O przewartościowaniach, czyli mentalność kolaboranta
Foxx, sob., 20/03/2010 - 20:40
W ostatnim "Najwyższym Czasie!" możemy trafić na opus magnum twórczości A. Wielomskiego, którego z powodu wielkiego profetycznego talentu w zakresie polityki okreśilłem kiedyś mianem Nostradamo. W tekście pod ciekawym tytułem "PO i PAX" pisze on wprost:
(...) żadna z partii opozycyjnych nie stanowi alternatywy dla PO. Nie tylko programowej, ale i politycznej, gdyż żadna z nich przez najbliższe lata nie ma szans dojść do władzy. Być może więc warto się zastanowić nad wariantem Bolesława Piaseckiego? Może należy wejść w struktury partii hegemonicznej i znaleźć tam dla siebie pewną przestrzeń, pozwalającą przetrwać środowiskom, strukturom, ludziom i ideom? Jest to opcja testowana w tej chwili przez (...) Romana Giertycha, który stał się "ustami PO" i popiera Radosława Sikorskiego w wewnętrznych "prawyborach". Ku zaskoczeniu wielu, PO przyjmuje w swoje szeregi byłych polityków LPR, gdyż Platforma przyjmuje dosłownie wszystkich. Giertych oczywiście bardzo musiał przemodelować swój swój dyskurs polityczny, a MW "spontanicznie" zaangażowała się w walkę o "demokrację" i "prawa człowieka" na Białorusi. Nic w tym dziwnego; przecież kolaborując z władzą ludową, Bolesław Piasecki musiał odłożyć na bok hasła nacjonalistyczne i antysemickie - zmiana miejsca na scenie politycznej wymaga przewartościowania programowego.
Będę z dużą ciekawością obserwował ten eksperyment Giertycha z Tuskiem. Nie wykluczam, że to dziś jedyna realistyczna droga polityczna.
("Najwyższy Czas!" nr 12 [1035], 20 marca 2010, s. XLVI)
Czy należy się dziwić, że ludzie podobnej prowieniencji ze "zrozumieniem" podchodzą do Jaruzelskiego, pułkownika Kuklińskiego traktując jako zdrajcę oraz bez odrobiny wyczucia skaczą po pamięci Powstańców Warszawskich uzasadniając te chore tendencje krytycznym podejściem do decyzji dowództwa AK, czy też polskiej tradycji romantycznej jako takiej?
Bardzo się cieszę, że ten tekst powstał. Jest on żywym potwierdzeniem wielu opinii nie pozostawiających suchej nitki na środowiskach post-PAX-owskich i ich epigonach. Tym razem mamy jasną deklarację: żadnych wartości, żadnych pryncypiów, żadnej wierności zasadom. "Przemodelujmy", "przewartościujmy", "spontanicznie" róbmy rzeczy przeciwne do tego, co składało się na całe nasze dotychczasowe działanie... byle być w obozie silniejszych. Ze "swoimi" ludźmi oczywiście.
Pamiętajmy o tej deklaracji - oraz o kolejnych ruchach tej części polskiej "prawicy". Tylko niech przy następnej okazji do krytyki "Traktatu Lizbońskiego" lepiej zamilczą. Ich odrodzona władza ludowa optuje za ratyfikacją Karty Praw Podstawowych bez protokołu brytyjskiego. Przypomnę:
Artykuł 1
1. Karta nie rozszerza zdolności Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej ani żadnego sądu lub trybunału Polski lub Zjednoczonego Królestwa do uznania, że przepisy ustawowe, wykonawcze lub administracyjne, praktyki lub działania administracyjne Polski lub Zjednoczonego Królestwa są niezgodne z podstawowymi prawami, wolnościami i zasadami, które są w niej potwierdzone.
2. W szczególności i w celu uniknięcia wszelkich wątpliwości nic, co zawarte jest w tytule IV Karty nie tworzy praw, które mogą być dochodzone na drodze sądowej, mających zastosowanie do Polski lub Zjednoczonego Królestwa, z wyjątkiem przypadków gdy Polska lub Zjednoczone Królestwo przewidziały takie prawa w swoim prawie krajowym.
Artykuł 2
Jeżeli dane postanowienie Karty odnosi się do ustawodawstw i praktyk krajowych, ma ono zastosowanie do Polski lub Zjednoczonego Królestwa wyłącznie w zakresie, w jakim prawa i zasady zawarte w tym postanowieniu są uznane przez ustawodawstwo lub praktyki Polski lub Zjednoczonego Królestwa.".
(źródło)
Przypominam, to są zapisy, o których Stefan Niesiołowski mówił w sposób następujący: Ja bym wolał odejść od protokołu brytyjskiego szybciej, ale trzeba płacić cenę kompromisu i nie zaostrzać sytuacji (...) to nie są tablice, które Mojżesz dostał na górze Synaj (...)
(źródło)
Promotorów takiej postawy nasi niedawni czołowi "eurosceptycy" traktują dzisiaj jako "jedyną realistyczną drogę polityczną". Wszystkie kwestie związane choćby z tym, że ta sama gazeta ("N.Cz.!") jeszcze niedawno pisała o wspólnej z byłymi funkcjonariuszami WSI akcji B. Komorowskiego prowadzonej przeciwko Komisji Weryfikacyjnej WSI. Te kwestie, podobnie jak Piaseckiemu wchodzącemu w układ z Sierowem mimo wiedzy o tym, co NKWD serwuje jego niedawnym towarzyszom broni - w niczym nie przeszkadzają. Tyle, że Piasecki miał za sobą kartę bojową... a jego obecni apologeci mogą się pochwalić co najwyżej poparciem dla "politycznego projektu" o nazwie Liga i Samoobrona. Tyż piknie.
Kolejny przykład skali skarlenia polskiej polityki.
(...) żadna z partii opozycyjnych nie stanowi alternatywy dla PO. Nie tylko programowej, ale i politycznej, gdyż żadna z nich przez najbliższe lata nie ma szans dojść do władzy. Być może więc warto się zastanowić nad wariantem Bolesława Piaseckiego? Może należy wejść w struktury partii hegemonicznej i znaleźć tam dla siebie pewną przestrzeń, pozwalającą przetrwać środowiskom, strukturom, ludziom i ideom? Jest to opcja testowana w tej chwili przez (...) Romana Giertycha, który stał się "ustami PO" i popiera Radosława Sikorskiego w wewnętrznych "prawyborach". Ku zaskoczeniu wielu, PO przyjmuje w swoje szeregi byłych polityków LPR, gdyż Platforma przyjmuje dosłownie wszystkich. Giertych oczywiście bardzo musiał przemodelować swój swój dyskurs polityczny, a MW "spontanicznie" zaangażowała się w walkę o "demokrację" i "prawa człowieka" na Białorusi. Nic w tym dziwnego; przecież kolaborując z władzą ludową, Bolesław Piasecki musiał odłożyć na bok hasła nacjonalistyczne i antysemickie - zmiana miejsca na scenie politycznej wymaga przewartościowania programowego.
Będę z dużą ciekawością obserwował ten eksperyment Giertycha z Tuskiem. Nie wykluczam, że to dziś jedyna realistyczna droga polityczna.
("Najwyższy Czas!" nr 12 [1035], 20 marca 2010, s. XLVI)
Czy należy się dziwić, że ludzie podobnej prowieniencji ze "zrozumieniem" podchodzą do Jaruzelskiego, pułkownika Kuklińskiego traktując jako zdrajcę oraz bez odrobiny wyczucia skaczą po pamięci Powstańców Warszawskich uzasadniając te chore tendencje krytycznym podejściem do decyzji dowództwa AK, czy też polskiej tradycji romantycznej jako takiej?
Bardzo się cieszę, że ten tekst powstał. Jest on żywym potwierdzeniem wielu opinii nie pozostawiających suchej nitki na środowiskach post-PAX-owskich i ich epigonach. Tym razem mamy jasną deklarację: żadnych wartości, żadnych pryncypiów, żadnej wierności zasadom. "Przemodelujmy", "przewartościujmy", "spontanicznie" róbmy rzeczy przeciwne do tego, co składało się na całe nasze dotychczasowe działanie... byle być w obozie silniejszych. Ze "swoimi" ludźmi oczywiście.
Pamiętajmy o tej deklaracji - oraz o kolejnych ruchach tej części polskiej "prawicy". Tylko niech przy następnej okazji do krytyki "Traktatu Lizbońskiego" lepiej zamilczą. Ich odrodzona władza ludowa optuje za ratyfikacją Karty Praw Podstawowych bez protokołu brytyjskiego. Przypomnę:
Artykuł 1
1. Karta nie rozszerza zdolności Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej ani żadnego sądu lub trybunału Polski lub Zjednoczonego Królestwa do uznania, że przepisy ustawowe, wykonawcze lub administracyjne, praktyki lub działania administracyjne Polski lub Zjednoczonego Królestwa są niezgodne z podstawowymi prawami, wolnościami i zasadami, które są w niej potwierdzone.
2. W szczególności i w celu uniknięcia wszelkich wątpliwości nic, co zawarte jest w tytule IV Karty nie tworzy praw, które mogą być dochodzone na drodze sądowej, mających zastosowanie do Polski lub Zjednoczonego Królestwa, z wyjątkiem przypadków gdy Polska lub Zjednoczone Królestwo przewidziały takie prawa w swoim prawie krajowym.
Artykuł 2
Jeżeli dane postanowienie Karty odnosi się do ustawodawstw i praktyk krajowych, ma ono zastosowanie do Polski lub Zjednoczonego Królestwa wyłącznie w zakresie, w jakim prawa i zasady zawarte w tym postanowieniu są uznane przez ustawodawstwo lub praktyki Polski lub Zjednoczonego Królestwa.".
(źródło)
Przypominam, to są zapisy, o których Stefan Niesiołowski mówił w sposób następujący: Ja bym wolał odejść od protokołu brytyjskiego szybciej, ale trzeba płacić cenę kompromisu i nie zaostrzać sytuacji (...) to nie są tablice, które Mojżesz dostał na górze Synaj (...)
(źródło)
Promotorów takiej postawy nasi niedawni czołowi "eurosceptycy" traktują dzisiaj jako "jedyną realistyczną drogę polityczną". Wszystkie kwestie związane choćby z tym, że ta sama gazeta ("N.Cz.!") jeszcze niedawno pisała o wspólnej z byłymi funkcjonariuszami WSI akcji B. Komorowskiego prowadzonej przeciwko Komisji Weryfikacyjnej WSI. Te kwestie, podobnie jak Piaseckiemu wchodzącemu w układ z Sierowem mimo wiedzy o tym, co NKWD serwuje jego niedawnym towarzyszom broni - w niczym nie przeszkadzają. Tyle, że Piasecki miał za sobą kartę bojową... a jego obecni apologeci mogą się pochwalić co najwyżej poparciem dla "politycznego projektu" o nazwie Liga i Samoobrona. Tyż piknie.
Kolejny przykład skali skarlenia polskiej polityki.
- Foxx - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
12 komentarzy
1. Liga i Samoobrona
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. nożyce sie odezwały ;)
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. Foxx
4. aha
5. Pan Wielomski
6. Marylko
7. Nurni
8. NG2
9. No co chcecie, latka lecą a
:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'
10. Foxx
11. jeszcze jeden z objawieniami - ten z kolei od Wielomskiego
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
12. Foxx
Dobrze, że to opisałeś. Objawy nasilania się choroby trzeba odnotowywać. Oni chorują od dawna. To jest megalomiania. To jest ścisk w żoładku. Wielki, dojmujący głód władzy. Żeby wreszcie porządzić, pojśc do telewizji, unieść władczo brwi i poczuć na sobie spojrzenia widzów. Podnieśc wysoko podbródek, pomaszerować dumnie korytarzem. Z aktówką w ręku. Już czas, już pora. Wystarczy coś-tam "przemodelować", zastosować jakiś-tam "wariant". W gruncie rzeczy to są nic nie warte szczegóły. Już czas, już pora.
Najwyższy czas!