Opowiastka z morałem

avatar użytkownika Unicorn

Przyczynek do dyskusji czym jest tzw. demokracja...

"W czasie sztormu na wielkim oceanie zatonął ogromny statek pasażerski. Na szczęście większości załogi udało się dopłynąć na sporą bezludną wyspę i przeżyć. Po jakimś czasie rozbitkowie zaaklimatyzowali się do nowych warunków - wybudowali pierwsze chaty, potrafili zdobyć wodę i jedzenie. Stworzyli małe społeczeństwo, czekające na ratunek. Niestety ten z nikąd nie przychodził. Po jakimś czasie na wyspie zaczęły się rodzić pierwsze dzieci, a ludzie wydawali się przyzwyczajać do trudnych wyspiarskich warunków, spoglądać z nadzieją w przyszłość i ewentualny ratunek.
 

Oczywiście jak w każdej grupie znalazły się osoby, które nie chciały w zgodzie walczyć o przeżycie. Kilku rosłych cwaniaczków w chaosie codziennej walki o przetrwanie założyło swoje wyspiarskie gangi i zaczeło napadać praworządnych mieszkańców wyspy. Po jakimś czasie mieszkańcy postanowili się bronić i zorganizować napaść na oprychów.
 

Jednak, gdy tylko szefowie gangów zrozumieli co się święci - przerazili się, gdyż wiedzieli, że nawet ich połączone gangi nie będę w stanie obronić się przed wszystkimi mieszkańcami wyspy. Przybyli, więc razem do głównej wioski na wyspie i publicznie oświadczyli, że to wszystko wina braku ładu i prawa na wyspie. Należy rozpisać demokratyczne wybory i wybrać władze wyspy. Ogłosili, że przysięgają, że dopilnują sprawiedliwego głosowania i że każdy może startować w wyborach na burmistrza wyspy. Ludzie zgodzili się i postanowili, że demokratyczne wybory rozwiążą ich problem.
 

Oczywiście wszyscy szefowie gangów zgłosili swe kandydatury. Oprócz tego zgłosił się też Adam - najbardziej popularna i szanowana osoba w wiosce. Jego kandydatura została oficjalna przyjęta. Niestety następnego dnia, ktoś poderżnął mu gardło we śnie. Ludzie podejrzewali kto mógł to zrobić, a nie mieli żadnych dowodów. Żaden z mieszkańców wioski nie miał już odwagi by zgłosić swą kandydaturę.
 

Oprychowie rozumieli, że z braku dobrych kandydatów ludzie mogą zignorować wyboru i rozprawić się z nimi po swojemu. Dlatego też, urządzali codziennie na środku wioski debaty w których jeden stwierdzał, np. że w przyszłym państwie łowiący ryby powinni więcej płacić od innych, bo ryby są wspólnym dobrem i powinny być opodatkowane. Inny zażarcie bronił rybaków. Każdego dnia debata była na inny - zupełnie bzdurny - temat, który dzielił w jakiś sposób mieszkańców wyspy.
 

I w dniu wyborów rybacy poszli głosować na tego oprycha, który chciał najmniej opodatowywać rybaków. Budowniczy poszli głosować na tego, który najmniej chciał opodatkowywać budowniczych, zwolennicy kontroli urodzeń na wyspie na zwolenników kontroli urodzeń itd. Każdy myślał, że idzie "zagłosować na najmniejsz zło". W ten sposób wszyscy mieszkańcy wyspy oddali głos na jednego z trzech oprychów.
 

Po skończonych wyborach, jeszcze przed policzeniem zabezpieczonych przez mieszkańców głosów - wszystkie trzy gangi świętowały w jaskini po drugiej stronie wioski. Udało im się przechytrzyć wyspiarzy. Niezależnie od wyniku - oprychowie wiedzieli, że będą mogli kontynoować swoje złodziejskie pożądki - teraz nawet częściowo w majestacie prawa. Jeden z oprychów został właśnie wybrany i ma poparcie większej części wioski. Nie groziła im już jednomyślna napaść wyspiarzy. Obiecali sobie, że na forum publicznym zawsze będą dla siebie wrogami - by nie wzbudzać podejrzeń.
 

Wniosek z powyższej opowiastki prosty. Popierając "mniejsze zło", wciąż popierasz zło. A popierając jakiekolwiek zło blokujesz możliwość rozwoju prawdziwego dobra. Pomyśl o tym następnym razem kiedy pójdziesz oddać do urny głos na kogoś tylko dlatego, że reszta wydaje Ci się jeszcze gorsza, a "nie chcesz zmarnować głosu". Brak poparcia dla wszystkich ze stron także jest głosem."

Za:

http://pokazywarka.pl/del7bj/

Strach...Największy motywator i siła napędowa demokracji. A miało być tak pięknie, jak znieśli feudalizm, monarchię itp. "złe" ustroje zastępując je...jeszcze gorszymi.

'Debata publiczna' - rozmycie sedna w pierdołach. Zgodnie z zasadą komisji...Prawdziwej debaty publicznej brak bo władza boi się obywateli.

Etykietowanie:

4 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. .."Prawdziwej debaty

.."Prawdziwej debaty publicznej brak bo władza boi się obywateli."... Władza uważa obywateli za bydło, a bydło nie ma głosu. Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika WiKat

2. Dobro i zło

Zdawałoby się , że w człowieku jest coś co sprawia rozróżnienie. Oprychy, że zła i dobra nie ma twierdzą - dowodząc to uczenie. A ich z tej bandy pomocnicy twierdzą , że przecież tej granicy nikt nie ustalił w demokracji, bo ważne hasła tolerancji. Ja - kłamstwo, ze złem - zawsze w parze, Zaś prawdę z dobrem wciąż kojarzę. Lecz wobec - zła - wielu zacieraczy, Cóz może zwykłe, dobro - znaczyć. Pozdrawiam
avatar użytkownika Pelargonia

3. Zamiast komentarza

Pozdrawiam

"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz

avatar użytkownika Pelargonia

4. i jeszcze serdecznie polecam felieton Pana Stasia:

http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=1539 Pozdrawiam

"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz