List elit do ludu (Beniowski)

avatar użytkownika Maryla
Polski ludzie ! (Nigdy przecież nie nazwiemy was narodem).
 
 
Ostatnie wydarzenia wszystkim wymknęły się spod kontroli. Pod Smoleńskiem, co prawda miała miejsce tragedia, ale nie możemy przekraczać pewnych granic. Wydrukowaliśmy wam na łamach naszych gazet i tygodników dobre zdjęcia waszego prezydenta, zrobiliśmy czarno-białe okładki. Nie oczekujcie więcej. Ten gest to i tak przejaw ogromu naszej dobrej woli.
            Do tej pory to my ogłaszaliśmy, co w tym kraju powinno się myśleć i robić. Kiedy umierały wybitne autorytety: Kapuściński, Geremek, Edelman, nawoływaliśmy do żalu i żałoby, ale nigdy nie stawiliście się, choć w przybliżeniu, tak tłumnie, jak dziś czekacie w kolejce do Pałacu Prezydenckiego. Przychodzicie tam mimo, że nigdzie do tego nie namawialiśmy. Andrzeja Wajda zgodził się napisać do was apel o opamiętanie, a wy nic. Tego nie można wybaczyć!
            Ostatnie dni sprawiły, że poczuliście swoją podmiotowość. Ba! Zachciało się wam nawet uczciwych mediów, w których będziemy przedstawiać uczciwie naszych wrogów. Na to nie może być zgody. Odkryliście, że jesteście zdolni do pozytywnych emocji, że możecie na sobie polegać. Tak być nie może. Polak Polakowi ma być wilkiem, a polegać możecie tylko na niekwestionowanych autorytetach. Autorytetach, które oczywiście wybierzemy za was. To one będą ogłaszały, co w tym kraju powinno się myśleć i robić.
            I wszystko wróci do normy.
            Dlatego ponownie, tym razem wspólnie, nawołujemy do opamiętania!
 
 
Wasi,
Redaktorzy, autorytety, dziennikarze.
 

P.S. Dziękuję Pawłowi Śpiewakowi i Agacie Bielik-Robson, którzy na dwa różne sposoby pokazali jak działa, zaprezentowany wyżej, schemat myślowy.
 
http://beniowski.salon24.pl/171635,list-elit-do-ludu
Etykietowanie:

3 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. "New York Times" publikuje komentarz Olgi Tokarczuk

Olga Tokarczuk:"Przerażony umysł próbuje znaleźć wyjaśnienie, ale pozwala się ponieść starym mitom" "New York Times" publikuje komentarz Olgi Tokarczuk dotyczący reakcji na katastrofę prezydenckiego samolotu. - Nie mogę przestać myśleć o ofiarach, ale boję się, że mój naród potrafi się jednoczyć tylko nad trumnami - pisze autorka. Komentarz nie jest zbyt przychylny wobec wydarzeń ostatniego tygodnia. Tokarczuk kilkakrotnie zapewnia, że szczerze współczuje ofiarom i rodzinom ofiar, i jest poruszona rozmiarem i okolicznościami tragedii. Nie przeszkadza jej to jednak poczynić kilku gorzkich spostrzeżeń pod adresem panującej w kraju atmosfery. Artykuł zaczyna się od SMS-a, otrzymanego w niedzielę, oznajmiającego, że Polska znów jest Chrystusem Narodów. "W sobotę po południu włączyłam telewizor i w miarę jak za oknem zapadała noc, słyszałam coraz więcej słów takich jak naród, ofiara, mistyczny zbieg okoliczności, znak, przeklęte miejsce, prawdziwy patriotyzm, Katyń, prawda." Pisarka próbuje wyjaśniać to zjawisko odwołując się do psychoanalizy i zbiorowej nieświadomości: "Przerażony umysł próbuje znaleźć wyjaśnienie, ale pozwala się ponieść starym mitom", czy nieco dalej: "Jak ludzie pierwotni tańczący wokół starych totemów, ignorujemy żywych i potrafimy docenić tylko umarłych". Artykuł kończy się ostrymi słowami krytyki: "Mam dość budowania naszej wspólnej świadomości wokół marszy pogrzebowych i upadłych powstań. Marzę, że Polska stanie się nowoczesnym społeczeństwem, definiowanym przez osobiste osiągnięcia i idee przyszłości". Również na politykach komentarz nie zostawia suchej nitki: "zaledwie kilka dni temu skakali sobie do gardeł", "niewiele ponad 20 lat temu niektórzy z tych ludzi zatajali prawdę o Katyniu, zgodnie z oficjalną linią Partii". Co więcej, "podczas gdy politycy modlą się na klęczkach, Kościół katolicki strzeże tej anachronicznej mentalności". Pisarka, co warto powtórzyć, podkreśla swój szacunek i współczucie dla ofiar: "Z perspektywy śmierci nie ma różnic między ludźmi, są tylko zawsze drogie osoby". Jednak ocena, jaką wystawia żałobnym uroczystościom i reakcjom Polaków, wydaje się mocno niepochlebna. Również prof. Wiktor Osiatyński nie zostawia na katastrofie i jej konsekwencjach suchej nitki. "Niewielu to przyzna, ale to była głupia i niepotrzebna katastrofa. Nazywanie jej bohaterstwem to unikanie odpowiedzialności". "Prezydent Kaczyński został bohaterem, bo w Polsce każda śmierć związana z Katyniem brzmi bohatersko." Profesor przypomina w swoim artykule dla "NYT" kilka rzadko obecnie podkreślanych faktów dotyczących zmarłego prezydenta: "Tuż przed śmiercią jego wskaźniki poparcia wynosiły mniej niż 30%, a jego przeciwników było dwa razy więcej. Jego szanse na reelekcję były znikome. Był powszechnie uważany za najgorszego polskiego prezydenta od 1989 roku." Wg. Osiatyńskiego dopiero w chwili śmierci został bohaterem narodowym. W artykule pojawia się również opinia psychologa Wojciecha Eichelberga, który przestrzegał w mediach, by nie mylić bohaterstwa z głupotą. Oba teksty są dostępne na stronie dziennika oraz w jego "papierowym" wydaniu. http://wiadomosci.onet.pl/2156089,12,tokarczuk_dosc_marszy_pogrzebowych,item.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Selka

2. @Maryla

TE PISKI "ałtorytetuf" są perfekcyjną egzemplifikacją tego - co wq**wiony Mazurek napisał dziś w Rzepie do "elit": "Czego sie boicie?"...

Selka

avatar użytkownika joanna

3. a na czym stoicie?..."Czego sie boicie?"..

tylko i wylacznie prawdy..
joanna