Decyzja sądu w sprawie Alicji Tysiąc

avatar użytkownika Maryla

Sąd Apelacyjny w Katowicach podtrzymał decyzję pierwszej instancji, zgodnie z którą „Gość Niedzielny” ma przeprosić Alicję Tysiąc.

sxc.hu
fot. sxc.hu

We wrześniu ubiegłego roku sąd nakazał „Gościowi Niedzielnemu” i archidiecezji katowickiej przeprosić Alicję Tysiąc, zarządził również 30 tys. złotych zadośćuczynienia. Chodzi o użycie sformułowania, iż kobieta dostała odszkodowanie za to, że nie pozwolono jej zabić własnego dziecka.

Alicja Tysiąc tłumaczyła wcześniej, że chciała usunąć dziecko, ponieważ jego urodzenie mogłoby spowodować utratę jej wzroku. Odmowę przeprowadzenia aborcji zaskarżyła do trybunału w Strasburgu, który zasądził 25 tys. euro odszkodowania. Alicja Tysiąc urodziła dziewczynkę.

Redakcja „Gościa Niedzielnego” odwołała się od decyzji sądu okręgowego, tłumacząc, że wyrok oparty na błędnych ocenach treści jednego z felietonów redaktora naczelnego ks. Marka Gancarczyka. Gazeta zaprzeczała, by użyła „języka nienawiści” (takie sformułowanie znalazło się w uzasadnieniu wyroku). W odwołaniu napisano, że to nieprawda, jakoby w artykule „Siła przyzwyczajenia” ks. Gancarczyk porównał Alicję Tysiąc do hitlerowskich zbrodniarzy.

Sąd Apelacyjny potwierdził wyrok, choć uległ on niewielkiej zmianie, która dotyczy treści przeprosin: mają być zamieszczone na 3. stronie w jednym z najbliższych dwóch numerów tygodnika. Tygodnik ma przeprosić za nawiązanie do hitlerowskich obozów koncentracyjnych w kontekście nazwiska Alicji Tysiąc.

Na sali sądowej nie było dziś Alicji Tysiąc, był jednak redaktor ks. Marek Gancarczyk. „Bardzo trudno się z tym pogodzić, że sąd nakazuje nam przeprosić za coś, czego nie zrobiliśmy” - powiedział na antenie TVN 24. Jak podkreślił, dziesiątki osób z którymi rozmawiał porównania do zbrodniarzy hitlerowskich nie dostrzegają. ”Nasze największe <<przestępstwo>> polega na tym, że odważyliśmy się powiedzieć, że aborcja to jest zabijanie człowieka” – zaznaczył redaktor naczelny „Gościa Niedzielnego”.

sab

http://polska-wiadomosci.netbird.pl/a/38875
Etykietowanie:

2 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. a jak już się załatwi słuszny postulat Hitlera o sterylizacji

to wejdziemy na jeszcze bardziej światłą drogę "ku życiu w szczęsliwości ziemskiej" Póki jeszcze żyjesz dawaj nerkę, a później możesz umierać http://fronda.pl/news/czytaj/poki_jeszcze_zyjesz_dawaj_nerke_pozniej_se_mozesz_umierac * Kategoria: Świat * piątek, 5 marca 2010 15:53 Lekarze z medycznego centrum Erasme (Erasmus Medisch Centrum) w Holandii zaproponowali swoistą rewolucję w dziedzinie dawstwa organów. Apelują o pozwolenie na przeszczepianie jednej lub nawet dwóch nerek jeszcze przed stwierdzeniem zgonu pacjenta. Po pobraniu organów może sobie spokojnie umierać. Jak zapewniają lekarze pozwoli to na lepsze wykorzystanie nerek, które będą po prostu w lepszym stanie. Oczywiście trzeba będzie uszanować wolę dawcy, który musi wyrazić zgodę na ten typ procedury. Gdy będzie już po wszystkim, chory może sobie umrzeć. Pomysł został zaprezentowali w holenderskiej branżowej gazecie „Medisch Contact” specjalista w dziedzinie etyki lekarskiej Erwina Kompanje i lekarz Yorick de Groot. Obaj pracują na intensywnej terapii dla dorosłych w Erasmus MC. Specjaliści proponują, by nerka lub nerki były pobierane w momencie decyzji o przerwaniu leczenia ocenionego jako „nieistotne”, ale jednocześnie kiedy pacjent jeszcze żyje. Dokładnie w tym momencie – tłumaczą lekarze – w większości przypadków stwierdza się, że śmierć pojawia się po kilku godzinach od przerwania leczenia. Taka procedura umożliwiłaby szybsze pobieranie organów, a to zwiększyłoby ich efektywność. Obecnie trzeba czekać 5 min. na przestanie bicia serca i zanik oddychania. Eksperci argumentują dalej, że gdyby pobierano organy jeszcze za życia pacjenta, to po jego śmierci, rodzina mogłoby zostać jakiś czas przy zmarłym. Podczas gdy teraz zabiera się go szybko po stwierdzeniu zgonu, by pobrać organy. Obaj naukowcy nie odrzucają reguły „martwego dawcy”, która jest również żywo dyskutowana ze względu na niejasną definicję śmierci. Z organów może być pożytek tylko wtedy, gdy są nawodnione. Lekarze otwarcie przedstawiają problem: - Ta reguła ma z natury za zadanie upewnić społeczeństwo, że nie pobierze się organów przed prawdziwą śmiercią pacjenta. A co z faktem, kiedy pobranie organów nie powoduje śmierci. Reguła „martwego dawcy” była w ostatnim czasie kontestowana. Niektórzy naukowcy twierdzą, że teza o „śmierci mózgu jako śmierci człowieka” jest już nie do obrony, i że zamiast śmierci mózgowej trzeba raczej mówić o "brain failure", nieodwracalnym osłabieniu mózgowym. MaRo

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Figa

2. Alicja Tysiąc

to hańba polskich kobiet, prymitywny babsztyl chodzacy na pasku lewactwa i innego plugastwa, prawdziwą ofiara tej hieny polujacej na odszkodowania jest jej dziecko- współczuje takiej matki brrrrrrrrrrrr

Figa