Życie to nie szkoła
Niby wszystko zaprzecza takiej tezie. Przecież wszędzie roi się od nauczycieli. Tych z nadania i tych samozwańczych. Dzisiaj ...
Niby wszystko zaprzecza takiej tezie. Przecież wszędzie roi się od nauczycieli. Tych z nadania i tych samozwańczych. Dzisiaj uczą jak przeżywać, co wypada pisać i myśleć.
Niby jest tablica, katedra, są prymusi cierpienia i ci co muszą sobie radzić siedząc w oślej ławce.
Lecz życie to nie szkoła. Po czterdziestu pięciu minutach lekcji nie da się wybiec z krzykiem na korytarz. W życiu nie ma przerw. Każdy musi sobie radzić sam ze sobą. Wielki wspólny krzyż do dźwigania, nie zdejmuje nam z pleców naszych małych krzyżyków dnia codziennego.
Wielka odpowiedzialność - Naszych małych całkiem zwyczajnych, codziennych odpowiedzialności..
Dlatego proszę wszystkich nauczycieli i kandydatów na nich. Pozwólcie ludziom przeżywać i opisywać wszystko tak, jak czują. Nie szukajcie wśród siebie niegodnych cierpienia i nie odrzucajcie tych, których szukają własnej prawdy, choćby dla was była niemożliwa do przyjęcia. Każdy ma prawo do własnych myśli, własnej ekspresji, własnych uczuć.
Życie to nie jest szkoła a naród to nie klasa rozwydrzonych niedorostków, choć się niektórym tak wydaje.
- - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz