Sklep z hakami

avatar użytkownika Anonim

 Wiatr wiał jak wszyscy diabli!

Ulicami fruwały płachty gazet, kanapki z szynką i blaszane różności. Chciałem schronić się w bramie, ale w bramie dyżurował buldog. Odepchnął mnie osiedlowy spożywczy wymawiając się remontem.
Ukryłem się przed wichurą w sklepie, którego nie ma. Otrzepałem się z dżdżu.

Każdy czytał takie historie, opowieści o sklepach które pojawiają się i nikną w czeluści piekieł po spełnieniu misji polegającej na sprzedaniu narratorowi czarodziejskiej kulki czy innej pałeczki. Problem ze sklepem, w którym ukryłem się przed szaleństwami aury polega na tym, ze ten sklep nie ma zamiaru zniknąć.

Właściciel i ponurzy subiekci nie są goblinami, magami ani nawet małymi ludźmi.
Za czarnymi ladami stoją słuszni mężczyźni w słusznym wieku. Czerwone od milionów z użytych żyletek pyski i karki. Grube palce i nieznośna lekkość bycia starodawnych chamów.

Kierownik sklepu, gdy z nim rozmawiam obejmuje mnie ramieniem i prowadzi na zaplecze, hen do prawdziwego sklepu. Już nie książki, małe małpki czy płyty gramofonowe ale półki z prawdziwymi rzeczami. Jedne, drugie, trzecie drzwi, a potem schody i zaraz drzwi pancerne.

- Tu mamy wszystko! – Mówi zapalając mocnego

Rozglądam się. Przemykam między regałami uważając by nie nadziać się na jakiś hak. Przeglądam. Wodzę wskazującym palcem po grzbietach tych osobliwych dzieł zebranych. To wielkie haki, a na marmurowej posadzce walają się kartony po fajkach wypełnione małymi haczykami. Pytam, ględzę i staram się notować.

- Zupełnie nie rozumiesz! – Odpowiada krztusząc się dymem – Tu nie chodzi o żadne pieniądze, bo co można kupić za pieniądze?

- Władzę?

- Władzy nie kupisz bo władza to jest… no dobra – przerwał .

- Spójrz na tę górną półkę, którą nazywamy „górna półką” Tajemnice i haki tam zgromadzone zdolne są obalić cały porządek…Nie dotykaj! – Wrzasnął, gdy korzystając z mojego zasięgu ramion sięgnąłem po jedną z oprawionych w różową folię teczek. Na czarną podłogę posypały się niczym z rogu obfitości bardzo tajne fotografie.

- Na górnej półce nie znajdziesz nikogo poniżej sekretarza stanu , biskupa czy artysty uporczywie pokazywanego w telewizji. Na dolnej płaz pomniejszego sortu, czyli podrzędni posłowie, drugoligowi dziennikarze, najwybitniejsi blogerzy w rodzaju Kataryny i tak zwana swołocz samorządowa.

- A na średniej? – Spytałem z powodu wrodzonej ciekawości.

- Aaa…Średnia półka jest najważniejsza, niech pan przeczyta nazwiska…

- Te nazwiska nic mi nie mówią.

- I tak ma być! Na średniej półce mamy ludzi, których promujemy. Od kołyski, że się tak wyrażę. I od kołyski mamy na nich haki, haczyki oraz podobnie jak na całą resztę, sugestie…

- Sugestie?

- Ależ z pana zielona dupa! – Zaśmiał się nieprzyjemnie właściciel sklepu a subiekci zawtórowali mu ponurym rechotem. – Pan nie rozumie? Przecież jeśli na kogoś nie mamy haka, mamy sugestie, ze to taki łajdak, że się wyczyścił z haków i haczyków na zawsze. Pan sobie życzy?

- Życzy? Pan mi chce coś sprzedać?

- Nie, ja tak z przyzwyczajenia! Od razu widać, ze pan nie jest klient tylko ciekawski pisarczyk.

- Mam na koncie 1500

- …pięćset czego? Bez obrazy, ale tu przyjmujemy inną walutę. Gdyby pan miał na koncie zawiązanie trzewika panu „O” albo taką karteczkę z podpisem, albo gdyby dał pan nam siebie w zastaw…kariera, różne kobiety…

- Siebie w zastaw – Znaczy się ciało?

- Doprawdy nie wiem po co z panem gadam, sam pan jest ciało i ciałem pan zostanie do śmierci! – Odwrócił się i zaczął wpisywać jakieś cyferki do dużej czarnej, oprawionej w skórę księgi.

- Ale przecież coś sprzedajecie, zarabiacie na życie, na podatki, ZUS, na utrzymanie tych kartotek, tego sklepu?- Przecież to kosztuje!

Zaczęli się śmiać a gdy wygnany tym śmiechem mocowałem się z drzwiami, jeden z subiektów – taki pucołowaty ananas – niby pomagając mi otworzyć drzwi, przecież popychając mnie i szczypiąc, gdy w końcu znalazłem się na ulicy zupełnie jawnie pokazał mi środkowy palec.

Ruszyłem by obić mu mordę ale drzwi zatrzasnęły się z hukiem.

Zniknął sklep z tajemnicami i zdradą. Czerwonopyski właściciel, subiekci i półki pełne haków. Zniknęło miasto i jego szumne ulice. Zniknęło metro, autobusy, tramwaje i taksówki.

Wiatr ustał. Gazety opadły w rynsztoki.

Wokół mnie wieś nadobna, siwoszara po zimie zbyt długiej!
Wsi moja ulubiona!

Patrzę a tu nagle krowa!

 
Etykietowanie:

9 komentarzy

avatar użytkownika Tymczasowy

1. Niezwykle prawdziwy

jest ten kafkowski sklep, ktorego nie ma, a ktory nie ma zamiaru zniknac.
avatar użytkownika Maryla

2. przypominam

http://www.goneta.net/sklep/product_info.php?products_id=98 możecie mieć Jacka na własność za jedyne 23,50 !!!

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika triarius

3. bloody znakomite i cholera...

... aktualne jak diabli! Ale Jarecki, słuchaj, trochę to podejrzane... Dlaczego oni w ogóle z Tobą gadali i Cię tam do środka wpuścili??!


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika Jacek Jarecki

4. Tygrysie...Normalnie wszedłem z ...

... woreczkiem mąki
avatar użytkownika Jacek Jarecki

5. Tymczasowy

A jakbyśmy zrobili z niego sklep samoobsługowy?
avatar użytkownika triarius

6. to taka...

... wersja nici Ariadny, tak? Nie, rozumem, to tajny znak... Fajne postscriptum do znakomitego tekstu. Jesteś w formie!


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika Rekin

7. A jakbyśmy zrobili z niego sklep samoobsługowy?

I tyle personelu by się zmarnowało
avatar użytkownika triarius

8. Jarecki, strasznieś...

... oszczędny z przecinkami! Ty też oksfordczyk? ;-) Nagrałem kawałek tego utworu głosem i stale brakowało mi jakichś przecinków. (O jednym ogonku już nie wspominam.) To oczywiście sprawa trzeciorzędna i robota zasadniczo dla korekty, ale melduję com odczuł.


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika triarius

9. nagrałem fragment...

... żaden orgazm, ale dałoby się wytrzymać. Gdyby nie trzaski (oddech?), nagle się pojawiający pogłos, jakieś nieoczekiwane zaniki... Niezbyt to optymistycznie wygląda, jeśli dwie minuty nagrania dają tyle tego typu efektów.


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów