Kaczyński w pobliżu Piłsudskiego

avatar użytkownika Anonim

                  

Mało jest spraw, które potrafią tak mocno podzielić Polaków, jak miejsce pochówku znanych osób publicznych, zwłaszcza - ale nie tylko - czynnych polityków. Każda taka decyzja jest z góry kontrowersyjna i wywołuje społeczny spór. A jeżeli w grę wchodzi jedna z najważniejszych nekropolii, awantura jest murowana. Wystarczy przypomnieć atmosferę, w jakiej chowano kilka lat temu Czesława Miłosza na Skałce.

          Nic więc dziwnego, że natychmiast po ogłoszeniu przez metropolitę krakowskiego, księdza kardynała Stanisława Dziwisza, iż tragicznie zmarła para prezydencka zostanie pochowana w podziemiach królewskiej katedry na Wawelu (najgodniejszej polskiej nekropolii), rozpoczęła się gorąca dyskusja na ten temat.
          Byłem i pozostaję zwolennikiem wspólnego pogrzebu dwóch prezydentów niepodległej Rzeczypospolitej: Ryszarda Kaczorowskiego i Lecha Kaczyńskiego. Uważam bowiem, że byłoby to wspaniałym symbolem tego, do jakich tradycji nawiązuje dzisiejsza Polska. Uważam, że najlepszym miejscem byłaby warszawska archikatedra pw. Świętego Jana, w której spoczywają doczesne szczątki dwóch prezydentów II RP: Gabriela Narutowicza i Ignacego Mościckiego, nie śmiałem bowiem marzyć o Wawelu.
          Żal mi więc, że w wawelskich podziemiach zaśnie wiecznym snem tylko spadkobierca najpiękniejszych tradycji patriotycznych, tak wspaniale uosabianych przez Ryszarda Kaczorowskiego, który - zgodnie z wolą swoją i rodziny - uhonorowany będzie pogrzebem w wilanowskiej świątyni Opatrzności Bożej.
          Dziwi mnie natomiast, że mówi się o pochowaniu Lecha Kaczyńskiego w krypcie pod wieżą Srebrnych Dzwonów, w której leży marszałek Józef Piłsudski i jest ona trwale związana z jego nazwiskiem, a jej wymiary są nader ograniczone. Mam nadzieję, że po szczegółowej wizji lokalnej zostanie ustalone, że prezydencka para spocznie w prowadzącym do niej pomieszczeniu, o wiele bardziej obszernym.
          A czy Lech Kaczyński w ogóle zasługuje na Wawel? To niezwykle poważne zagadnienie, które zapewne będzie jeszcze równie długo jak gorąco dyskutowane i niestety - wbrew nadziejom, wyrażonym przez kard. Dziwisza - raczej podzieli niż zjednoczy Polaków. Ale tak zawsze przecież bywa w przypadku formułowania historycznych ocen współczesnych nam wybitnych postaci.

2 komentarze

avatar użytkownika piTRU

1. Czy jest godzien?

Uważam, że dopiero za jakiś czas odpowiedz przyjdzie sama. Ja osobiście nie mam nic przeciwko. Notabene połowa lokatorów Wawelu w/g dzisiejszych realiów zgniła by w więzieniach. A jeżeli chodzi o podzielenie ludzi tym pogrzebem, to uważam że za jakiś czas większość stwierdzi że dobrze się stało(myślę o tych, którym telewizja i media powiedziały co mają o tym myśleć). W zaistniałej sytuacji widzę jeszcze jedną korzyść dla Polski, a bardziej w zmianie postrzegania Polski przez świat. Zobaczyli, że nie jesteśmy krajem wypasającym owce gdzieś pod Uralem, tylko ważnym geopolitycznym krajem gdzie ścierają się interesy polityki światowej, z młodą demokracją, która nie zawsze sobie radzi z bolszewikami w polityce. Jeżeli okaże się, że katastrofa 10.04 zapoczątkowała zmiany w postrzeganiu przez ludzi na świecie i w kraju realiów naszego kraju i naszej zapchlonej agentami polityki to uważam że można to przypisać do zasług śp. Lecha i jego konsekwentnej polityki zagranicznej. Że nie wspomnę o "rozsławieniu" (szkoda tylko że takim wielkim kosztem) na całym świecie ludobójstwa w Katyniu, który jest jednym z symboli ludobójstwa Polaków.
avatar użytkownika roma anna

2. Sowiniec

A ma pan jeszcze jakies problemy zyciowe???