Baloniku nasz malutki….

avatar użytkownika MoherowyFighter

Rosło… Rosło… I rosło… Co? Napięcie. Przez kilka tygodni wylewano mnóstwo dziennikarskiego potu nad karkołomnymi analizami. Czego? Ano prawyborów na kanapie, która, jak się okazało liczy ca. 44 tys. członka. Mowa rzecz jasna o Platformie Obywatelskiej.

Ale się wytężała elitka dywagując nad wiekopomnością tego doniosłego wydarzenia. A ile się przy tym nacmokała, podbechtywała, rajcowała? Były ochy i achy. Ile się też gejzerów wodolejstwa porobiło, sadzenia pustych komunałów, dennych frazesów, czczej paplaniny, kabotyńskich popisów oratorskich. Wszystko, rzecz jasna, ze śmiertelną powagą na facjatach. Z pompą, patosem, dziarskimi przytupami…. Nadymaniem się, puszeniem i zawadiackimi grymasami na facjatach. W ogóle, im straszniej tym śmieszniej. No i co? Ano góra urodziła mysz. Tak, tak, proszę Państwo, ta cała prawyborcza komedyjka, operetka, farsa okazała się niewarta zachodu, gdyż nawet wśród najwierniejszej kasty ledwie co drugi postanowił się bawić w takiej piaskownicy. Dokładnie… 47,7 proc. (kliknij zrzucik) Cała reszta zajęta profesjonalnie kręcilodziarnią nie pokwapiła się, by przez trzy tygodnie dołączyć się do wspólnej hecy.

(podkr. na czerwono – moje)

W jednym może Kutz ma rację. Faktycznie, „całe prawybory to zjawisko bardzo interesujące”. Tak jak i ciele z dwoma głowami, pięciokopytna koza, baba z brodą czy też papuga ara deklamująca „Pana Tadeusza”. Przecież od samego początku było to wiadome, że koncepta na owe prawybory, to wykluły się w sztampie szpecy od politycznego robienia ludziom kisielu w głowach. Że te prawybory mają wartość eventów, jest to jakiś performance, kicz i tandeta. Jak bardzo to jest takie, to można się teraz przekonać, gdy nawet połowa spośród najwierniejszej kasty wyczuła, że to jest nic nie warte. Rozumiecie z tego cokolwiek? W ogóle nie do pomyślenia, by blisko 23 tys. całkowicie bezideowych osobników płci obojga nawet nie chciało tego potraktować w poważnych kategoriach.

Nie, nie ma jednak racji Gronkiewicz-Walt mówiąc, że „Te osoby, które są bierne wyraziły swoją pewną obojętność.” To nie jest obojętność, lecz niechęć do brania udziału w tandecie. Co, jak co, ale na swoim punkcie to jednak są to ludzie wyjątkowo przeczuleni, więc uznali, że nawet wzięcie udziału w czymś takim jest poniżej ich godności. I czyż nie mam racji, jeśli Gronkiewicz-Waltz mówi dalej, że „…to wszystko będzie takie badanie socjologiczne.”? Z lemingowatego na polskie oznacza to ni mniej ni więcej, że najwierniejsza kasta właśnie przeszła eksperyment „na żywca”.

To wszystko również należałoby rozpatrywać pod kątem rzeczywistego poparcia dla Platformy a nie tego „krojonego” w sondażowniach. Czyż to nie dziwi, że partyjka, jak z tego wychodzi, mająca rzekomo około 50 proc. poparcia w społeczeństwie, nie spieszy się do rozpisywania wyborów i brania jeszcze większej władzy niż ma obecnie? Platfusiarnia, powiedzcie szczerze i uczciwie, ile lemmingów tak naprawdę jeszcze was popiera? Baloniku nasz malutki….


3 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. Moherowy

Witam, komu rosło, temu rosło, na Blogmedia24.pl ta hucpa dla ubogich nie znalazła żadnego zainteresowania. Balon napełniony gazem musi pękcnąć ;) lepiej sie trzymac z daleka. Dawno Cie nie było, odpoczynek od klawiatury? Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika MoherowyFighter

2. Marylo,

coś tak sądzę, że powoli zaczyna się już "zmęczenie materiału". A nie było mnie z dwóch powodów. I - porządki wiosenne i naprawianie szkód pozimowych wokoło domu. I II - zacząłem mieć odruch wymiotny na tą całą kiczowatą polityczkę.
avatar użytkownika MoherowyFighter

3. Wszyscy,

Z ciekawości zajrzałem do S24, by dowiedzieć się czy ktoś tam z tamtejszych platfusianych "talibów", poniekąd wszystkim znanych, wysuniętych na tamtejszy odcinek propagandy, coś tam nagryzmolił w temacie olewki tej farsy przez ponad 50 proc. najwierniejszych ortodoksów z platfusianej kanapy, i nic nie znalazłem. Ani widu ani słychu. Jeden z "talibów" coś tam nabazgrał, ale jemu, jak zawsze, wszystko się kojarzy z Jarkaczem. Nawet wewnętrzna platfusiana farsa zrobiona na użytek własnej gawiedzi.