Lunch z Putinem, czyli jak doszło do Smoleńska (moraine)
Wielu zastanawia się jak doszło do tragicznego wypadku z samolotem prezydenckim. Czy był to błąd pilota, a może miały na to wpływ inne okoliczności? Nie chciałbym spekulować. Poczekajmy na koniec śledztwa.
Ja zadaje sobie również inne pytanie. W jaki sposób doszło do tego że prezydent musiał jechać do Smoleńska 3 dni po wizycie premiera Donalda Tuska oraz dlaczego w ogóle to premier udał się do Katynia. Przecież naturalnym byłoby aby to prezydent reprezentował naród w Katyniu, a nie premier który raczej zajmuje się bieżącą pracą rządu, a nie jeżdżeniem (z całym szacunkiem) na cmentarze lub miejsca kaźni.
Więc dlaczego Tusk?
Odpowiedź na to pytanie jest prosta. To była gra Putina. Delikatnie mówiąc nie darzył on Kaczyńskiego sympatią i trzeba przyznać z ręką na sercu miał za co go nie lubić i uważać go nawet za szkodnika jeśli chodzi o stosunki polsko-rosyjskie. Nie chce w tym miejscu oceniać polityki Lecha Kaczyńskiego wobec Rosji, na pewno przyjdzie jeszcze na to czas. Chciałbym tylko przedstawić parę punktów dzięki którym prezydent Kaczyński stracił w oczach Putina:
1. Pomarańczowa rewolucja. Lech Kaczyński nie był jeszcze Prezydentem RP, ale przybył na Ukrainę.
2. Nord Stream. Słynny gazociąg omijający Polskę. Kaczyński stanowczo się jemu sprzeciwiał. Putin wielokrotnie dawał do zrozumienia, że nie ma pojęcia dlaczego Polska tak bardzo się niepokoi. Twierdził, że to sprawa Rosji z kim i gdzie buduje gazociąg, a przez Polskę biegnie przecież gazociąg na którym Polacy zarabiają poprzez opłaty tranzytowe.
3. Tarcza antyrakietowa rozwścieczyła Putina łatwo było to zauważyć podczas licznych wywiadów gdzie Putin bezpośrednio groził Polsce wycelowaniem rakiet w nasz kraj.
4.Gruzja. Wojna w Gruzji i postawa Kaczyńskiego, kiedy to razem z przywódcami państw ościennych udaje się do Tbilisi również była traktowana przez Rosję jako poważny policzek.
Błędnie niektórzy analizowali w Polsce jakoby powyższe punkty miały znaczący wpływ na pogorszenie stosunków z Rosją. Miały, ale na Kremlu patrzono na to trochę inaczej. Próbowano znaleźć przyczynę zamieszania. Tak samo jak w Gruzji naturalnym ogniwem zapalnym dla Kremla był Saakaszwili. W Polsce był to Kaczyński. Wielokrotnie Putin natomiast chwalił Tuska, a gdy ten wygrał wybory w prokremlowskiej prasie pisano "Tusk. Nasz człowiek w Warszawie"
Czymś naturalnym było więc, że to nie prezydent Federacji Rosyjskiej jak to bywało w przeszłości zajął się sprawami Katynia, ale właśnie premier. Po raz pierwszy to Rosja organizowała uroczystości i właśnie to Putin zaprosił Tuska. Chciał pokazać, że z Kaczyńskim nie ma o czym rozmawiać. Jeśli pojednanie lub ocieplenie stosunków to tylko z "naszym człowiekiem z Warszawy".
"Rosjanie w końcu uczynili gest dobrej woli. Władimir Putin zadzwonił do Donalda Tuska i osobiście zaprosił go na rocznicowe uroczystości w Katyniu. Czy to oznacza, że Rosjanie przestaną wypierać się zbrodni z przed 70 lat i dojdzie do długo oczekiwanych rozmów na szczycie?"
"Nie wiadomo również jak w tej sytuacji zachowa się Kancelaria Prezydenta i sam Lech Kaczyński, który zawsze żywo uczestniczy w „dialogu” polsko – rosyjskim."
Jak to zwykle bywa, gdy trwa kłótnia w Polsce to na świecie również to widzą i chętnie próbują wykorzystać. Nie obeszło się więc bez małej gierki ze strony Putina i tym razem. Wiedział on doskonale, że konflikt pomiędzy prezydentem, a premierem Polski trwa nieustannie. Główny spór trwa kto powinien reprezentować Polskę za granicą oraz oczywiście o słynny samolot. Pamiętamy wszyscy rajd do Brukseli podczas którego Tusk odmówił samolotu Kaczyńskiemu. Obaj ścigali się kto szybciej dotrze do Brukseli. Może Putin liczył na coś podobnego?
Z pomocą przychodzi nam Dziennik i Gazeta Wyborcza. Cofnijmy się więc w czasie:
"Premier Rosji Władimir Putin (58 l.) zaprosił na uroczystości związane z obchodami 70. rocznicy zbrodni katyńskiej szefa polskiego rządu Donalda Tuska (53 l.). To nie spodobało się polskiemu prezydentowi. Lech Kaczyński (61 l.) zapowiedział, że w Katyniu i tak się pojawi!
A jeśli prezydent do Katynia poleci, to mogą być problemy - twierdzi "Gazeta Wyborcza". Dlaczego? Ponieważ nikt do końca nie wie, co Kaczyński w Katyniu miałby robić, skoro nie został ujęty w programie uroczystości.
Premier Rosji zaprosił premiera Polski, pytaniem jest, jaką rolę będzie pełnił prezydent. Formalnie będzie on z racji urzędu przewodniczącym delegacji, ale zaproszony jest premier - tłumaczy trudności polski MSZ.
Czy prezydent, pomimo braku zaproszenia, powinien pojawić się w Katyniu?"
Pomijam typowo szyderczy ton. Oczywiście Wyborcza nie ma pojęcia co robi się w Katyniu? To że jedzie się tam oddać hołd poległym i prezydent ma prawo reprezentować tam naród zwłaszcza podczas 70 rocznicy. Ale oczywiście najważniejsza jest krajowa wojenka oraz o to aby dowalić prezydentowi. To że dziennikarze z GW łykają haczyk od Putina jakoś nikogo nie dziwi.
oczywiście o słynny samolot. Pamiętamy wszyscy rajd do Brukseli podczas którego Tusk odmówił samolotu Kaczyńskiemu. Obaj ścigali się kto szybciej dotrze do Brukseli. Może Putin liczył na coś podobnego?
7 kwietnia ok. godz. 14 rozpocznie się spotkanie premiera Donalda Tuska z premierem Rosji Władimirem Putinem na terenie kompleksu memorialnego "Katyń". Obaj politycy zjedzą razem lunch. Sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Przewoźnik zdradza szczegóły wizyty premiera i prezydenta w Katyniu.
Natomiast w stosunku co do Kaczyńskiego nie było już tak przyjaźnie. Jak donosił Dziennik:
poniedziałek 15 marca 2010 12:24
Rosja: Nie spodziewamy się Kaczyńskiego
Oficjalnego potwierdzenia przyjazdu Lecha Kaczyńskiego do Katynia nie ma, więc nie przygotowujemy się na wizytę polskiego prezydenta - mówi ambasador Rosji w Polsce. Kancelaria Lecha Kaczyńskiego winą za zamieszanie obarcza MSZ.
"W MSZ Polski potwierdzono nam, że prezydent Kaczyński zamierza odwiedzić Katyń 10 kwietnia w związku z 70-leciem tragedii. Jednak żadnych przyjętych w takich wypadkach oficjalnych, pisemnych informacji z wyjaśnieniami, jak strona polska wyobraża sobie to przedsięwzięcie, nie otrzymaliśmy" - powiedział ambasador Rosji w Polsce Władimir Grinin w wywiadzie dla gazety "Wriemia Nowostiej".
"W konsekwencji nie możemy uruchomić procedury przygotowań do wizyty polskiego prezydenta.Mamy nadzieję, że w najbliższym czasie oficjalne informacje do nas wpłyną" - dodał Grinin.
I teraz prawdziwa perełka. Rosyjski dyplomata poucza polskich dziennikarzy:
Rosyjski dyplomata wyraził też pogląd, że "na tych aspektach protokolarnych, choć niekiedy istotnych,dziennikarze nie powinni skupiać tyle uwagi, a tym bardziej stwarzać wokół nich atmosfery skandalicznego podniecenia". "Obraża to pamięć o tych, którzy są pochowani w Katyniu" - podkreślił.
Właściwie trudno dodać cokolwiek. Można po prostu podpisać się pod tym obiema rękami. Od wielu lat w Polsce trwało właśnie takie stwarzanie atmosfery "skandalicznego podniecenia" zwłaszcza o jeśli chodzi o stosunki pomiędzy premierem, a prezydentem.
A teraz znowu dziennik z dnia poniedziałek 15 marca 2010 08:22
Rosja nie chce poróżnić Tuska z Kaczyńskim
Ambasador Rosji w Polsce Władimir Grinin zaprzeczył, jakoby Rosja, zapraszając premiera RP Donalda Tuska do Katynia, chciała odnieść jakieś korzyści z konfrontacji między szefem polskiego rządu a prezydentem Lechem Kaczyńskim. Dyplomata twierdzi, że nie są to "intryżki" Rosji.
"Z goryczą czytamy opinie, że zaproszenie Tuska, to <intryżki> Moskwy, jakaś głęboko przemyślana akcja, mająca na celu <poróżnienie> prezydenta i premiera Polski" - oświadczył Grinin w wywiadzie dla "Wriemia Nowostiej".
Jeżeli dyplomata coś takiego mówi to chyba warto mu wierzyć? Ja nie wierzę. Na pewno nie była to do końca gierka Rosji, ale miło jest patrzeć wkładając kij w mrowiska jednym zaproszeniem wiedząc doskonale, że wywoła on następną wojenkę w polskim piekiełku. Prawda?
Dopiero zwartek 25 marca 2010 czytamy w Dzienniku:
Prezydent w Katyniu? Rosja już wie
Ministerstwo spraw zagranicznych Rosji potwierdziło, że otrzymało oficjalną notę strony polskiej w sprawie planowanych na 10 kwietnia uroczystości w Katyniu z udziałem prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego.
"Lista członków delegacji zostanie przekazana Ambasadzie Federacji Rosyjskiej w Warszawie" - podał rzecznik.Niestierienko przekazał, iż "powyższe informacje zostały przyjęte do wiadomości". "Strona rosyjska udzieli niezbędnej pomocy w przeprowadzeniu tego przedsięwzięcia" - oświadczył.
Warto jeszcze dodać co chciał prezydent Kaczyński. Oczywiście pominięto to w mediach twierdząc, że prezydent się pcha:
czwartek 4 marca 2010 19:22
Byłoby lepiej, żeby to była wspólna wyprawa prezydenta i premiera - tak Lech Kaczyński mówił o udziale najważniejszych polskich władz w uroczystościach rocznicowych w Katyniu. Zapowiedział, że swą obecnością na obchodach 10 kwietnia nie zamierza zaogniać stosunków z Rosją.
Oczywiście wspólna wyprawa nie oznacza lotu tym samym samolotem, chociaż doskonale wiemy że tak by się stało. Ponieważ zasady bezpieczeństwa w Polsce są po prostu bagatelizowane. Ale przynajmniej ta wspólna wyprawa odbyłaby się 7 kwietnia. Wtedy pogoda była dobra, a lotnisko było w stanie najwyższej gotowości ponieważ oczekiwało na lądowanie Putina...
http://moraine.salon24.pl/171678,lunch-z-putinem-czyli-jak-doszlo-do-smolenska
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz