Dzisiaj  w Trójce  słuchałem programu “Za, a nawet przeciw”  którego tematem było “Czy rząd tworzy dobry klimat dla przedsiębiorców?”.
Pretekstem, był list który wystosowali przedsiębiorcy i środowiska biznesowe do premiera.
Nie, list nie był laurką da szefa partii która od lat na swoich sztandarach miała pomoc przedsiębiorcom, uproszczenie prawa i walkę z biurokracją. W liście tym czytamy m. in. :


Zwracamy się z prośbą o Pana bezpośrednią interwencję i nadzór nad praktykami, które przybierają postać rosnącej fali bezprawnych represji za strony aparatu skarbowego podległego Ministerstwu Finansów będącej w jawnej sprzeczności z wielokrotnie deklarowanymi przez Pana działaniami Rządu na rzecz tworzenia dobrego klimatu do prowadzenia działalności gospodarczej”.


List omawiał przede wszystkim praktyki stosowane przez Urzędy Skarbowe względem przedsiębiorców Zainteresowanych całością odsyłam tutaj: http://www.smith.org.pl/pl/pages/news/72

Program dotyczył głównie tego w jaki sposób premier i rząd, wywiązują się ze składanych obietnic i zobowiązań względem przedsiębiorców, dzięki  którym Tusk może się chwalić zielonym kolorem na mapie Europy. Wypowiadali się ekonomiści,  przedsiębiorcy a także “zwykli słuchacze”. Surową ocenę dokonań, a raczej ich braku, rządu dokonał Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha. Rzadko w tego typu audycjach można się spotkać z taką jednomyślnością komentatorów. Konkluzja była jasna, dla rządów Tuska druzgocąca.


Stronę rządową prezentował Antonii Mężydło i prawdę mówiąc przykro było słuchać jak broni sprawy co do której najwyraźniej sam nie ma przekonania. Zrzucanie części winy za nieróbstwo na przedsiębiorców którzy “nie mają samorządu i nie proponują ustaw” brzmi tragikomicznie, szczególnie, gdy się przypomni szuflady rzekomo pełne ustaw które miały tylko czekać na objęcie władzy przez PO.


W końcu przedstawiciel PO przyznał, że platforma musi przecież wygrać wybory, (jak wygra to hoho! wtedy pewnie pokaże) więc nie może sobie pozwolić na niepopularne decyzje. Niepopularne dla kogo?
Kolejny rok działa komisja “Przyjazne państwo” (dla kogo?) a jej widoczną dla Polaków efektywność w realizacji deklarowanego w nazwie celu, można porównać chyba tylko do efektów pracy Julii Pitery w zwalczaniu korupcji. Operacja “jedno okienko” jak na razie okazała się klapą. W tempie lawiny rosną nowe uregulowania, przepisy, zwiększają się obciążenia fiskalne.


Najwyraźniej przedsiębiorcy stracili już cierpliwość do niekończących się obietnic platformy. Coraz trudniej będzie PR-owcom PO prezentować wizerunek tej partii jaki miała przez lata - fachowców którzy wezmą się w końcu za gospodarkę i zrobią porządek w państwie. 


Ludzie też powoli przestają wierzyć w tuskowe bajki. Nie mówię oczywiście o betonie, który i tak za wszystko będzie winił PiS, prezydenta i kryzys a każda decyzja albo i brak decyzji Tuska będzie przyjmował z zachwytem.
Dla całej reszty społeczeństwa jako tako zainteresowanej tym, co się dzieje w Polsce,  staje się oczywiste, że ten rząd nie zrobił ani nie zrobi zasadniczych reform gospodarczych.  Niektórzy, jak Antoni Mężydło, mogą jeszcze tłumaczyć, że rząd nie może dobrze rządzić bo  przecież mógłby stracić głosy, a MUSI wygrać wybory. Tylko nikt nie zapyta głośno “PO CO?”.


Tak wiec rząd trwa, dla trwania i dla przyszłych zwycięstw w wyborach.  Od czasu do czasu wykonuje rozpaczliwe i chaotyczne ruchy w celu łatania rosnącej dziury w budżecie. O coś jednak dba: o igrzyska dla ludu,  propagandę sukcesu i regularne seanse nienawiści do PiS i prezydenta, żeby lud nie zapomniał, “CO GO MOŻE SPOTKAĆ” jeśli nie zagłosuje jak trzeba.

Ale czy to wszystko jest tak naprawdę zaskakujące? Czego innego można się było spodziewać po populistach?