"UWAGA AGENTURA NA LITWIE! UNIA ŚRODKOWO-EUROPEJSKA PILNIE POTRZEBNA!"(frasobliwy-j.s.)

avatar użytkownika Maryla

Dopiero co napisałem o roli agentury rosyjskiej w psuciu stosunków Polski z Łukaszenką (Uwaga agentura! Ostrożnie z tą Białorusią!), gdy przy okazji obchodów święta niepodległości Litwy, został wywołany podobny problem na linii Polska-Litwa.

           Z ust gości red. Holeckiej w czwartkowym programie "Minęła Dwudziesta" mogliśmy się dowiedzieć, że mimo oficjalnie dobrych stosunków między naszymi krajami na najwyższym szczeblu – do czego zapewne obliguje członkowstwo w UE – w praktyce wszystko układa się źle. Oczywiście – podobnie jak na Białorusi – powodem są konflikty z mniejszością polską. W przypadku Polonii na Litwie, niezmiennie głównym problemem są kwestie pisowni polskich nazwisk, własnego szkolnictwa i większej autonomii. Jednak według opinii wypowiadających się, Polacy cały czas zachowują się lojalnie wobec tego państwa, nie czyniąc nic co mogłoby zagrażać jego suwerenności. Litwa nie doświadcza również żadnej inwazji ze strony naszych rodaków migrujących "za chlebem", czy też w celach biznesowych, co w przypadku tego małego kraju mogłoby przecież wzbudzić niepokój krajowców. Jednak mimo braku wyraźnych przesłanek, sytuacja wciąż ulega pogorszeniu. Nasilają się nie tylko szykany ze strony władz, ale co gorsze, radykalizują się nieprzyjazne postawy Litwinów wobec naszych rodaków, traktowanych jak V kolumna. Odwrotnie dzieje się w stosunku do Rosjan. Jeden z gości programu stwierdził, że proporcje sympatii do Polski i Rosji uległy wręcz odwróceniu. Dzisiaj aż 70% popiera współpracę z Rosją, a tylko 30% z Polską i UE. Użył nawet sformułowania, że "im więcej  na Litwie Rosji tym mniej Polski". Oczywiście sytuacja wyraźnej reorientacji Litwinów może być uwarunkowana do pewnego  stopnia dotkliwym kryzysem gospodarczym, na pewno jednak ma związek ze ostatnimi zmianami w sferze geopolityki, czyli w stosunkach między mocarstwami w ramach rywalizacji o strefy wpływów. Rezygnacja z tarczy w Polsce i Czechach, pasywna postawa Zachodu wobec agresji na Gruzję, bierność wobec regresu "Pomarańczowej Rewolucji" czy wobec dyktatu paliwowego Rosji, a także tendencja powrotu do centralizacji władzy i imperialnych ambicji w kraju pod rządami byłego pułkownika KGB, to wszystko mogą być zwiastuny poważnych zmian w sytuacji międzynarodowej w tym rejonie, pomimo  status quo w ramach formalnych sojuszy. Jak można się spodziewać, ekspansja Moskwy przybierze szczególne nasilenie w stronę dawnych republik radzieckich, które utraciła w okresie pierejestrojki i rządów jelcynowskich. Na mapie tej ekspansji – co do tego nie ma wątpliwości - znajdują się kraje bałtyckie. Powodem jest ich strategiczne położenie, jak również rywalizacja z Polską o sektor paliwowy (Orlen-Możejki).

W jaki sposób Rosja może osiągnąć swój cel? – Oczywiście w jakiejś mierze na drodze jawnej dyplomacji i współpracy gospodarczej. Jednak te metody mogą być niewystarczające, by wyrwać te kraje z orbity wpływów Zachodu. Znając długie tradycje Rosji, w korzystaniu z metod inwigilacji i agentury wpływu, sięgające czasów Ochrany i KGB, można być pewnym, że nie omieszka ona posłużyć się tym jakże skutecznym narzędziem do osiągnięcia celów, zwłaszcza, że taką szansę stwarza jej spadek po gigantycznej agenturze sowieckiego imperium – agenturze, która nie została w przypadku krajów bałtyckich rozbita na drodze porządnej lustracji, skutkującej odsunięciem szpionów od wpływów. Oczywiście w polu działania tej siatki – podobnie jak na Białorusi odpowiednim obiektem mogącym posłużyć do skłócenia naszego sąsiada z państwami rywalizującymi z Rosją o wpływy, może być jakaś znacząca mniejszość narodowa i resentymenty historyczne. W przypadku Litwy taką rolę idealnie spełnia największa grupa etniczna, z którą stosunki są obciążone konfliktami z przeszłości – mniejszość polska. Aby wykorzystać możliwości w tym zakresie, najlepiej posłużyć się najskuteczniejszym instrumentem jakim jest prowokacja. O tym, że ta metoda w przypadku Litwy już funkcjonuje, może wskazywać przypomniany wczoraj incydent z ostatnich wyborów na Litwie, kiedy to bez wyraźnego powodu Vytautas Landsbergis wezwał  swoich rodaków do radykalnego odsunięcia Polaków od wpływów w okręgach polskich, co na szczęście nie powidłosię, gdyż Polacy – co się u nich zdarza tylko w obliczu "oblężenia Częstochowy" – wykazali się wyjątkowym zdyscyplinowaniem i stawiwszy się przy urnach prawie w stu procentach, odparli atak krajowców pod przywództwem byłego prezydenta Litwy. Może nie byłoby w zachowaniu Landsbergisa nic dziwnego gdyby nie to, że - jak podawała swego czasu polska prasa - okazał się on być tajnym współpracownikiem specsłużb z czasów sowieckich, co może oznaczać, że jego akcja mogła mieć charakter zadania zleconego przez dawnych przełożonych. Oprócz tego faktu można by przytoczyć jeszcze kilka incydentów mogących mieć charakter prowokacji. Ostatnio jest to np. bulwersujący wszystkich Polaków na Litwie jak i w kraju, incydent z kaplicą Matki Boskiej Ostrobramskiej, będącą wielkim historycznym symbolem. "Majstrowanie" przy tym zabytku można by przyrównać pod względem wymowy symbolicznej np. do zamachu na oświęcimski napis "Arbeit Macht Frei", tylko, że  tym razem sprawcą są "czynniki oficjalne". Wśród incydentów z przeszłości mogących mieć charakter "służbowej" gry operacyjnej, przychodzi mi jeszcze na myśl głośna kilka lat temu inwazja polskich kibiców piłkarskich podczas meczu pomiędzy naszymi klubami w Wilnie. Nasi chłopcy popisali się wtedy agresją o wyjątkowym natężeniu wobec spokojnych i kulturalnych Litwinów – agresją, której nie powstydziliby się wikingowie. Odniosłem wrażenie, że Litwini odczytali to zachowanie polskich kibiców, jako sygnał wrogości z naszej strony i zagrożenie pogromem. Na pewno w związku z tym incydentem odżyły w nich podświadome obawy, o brutalne zdominowanie przez sąsiada z zachodu. Ci, którzy interesują się trochę zagadnieniami działań tajnych służb, oczywiście wiedzą, że sprowokowanie takiego incydentu, to dla nich zadanie na poziomie elementarza. Wystarczy ulokować kilku prowokatorów, którzy wywołają awanturę, a następnie przy pomocy agentów uplasowanych w służbach porządkowych i w mediach podgrzać trochę atmosferę. Niedawno przecież prasa gruchnęła wieścią, że w świetle  dokumentów, okazało się, że policjant, który śmiertelnie postrzelił demonstranta w Berlinie Zachodnim w 67r., prowokując w ten sposób rozruchy na skalę Europy – był współpracownikiem Stasi. Jeśli działania tego typu mają miejsce na Litwie, ich celem jest spowodowanie odpowiednio wrogiego nastawienia opinii społecznej w tym kraju, do aktualnych sojuszników. Chodzi o to, by tamtejsze społeczeństwo nastawić negatywnie do polityki głębszego zbratania się z rywalami Rosji – Polską i Zachodem. W tej bardzo prawdopodobnej grze z udziałem tajnych służb, jest oczywiście co najmniej trzech podejrzanych graczy mogących realnie sterować biegiem zdarzeń. Obok Rosji trzeba oczywiście brać pod uwagę również przedstawicieli Litwy i Polski. Ponieważ jednak kraje nasze są związane strategicznymi sojuszami, zobowiązującymi do zgodnej współpracy za przykładem innych członków, u których nigdzie konflikty narodowościowe nie występują na tak długotrwałą i regularną skalę - najbardziej moim zdaniem podejrzanym w grze o antagonizowanie jest gracz wymieniony na wstępie !

Od XVIII wieku mocarstwa okrążające Europę Środkową prowadzą grę polityczną i agenturalną mającą na celu nie dopuszczenie do zgodnej i niezależnej współpracy pomiędzy mniejszymi państwami tego rejonu. Ma to na celu osłabienie ich i uczynienie łatwiejszym obiektem eksploatacji gospodarczej i militarnej, lub wręcz celem podboju. Mimo tragicznych nauk płynących z historii, zarówno elity jak i społeczeństwa tych krajów wciąż wydają się niezdolne do wyciągnięcia wniosków i dostrzeżenia wspólnego interesu w dążeniu do jedności i ściślejszej współpracy. Pomimo, że społeczność małych krajów Europy Środkowej – od Bałtyku do Bałkanów – liczy prawie 100 milionów obywateli, co stanowi potęgę, kraje te z wyjątkiem kilku papierowych inicjatyw w rodzaju "Grupy Wyszehradzkkiej", nie zrobiły nic, by poprzez zjednoczenie się na zasadach partnerskich, uzyskać większą niezależność wobec mocarstw i silniejszy głos w ramach bloków politycznych. – Bloków, które będąc rządzone przez najpotężniejszych członków, znów wyraźnie zawodzą, gdy w grę wchodzi interes naszego rejonu, a nawet pokątnie flirtują z "Goliatem". Mało tego! – "Środkowi" wciąż tkwią we wzajemnych negatywnych stereotypach i historycznych niechęciach (wręcz pielęgnując je), z czego wielcy się cieszą. Ostatnio jednak pojawiło się światełko w tunelu, za które uważam zaciśnięcie większej współpracy politycznej pomiędzy Polską i Czechami. Nie jest to chyba przypadek! Czechy przeszły największą w byłym obozie lustrację i dzięki temu rządzi nimi bardziej niezależny od obcych wpływów prezydent. W Polsce zaś, dzięki jakiemuś zrządzeniu losu, władzę prezydencką też sprawuje osoba wywodząca się ze środowisk niezależnych. Nic więc dziwnego, że uczynili oni ważne kroki w kierunku lepszej współpracy między naszymi państwami. Co ciekawe – być może za przykładem idącym z góry – od pewnego czasu także i zwykli Polacy z większą sympatią patrzą na naszych sąsiadów z południa i zamiast nazywać ich pogardliwie "pepiki", mówią o nich częściej "bracia Czesi"!

Miałem sen! Śniło mi się, że któregoś dnia my - Środkowi Europejczycy pójdziemy po rozum do głowy i zbudujemy niezależną, opartą na prawdziwym partnerstwie i poczuciu wspólnego interesu potęgę, której żaden "łobuz od historii" już nie podskoczy! W tym śnie była też wizja, że działania zmierzające do tego celu rozpoczną się właśnie w okrągłą rocznicę bitwy pod Grunwaldem! – Dlaczego? – Zapewne dlatego, że bitwa ta jest symbolem sukcesu pewnego wielkiego sojuszu w tej części kontynentu, dzięki któremu Polaków, Litwinów oraz inne do dziś istniejące narody, nie spotkał tragiczny los Prusów i Jaćwięgów!

Może więc warto zaczerpnąć z tamtych doświedczeń Historii ?!  

Zapraszam do mojej publikacji, pt. "Uwaga Agentura! Ostrożnie z tą Białorusią!" i do dyskusji !

W momencie gdy kończę ten tekst, z mediów płyną wiadomości  o kolejnej wielkiej prowokacji! - Tym razem w gruzińskich mediach !

http://prognostyk.salon24.pl/163322,uwaga-agentura-na-litwie-unia-srodkowo-europejska-pilnie-potr
Etykietowanie:

8 komentarzy

avatar użytkownika razputin

1. Może dobrze byłoby zinwentaryzować

tych naszych niestrudzonych bojownik walczących z takim poświeceniem na froncie wschodnim /Białoruś, Litwa , Ukraina/ bo ich walka dostarcza Moskwie wiele satysfakcji......
avatar użytkownika janekk

2. Tak mi się wydaje że najpierw

Tak mi się wydaje że najpierw powinniśmy zaprowadzić porządek we własnym domu, a "nasze" władze próbują zaprowadzać porządek wszędzie tylko nie u siebie gdzie przefarbowani komuniści zachowali władzę i nie zmienia tego sam fakt zmiany sponsora z ZSRR na Unię Europejską. Pozdrawiam

janekk

avatar użytkownika benenota

3. Na Wschodzie bez zmian

Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika benenota

4. Na Wschodzie bez zmian II

Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika benenota

5. Na Wschodzie bez zmian III

Pozdrawiam.
Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika benenota

6. Zydzi i komunizm-ukryte fakty

Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika TW Petrus13

7. ja też miałem podobny sen ;)

tornado zbliża się nieuchronnie.Mogą Litwini zniszczyć Ostrą Bramę,ale nie uda się im zdobyć Jasnej Góry,a z tamtą przyjdzie odsiecz przyniesie wolność nam i im - choć dziś na to nie zasługują :(


 

avatar użytkownika basket

8. benenota

75% oficerów politycznych /политический руководитель/ Armii Czerwonej stanowili Żydzi. Siła perswazji - wówczas nie koniecznie łagodnej - porównywalna z dzisiejszymi mediami..? Przypomnienie i fakty o Dreźnie - niesamowite. Praktycznie europejska Hiroszima - pożar widoczny z odległości 200 mil !! Ocean ognia. PS Muszę dawkować Twoje przekazy... Pozdrawiam

basket