśliwości. W dodatku za to palenie opon ten według mediów i salonu prostak pobiera wygórowane wynagrodzenie z naszych podatków. Samo wybranie Śniadka na przewodniczącego związku to już dla salonowszczyzny i postkomuny było wielką tragedią, bo precież ten zadymiarz nie kochał Balcerowicza, guru salonu IIIRP a wdodatku jakże mógł godnie zastąpić taką "ikonę" jak "wspaniały" Bolek, który o co jak o co ale o interesy właścicieli IIIRP i beneficjentów OS zadbał należycie. Bolek nawet rękę podał Olkowi, któremu nie chciał wcześniej nawet nogi podać. I tak Olek dostąpił zaszczytu świętowania corocznie imienin Bolka wspólnie z wieloma innymi postkomuchami i salonowcami. Bolek jest swój a Śniadek to wyrzutek nie po linii i nie na bazie salonowszczyzny. Media ukształtowały Januszowi Śniadkowi wizerunek prostaka, któremu o coś wciąż chodzi i tylko nie wiadom o co, a najpewniej o branie dużych pieniędzy za nic i działanie na szkodę państwa, o którego dobro tak walczy z potem na czole dzielny TUSKU, musisz. I tylko ten PiS, śp.Prezydent Kaczyński i ten burak, zadymiarz Śniadek wkładają biednemu Donaldowi kij w szprychy. Wizerunek medialny Śniadka zrównany został z wizerunkiem nieroba i żula spod budki z piwem. I oto ten medialny prostak stanął w Krakowie przed trumną śp.Prezydenta Kaczyńskiego i wielkimi tego świata i przemawiał w swoim i naszym naszym imieniu. - Solidarność upomniała się o wolność, o sprawiedliwość społeczną i o obecność krzyża w życiu publicznym. Tym wartościom dochowałeś wierności jak nikt. Dlatego jak zawsze z dumą będziemy mówić o tobie "człowiek Solidarności" - powiedział Śniadek. Zapewnił, że "świat pracy i prości, często ubodzy ludzie" płaczą po stracie, jaką była śmierć prezydenta. - Płaczemy, bo byłeś dobrym człowiekiem - zaznaczył. - Jak zawsze jest przy tobie Solidarność, od której wszystko się zaczęło, której byłeś zawsze wierny - mówił Śniadek. Salon znieruchomiał, bo manipulacja medialna, kolejna zresztą została zdemaskowana, a pupil salonowszczyzny o mały figiel prezydent wypadł jak wypadł, bez empatii, nieprzekonywująco. No cóz teflon jest tylko teflonem, plastik plastikiem zostanie mimo wysiłków chłopców od PR. Chłop ze wsi wyjdzie ale wieś z chłopa nigdy - tak mawiała moja babcia. Prędzej czy póżniej ale zawsze ta słoma z butów wylezie. Pozory i sztuczność zawsze polegną w starciu z prawdą i odruchami serca.

napisz pierwszy komentarz