Czego nie powiedział, bo nie zrealizował?Jak oceniasz rząd Donalda Tuska po 2,5 latach?

avatar użytkownika Maryla

Sonda TVN24 - stacji ojca Miecugoffa

Jak oceniasz rząd Donalda Tuska po 2,5 latach?
Oddanych głosów: 18991
http://www.tvn24.pl/1002877,1,1,jak-oceniasz-rzad-donalda-tuska-po-2-5-latach,sondy.html

WIĘKSZE BEZROBOCIE, WOLNE POCIĄGI, INTERNET DLA WYBRANYCH

Czego nie powiedział, <br> bo nie zrealizował?
Fot. PAPDonald Tusk się chwalił. Posłowie przypomnieli mu o czym "zapomniał"
Polska silniejsza w Europie i sprawna gospodarczo - do takiego obrazu naszego kraju po ponad dwóch latach rządów PO-PSL przekonywał premier podczas wystąpienia w Sejmie. O tym samym mówili po nim Jacek Rostowski i szef klubu PO Grzegorz Schetyna. Dużo było o tym, co udało się naprawić, mało o tym, czego zrobić się nie udało. Oto lista niezrealizowanych, a zapowiedzianych przez szefa rządu w expose, spraw.
- Obniżenie podatków i uproszczenie prawa podatkowego w 2008 roku - niezrealizowane.
38 minut sukcesów i tylko jedna porażka - tak wyglądało wystąpienie Donalda... czytaj więcej »


- Modernizacja Poczty Polskiej i PKP - budowa szybkiej kolei ruszy nie wcześniej niż w 2013 roku.

- Powszechny dostęp do internetu - plany rządu zakładają, że stanie się to w 2014 roku.

- Mniejszy kontyngent polskich żołnierzy w Afganistanie - rząd zwiększył ich liczbę od 13 kwietnia 2010 roku do trzech tysięcy. Dziś jest ich tam jeszcze o tysiąc mniej.
      - Polska w ciągu dwóch lat nie zmieniła się wystarczająco, żeby odczuwali to polscy kierowcy.      
Donald Tusk podczas wystąpienia w Sejmie


- Drogi - Na Euro 2012 miała być gotowa sieć ekspresowych dróg i autostrad. Już teraz wiadomo, że do tego czasu nie powstaną na pewno kluczowe odcinki A1 i A2.

- Tarcza antyrakietowa - nie ma, bo rząd USA zmienił swoje plany.

- Modernizacja Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Lepszy rozdział środków - jest tak, jak było.

- Obniżenie bezrobocia - w 2009 roku wzrost do 13 proc. z 11,5 proc. w 2008 roku.

- Niższy deficyt budżetowy - w 2009 roku 52,2 mld zł. W 2008 roku 23 mld zł (tu trzeba wziąć jednak pod uwagę początek "kryzysu gospodarczego" w 2009 r.)
Tuż przed wystąpieniem Donalda Tuska w Sejmie i debatą po 2,5 roku prac... czytaj więcej »



- Konkursy do rad nadzorczych państwowych firm - nie egzekwowany przez ministra.

- Konsultowanie najważniejszych spraw zagranicznych z opozycją - dziś o współpracę do niej zwraca się premier. W ubiegłych latach zamiast konsultacji widzieliśmy wojny o samolot z prezydentem.

- Projekt "jedno okienko", który miał ułatwić prowadzenie działalności gospodarczej - przepisy znowelizowano, ale dziś i tak odwiedzić trzeba nie jedno okienko, a trzy urzędy.

- E-dowody - mają być dopiero w 2011 roku.

ŁOs//mat/k

http://www.tvn24.pl/12690,1648518,0,1,czego-nie-powiedzial---bo-nie-zrealizowal,wiadomosc.html

Opozycja ostro krytykuje rząd Donalda Tuska. W sejmowej debacie - po tym jak premier przedstawił osiągnięcia swojego gabinetu - PiS zarzuca ekipie PO-PSL brak realizacji obietnic, a SLD - brak demontażu IV RP.

Aleksandra-Natalii Świat z PiS skrytykowała szczycenie się rządu z przypisywania sobie zasług w uchronieniu Polski przed kryzysem gospodarczym.

Posłanka przypomniała, że plan antykryzysowy został wypełniony w znikomej części przy wzrastającym bezrobociu. Podkreśliła, że wbrew zapowiedziom dotyczącym ułatwień dla przedsiębiorców, wprowadzono nowe utrudnienia na przykład w inwestycjach.

Natalli-Świat uznała, że rząd zajmuje się głównie składaniem obietnic.- Rząd zazwyczaj mówiąc o swoich dokonaniach mówi o planach i projektach. Generalnie w deklaracjach, planach i obietnicach rząd jest dobry - stwierdziła posłanka PiS.

POSŁUCHAJ POSŁANKI PiS:


Natalii-Świat wymieniała po kolei resorty, które nie realizują swoich zapowiedzi. Podkreśliła, że Ministerstwo Infrastruktury podpisuje umowy na budowę dróg, ale autostrady nie powstają.

Mówiąc o resorcie skarbu, przypomniała o zgodzie polskiego rządu na likwidację przemysłu stoczniowego, która kosztowała pół miliarda złotych.

Posłanka dodała, że inne kraje Unii walczyły o swoje zakłady, odwołując się od niekorzystnych decyzji Komisji Europejskiej do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.

Minister zdrowia dostało się za ogłaszanie kolejnych planów ratowania zadłużonych szpitali, a minister Julii Piterze za nieskuteczność.

Zdaniem Natalli-Świat, rząd w niewystarczającym stopniu wprowadza ułatwienia dla przedsiębiorców. - Symbolem dokonań rządu w tej dziedzinie na zawsze pozostanie jedno okienko ministra Szejnfelda, którego wprowadzenie wydłużyło i utrudniło proces rejestracji firm - mówiła.

Natalii-Świat podkreślała, że mimo szczycenia się przez rząd postawieniem na czele europarlamentu Jerzego Buzka, Polacy przegrywają starania o obsadę ambasad Unii, a gabinet Donalda Tuska godzi się na wieloletnią umowę z Gazpromem.

Z kolei Grzegorz Napieralski z SLD zarzucił rządowi, że nie spełnił obietnic, a przede wszystkim nie zdemontował IV Rzeczpospolitej. Przywódca Sojuszu Lewicy Demokratycznej, który przedstawił w Sejmie stanowisko swojej partii w sprawie informacji o dwóch latach pracy rządu, powiedział, że Platforma Obywatelska jest w koalicji ustrojowej z Prawem i Sprawiedliwością.

POSŁUCHAJ SZEFA SLD:


Według Napieralskiego, rząd Donalda Tuska nie zrealizował obietnicy likwidacji Centralnego Biura Antykorupcyjnego i nie usunął z funkcji prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, Janusza Kurtyki.

Napieralski powiedział, że rząd nie ma realnych osiągnięć, prowadzi natomiast bardzo dobrą politykę medialną. - Młodzi ludzie powiedzieliby - to po prostu ściema - dodał przywódca SLD, zarzucając PO, że podejmuje decyzje polityczne w zależności od nastrojów wyborców.

Po odpiera ataki opozycji. Grzegorz Schetyna zarzuca opozycji ciągłą krytykę rządu i podpowiadanie niekorzystnych dla kraju rozwiązań. Poseł PO podkreślił, że gabinet dąży do poprawy warunków życia Polaków. Polityk dodał, że skuteczna obrona przed kryzysem udała się pomimo braku poparcia opozycji.

POSŁUCHAJ GRZEGORZA SCHETYNY:


Schetyna powiedział, że przez dwa ostatnie lata rząd dążył do naprawienia szkód, poczynionych przez poprzedni gabinet w polityce zagranicznej. Podkreślił, że głos Polski liczy się teraz w Europie, o czym świadczy między innymi program Partnerstwa Wschodniego i objęcie przez Jerzego Buzka stanowiska przewodniczącego Parlamentu Europejskiego.

Schetyna dodał, że dzięki pracy rządu przeprowadzenie w Polsce piłkarskich mistrzostw Euro 2012 nie jest zagrożone.

Poseł Platformy zarzucił prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu, że dołączył do opozycji i przeszkadza we wprowadzaniu korzystnych zmian.

Premier wyciąga rękę do opozycji

Premier zaapelował do opozycyjnych klubów PiS i SLD o współpracę w najważniejszych dla Polaków sprawach, m.in. przy ograniczaniu deficytu budżetowego.

- Chcemy za dobrą monetę przyjąć deklarację o współpracy. Nas nie trzeba do tego - namawiać. W lutym 2009 roku prezes Jarosław Kaczyński proponował: pokój nie wojna. Wówczas pan premier nie chciał tego przyjąć - powiedziała Natalli-Świat. - Jesteśmy nadal otwarci na współpracę - dodała.

http://news.money.pl/artykul/sejmowy;atak;na;tuska;w;obietnicach;jest;dobry;sciema,105,0,600937.html

 

 

Trudno liczyć na miliardy z reform Rostowskiego

Do 2012 roku rząd chce zaoszczędzić na wydatkach z budżetu 11,6 mld złotych. Na zakończenie 2020 roku kwota ta ma urosnąć do 22,7 mld złotych. Natomiast w 2060 roku oszczędności mają wynieść już w skali roku co najmniej 19,2 mld złotych. Money.pl analizuje na ile realistyczne są te plany.

Minister finansów Jacek Rostowski przedstawił Prezydentowi RP oraz członkom Narodowej Rady Rozwoju projekt reformy finansów publicznych. Wczoraj projekt opublikowano.

19,2 mld zł
tyle oszczędności w 2060 roku mają przynieść reformy finansów proponowane przez ministra finansów
Szef resortu finansów proponuje wprowadzenie mechanizmów, które ograniczą wzrost wydatków budżetowych tzw. reguł wydatkowych. Ponadto chce wydłużenia od 2012 roku wieku emerytalnego dla służb mundurowych i zmiany sposobu obliczania ich emerytur.

Dodatkowo urodzeni po 1 stycznia 1949 roku mają otrzymywać renty inwalidzkie w wysokości - nie jak dotychczas odgórnie ustalanych - ale w zależności od zgromadzonych składek. Minister finansów planuje także, zmniejszenie liczby wydatków, których wysokość jest regulowana przez zapisy w ustawach.

Ekonomiści pytani przez

Money.pl

co do jednego są zgodni- kierunek działań jest dobry. Mają jednak pretensje do ministra Rostowskiego, że nie przedstawił konkretnych rozwiązań, które miałyby doprowadzić do oszczędności.

Wypych: Ustaw Rostowskiego nie będzie, reformy też

Ponadto zarzucają mu niewielką ich skalę.

Według Mirosława Gronickiego, byłego ministra finansów w rządzie Marka Belki, oraz Stanisława Gomułki, byłego wiceministra w obecnym rządzie, niecałe 12 mld złotych, jakie ma być zaoszczędzone w wyniku reform do końca 2012 roku to bardzo mało w porównaniu do deficytu całego sektora finansów publicznych, który wynosi w tym około 100 mld złotych.

Renty tak jak emerytury

Największe kontrowersje budzi propozycja zmiany mechanizmu obliczania świadczeń rentowych dla urodzonych po 1 stycznia 1949 roku. Rząd chce, by podobnie jak w przypadku emerytur także i renty tych osób zależały od kwoty składek emerytalnych zgromadzonych w ZUS i w OFE. Obecnie bowiem wysokość renty jest obliczana dla wszystkich w jednakowy sposób.

Według resortu finansów zmiana ta ma przynieść do 2012 roku 200 mln zł oszczędności, a w sumie do 2020 roku mają one wzrosnąć do 6,2 mld złotych. Natomiast w 2060 roku z tego tytułu budżet ma oszczędzać około 2 mld złotych rocznie.

źródło: Ministerstwo Finansów na podstawie obliczeń ZUS

Pomysł ten niezbyt podoba się nie tylko prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu, ale również Mirosław Gronicki podchodzi do niego z pewnym dystansem. Jego zdaniem rząd w przypadku rent powinien się raczej skupić na dalszym uszczelnianiu systemu rentowego, tak by korzystali z niego ci co naprawdę tego wymagają.

- Istnieje zagrożenie, że po wprowadzeniu nowych rozwiązań młode osoby, które w wyniku wypadku będą niezdolne do dalszej pracy będą otrzymywać świadczenia dużo niższe od obecnych. Dlatego powinien nadal obowiązywać dotychczasowy system, ale kryteria przyznawania rent muszą być jeszcze bardziej zaostrzone - podkreśla Gronicki.

Nieco innego zdania jest ekonomista Janusz Jankowiak, który uważa, że renty powinny zależeć tak jak emerytury od zgromadzonych składek. Równocześnie jednak powinien zostać stworzony system wspomagania osób, których świadczenia byłyby zbyt niskie. Ponadto pomoc tym osobom powinna mieć bardziej aktywny charakter.

- Wiele z osób, które obecnie korzystają ze świadczeń rentowych po przekwalifikowaniu mogłoby wrócić na rynek pracy - tłumaczy Jankowiak

Ekonomista zgadza się natomiast, że poza zmianą sposobu obliczania rent, należy w dalszym ciągu zaostrzać kryteria ich przyznawania. Na tym polu system ponosi bowiem największe straty.

Koniec z młodymi emerytami w mundurach

Jak wynika z wyliczeń resortu finansów bardzo duże oszczędności ma przynieść reforma emerytur mundurowych. W pierwszych latach będą jednak one niewielkie i do 2020 roku wyniosą łącznie nieco ponad 900 mln złotych. Rzeczywiście budżet zacznie je odczuwać dopiero około 2030 roku, gdy zaoszczędzi około 2,2 mld złotych. Z roku na rok kwota ta ma rosnąć i w 2060 roku osiągnąć poziom ponad 16 mld zł rocznie.

źródło: Ministerstwo Finansów

Tak duże kwoty kasa państwa ma zaoszczędzić dzięki temu, że funkcjonariusze i żołnierze, którzy rozpoczną służbę od stycznia 2012 roku, będą płacić składki emerytalne, chorobowe oraz rentowe tak jak każdy inny zatrudniony. Ich świadczenia będzie wypłacał ZUS i OFE, a nie jak dotychczas budżet państwa. W związku z tym stracą oni także prawo do przechodzenia na emeryturę po 15 latach służby (obecnie w takim przypadku żołnierz lub funkcjonariusz może liczyć na świadczenie w wysokości 40 procent ostatniego wynagrodzenia).

Według Mirosława Gronickiego bardzo wątpliwe jest osiągnięcie planowanych oszczędności. Rząd nie wziął bowiem pod uwagę faktu, że ograniczenie przywilejów emerytalnych dla nowych pracowników służb mundurowych będzie skutkować tym, że spadnie zainteresowanie pracą w tych zawodach. Niezbędne będą więc większe niż dotychczas zachęty finansowe, co zwiększy koszty utrzymania tych służb.

Pomimo jednak tych niekonsekwencji Janusz Jankowiak uważa, że system emerytur mundurowych musi zostać zreformowany.

- Nie może być tak, że motywacją do pracy w jakimś zawodzie jest możliwość przejścia na wcześniejszą emeryturę. Każdy powinien otrzymywać świadczenia w zależności od zgromadzonych składek - podkreśla ekonomista.

Musimy ograniczać wydatki, tylko trzeba wiedzieć na co

W najbliższych trzech latach największe oszczędności, bo około 10 mld złotych, budżet ma uzyskać dzięki temu, że wydatki o charakterze uznaniowym - a więc te, których wysokość nie jest regulowana przez ustawy oraz inne wieloletnie umowy (np. długoterminowe inwestycje) - będą rosnąć jedynie o 1 procent powyżej inflacji.

10 mld zł
tyle do 2010 roku budżet ma zaoszczędzić dzięki regule wydatkowej
Ekonomiści pytani o ocenę tej propozycji zwracają uwagę, że rząd nie wskazuje, których wydatków miałby dotyczyć mechanizm ograniczający. Stanisław Gomułka zauważa także, że nie wiadomo czy wszystkie wydatki przypisane do tej grupy mogłyby wzrosnąć tylko realnie o 1 procent, czy poszczególne w różnym stopniu, ale tak, żeby w sumie było to 1 procent.

Janusz Jankowiak zwraca uwagę, że choć sama idea jest jak najbardziej słuszna, to skala jest bardzo niewielka.

- Choć w budżecie około 25 procent wydatków nie jest regulowana ustawami, to jednak wzrost połowy z nich jest nieunikniony. W praktyce więc rząd może zastosować regułę wydatkową jedynie do około 1/8 wydatków, czyli jakich 40 mld złotych - wylicza Jankowiak.

Dość sceptycznie do tego pomysłu podchodzi natomiast Mirosław Gronicki, który uważa, że wprowadzenie reguły wydatkowej to nic innego jak kolejne usztywnienie wydatków. Według niego doprowadzi to do ubezwłasnowolnienia ministerstwa finansów, bo od tego momentu de facto nic nie będzie od niego zależało, wysokość wszystkich wydatków będzie odgórnie ustalona.

- Powstaje pytanie, czy chcemy, aby minister finansów był tylko głównym księgowym kraju? - pyta retorycznie były minister finansów.

Wydatki na wojsko można ciąć

ZOBACZ TAKŻE:
Gomułka: Tusk od początku nie chciał reform.
Najmniejsze zastrzeżenia wśród ekonomistów budzi propozycja ministra finansów, by znieść zasadę, że co najmniej 1,95 procent PKB ma być co roku przeznaczane na finansowanie wydatków związanych z obronnością. W 2010 roku na mocy tego zapisu ustawowego budżet MON wyniesie 25,7 mld złotych. Rząd zakłada, że odejście od sztywnego wskaźnika wydatków do 2012 roku da 1,56 mld zł oszczędności, a do 2020 roku wzrosną one aż dziesięciokrotnie do 15,6 mld złotych.

Zdaniem Mirosława Gronickiego i Stanisława Gomułki zmiana tego mechanizmu nie niosłaby za sobą wielkich problemów, bo już teraz w rzeczywistości wydajemy mniej niż jest zapisane w ustawie. Jak szacuje były profesor Gomułka jest to około 1,4 procent PKB.

Reformować musimy, bo zadłużenie nas pochłonie

Ekonomiści pytani przez nas zwracają uwagę, że choć skala reform proponowanych przez ministra Rostowskiego jest niewystarczająca, to w obecnym układzie politycznym nawet i te propozycje mogą nie zostać wdrożone w życie.

Janusz Jankowiak ubolewa też, że minister Rostowski nie przedstawił żadnych projektów ustaw. Według niego nawet, gdyby nie znalazły one akceptacji w oczach obecnego prezydenta, to nic by nie szkodziło przetrzymać je w sejmowej zamrażarce do czasu zmiany układu politycznego co może już nastąpić jesienią tego roku.

Zdaniem ekonomistów czasu jest coraz mniej. W tym roku mamy rekordową dziurę budżetową, która wyniesie 52 mld złotych.


Źródło: Money.pl na podstawie danych z Ministerstwa Finansów

Nasze zadłużenie sięga już poziomu ponad 600 mld złotych i niebezpiecznie zbliża się do poziomów progów ostrożnościowych, których przekroczenie będzie wymagać bardzo radykalnego cięcia wydatków.

http://www.money.pl/gospodarka/raporty/artykul/trudno;liczyc;na;miliardy;z;reform;rostowskiego,92,0,595292.html

Etykietowanie:

1 komentarz

avatar użytkownika Maryla

1. Smutna rzeczywistość i radosny piar Premiera

1. Dzisiaj wystąpienie premiera Tuska w Sejmie podsumowujące blisko 2,5- letnią działalność rządu koalicji PO-PSL. Premier jak zwykle mówił o osiągnięciach tego rządu więc ja napiszę o dwóch sprawach, które na pewno zostaną przemilczane. Pierwsza i najważniejsza to gwałtownie pogarszająca się sytuacja w polskich finansach publicznych. Ta koalicja przejęła rządy w sytuacji kiedy deficyt finansów publicznych na koniec 2007 wynosił zaledwie 1,9 % PKB,a dług publiczny 520 mld zł czyli niewiele ponad 40 % PKB. Na koniec roku 2009 deficyt finansów publicznych wyniósł aż 7,2% PKB, a dług publiczny będzie bliski kwoty 690 mld zł czyli wyniesie aż 52% PKB i w ten sposób wyraźnie przekroczy I próg ostrożnościowy z ustawy o finansach publicznych. Można odnieść wrażenie, że przez większą część tego roku Minister Finansów koncentrował się na takich działaniach aby przy pomocy sztuczek księgowych do tego nie dopuścić i jeszcze niedawno przedstawiciele resortu twierdzili,że wg szacunkowych danych dług publiczny na koniec 2009roku wyniósł 49,9% PKB. Tyle tylko,że nie uwzględniono w tych danych kwot pożyczonych przez Krajowy Fundusz Drogowy(pożyczył do tej pory ponad 7 mld zł) ,kredytu Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (na koniec roku zobowiązania kredytowe tego funduszu wyniosły około 4 mld zł) a także zobowiązań kredytowych samorządów ( wzrosły na koniec roku w stosunku do końca III kwartału o 15 mld zł). Być może Minister Finansów będzie udawał,że tych zobowiązań nie ma, bo jak mówiła niedawno wiceminister finansów np. KFD to nie jest część sektora finansów publicznych. Komisja Europejska jednak wszystkie te kwoty do długu publicznego nam zaliczy, wygląda więc na to,że będziemy prowadzili dwie księgowości jedną na użytek Unii, drugą na użytek polskiej opinii publicznej, a więc śmiało idziemy drogą którą przetarła już Grecja. 2. Ale coraz bardziej dramatyczna sytuacja w finansach publicznych wynika nie tylko z tego,że dług publiczny wzrósł w ciągu dwóch lat o 170 mld zł czyli o blisko o 60 mld USD ale przede wszystkim z tego,że w tym roku ( który zdaniem Premiera Tuska ma być już rokiem dobrej sytuacji w gospodarce) deficyt finansów publicznych ma wynieść aż7,5 % PKB a dług publiczny powiększy się o kolejne 80 mld zł czyli wyniesie ok.770 mld zł a więc przynajmniej 57% PKB (przekroczy II próg ostrożnościowy z ustawy o finansach publicznych). Stanie się tak mimo wielkiej ofensywy prywatyzacyjnej, a mówiąc precyzyjnie chaotycznej wyprzedaży majątku państwowego, pod bieżące potrzeby budżetu, która ma przynieść około 30 mld zł. Bo czy prywatyzacją można nazwać nabywanie naszych koncernów energetycznych przez zagraniczne firmy energetyczne w dużej mierze państwowe. Według ostatniego raportu Międzynarodowego Funduszu Walutowego sytuacja naszych finansów publicznych będzie się pogarszać zarówno w roku 2011 i jak 2012 bo deficyt finansów publicznych wyniesie odpowiednio 7% PKB i 5,75 % PKB co oznacza dalsze szybkie powiększanie długu publicznego powyżej 60% PKB czyli III progu tym razem zapisanego w Konstytucji RP. 3. Drugim dramatycznie źle wyglądającym obszarem jest rynek pracy. Na koniec roku 2008 stopa bezrobocia wynosiła 9,5 % a na koniec lutego 2010 już 13% .Liczba osób bezrobotnych wzrosła w ciągu tego okresu o ponad 600 tys.osób w tym w ciągu dwóch pierwszych miesięcy 2010 aż o 210tysięcy a liczba wszystkich bezrobotnych po raz pierwszy od kilku lat znowu przekroczyła 2 mln osób. Nic nie wskazuje na to,żeby ten rok mógł przynieść poprawę na tym rynku. W dalszym ciągu będzie rosła liczba upadłości i likwidacji przedsiębiorstw co oznacza ,że bezrobocie będzie się utrzymywało na poziomie powyżej 2 mln osób. Będą więc liczne obszary kraju, gdzie bezrobocie znacznie przekroczy 20 % a wśród ludzi młodych nawet ponad 40%. Szkoda,że Pan Premier w swoim wystąpieniu nawet nie wspomniał o tych obszarach gdzie „ sukcesy” jego rządu są tak bardzo mierzalne. Zbigniew Kuźmiuk (11:22) http://kuzmiuk.blog.onet.pl/Smutna-rzeczywistosc-i-radosny,2,ID402771998,n

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl